Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Co dała (i czego nie) mi ta strona

Jeżeli chcesz nieco poznać moje emocje w trakcie czytania, zachęcam do puszczenia utworu Sufjan Stevens - Mystery of Love na YT oraz kliknięciu prawym myszki i "odtwórz w pętli" - słuchałem tego w trakcie pisania większej części bloga.

Po dłuższym czasie nieobecności przypomniałem sobie o podrywaju i tak przeglądając kilka postów, postanowiłem, że sam napiszę. Niniejszy blog będzie moim jedynym, w którym opiszę moją krótką (mam nadzieję) historię oraz to, co mi właściwie ta strona dała.

Na wstępie powiem, jakim byłem typem człowieka aż do czasu natrafienia na podrywaja. Pamięcią sięgam, że moje pierwsze zauroczenia były już w zerówce. Potrafiłem przed snem sobie wizualizować, jakby było fajnie, gdybym pocałował tę dziewczynę z klasy. W niej zauroczony byłem ponad rok, rozmawiałem z nią zapewne kilka razy, a pamiętam tylko raz jeden.

To był dopiero początek - jak jedna dziewczyna mi przeszła, to pojawiała się kolejna. I to nie było tak, że trwało to tydzień. Takie zauroczenia trwały nawet do 3 lat i zdarzały się aż do liceum. W międzyczasie grałem sobie w gry, wyglądałem jakbym słońca nie widział i nawet zdarzyło mi się frajerzyć, np. idąc przed laskę parę metrów, żeby jej drzwi otworzyć. A ta mnie wyśmiała i rzuciła jakimś komentarzem. Chyba nie muszę tłumaczyć, że poczułem się jak kretyn, a tym bardziej to bolało, że w niej byłem zauroczony. W tym okresie ogółem mocno się przejechałem na tym, że pisząc z koleżanką przez GG i będąc zwykłym, cichym, miłym kolesiem, który gra w gry, daleko nie zajdę w tych sprawach. A tym bardziej nie stosując żadnego dotyku, czy w ogóle po prostu nie próbując poderwać. Nadal pamiętam, gdy na pożegnanie się przytuliłem z dziewczyną, na którą leciałem. Jaki ja byłem wtedy uradowany, czułem się jak wygryw, a w sumie było wręcz przeciwnie.

Na przełomie gimnazjum/liceum odkryłem podrywaja. Pamiętam, że liceum miało być dla mnie nowym startem. Uwolnić się od dziewczyny, w której aktualnie byłem zauroczony, poznać nowe osoby, wykorzystać wiedzę z podrywaja i po prostu żyć od nowa. Jak tylko pojawiłem się w liceum, znowu się zauroczyłem. Nie znałem tej dziewczyny, nie była nawet jakaś bardzo ładna, ale mój mózg uznał, że wygląda, jakby była fajną osobą i się zauroczyłem. Mój mózg działał w dość specyficzny sposób. W każdym razie postanowiłem w końcu działać i wykorzystać wiedzę z podrywaja. Idąc do szkoły, ona szła ze słuchawkami. Do dziś pamiętam jak krzyczałem po sobie w myślach, żeby ruszyć dupę i to zrobić, zagadać do niej. Wykorzystałem wtedy zasadę trzech sekund, że wyłączyłem myślenie, policzyłem do trzech i po prostu zaczepiłem ją, a dalej poleci. Pamiętam, że super się gadało, potem zgadaliśmy się na długą przerwę, ale nie chce dalej tego rozpisywać, w skrócie powiem, że prawdopodobnie ona też się we mnie zauroczyła, a ja w niej jednak się oduroczyłem, bo była dla mnie po prostu dziecinna oraz jej obraz w moim mózgu wyglądał zupełnie inaczej.

To była moja pierwsza próba i potem nieco się zraziłem do podbić. Ogółem ona była moim chwilowym lekiem, od dziewczyny, w której byłem zauroczony już od gimnazjum jakieś 2 lata. Jednak jak z nią nie wyszło, to uczucie wróciło. A że niestety trafiłem na tę dziewczynę w 1 klasie liceum, to postanowiłem się przepisać, bo już tak nie mogłem.

Do przełomu 3 liceum i studiów praktycznie nic się nie działo, poza tym, że w 3 liceum pierwszy raz pocałowałem dziewczynę. Ale tu wiedza z podrywaja niewiele miała do rzeczy, oboje byliśmy dość mocno pijani. Podrywaj dał mi dużo w 3 liceum, ponieważ poznałem sporo dziewczyn, na których pół-żartem ćwiczyłem dotyk, zniżanie głosu, negowanie i inne bajery o których się wtedy naczytałem.

W życie zacząłem tak naprawdę wprowadzać wiedzę na początku 1 roku studiów. Dzięki podrywajowi wyzbyłem się wszystkich mitów, w które wierzyłem. Wprowadziłem sobie psychikę, że to dziewczyna musi być mnie warta, a nie ja jej, jak to często kolesie myślą. Zacząłem wręcz śmiać się z piesków, chociaż sam taki kiedyś byłem. Zrozumiałem też, że sporo lasek pragnie być po prostu zerżnięta przez pewnego siebie kolesia. Wiem jak to brzmi, ale tak bardzo często jest, przynajmniej ja na taki typ trafiałem, bo nie chcę uogólniać. Po prostu uznałem, że każda tego pragnie, a żadnej nie kręcą kwiatki, randka zakończona całusem na tle zachodzącego słońca i inne pierdoły. Zrozumiałem, że bardzo często chcą pewnego siebie, dupkowatego typa, który wie czego chce i nie będzie się bać tego pokazać, a nie fajfusa który pyta czy może pocałować dziewczynę. Wykorzystując te wiedzę i dodając sobie nieco pewności siebie zapijając magiczne eliksiry (%) potrafiłem osiągać tryb boga. Tak go nazywałem, bo wtedy byłem osobą, jaką zawsze chciałem być. Nie upijałem się zbyt mocno, kontrolowałem się i robiłem to, co zawsze chciałem robić. Przez najbliższe 2 lata miałem sporo (jak na mnie) epizodów - całowałem czy obmacywałem się z nowo poznanymi laskami i nawet przestałem grać w gry komputerowe. Podobało mi się to, choć nie chciałem tego pchać dalej, bo rezerwowałem sobie utracenie dziewictwa dla tej jedynej (tak, wierzyłem w taki koncept). Minusem tej wiedzy było to, że przez długi czas wkręciłem się w podryw online i robienia rzeczy które mogą się z tym wiązać, ale to też w jakiś sposób wzbogaciło moją wiedzę. Na szczęście w realu też działałem.

Podrywaj dał mi coś, czego nie dała mi żadna inna strona (kurde, to zaczyna brzmieć jak jakaś reklama). Ludzi tutaj zawsze uważałem za jakąś elitę i chyba dalej tak uważam, mimo, że tu już nie wchodzę. Zawsze inteligentnie się tu wypowiadaliście i zawsze Was (w większości) miałem za naprawdę ogarnięte osoby. Nie spotkałem się z taką społecznością nigdzie indziej. A wraz z tym wszystkim, myślę, że było nas stosunkowo mało na tym forum, co jeszcze bardziej sprawiało wrażenie, że ta strona to taka tajemna wiedza, do której mało kto ma dostęp. I w sumie to po części tak jest, wystarczy się rozejrzeć i zobaczyć ile ludzi wie tyle, co ludzie na tej stronie. Mimo, że większość życia miałem bardzo niską samoocenę (dalej poniekąd mam), to mam pewność, że chociaż w tej jednej sferze życiowej nie jestem przegrywem. Dziękuję Wam za to Wink

Czasem się zastanawiałem, czy to nie jest sztuczne i tak naprawdę nie jestem dalej tą samą osobą co byłem, tylko, że po prostu gram kogoś innego. I szczerze, ciężko na to odpowiedzieć. To jest tak jakbyś w coś wierzył, np. że 2+3=4, a nagle ktoś Ci pokazuje niezbite dowody, że jednak jest 2+2=4. No to nie da się nie zmienić swojego myślenia. Jednak niektóre zachowania wynikające ze stosowania technik PUA, faktycznie mogą się wydawać sztuczne, choć ja zawsze czułem, że są częścią mnie i nigdy nie czułem się, jakbym grał. Ta strona po prostu pokazała mi, jak to wszystko działa, a ja to wykorzystałem na swoją korzyść. Czy jestem nadal tą samą osobą? Według mnie tak, dalej często jestem cichy, jestem rodzajem marzyciela, po prostu wzbogaconym o zdolności i wiedzę, którą mógłbym wykorzystać w każdej chwili.

Aktualnie jestem po studiach, mam pierwszy raz dziewczynę, już dochodzi drugi rok. Jak tylko ją poznałem to napisałem kumplowi, że się chyba zakocham, bo strasznie spodobał mi się jej charakter. Gdyby nie ta strona, wątpię, żebym z nią teraz był. Ogółem czasem zastanawiam się, jakie byłoby moje życie teraz gdybym nigdy nie trafił na tę tematykę. I szczerze, to chyba wolę nie wiedzieć.

Kończąc pisać tego bloga zorientowałem się, że nie napisałem nic na temat "i czego nie" zawartego w tytule. Być może to dlatego, że są one mocno zakryte pozytywami. Jednak jednym z minusów są problemy z okazywaniem uczuć i ogólne przewrażliwienie. Kosze, których dostałem w trakcie mojego życia, połączone z wiedzą z podrywaja sprawiły, że stałem się mocno wyczulony. Ogółem nie chcę, a może i się boję okazywać słabości. Jestem wyczulony na punkcie zostania pieskiem, przez co odmawiam nawet jak są jakieś pierdoły do zrobienia. Mimo, że przy dziewczynie czuję, że mogę być totalnie sobą i robić wszystko, nawet jeśli to jest "wbrew PUA", to i tak mam gdzieś podstawowe zasady z tyłu głowy. Nie wolno tracić głowy Wink

Jeszcze raz Wam dziękuję, za przeczytanie tego bloga i przede wszystkim pomaganie ludziom takim jak ja.

Udanych podrywów! Smile

Odpowiedzi

Portret użytkownika Pinochet

" Ogółem nie chcę, a może i

" Ogółem nie chcę, a może i się boję okazywać słabości. Jestem wyczulony na punkcie zostania pieskiem, przez co odmawiam nawet jak są jakieś pierdoły do zrobienia. Mimo, że przy dziewczynie czuję, że mogę być totalnie sobą i robić wszystko, nawet jeśli to jest "wbrew PUA"

Tu się rozchodzi o kalibracje.

Zastanawiam się czy dobrze przyswoiłeś wiedze z tej strony. Możliwe, że pojawiałeś się, gdy był problem, a pozniej znikałeś. W miedzyczasie kilka blogów przeczytanych i tyle z nauki.

Nie wiem, czy dobrze

Nie wiem, czy dobrze przyswoiłem wiedzę. Blogów i tematów akurat czytałem masę, jak czymś się zainteresuję to chłonę wiedzę jak gąbka. Ale zawsze znajdzie się coś, co pominę, albo chociażby źle zinterpretuję, czy stwierdzę, że w danym przypadku będę robić po swojemu. Jednak uważam, że dowiedziałem się wystarczająco na swoje potrzeby.

Co do kalibracji - myślę, że aktualnie jest właśnie pewnego rodzaju kalibracja. Potrafię okazywać uczucia, ale do pewnego momentu. Tak samo potrafię coś dla kogoś zrobić, ale też do pewnego momentu. Jak czuję, że próbuje się mnie wykorzystać, gdy prośbę może również spełnić osoba pytająca, to po prostu odmawiam. Całkiem możliwe, że przesadzam i możliwe, że brakuje mi takiej idealnej kalibracji, ale to już jest bardziej podłoże mojego charakteru i "urazów". Też mam uraz do księżniczkowania, przez co jeszcze bardziej chętnie odmawiam pierdół

Portret użytkownika MrG

Ale tak w ogóle to zamoczyłeś

Ale tak w ogóle to zamoczyłeś w końcu?

XD Jakbym miał dziewczynę 2

XD Jakbym miał dziewczynę 2 lata i bym nie zamoczył, to bym jej nie miał.

Portret użytkownika MrG

Ufff. Kamień spadł mi z serca

Ufff. Kamień spadł mi z serca

Portret użytkownika Pckr

"a żadnej nie kręcą kwiatki,

"a żadnej nie kręcą kwiatki, randka zakończona całusem na tle zachodzącego słońca i inne pierdoły." jasne że kręcą i takie rzeczy są bardzo fajne xD

Tylko że w związku, żeby podsycić uczucie albo na początku znajomości, jeśli tylko jest to podparte konkretnymi, męskimi działaniami.

Może nieco przesadziłem z tym

Może nieco przesadziłem z tym tekstem. Bardziej chciałem się skupić na tym, że pewne rzeczy są ważniejsze. Kwiatki zawsze uważałem za po prostu słabe, jeszcze rozumiem jak już dłużej się znacie - tak jak mówisz, będąc w związku, taka miła niespodzianka. Ale dać na pierwszej randce i co, w dupie ma go potem trzymać? Strasznie niepraktyczne. Kojarzy mi się z typowymi miłymi typkami, ale no na pewno kwiatki mogą też być na plus. Też dużo zależy od kobiety.

Randka zakończona całusem na tle zachodzącego słońca - racja, fajne, ale czy nie byłby lepszy dobry seks? Smile

Może źle się wyraziłem, bo jednak te rzeczy też mogą być "bardzo fajne", ale bardziej chodziło mi o powiedzenie tego, że po prostu często laski wolą bardziej konkretne działania. Z mindsetem "każda chce ostrego rżnięcia" po prostu o wiele łatwiej się działało. I co dziwne, BARDZO często się to sprawdza. Zaczynasz zauważać, że one są istotami tak jak kolesie i też chcą ruchania etc i też są napalone. Takie myślenie po prostu bardzo mi pomogło, a także często się sprawdzało. A może do kwiatków itp zostałem zniechęcony, bo kojarzą mi się z filmami romantycznymi, gdzie nerd zdobywa najbardziej hot laskę wyznając jej miłość po 5 latach wręczając kwiatki czy inny bullshit i właśnie bardziej o takie coś mi chodziło.

Portret użytkownika Pckr

Z tym co tu napisałeś to

Z tym co tu napisałeś to pełna zgoda, ale nie ma co się właśnie pozbawiać tej romantyczności w związku Wink

Mi osobiście seks podoba się jeszcze bardziej jeśli jest uwieńczeniem fajnego, romantycznego wieczoru (mimo że wiem jak się skończy) a dziewczyna jest nagrzana po całowaniu się i kino tak że z niej cieknie. Mowa przede wszystkim o stałej partnerce ale o doskokowych także, dlaczego nie.