Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

EGO. Jak sobie radzić w życiu.

Witaj.

Zacznę jednym z ostatnio bliskich mi powiedzeń: jesteś bo chcesz.

Dawno nie napisałem czegoś takiego sam z siebie dla siebie i dla kogoś.

Wyobraź sobie sytuacje, masa tego na forum ostatnio:
Ona napisała/pomyślała/zrobiła i nie wiem co mam zrobić. Myślisz.

A gdybyś tak wsłuchał się w siebie i doszedł do wniosku - czego Ty chcesz? Może nie czujesz się w tej relacji dobrze? Może kręci Cię tylko powłoka tej kobiety, jak wygląda, jakie ma piersi, jaką ma pupę, jak się uśmiecha? To też jest pewnie waże.

Pytanie brzmi: gdzie Ty jesteś w tym wszystkim czego Ty chcesz?
Głupim nie jest tutaj stwierdzenie, że ludzie, z którymi sie zadajemy są odbiciem naszych postaw.

Ja zacząłem to zauważać w pewnym momencie i eliminuje najpierw z siebie niektóre zachowania lub postawy, tym bardziej roszczeniowe. Niekoniecznie musimy epatować takimi postawami, gdyż jakoś to tak jest z tą psychologią i naszymi mózgami czy podświadomością, że ludzie odbierają podświadomie to, czego nawet im nie mówimy.

Dlatego powstało powiedzenie: jedno myśli, drugie robi, trzecie mówi. Tutaj jest brak spójności, o której wszyscy piszą.

Skąd masz tak naprawdę wiedziec czego chcesz od życia, jeśli te właśnie trzy rzeczy nie współgrają. Tutaj nie potrzebne Ci sa zasady, ale działanie i sprawdzania gdzie tak anprawdę leży problem u Ciebie.

Masz być mistrzem w tym co robisz, masz wkłądac w to - jak to mówią - serce, czyli całego siebie, spójnego, żyć tym co robisz i czego chcesz, ale niekoniecznie o tym myśleć. Jeśli wiesz czego chcesz, nic Cię nie powstrzyma przed działaniem.

A i wtedy znajdzie się towarzyszka życia, która odpowiada Twojemu, ciągle zmieniającemu się światopoglądowi.

Ciągle się zmieniasz, ciągle rozpamiętujesz to co się dzieje, a kiedy tak naprawdę zainwestowałeś siebie w ... siebie?
Zapytałeś się tego małego tkwiącego w Tobie dziecka, czego tak anprawdę chce? Czego chciało? Co Cię stopuje?
Co przeszkadza Ci z wyjściem poza Twoją strefę komfortu?

Boisz się odrzucenia? Boisz się porównania do kogoś innego?
A nie lepiej żyć właśnie swoim życiem i pozostawić dla siebie to wszystko? Nie lepiej jak to mówią czy mówili - mieć wyjebane?

Chcesz schudnąć? Co Cie stopuje? Brak czasu? - Wymówka. Brak kasy? Wymówka.

Chcesz mieć pieniądze? Zastanowiłeś się, co robili ludzie którzy je mają? Pewnie nie koncentrowali się na tym, żeby mieć ich co raz więcej za pomocą kradzieży/machlojek/(wstaw co uważasz). Właśnie ich określiłeś myślać o nich w taki sposób. A może po prostu są ludźmi, takimi jak my, mają swoje wewnętrzne problemy, które właśnie rozwiązywali na swój sposób. Wychodzili ze swojej strefy komfortu szlifując swój charakter, co chwile potykając się o swoje ego, niespełnione czyjeś zachcianki, wpojone od dzieciństwa czy wymuszone przez pracodawców.

Tak naprawdę zobacz - Ci, którzy mają pieniądze, nie epatują nimi. Najszczęśliwsi są Ci, którzy mają dobrą interakcję z ludźmi, bo mają dobrą interkację z samym sobą wewnątrz siebie.

Którzy wchodza w relacje z kimkolwiek, jakkolwiek. Nie boją się odrzucenia, nie stawiają sobie jako celu pieniędzy, ale jakoś relacji, która może przełożyć się - w krótszej lub w dłuższej perspektywie na "stan posiadania".

Opiszę swoją historię tutaj:
Wykonuję dośc specyficzną pracę w dośc wąskiej dziedzinie.
W zeszyłm roku postawiłem na spotkania z moimi potencjalnymi klientami, zupełnie nie patrząc na to, jaki będę miał z tego profit. Pana czy Panią reprezentującego dużą i małą firmę traktowałem zupełnie tak samo, w taki sposób jakbym jak chciał być potraktowany. Rezultatem była dośc duża premia i zadowolenie.

Jednak w międzyczasie nastąpiły przewroty w życiu prywatnym (rozstanie z Panną, przeprowadzka moja, urwanie kontaktu z moim ojcem). Zaskutkowało to obciążeniem psychicznym i zaczałem szukać w sobie, czego to dotyczyło.

I dotarłem do sedna - w tym roku niestety dałem trochę ciała z moimi klientami, premii na pewno nie będzie. Niestety.
Przez jeden dzień szukałem winnego wszędzie, wśród konkurencji itp. Po kilkunastu godzinach zmęczenia psychicznego wkurwianiem się na "coś z zewnątrz" - wkurwiłem się na siebie. To JA dałem ciała - to nie konkurencja jest lepsza ode mnie, tylko ja nie jestem tak dobry sam dla siebie jak byłem rok temu.

Różnica z perspektywy czasu: rok temu uzależniłem to co robiłem od tego z kim jestem, a tak naprawdę nie byłem sam ze sobą. Teraz jestem, a przynajmniej próbuję.

Sytuacja sprzed kilku dni:
Siedzę ze znajomymi w knajpie. Koleżanka mówi:
- A Ty w ogóle dzisiaj się odzywasz czy jesteś jakiś zjebany.
- Nie mam dzisiaj nic ciekawego do powiedzenia, więc się nie odzywam. To nic złego.

Jej mina bezcenna. Nie musze się odzywać. Chce to się odezwe. Nie chce to nie muszę. Oni rozmawiali sobie, a ja siedziałem w ciszy nie myśląc o niczym.

Mogą pomyśleć, że jestem dziwny - nie - jestem inny. Nikt nie jest taki sam i kązdy jest sobą w każdym momencie.

Brak spójności w całokształcie Twojej psychiki wynika z tego, ze wsłuchujesz się we wszystko co przynosi otoczenie:
- dziewczyny mają być: chude/szczupłe, kości policzkowe wystające, piersi rozmiaru takiego a takiego, itp.
- masz mieć Veyrona a nie Malucha,
- masz chodzić w markowych ciuchach,
- masz mieć to a tamto.
Inaczej jesteś gówno wart.

Przepraszam - od kiedy stanowi o mnie ile jestem wart to, w co jestem ubrany? Ubranie ma być czyste.
Nie stanowią o Tobie metki, napisy i cokolwiek innego, stan powiadania czegoś, a tym bardziej kogoś. Sam stanowisz o sobie, a właściwie stanowi o Tobie właśnie to jak żyjesz sam ze sobą.

Spójność to moim zdaniem zdawanie sobie sprawy z tego co już masz, co masz w sobie, kim jestes co Ci się udało. Czerpanie z każdego dnia i ciągłe patrzenie w siebie, na swoje reakcje fizyczne czy emocjonalne. Wtedy możesz myśleć, ale myśl o sobie. Jak bedziesz spójny, to będzie sam siebie kochał.

Wtedy możesz pomyśleć o innej osobie, której możesz oddać część siebie ale tylko taką, jaką Ty jej dasz i będziesz chciał jej dać.

Nigdy nie oddawaj siebie w całości. Nikomu. Nie kładź się na talerzu. Zawsze bądź sobą. To daje bardzo dużo. Tobie.

Z każdej relacji z kimkolwiek - masz feedback.
ZAWSZE.
Jeśli jest Ci źle po jakiejś rozmowie z szefem/mamą/kobietą/kumplem zadaj sobie pytania:
- jak się czuję?
- dlaczego się tak czuję?
- po co się tak czuję?
- poszukaj w sobie czegoś, co Ci przeszkadza czuć się inaczej, czuć się dobrze,
- ktoś może podnieść na Ciebie głos, a Ty będziesz się bał, poszukaj w sobie dlaczego tak jest, że się boisz?
- ktoś może Ci powiedzieć NIE a Ty zareagujesz gniewem, będziesz krzyczał. Poszukaj - po co to robisz? Dlaczego? Skąd się to bierze?

Wszystkie odpowiedzi na wszystkie pytania są w nas samych.

Nie popełniajmy jeszcze raz tych samych błędów. Ja właśnie popełniłem. Ciągle uczę się siebie. Było dobrze, jest gorzej. Płacę za to cenę. Cenę wyjścia ze sowjej strefy komfortu, gdzieś tam zakorzenionej przez moich rodziców 20-kilka lat temu.

Kiedyś sobie powiedziałem, ze nie chcę być dla swoich dzieci takim ojcem, jakim był Mój dla mnie. Idzie to powoli, ale do przodu.

Nikt Ci nie powie jak masz życ.

Jeśli tylko możesz wychodzić ze swojej strefy - rób to.

Mam jedną długoletnią przyjaciółkę - naprawdę dobrze potrafi określić to co się ze mną dzieje i uknuła powiedzenie: Pieniądze to tylko wymówka.

Chcesz jechać na wakacje? Idź do pracy. Idź pracować gdziekolwiek. Zrób cokolwiek. Na pewno zdobędziesz doświadczenie, nie tylko takie którym możesz pochwalić się w CV kolejnemu potencjalnemu pracodawcy, ale sam sobie będziesz się mógł pochwalić, że pracowałeś z kimś, kto Ci zrobił to a tamto, a Ty czułeś się z tym tak lub siak.

Zmieniaj otoczenie, zmieniaj siebie, ciągle działaj w kierunku swoim. Załóż sobie coś, że coś się w Twoim życiu wydarzy. Zasiej w sobie ziarno w podświadomości. Dąż do tego. Powoli, nie zwracając uwagi na to, co Ci ktoś mówi.

Nikomu nie musisz się tłumaczyć ze swoich działań.

Przykład:
Jesteś w gronie znajomych - masz ochotę wyjśc już do domu, a znajomi mówią: Poczekaj, my tez idziemy.
Dlaczego nie wychodzisz? Trzymają Cię? Obrażą się na Ciebie?
To chcesz wyjść...czy może chcesz zostać?

Z odpowiedzą na to zostawiam Ciebie samego.

Pozdrawiam,

Odpowiedzi

Portret użytkownika Cheeky

Głowna:)

Głowna:)

Portret użytkownika Kołboj

Widzę, że De Mello

Widzę, że De Mello przeczytany Smile

Ja mam problem taki, że często walczę sam ze sobą a De Mello pisze by nie walczyć z tym przyjąć a samo zniknie.

Akurat nie De Mello. Inne

Akurat nie De Mello. Inne książki dorwałem z serii OSHO, są dostępne w księgarniach i w necie. Jeśli na siłę próbujesz byc kimś innym cena potem jest bardzo wielka.

Portret użytkownika Kołboj

Kimś innym nie chce być,

Kimś innym nie chce być, pracuje nad sobą. Wiem, że mam potencjał jak każdy człowiek. No i jestem jedyny w swoim rodzaju Laughing out loud Laughing out loud Laughing out loud

Chodzi mi o walkę z uzależnieniami.

Portret użytkownika stallion

Lubiem to !!!

Lubiem to !!! Laughing out loud