Przez kilka ostatnich tygodni, ćwiczyłem 'podbijanie o numer' i ogólne oswajanie się z płcią przeciwną. To krok pierwszy. Czuję się przez to swobodniej, i drugi punkt mam również w kieszeni. Dzięki.
Drugim punktem (krokiem) jest umawianie się z płcią przeciwną, z którym również nie mam takich problemów jak wcześniej. Po kilku spacerach, rozmowach, ogólnie rzecz biorąc spotkaniach z nimi zauważyłem dziwną przypadłość.
.(posłużę się przykładem)
W momencie gdy wszystko zdaje się iść w dobrym kierunku, spacer za rękę dobiega końca - miłego pocałunku, na 'odchodne' przy następnym spotkaniu ona jest zimna. Sam staram się być chłodnym kotem, jednak mam trudności w zinterpretowaniu tego typu zachowania, mam wątpliwości. Po kilkudniowej przerwie (w trakcie przerwy dosłownie kilka wiadomości, bez zbędnych ilości sms, męczenia jej i mnie zarazem) spotykamy się na zajęciach i ona tak jakby staraa się unikać rozmowy ze mną, zasłania się telefonem (nie dosłownie oczywiście), konwersacją z koleżanką. Próba wzięcia ją za rękę zakończyła się fiaskiem, więc odpuściłem, niby się tym nie przejmując, w myśl zasady ostrożności i chłodności kota.
Wygląda to mniej więcej podobnie, zmieniają się one, miejsca, słowa, sens jest ten sam w kilku przypadkach.
Stawiam sobie kilka tez - przyczyn. 1. Jest za wcześnie i nie chce się angażować. 2. Próbuje zagrać, czy będę 'skakał' wokół niej. 3. Obecność znajomych ludzi ją 'onieśmiela'(?)?
Chciałbym poprosić więc o zidentyfikowanie tezy, ewentualnie wysunięcie swojej, oraz pomoc w odbiciu piłki z klasą.
Dodam, że miałem kilka opcji na reakcję : a) zapytanie się o co chodzi wprost- zrezygnowałem, b) popierdolenie (inne też mają), choć trzyma mnie tu ten element który kilka razy się powtózył c) przeczekanie, bez odzewu (wyjeżdżam na tydzień za granicę, praktycznie bez kontaktu ze światem) i późniejsza próba.
Nurtuje mnie to niesamowicie, kończę klasycznym 'pomóżcie'.
G.
c)
semper fidelis