Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Emocje – grajcie na nich jak na skrzypcach

Spotkał mnie zaszczyt niespotykany. Zostałem poproszony o napisanie artykułu o emocjach, a ściślej, o graniu na kobiecych emocjach. Troszkę niechętnie się do tego zabieram, gdyż uważam, że każdy powinien sam się pewnych rzeczy nauczyć oraz uważam, że jest to klucz do kobiecego serca i nie chcę, żeby ta wiedza została użyta do wykorzystywania kobiet. Wszystkie uwagi i spostrzeżenia opieram na własnych doświadczeniach, zresztą podam pewnie kilka przykładów. W latach mojej młodości nie było książek na ten temat, więc do wszystkiego musiałem dojść sam. Przyznam, że pomogła mi w tym nauka psychologii. O tworzeniu emocji pozytywnych napisałem już we wcześniejszych postach, więc skupię się dzisiaj na przeciwnej stronie - negatywach.

Na wstępie dodam jeszcze ważną rzecz. Pamiętajcie o cierpliwości i wyczuciu granic. To co w jednej kobiecie będzie budzić pożądanie, w drugiej obudzi chęć odejścia lub walnięcia w twarz. Każda kobieta jest inna, chociaż wszystkie są podobne. Czas i doświadczenie odgrywają tu istotną rolę.

Dlaczego emocje? Bo kobiety, w przeciwieństwie do mężczyzn, żyją emocjami i kierują się nimi w każdej sekundzie życia. Jakby to ująć, są aktorkami dramatu, który same tworzą. Fakty logiczne bardzo rzadko do nich docierają, a nawet jak wejdą do głowy to i tak większość kobiet nie przyznaje racji i udaje, że wszystko jest w porządku, że nie było sprawy. Wolą bronić gruszek na wierzbie, niż przyznać się do błędu. Notabene, jeżeli mężczyzna się pomyli lub nie ma racji, będzie to miał długo wypominane i broń boże wejść z nią w dyskusję na ten temat. Grozi to tylko obrazą majestatu. Lepiej powiedzieć: „Tak kochanie jak zawsze masz rację i jak zawsze to moja wina”. Te słowa, wypowiedziane w obliczu jej pomyłki, doprowadzają ją do szału. No bo jak: on ma rację, ona o tym wie, a on jeszcze na dodatek mówi, że to ona ma rację. Po prostu sobie z niej leci lub kpi i wie, że ona się pomyliła ale świnia chełpi się swoim zwycięstwem mimo, iż przegrał. Zagmatwane? Niestety takie już jest życie z kobietami. One same często nie wiedzą czego chcą i co im leży na wątrobie. Dlaczego my mamy to wiedzieć. Nie wiemy i nie będziemy, ale możemy nauczyć się bronić przed zjawiskami, które nam kobiety serwują. Lepiej, możemy wykorzystać to przeciwko nim.

Przykład:
Słowo Kocham Cię. Słowo, które potrafi każdego w niebiosa unieść, ale też słowo, które się wypala szybciej niż ogień w kominku jak jest za często używane. Mówicie kobiecie, że ją kochacie. Jak często? Prawdopodobnie często, za często. Ale dobrze, bo w pewnym momencie możecie przestać mówić. I co się stanie? Może się zdenerwuje? Może będzie chodzić lekko urażona, a Ty nie będziesz wiedział dlaczego. Może będzie oschła? A niech będzie. Ważne żebyś Ty wytrzymał ten moment jej oczekiwania. Ile może potrwać nie wiem. Czasami kilka godzin, czasami tydzień. Zależy od kobiety i od samego związku. Ale przyjdzie moment, że zapyta dlaczego jej nie mówisz, że ją kochasz albo zapyta sama czy ją kochasz.
A Ty kochanie też mnie kochasz, przecież nie mówiłaś mi tego od dawna? Takie odpowiedzi powodują, że kobieta pierwsza zaczyna mówić kocham Cię. Pamiętacie art. o energii między kobietą a mężczyzną? W teorii powinna być 50/50. Osobiście uważam, że powinna być raz 10/90 raz 90/10 w taki sposób aby bilans był 50/50. Własnym postępowaniem możecie sterować tą energią, czyli na chłopski rozum, kto za kim biegnie. Z reguły to mężczyźni biegają za kobietą, czyli starają się itp. A należy robić to tak, żeby ona się czasami starała, a czasami czuła, że to Ty się starasz. To nazywam graniem na kobiecych emocjach. To jest jakby trzymanie steru statku, którym jest kobieta. Ale uwaga, ten statek jest chybotliwy. Każdy zły ruch może nas kosztować utratę statku, czyli kobiety. Z czasem, czyli im związek dojrzalszy, z kobietą można iść coraz dalej. Toleruje więcej niż robiłaby to kiedyś. Im dłużej z nią jesteś tym lepiej ją znasz i wiesz jak daleko możesz się posunąć. I nie bójcie się, jak czasami przepałujecie delikatnie. Piszę o drobnych wpadkach, bo chamstwa to raczej kobiety nie tolerują.

Prościej pisząc: raz Ty inicjujesz, raz ona. Raz dajesz jej radość i szczęście a później nerwy i złość. Mężczyźni boją się kobiecej złości. Ja ją uwielbiam, bo po złości każda pozytywna rzecz wydaje się jeszcze lepsza. Kontrastuje ze złością. Przykład i pytanie: kochaliście się kiedyś z kobietą na zgodę, zaraz po kłótni? Osobiście staram się tego unikać bo na dłuższą metę to jest nóż we własne plecy, ale taki seks na zgodę z reguły jest zajebisty. Jest kontrastem dla negatywnych emocji, które niedawno między Wami błądziły. Jest sposobem na wyrzucenie tych nerwów, które się nazbierały.
Kobieta musi czuć się szczęśliwa i kochana oraz musi mieć dowody na to, ale nie może czuć, że złapała Was za rogi. Kobieta musi czasami, powtarzam czasami, odczuwać lęk, że możesz odejść, że ją zostawisz, że jak się przyzwyczai, to koniec. Z drugiej strony kobiety uwielbiają się martwić, więc dlaczego nie mają się martwić o związek. Mężczyźni, którzy nadskakują dziewczynom, dają im do zrozumienia, że zrobią dla nich wszystko są po jakimś czasie wykorzystywani, i trwa to do czasu znudzenia lub do czasu poznania kogoś ciekawszego.

Mam nadzieję, że mnie dobrze zrozumiecie. Nie chodzi mi o to, żeby co chwilę wymyślać przeróżne gierki czy sposoby, ale o to, żeby czasami kobieta dostała chęci na walkę o Was, tak samo jak Wy walczyliście lub walczycie o nią. Emocje pozytywne jak i negatywne mają krążyć między Wami. Nie mogą zawsze lecieć w jednym kierunku. Jak piłka, która odbija się raz od jednej ściany raz od drugiej. Ale musi to być w miarę spontaniczne. Zero sztywności. Dawajcie kobietom radość, szczęście, sprawiajcie, że uśmiech będzie często gościł na jej twarzy, ale w pewnych momentach, stawiajcie na swoim i koniec.

Przykład:
Mówi dziewczyna, że cały dzień myślała o Tobie, że chce się z Tobą kochać. Oczywiście jak każdy mężczyzna, już scenariusz w głowie, co będziemy robić. I wieczorkiem, kąpiel itp. Mężczyźni w takim przypadku z reguły robią wszystko, żeby do tego seksu doprowadzić, bo przecież ona chce. Czyli ona zasygnalizowała a my już plan, działanie i wykonanie. Każdym ruchem, przez każdą następną sekundę pokazujemy, że chcemy. I one o tym wiedzą. I wykorzystują to. A ja w takiej sytuacji jeszcze coś robię, bo zawsze mam coś do zrobienia, idę się wykąpać i wchodzę do łóżka. I leżę. I leżę. I nierzadko zasypiam. No jeżeli ona chce, to niech pokaże jak bardzo chce. Samo powiedzenie, że się chce jeszcze nic nie znaczy. Jak miałem 18 lat to znaczyło ale nie teraz. Jak za każdym razem będę leciał na takie słowa, to za chwilę okaże się, że robię jako ogier na zawołanie. Oj nie. Trzeba od kobiety (nie wszystkich oczywiście) wydusić troszkę chęci do pracy. Ale zanim to nastąpi, to ona będzie zła. Zła, bo miała ochotę na seks, a myśmy ją olali. I prawdopodobnie rano nic nie powie, tylko będzie udawać, że się nic nie stało ale będzie wściekła jak diabli. Lub zacznie wypytywać dlaczego zasnąłem. Jeżeli kobieta chce, to proszę bardzo jestem do dyspozycji. Ale niech pokaże jak bardzo chce. Nie zrobię nic dopóki ona nie zacznie. Nawet jeżeli mam czekać tydzień. Fakt, zdenerwuję ją tym jak cholera, ale spokojnie, nie odejdzie. Żadna kobieta nie odejdzie, jeżeli od czasu do czasu nie będziecie mieli ochoty na seks. To jeszcze bardziej ją zbliży i sprowokuje do wysiłku. Bo zacznie się martwić, że coś jest nie tak. A jak kobieta się martwi to dobrze. Boi się o to, że możesz odejść. Wie, że nie jesteś na zawołanie. Wie, że ją wkurwia Twoje zachowanie, ale przyciąga ją to do Ciebie jak magnes.

Kiedyś ktoś powiedział, że kobiety lubieją być czasami zeszmacone. Jest to bardzo brzydkie określenie i krzywdzące, ale coś w tym jest. Mimo, iż dalibyśmy kobietom wszystko, one i tak odchodzą, one się nudzą, wykorzystują. No właśnie, bo dajemy tylko jedną stronę, tą dobrą stronę, a one potrzebują całego spektrum emocji. Pozytywnych i negatywnych. Tych pierwszych więcej, dużo więcej, ale trochę złości nikomu jeszcze nie zaszkodziło, nawet bym napisał, że pomogło.
Chcesz grać na kobiecych emocjach? Bądź miły, kochający, uwielbiaj je, praw komplementy ale czasami bądź dupkiem, chamem, egoistą, leniem i świnią. Oczywiście w normie, w pewnych granicach, żeby nie przesadzić, ale one to uwielbiają. Jesteś wtedy prawdziwy szowinistyczny macho. Powtarzam, czasami.

Przykład:
Na dyskotece poprosiłem obcą dziewczynę do tańca. Ładna była, kilka koszy rzuciła jednemu czy drugiemu, ale ja chciałem tylko zatańczyć. Kątem oka spojrzałem na wtedy moją kobietę, i zobaczyłem jej złość. Była wkurwiona i zazdrosna na maksa. Po kilkunastominutowym tańcu, jak gdyby nigdy nic, podszedłem do stolika. Ona na mnie łypie wzrokiem i mówi: Wychodzę! Ja na to: Dobrze kochanie, kurtkę pomogę Ci założyć. Była tak zszokowana, że kurtkę wzięła i z rykiem wyszła z imprezy. I co z tego wyszło? Nic. Mówiła, że jej przykrość sprawiłem, że tamto i coś tam jeszcze. Przecież ja nic nie zrobiłem. Nie przeprosiłem. To, że chciała we mnie wywołać poczucie winy a później litość to jej sprawa. Co zrobiłaby w tym momencie większość facetów? Tłumaczyli by się lub pytali jak głupki o co Ci chodzi. A ja nic. Olewka. Wkurzało ją to, ale spowodowało, że jeszcze bardziej chciała ze mną być.

Grajcie na emocjach, tyle, że z rezerwą Panowie, żeby mi któryś codziennie huśtawek nie robił własnej dziewczynie bo tylko w dupę dostanie od niej. Róbcie to z głową i z wyczuciem. Chcecie dać kwiatka, dajcie, chcecie kupić łańcuszek, kupcie. Ale jak jesteście źli to bądźcie źli, jak kobieta coś źle zrobi, to nie obrażajcie się jak dzieci, ale pokażcie, że się z tym nie zgadzacie, np. możecie się nie odzywać i czekać na jej ruch. Jeżeli chce czegoś od Was a Wy nie chcecie tego dać to nie dawajcie. Nie zależnie od tego jak bardzo jej to nie będzie pasować. Pokażcie, że to Wy jesteście mężczyznami, że jesteście niewzruszeni. To kobiety mają płakać za Wami, a nie Wy za nimi. Róbcie to z głową, a będziecie cały czas kontrolować związek i nie tylko, bo w uwodzeniu działa ta sama zasada.

Jedno tylko ostrzeżenie: jak przepałujecie za mocno, to może nastąpić koniec. I musicie się na to przygotować. Uwodzenie jest proste, życie w związku jest trudne.

Mam wrażenie, że nie rozwinąłem tematu do końca. Więc myślę, że pytaniami lub komentarzami dacie mi wskazówki, co mam dodać.

Odpowiedzi

Portret użytkownika prawie jak szczur

Oj przydała by mi się ta

Oj przydała by mi się ta wiedza już jakiś czas temu...
Bardzo wartościowy artykuł. Świetne podejście do życia. Widać dużo dystansu i pewności siebie. Mam nadzieje że z czasem też to w sobie wypracuje

Tak, po to był ten taniec, po

Tak, po to był ten taniec, po to żeby wiedziała, że nie jestem jej własnością. Po to, żeby wzbudzić w niej lęk przed konkurencją. Po to żeby się starała.

No mnie się nie pytaj, gdyż

No mnie się nie pytaj, gdyż nie znam Was i nie wiem co Was łączy. Ale napiszę, że w życiu spotkałem kobietę, która naprawdę wiedziała co robi. Związek ten był burzliwy ale naprawdę emocjonujący. Prawdziwe wyzwanie dla każdego.

Osobiście myślę, że powinieneś grać, bo jak pokażesz, że słabniesz i wymiękniesz to będzie po Tobie. Prawdopodobnie trafiłeś na kobietę, która chce Cię sprawdzić, więc daj jej sprawdzian.

Jest jeszcze możliwość, że po prostu ona jest zazdrosna i nieświadomie chce u Ciebie wywołać zazdrość. Jak jest to nie wiem na 100%. Sam musisz do tego dojść.

Zajebisty post. Heh, i ta

Zajebisty post. Heh, i ta nutka nostalgii za czasami gdy do wszystkiego musiałeś dochodzić intuicją i praktyką.

Kiedyś w dzieciństwie widziałem w tv wywiad z jakimś starszym mężczyzną (niestety nie pamiętam kim był); opowiadał o wieloletnim związku ze swoją żoną. Nie śpią razem w jednym łóżku, śpią w osobnych pokojach! Jeżeli któreś z nich "czegoś chce" to musi się postarać. Wtedy pomyślałem, że to jakiś idiotyzm, dziś myślę że to świetne.

Wiele długich "poważnych" związków to często doraźne sojusze zawarte z potrzeby wrażeń, lęku przed samotnością i z wiary w sens pielęgnowania sentymentów. Jak wspomniałeś - kto nie dostarcza kobiecie całego spektrum emocji ten może zostać zastiąpiony, tego się teraz trzymam ogarniajac temat zajętej dziewczyny. Smile

Portret użytkownika Jay

bardzo dobry artykuł..

bardzo dobry artykuł.. Wink

a mam pytanko czy na

a mam pytanko Smile czy na przykład, umówić się na spotkanie, a jednak na nie nie pójść, potem to olewać, to jest dobry pomysł? czy to będzie przesada?

Zajeebisty artykuł Pozdro

Zajeebisty artykuł Smile Pozdro Smile

Jak będziesz miał 38 lat,

Jak będziesz miał 38 lat, trójkę dzieci, i ogarnięte małżeństwo to czytając te porady pomyślisz.
O to właśnie chodzi, Ważne jest aby nie robić tego świadomie, mam na myśli że planujesz każdy ruch, bo to Cie doprowadzi do wariactwa.
To musisz wypracować w sobie aby było naturalne i nie wiązało się z Twojej strony z wysiłkiem.

Tak po prostu musi być i wówczas jest zajebiście.