Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Ciekawostka - Różnice w szkoleniach uwo w PL i za granicą

Portret użytkownika Admin

Kiedy idę do kogoś na szkolenie, to zakładam, że praca instruktora, mentora w każdej dziedzinie, to jest jakieś 10 – 15 procent. A ok. 90 procent to jest moja ciężka praca i moja konsekwencja we wdrożeniu tego, czego się nauczyłem i dowiedziałem. Bo za granicą na dużych szkoleniach u nauczycieli, o których czytałeś w GRZE Neilla Straussa, czy u innych ludzi, którzy sie pojawili na zachodzie po sukcesie książki GRA – oni mają w dupie to, czy się nauczysz, czy się nie nauczysz. Oni mają za zadanie przekazać ci wiedzę w jak najjaśniejszy sposób, a jak ty się tego nauczysz, to dobrze dla ciebie. Ja się nie nauczysz, to twoja strata. Przynajmniej na tych szkoleniach, na których ja byłem.

Miałeś swój czas z instruktorem. Jak go wykorzystałeś to Twoja sprawa. Ludzie się nie użalają nad Tobą. Zapłaciłeś te 2 czy 3 tysiące dolarów i masz szkolenie. Ale to nie znaczy, że instruktor będzie się obchodził z Tobą jak z jajkiem. Nie będzie szukał Ciebie w klubie, żeby Ci przypomnieć, że miałeś np. nie pić alkoholu czy „zmuszać Cię” do zagadania do dziewczyny. Nie będzie robił Ci w klubie terapii naprawiającej Twoje dzieciństwo i usuwał ocean smutku z głowy.

Oni (za granicą) nie będą biegać za Tobą, żebyś na szkoleniu zagadywał do dziewczyny, bo to jest Twoje życie i każdy musi sobie z tego zdać sprawę. Wszystko, co zawdzięczasz w swoim życiu, co osiągnąłeś i co osiągniesz, możesz zawdzięczać tylko i wyłącznie sobie. I wszystko, czego nie osiągnąłeś i wszystko, czego żałujesz, że zrobiłeś, bądź nie zrobiłeś, możesz mieć o to pretensje tylko i wyłącznie w stosunku do siebie. Bo tak naprawdę na szkoleniu instruktor pokazuje Ci drogę, pokazuje jak to robi, daje przykłady i wskazówki. Ale po szkoleniu to Ty musisz sam zagadać do dziewczyny i sam ją zabrać do domu. Po szkoleniu Ty już musisz podtrzymać w sobie motywację, znaleźć kumpli do podrywu, wdrożyć (lub zmodyfikować) plan swojego rozwoju. Szkolenie nie odwala za Ciebie całej Twojej przemiany.

W Polsce mam wrażenie, że zostawianie kursanta samopas nie sprawdza się. Tak jakby wpływ miało trochę nasza ogólna cecha narodowa i wpływ socjalizmu. Raczej nie jesteśmy tak dynamiczni życiowo jak np. Amerykanie. Nie mamy takiego mocnego parcia na własne działanie. Socjalizm skutecznie tłumił własną inicjatywę przez kilkadziesiąt lat. Efektem jest nastawienie na nie wychylanie się, skromność, bierność, hejt sukcesu i ludzi sukcesu. Wydaje się, że nadal w wielu Polakach tkwi ziarno socjalistycznego myślenia.
We mnie też. To powoduje, że niektórzy z kursantów czekają na inicjatywę ze strony trenera. Dopiero jak trener (np. ja) mu powie, „ok zagadaj do tej dziewczyny, powiedz jej to i to na początek”, to wtedy rusza do akcji. Sam z siebie czeka na jakieś „przyzwolenie” na podryw. Albo się boi. Albo boi się co ja pomyślę, a to już jest złe. Nie wszyscy, ale widzę że tak bywa. Naprawdę, jak to powiedział kiedyś mój znajomy trener – „nie musisz czekać na moje przyzwolenie na dymanie”.

Ciąg dalszy ze względu na google znajdziesz u mnie na blogu:

http://www.uwodzenie.org/roznice-w-szkoleniach-w-polsce-i-za-granica-len...
Adept