Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Chyba muszę nauczyć się tańczyć.

Portret użytkownika Rot

Wczoraj na prawdę mi się nudziło i bardzo chciałem gdzieś się ruszyć. Szczególnie, że i tak musiałem iść na miasto kupić tytoń, plus miałem nadzieję na sms i szybkie spotkanie z pewną osobą.
Po drodze zahaczyłem o bankomat, i przeraziłem się autentycznie, że skończyła mi się karta - szczęściem to po prostu bankomat odmawiał współpracy. Po zakupie Turner Halfzware i srebrnych smokingów postanowiłem przejść się do baru.
JazzRock był zamknięty - w poniedziałki nieczynne, o czym przypomniałem sobie przy bankomacie na Floriańskiej. W takim wypadku zdecydowałem się odwiedzić miejsce, w którym dawno mnie nie było - Szwalnię na Grodzkiej.
Szwalnia to typowy bar dla wszelkiej maści metalowców, punków i innych takich ludzi. Obskurne ściany z gołej cegły, tanie piwo, i wszechobecny dym papierosów widoczny w skąpym oświetleniu, a do tego głośna, rockowo-metalowa napierdalanka. Lubiłem kiedyś takie miejsca i w sumie nadal się w nich odnajduję, po prostu rzadko do nich chodzę, bo w Krakowie nie mam co w nich robić, nie mam z kim się w nich spotykać.
Spotkałem na miejscu parę, którą poznałem jeszcze na jesieni. Zagraliśmy razem w pokera, jednocześnie popijając piwo. Ponieważ jednak chciałem dziś czegoś więcej, niż być uziemionym z ludźmi, których ledwo kojarzę, ulotniłem się natychmiast po osuszeniu kufla.
Połaziłem chwilę po rynku, zahaczyłem o Alternatywy 4 - ale jakoś nie spodobało mi się tam wczoraj, wylądowałem ostatecznie w Carpe Diem na Floriańskiej.
Ktoś mi kiedyś opowiadał o Carpe Diem jako kolejnym lokalu z muzyką rockową. Albo było to kłamstwo, albo mam pecha jeśli chodzi o trafienie w porę na odrobinę rokendrola. Była tam akurat potańcówa, ale było i tanie piwo. Przy czym "tanie" nie znaczy 8pln jak w Burlesce, ale autentyczne "tanio" - 3,50 za kufel.
Zacumowałem z tym podłym, ale tanim piwem w rogu sali dla palących. Akurat tam, gdzie był parkiet. Przy stoliku obok siedziało kilkoro niewiast, z czego większość niczego sobie. Szczególnie spodobała mi się brunetka w czarnych leginsach, ale jeśli chodzi o umiejętności taneczne, zdecydowanie wygrywała cokolwiek grubsza i brzydsza ich koleżanka. Do czasu.
Było z nimi chude, jasnowłose dziewczę bez cycków, w dżinsach, które zaczynają się niżej, niż przeciętne majtki. I właśnie tego dziewczęcia dotyczy historia. Stworzenie owo znalazło się jakimś sposobem w wyniku tańca po przeciwległej stronie parkietu, razem z koleżankami. Pierwsza z nich wyciągnęła za rękę jakiegoś samotnie siedzącego typa spod drzwi, ja sobie pomyślałem, że to nic, pewnie jeszcze mnie dostrzeże, tylko robi podchody. Myliłem się tylko połowicznie. Blondynka się rozejrzała, i entuzjastycznie podbiegła, wyciągając mnie na parkiet i nie przyjmując do wiadomości, że nie umiem tańczyć. Czego innego się spodziewać po gościu, który jest ubrany całkowicie na czarno, w długich włosach i z jakimś śladem brody? Zdaje się jednak, że to jej kompletnie nie przeszkadzało, przysuwała się, dotykała, kręciła dupą na wysokości mojego rozporka. Próbowałem się trochę pogibać, w końcu jakieś poczucie rytmu muszę mieć, tylko sztywny jestem, jakby mi ktoś wetknął w dupę kij od mopa.
Dziewczę chyba zauważyło, że średnio mi to idzie, zaproponowała zmianę miejsca na takie, w którym można pogadać.
Więc pogadaliśmy może 5 minut. Przyszły jej koleżanki z jej rzeczami, stwierdziły, że wynoszą się do domu.
Co robi nasze dziewczątko, które wygląda na znacznie mniej lat, niż deklaruje, które cały czas uparcie usprawiedliwia swoją bezpośredniość alkoholem i mefedronem? Każe mi wklepać mój numer w jej telefon. Wstaje. Ja też wstaję. Przytulas, i.. buzi na do widzenia. Ale jakie! Zaczęło się niewinnie, ale szybko przeszło do namiętnego pocałunku.
Trochę mnie to zszokowało - to pewnie przez ten mefedron, i jutro nie będzie w ogóle pamiętać gościa, z którym przelizała się po kilku minutach znajomości. A nawet jeśli, to raczej nie będzie wspominać tego jako przyjemność wartą powtórzenia...
Prawda?

Zastanawiam się jedynie w tym momencie, czy czasem jakoś na dniach nie odbiorę telefonu, który będzie prowadził do ciekawych rzeczy, znacznie ciekawszych niż całowanie.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Rot

No właśnie nie jestem pewien.

No właśnie nie jestem pewien. W życiu tego nie brałem i nie zamierzam, ale z ciekawości przeczytałem sobie jakie są skutki:
pobudzenie
euforia
otwartość
podniecenie
a do tego zaburzenia pamięci krótkoterminowej.

Także stawiam, że zwyczajnie była napalona przez mefedron, akurat wpadłem jej w oko, i nic więcej z tego nie będzie, ale w sumie jestem ciekaw, bo wydaje mi się, że jeśli by się odezwało, to mogłoby być fajnie.

"stawiam, ze zwyczajnie była

"stawiam, ze zwyczajnie była napalona przez mefedron"
No stary...
Z takim podejściem zostaniesz zowodowym koniobijcą stary. xD

Lepiej nie ogarniać

Lepiej nie ogarniać napierdolonych lasek. Mefedron to chemiczne gówno. Ale tak z grubsza to Ty powinieneś prowadzić i nie dawaj numeru tylko bierz. Wink

Jak nie masz z kim iść to dawaj znać. Wink

Kolego byłeś zbyt łatwy:D a

Kolego byłeś zbyt łatwy:D a co jeśli ona wcześniej robiła komuś loda ? °^°

Portret użytkownika TYAB

Dam Ci radę. Trzymaj się od

Dam Ci radę. Trzymaj się od takich wycieruchów z daleka. Pewnie była na jakimś pentadronie, a nie mefce Wink

Portret użytkownika Rot

Wycieruchy wycieruchami (a w

Wycieruchy wycieruchami (a w ogóle - czemu, oprócz "niskiej wartości"? Są jakieś problemy?), po prostu podbiło mi to nieco ego, co było mi potrzebne.

Panowie, sory, ale chyba

Panowie, sory, ale chyba trochę przesadzacie z tym mefikiem. Ilu z was nakurwiło się etanolem aż do porzygu? Smile