Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

4 Lata w Szkole Średniej

Portret użytkownika Peekaboo

Postanowiłem wyrzucić na bloga myśli, które mam w głowie po ukończeniu szkoły średniej. Także jest chaos, jest bałagan, jest miszmasz i burdel na kółkach.

Sam nie rozumiem tej całej pogoni za związkami, relacjami, miłością itd. Miałem okazję obracać się wśród ludzi w wieku 16-20 lat, gdyż właśnie ukończyłem technikum i nie potrafię rozgryźć zachowań niektórych osób.

Była taka sytuacja, że w młodszej klasie dokładnie drugiej był gościu „zakochany” w pewnej Magdzie - dziewczynie z wyglądu całkiem spoko - ona z nim kręciła, lecz niestety pewnego dnia ni z stąd, ni zowąd ogłosiła ona za pomocą portalu Facebook, że jest w związku. Co zrobił młody osobnik zakochany w niej po uszy? Poczuł się odrzucony (wtf?!) i postanowił napisać jej, że idzie do lasu i że się zabije. Dalsza akcja wiadomo, kumple szukali go w nocy w lesie, totalna panika a dodatkowo moi dwaj kumple (totalna porażka, jeżeli chodzi o relacje damsko-męskie), którym ta Magda się podobała postanowili wykorzystać sytuację i rozpoczęli pocieszanie jej na Facebook'u, że to nie jej wina, że zawsze może na nich liczyć (mimo że wcześniej praktycznie ze sobą nie rozmawiali, ale co tam to, kogo obchodzi) no ogólnie przyjaźń! Wyszła z tego niezła parodia, a ja miałem niezły ubaw obserwując to całe zamieszanie z boku. I te udawane przejęcie sytuacją, dramaturgia i w ogóle co strzeliło temu gościowi do głowy, żeby się wieszać w drugiej klasie przez kobitę, której nawet nie całował do jasnej cholery!? Oczywiście, gdy ja stwierdziłem całe to zajście za śmieszne, kumple kompletnie mnie nie zrozumieli no bo jak można się śmiać w takiej sytuacji?! Peek! Przecież tu ku@#a nie ma żartów! On mógł zginąć a ona to takie niewiniątko i w ogóle ty sobie nie zdajesz sprawy, jaka to poważna sprawa jak w grę wchodzi miłość w wieku 17 lat! Wstydziłbyś się no!

Wracając do tej sytuacji to panienka i tak potem zerwała z tym Alvaro, z którym była i wtedy jeden z mych kumpli (właściwie to nie jest mój kumpel ani nie był, ale łatwiej się tak pisze) rozpoczął akcję, pocieszał ją łyżwami, które sam jej fundnął, potem zabrał na kawę do kompletnie innego miasta. Innym zaś razem, gdy ona i jej koleżanka upiły się i zjarały z jakimiś Alvaro w sąsiednim mieście o 3 w nocy, wsiadł w samochód i był gotów odebrać księżniczki z miasta. Jak to się skończyło mówić nie muszę, aczkolwiek pan ten był takim kretynem i półgłupkiem, że absolutnie skreśliłem go z listy ludzi, z którymi zamieniam jakiekolwiek słowo, a podczas matur zobaczę go prawdopodobnie ostatni raz w życiu Smile

Była też taka sytuacja, że zaczepiłem kiedyś fajną dziewuchę, gdy przechodziła przed lekcjami korytarzem - coś jej tam powiedziałem i ona podziękowała. Kilka dni później usiadł obok mnie kumpel (rzadko z nim rozmawiałem) i temat zszedł na dziewczyny no to opowiedziałem mu o tej sytuacji. Zainteresowało go to bardziej niż powinno i zaczął mnie nagle z dupy wypytywać o i tu uwaga cytuję „będziesz do niej zarywoł?” Takie pytanie dla mnie to jest jakiś kompletny strzał w kolano osoby, która je zadaje no bo z całym szacunkiem nie jesteśmy w podstawówce. Na co on: „bo wiesz, jest kilka osób co do niej zarywają” - zastrzelił mnie wtedy. Jednak nie zorientowałem się jeszcze gdzie leży problem. Zorientowałem się dopiero na balu studniówkowym, gdy przyszedł z... nią Laughing out loud Nie miał z kim iść więc ze swoją grupą kumpli na jednej przerwie zdobył się na odwagę i zapytał czy z nim pójdzie - zgodziła się. Tak czy siak, żarty na całego ja już wtedy wiedziałem wszystko. Sytuacja rozstrzygnęła się w ferie, gdy na imprezie spotkała się właśnie ona i on. Wtedy zobaczył przez przypadek, że napisał do niej jakiś Alvaro SMS-a, w którym zawarł taki znaczek: „<3”, gdy to zobaczył przypi%#$lił ręką w ścianę i opuścił te wystawne party, kierując się na nogach, uchlany jak messerschmitt do domu. Po tej sytuacji koleżanka totalnie go olała a ja płakałem, gdy kumpel opowiadał mi historię z tej imprezy. I warto było tak latać i martwić się, że jakiś Peek może mi wejść w paradę? No nie sądzę. Podstawowe pytanie: ale po co to wszystko? Nie lepiej zachować chłodny umysł?

Miałem też kumpla, który związał się z 3 lata młodszą kobietą - przepraszam, dzieckiem. Od tamtego czasu myślałem, że padnę. Najpierw zaczął mnie namawiać do związku i leciały teksty, uwaga cytuję: „no wiesz, ale wypadałoby się kiedyś ustawić” - w wieku 19 lat stary? Najlepsze lata twojego życia? Zaprosiłem go do siebie pewnego wieczora, by posiedzieć z kumplami, pośmiać się - nie mogę, bo wiesz Monika..., drugi raz - to samo, trzeci raz - to samo. To co może pogramy jutro w piłkę, potrenowałbym przed testami co ty na to? - Wiesz, jutro jest dokładnie 2 rok i 39 dzień oraz 42 godzina jak jesteśmy razem - nie mogę. Zaprawdę wspaniały plan. Najlepsze lata życia postanowić ulokować w związku i stracić naprawdę mnóstwo wspaniałych chwil a muszę przyznać, że przez ten ostatni czas bawiliśmy się z kumplami fantastycznie i bynajmniej nie chodzi tutaj o chlanie do upadłego. Jednak jego wybór jego życie.

Zaraziłem także kilku kumpli poznawaniem dziewczyn na mieście. Początkowo nie wierzyli w takie cuda, ale gdy przekonali się, że można to zaczęli próbować. Potem przekonałem, że nagrywanie pranków też może być fajne, namówiłem kumpla do nagrania płyty świątecznej, co dwa tygodnie urządzałem jakieś posiadówy, spotkania z kumplami. W pewnym momencie olałem to wszystko, gdy oni wciąż czekali na mój ruch, a sami nie potrafili nic zrobić czy też wyjść z inicjatywą.

Znałem też aparata, który uznał, że zakochał się w przyjaciółce, którą zna już 10 lat Sad I się zaczęło. W sylwestra postanowił nawet opuścić imprezę i iść po nogach do niej (20 km) i wyznać jej prawdę - na szczęście ostudziliśmy jego zapały. Cały wieczór paplał o miłości, szukał w nas akceptacji tego, co mówi. Czy z nią był? NO JASNE, ŻE NIE! Skończyło się na rozterkach, czekaniu na nią o 01:00 AM, gdy kończyła pracę, prezentach. W powietrzu ewidentnie coś wisiało... jednak nie była to miłość.

A ja wciąż z boku zastanawiałem się jedynie... po co?

Przez ten cały czas miałem zadowalającą mnie liczbę relacji jednak nie zobowiązujących, a raczej przelotnych. Jednak nigdy nie zamierzam tkwić w czymś, co jest toksyczne, nawet jeśli to tylko relacja oparta na seksie. Jeżeli już widzę na początku, że panna jest ewidentnie niedowartościowana, stara się negatywnie na mnie wpływać to biorę nożyczki i uciekam. Jedna koleżanka (przeciętna z urody, ale myślała, że jest Megan Fox) szybko stała się upierdliwa. Moje wyróżnienia sportowe na półce wyśmiała no bo co to dla niej... Wkrótce starała mi się na siłę wmówić, że nie jestem silny (co prawda chodzę na siłownię to jednak siłaczem nie jestem poza tym, co z tego?) i ogólnie, że to wszystko, co robię nie ma sensu. Potem się okazało, że jest co prawda w tym samym wieku, ale do technikum chodzi już 5 rok. A potem szybko się ewakuowałem.

Starałem się ogólnie być miły dla innych i starać przekazywać pozytywną energię dalej, jednak z niektórymi się nie dało. Od niektórych bije taka rażąca głupota i prostactwo, że choćbyś się starał to oni i tak swoje. Dlatego nie ze wszystkimi utrzymywałem dobre stosunki, były osoby, których wręcz nienawidziłem i które to wiedziały. Czego nienawidzę to udawania jak to dobrze i pięknie nam się żyje, gdy tak naprawdę ktoś tyle razy zalazł Ci za skórę, że masz go ewidentnie dość. Wtedy trzeba wziąć przysłowiowe nożyce i odciąć się od kogoś takiego raz na zawsze. Niektórzy myślą, że mogą Cię mieszać z błotem a na drugi dzień wszystko będzie pięknie. No a właśnie, że wał, bo nie. I cóż to potem za oburzenie jest, że nagle Peek się obraził o takie pierdoły i traktuje mnie jak powietrze. Takie jest życie, że nie wszystkich się lubi i nie wszyscy muszą lubić Ciebie. Jak widzę znajomych, którzy wciąż tkwią w jakichś relacjach czy też nie potrafią się od kogoś odciąć i udają, że są fantastycznymi kumplami to niestety im współczuję. To, kim się otaczasz to absolutna podstawa.

Sam nie mam jakiegoś większego problemu z kobietami (wciąż dostaję mnóstwo zlewek, ale i mnóstwo dobrych reakcji a co za tym idzie fajnych znajomości - przykłady w poprzednim blogu), gdy założę sobie - „ok to teraz skupiam się na poznawaniu nowych kobiet” jednak gdy widzę, że chwilowo wyczerpałem temat a dodatkowo jest natłok innych ważnych spraw to odpuszczam na jakiś czas. Jednak głównie wiem, że warto skupić się na sobie i rozwijać swoją osobę. Obserwuję to wszystko z boku i zastanawiam się, za czym oni tak wszyscy gonią? Może jest ze mną coś nie tak, ale nie potrafię zrozumieć tych wielkich miłości, śmieszą mnie gadki w stylu:

„Aldona już nie spotyka się z Michałem teraz kręci z Mateuszem!"

„Wróciliśmy do siebie! Michał (16l.) bardzo się zmienił! A w końcu miesiąc związku to no wiesz... nie można tak tego zostawić warto temu dać szansę!”

„Ostatnio tak mnie ruszył, że miałam dosyć. Widziałam jak z Moniką rozmawiał”

„Ty widzisz jak ona na mnie patrzy?! Stary tak jak w tym, co kiedyś opowiadałeś, bo jeszcze włosami się bawi! Co ty na to Peek?!”

Nawet nie śmieszą, powiem więcej robi mi się niedobrze jak słyszę coś takiego. Nie rozumiem ludzi, których całe życie kręci się wokół relacji i związków, którzy swoją wartość widzą poprzez to, jak ocenia ich płeć przeciwna. Ja zdecydowanie bardziej niż czekać na jakaś Julię w aucie w zimę o 1:00 AM i liczyć na jej akceptację wolę sobie usiąść w domu, zrobić sobie drinka, poczytać coś ciekawego, w nocy posłuchać Sensacji XX wieku w Radiu Zet, iść pobiegać, zrobić trening siłowy, jechać na basen itd. itd. Po prostu wolę ten czas spędzić z samym sobą, a nie ciągle gonić. Myślę, że niektórzy zapominają o tym, że NAJPIERW powinni zrobić porządek ze sobą, a potem pakować się w związki i relacje.

Gdy połowa klasy przyszła nayebana na rozdanie świadectw i rozpoczęła się licytacja:

-"po ilu jesteś?"
-"po 3"
-"haha a jo po 4"

Cieszyłem się bardzo, że wreszcie nie będę musiał spędzać czasu z tymi bałwanami, którzy po szkole średniej rozpoczynają niesamowitą przygodę, której głównym celem jest zarobić na sobotnie piwko. Faktycznie jest się czym chwalić! Ja wypiłem cztery a on trzy. Nie pomyślcie, że jestem jakiś sztywniakiem, który każdego, kto pije piwo wrzuca do jednego worka z napisem „Bałwan". Jasne, że nie. Tylko warto robić to z klasą. Jest co opijać? Super, chodźmy się napić. Jednak nie licytujmy się tym i nie wpadajmy w nałóg. Dla mnie ważniejszy jest sport, sylwetka, kondycja. Gdy np. mam cykl kreatynowy i mówię, że po prostu nie mogę pić alkoholu to i tak połowa powie „pierdol to Peek!” „Raz Ci nie zaszkodzi!”

Co więcej masa ale dosłownie MASA młodych ludzi jest niedowartościowanych i ma zaniżoną samoocenę. Myślę, że to nawet jakaś choroba tych czasów. Przykład z brzegu. Wygraliśmy w szkole turniej piłkarski, zdjęcie na FB z medalami, wszystko fajnie, cieszymy się aż tu nagle jakiś Mirek komentuje: "Gdyby była nasza klasa to byście tego zdjęcia nie wstawili!" No do kur@#y nędzy! To dlaczego waszej klasy nie było? Nóż się w kieszeni otwiera. Przykład drugi. Ćwiczymy na siłowni szkolnej, ćwiczę sobie nie pamiętam już co i nagle przychodzi Janusz po czym mówi: "Chopie... ale ty tu mosz yno 20 kg" - Co ty kur@#a nie powiesz?! No i się zaczęła wymiana zdań. Kolejna fajna sytuacja: pytamy kto robi filmik na studniówkę? No nikt nie robi, nikomu się nie chce, cisza. Zrobiliśmy więc my. Kilka sekund po emisji: "Po co wyście to zrobili!?" "Ale daremne" - hipokryzja pełną parą. Po tej sytuacji połowa poleciała z grona "moich znajomych". Na niektórych nie ma mocnych.

Fajny okres, ale nie łatwy. Debili, których spotkałem przez cały ten czas nigdy nie zliczę. Większość osób od 1 klasy nie zmieniła się, wciąż są tacy sami i stoją w miejscu, a nawet się cofają. Ja wchodziłem w ten czas jako idiota i niezły frajer jednak skorygowałem nieco swoją drogę, gdy zauważyłem w jak ślepy zaułek się zapędzam i obecnie jestem zadowolony z tego, jak na tym wyszedłem. Co jednak najlepsze z większością już nigdy się nie zobaczę i ta myśl napawa mnie wielkim optymizmem. Taki przesiew jest fantastyczną sprawą, gdyż w pewnym stopniu tacy ludzie działają negatywnie, a nawet blokują moją osobę. Nie raz usłyszałem od takiego typowego jasia, który chleje wódę co weekend a na koniec semestru żebra u 10 nauczycieli „co jo moga zrobić, żeby mieć dwa?”, że nie dam rady, że mi się nie uda. Gdy się zaczęło udawać, przyszły kolejne sukcesy przez jakiś czas jeszcze twardo starał się mnie wykoleić jednak wkrótce poddał się i już dał sobie spokój, bo to, co się dzieje w takiej sytuacji - sukces jest jak światło reflektora, oświetlający możliwości innych, których nie wykorzystali.

PODSUMOWUJĄC:
-Jeden typ chciał się zabić z powodu jakiejś 17 letniej laski.
-Około 7/8 dziewczyn zaszło w ciążę w trakcie mojej niesamowitej przygody ze szkołą średnią.
-W 1 klasie mieliśmy w klasie dwie dziewczyny. Ostatecznie czwartej klasy nie ukończyła żadna z nich. Jedna zaszła w ciążę w pierwszej klasie i zrujnowała sobie życie a druga w 3 klasie postanowiła, że woli nalewać piwo do kufli w klubach.

-Spotkałem jakieś 1023104 bałwanów, którzy byli dumni z siebie gdy mieli odwagę klnąc przy nauczycielu.

-Przekonałem się raz jeszcze, że wiele ludzi to chuje... jednak wiele ludzi to także bardzo fajne osoby.

-Przekonałem się, że większość młodych ludzi na pierwszym miejscu stawia relacje i związki czego za chiny ludowe nie potrafię zrozumieć.

-Poznałem jednego fantastycznego gościa, którego mogę określić mianem "przyjaciela" oraz ludzi, z którymi pewnie będę nadal utrzymywał świetne relacje.

-System nauczania to CAŁKOWITE, KOMPLETNE, NIEWIARYGODNE - nieporozumienie.

-Duża część nauczycieli pomyliła zawody... przy czym pozostała część jest w tym naprawdę dobra (moja pani z matematyki - bogu dziękować za taki skarb!)

-Alkoholizm w Polsce wkrótce będzie wzrastał Laughing out loud

-Wzrośnie też liczba samobójstw z powodu nieszczęśliwych miłości.

A teraz czas poczytać Lalkę w końcu matura ustna zbliża się wielkimi krokami!

EDIT; Skoro niektórzy uważają po tym blogu, że 4 lata to była patologia i jedyny ja jeździec na białym koniu Peek był normalną i ogarniętą osobą w szkole to oczywiście są w błędzie. Jest tak dlatego, że skupiłem się głównie na tych gorszych sytuacjach i równie dobrze mógłbym napisać bloga o tych fajnych zdarzeniach i pewnie wtedy większość odebrałaby to jako piękną sielankę.

Opisałem z lekkim przymrużeniem oka niektóre sytuacje, które mnie spotkały przez te 4 lata jednak poza nimi spotkałem równie ciekawych ludzi z którymi się zżyłem, spędziłem niezapomniane dni i z którymi będę dalej utrzymywał i pielęgnował kontakt co również starałem się w tym blogu zauważyć (jak widać za słabo). Smile

Odpowiedzi

Portret użytkownika Peekaboo

Dzięki

Dzięki Wink

Portret użytkownika Peekaboo

Widzę, że trafiłem! Lubię

Widzę, że trafiłem! Lubię ludzi, którzy podpinają wszystko pod wyżalanie się, hejterstwo, "a bo oceniasz przez twój pryzmat" itd. Brzmi to jak płacz. Mam swoje zdanie na dany temat i je wyrażam a czy napisałem gdzieś, że to jedyne prawdy świata? Nie.

To samo mogę powiedzieć w twoją stronę, że patrzysz przez swój pryzmat bo już uważasz, że to TWOJA racja jest naj, choćby pisząc "Korrzi, z całym szacunkiem do Ciebie, ale.. Ten blog to takie pierdolenie.." No proszę. KitKat wysnuł jedyną i prawdziwą opinię o tym blogu i nie próbujcie wyrażać swojego zdania. Już w tym momencie powinienem skończyć, gdyż dyskusja z Tobą niczym nie rokuje.

Chyba nie próbujesz mi wmówić, że ciągłe chlanie wódy/piwa to jest wysoki poziom i wielkie ambicje? (Na marginesie - czasami warto się przyznać przed samym sobą jak sprawa wygląda)

Przesieję a właściwie już przesiałem i czy zostanę sam? Ależ absolutnie nie. Gdybyś uważnie przeczytał bloga wiedziałbyś, że nie tylko bałwany się w nim znalazły, niestety czytałeś tylko to co chciałeś czytać. A te docinki! No widzę, że poruszyłem cienkie struny :>

Pełna zgoda Kit, a autor

Pełna zgoda Kit, a autor tekstu co chciał nim osiągnąć? Czy sie nie dowartościować jak owi młodzi, niedowartosciowani ludzie przedstawieni w jego blogu? 7/8 to debile a on takie ma zajebiste podejscie do zycia.. Ładny obraz mlodziezy przedstawiłes, a gdybys poszedl do dobrej szkoly to bys poznal fajnych, normalnych ludzi. U mnie jakos nikt nie zaszedł w ciążę, kazdy zdal bez blagania o 2 i kazdy ma wieksze ambicje niz zarabianie na piwo w weekend, a szkole srednia traktuja jako przystanek do dalszej edukacji. Z moimi kumplami mozna isc sie zabawic, wypic pare piw i mozna powaznie pogadac. Niektorzy maja zwiazki, w ktorych sobie niezle radzą i moga sami wyjsc w week, a jesli nam odmawiaja, chca czas spedzic z dziewczyną to tez to szanujemy i nie mowimy ze sa pantoflarzami.. Kolezanki tez mam mega ambitne i z nimi tez mozna sie pobawic od czasu do czasu. Ogolnie mocno sie zzylismy i sie dobrze dogadujemy w większości kwestii i chcemy kontynuowac nasze znajomości. To jest NORMALNA młodzież, z ktora mogłem sie uczyc przez ostatnie lata w jednej szkole, a ze ty uczyles sie z jakas patologia to twoj problem.. z kim przystajesz takim sie stajesz.

Portret użytkownika Peekaboo

Niestety nie wiesz gdzie

Niestety nie wiesz gdzie chodziłem do szkoły jednak możesz być pewny, że była co najmniej "dobra" jeżeli chodzi o poziom nauczania. To, że akurat u Ciebie nikt w ciążę nie zachodził to bardzo miło i pięknie a wręcz cudownie. Mam kumpli z którymi również się zżyłem, z którymi spędziłem niezapomniane chwile i jak napisałem relacje które warto pielęgnować i kontynuować. W blogu skupiłem się na gorszej stronie tych 4 lat.

"a ze ty uczyles sie z jakas patologia to twoj problem.. z kim przystajesz takim sie stajesz."

Ooo hohoho Laughing out loud

Ogólnie z bloga bije bardzo

Ogólnie z bloga bije bardzo negatywny obraz "mlodziezy". W wstepie napisales, ze sa to twoje przemyslenia po ukończeniu szkoly sredniej, a oprocz 1 przyjaciela nie widze nic pozytywnego. Wyglada to tak, jakbys przez 4 lata musial obcowac z "balwanami", a napisane jest tak, jakbys tylko Ty byl jedynym ogarnietym gosciem w tej szkole. Stąd stwierdzenie patologia, skoro 4 lata nauki podsumowujesz w ten sposob.. A przyslowie odebrales chyba za bardzo personalnie i dosłownie, jednak uwazam ze jest ono prawdziwe w bardzo duzym stopniu, niekoniecznie w twoim przypadku.

Powodzenia na maturze.

Jeden czerpie przyjemność z

Jeden czerpie przyjemność z siłowni drugi z piwka pod sklepem, ale nietrafne jest ocenianie ludzi po jakiś krzywych epizodach. Myślę że gdyby nie ta strona sam bym pieskowal, więc nie moge teraz się madrowac które przekonania są słuszne. Ktoś pomyśli o Tobie "basen jest dla bałwanów, ja to skacze ze spadochronem"... i co mu wtedy odpowiesz?
Pozdrawiam

Portret użytkownika Peekaboo

Jasne i niech sobie czerpią z

Jasne i niech sobie czerpią z piwka, jarania marych czy tam czegokolwiek, wolna wola ja jedynie wyrażam swoją własną opinię o takich ludziach zbudowaną na podstawie moich doświadczeń. Natomiast nigdzie nie napisałem, że MOJA OPINIA o tych ludziach jest NAJWAŻNIEJSZA na świecie i tylko ona jest WŁAŚCIWA. Moja opinia. Po prostu.

Natomiast patrząc na te dwa porównania: "pływam i uprawiam sport a bałwany piją piwo pod sklepem" a porównanie: "basen jest dla bałwanów ja to skacze ze spadochronem" nie idą w parze. Zadam tylko pytania.

Co lepiej uprawiać sport i rozwijać sylwetkę czy marnować czas i pić 7 piwo pod sklepem? - dla mnie odpowiedź wciąż pozostaje dosyć klarowna.

Co lepiej pływać na basenie i rozwijać sylwetkę czy skakać ze spadochronem i łamać w ten sposób swoje bariery związane np. ze strachem? - tutaj już nie jest tak klarownie.

I co jest lepszego w tym, że

I co jest lepszego w tym, że Ty marnujesz czas na uprawianiu sportu i rozwijaniu sylwetki ?
Ostatecznie i tak kończysz tak samo,ważne żeby w swoich oczach,w swoim umyśle być z siebie zadowolonym.

Portret użytkownika Peekaboo

Marnowanie czasu podczas

Marnowanie czasu podczas rozwoju sylwetki i uprawiania sportu? Pierwsze słyszę.

Kolejny raz ktoś próbuje zestawić w jednej linii sport i picie co jest kuriozalne.

Każdy ma swoje upodobania.

Każdy ma swoje upodobania. Wyjście na piwo ze znajomymi też ma swoje uroki, oczywiście nie mówimy tutaj o codziennej libacji... to że jednego dnia ktoś się najebie, nie znaczy że drugiego nie robi czegoś godnego podziwu, bo chyba o menelach nie rozmawiamy. Pozatym jest czas na obowiązki i na zabawę. To tyle odemnie
Pozdro

Portret użytkownika Hochsztapler

Kim Ty jesteś, żeby oceniać

Kim Ty jesteś, żeby oceniać co dla innych jest dobre?

Portret użytkownika Peekaboo

Bogiem.

Bogiem.

Portret użytkownika Asses

Blog ciekawy nie powiem. No

Blog ciekawy nie powiem. No ale jedno co mnie zawsze denerwuje, to jak każdy mówi ze skoro ktoś jest młody to jest od razu niepoważny,a zwłaszcza jeśli chodzi o jakieś sprawy związków. To tak jakby Ci wszyscy "dorośli" 20 latkowie myśleli że skoro mają kilka lat więcej są bardziej dojrzali. Możliwe jest że jakiś tam gimbus się w kimś tam zakocha ale możliwe jest też to że będzie się ta relacja zgadzać z waszym pojmowaniem iż nie wie o co chodzi itp. Trochę głupie jest takie założenie, to tak jakby myśleć ze skoro ktoś jest młodszy to nie ma uczuć... Tak wy myślicie mówiąc ze skoro ma te 16 lat to nie może się zakochać. Zgadza się to ze jak ktoś jest młodszy to najczęściej są oni mniej dojrzali no ale nie wszyscy. Wy też mieliście te swoje przełomowe chwile gdzie się zmieniliście, zaczęliście dbać o siebie. Kiedy to było? Mieliście wtedy 20 lat? Ktoś mógł przechodzić przez to samo w wieku 14 lat, a ktoś w wieku 30 lat. Zapamiętajcie, ze wiek to tylko liczba, a każdy huj wie ile tam masz lat, czuje tak samo więc tak samo może kochać kogoś jak również może tak samo popełniać wręcz powalone błędy czy inne śmieszne sytuacje.
Peek, nie mów też ze związki w młodym wieku są takie złe. Wszystko zależy od nastawienia, ktoś może żyć w normalnym związku gdzie zwyczajnie się spotyka z dziewczyną a nie jak dureń zawala po nią o 1 w nocy jak to ująłeś. Tacy idioci mogą być też w wieku 30 lat co dają sobą manipulować kobietami. Jednemu może być lepiej w związku drugiemu nie.

Portret użytkownika Peekaboo

Ciekawe spostrzeżenia i

Ciekawe spostrzeżenia i faktycznie trudno się nie zgodzić. Myślę, że ogólnie bloga nieco źle ująłem stąd też odebrano mnie jako nostradamusa z cudownym życiem i jedynymi zasadami bez krzty pokory itd. No i nie powinno się też pisać pod wpływem emocji a akurat ten blog nieco się o to otarł co nie znaczy, że tak nie uważam.

Ogólnie to zgadzam się z twoją opinią, poszedłem nieco za bardzo w generalizację.

Tymczasem spadam bo jutro czeka mnie batalia z angielskim.