Jakimś cudem znalazłem parę tekstów, które kiedyś tu opublikowałem. Było ich kilkadziesiąt, odszukałem trochę mniej. Pierwszy z nich to „Fuks” opisujący pewną dawną, z pozoru banalną akcję...
Na przystanku autobusowym stały dwie dziewczyny. Było ciemno ale przejeżdżając autem zauważyłem zgrabne nogi i długie włosy. To wystarczyło, żeby stwierdzić rzecz oczywistą – zatrzymuję się na najbliższym parkingu i podchodzę do nich. Pogadam, pożartuję, może coś z tego będzie… a może nie i lasencje mnie spławią. Zobaczymy.
Zazwyczaj tak nie robię. To znaczy, nie podchodzę do obcych dziewczyn – nawet tych atrakcyjnych – i nie bajeruję. Nie jestem aż takim kozakiem. Czasem jednak widok kobiecych wdzięków wystawionych na widok publiczny budzi we mnie uśpiony instynkt. Coś, co każe robić rzeczy niebywałe. Tak było i tym razem. Podchodzę więc i już otwieram usta, żeby rzucić jakąś bzdurą w stylu; „Ale fajne z was dupy”, „Bolało, jak spadłaś z nieba”? Albo inną głupotę
Na szczęście nie zdążyłem się zbłaźnić i, o dziwo, pierwsza zagadała blondyna. Fajna laska nie żadna raszpla. Minióweczka, szpileczki, skórzana kurteczka. Do tego delikatny makijaż. Była środa studencka, więc ubiór jednej i drugiej mnie nie zdziwił. Pewnie czekały na autobus, który zawiezie je na balety. Zaczepia mnie więc blondyna takimi oto słowami:
- Masz ognia kolego? – i zbliża się do mnie z cienkim papierosem w dłoni.
- Nie mam, nie palę – odpowiadam i myślę co dalej. – Ale podchodzę, bo zajebiscie wyglądacie. Musiałem wam to powiedzieć.
- No co ty, dzięki! – Obie uśmiechają się sympatycznie w odpowiedzi na denny w moim mniemaniu komplement.
- Jeśli jedziecie do klubu, to mogę was podwieźć. Zimno tu trochę, a akurat mam wolną chwilę. Poza tym Carlo jestem, cześć – wyciągam dłoń w kierunku blondyny z myślą, że głupek ze mnie i nie tak podrywa się laski. Blondyna podaje mi rękę, po czym patrzy z zakłopotaniem na brunetkę. Ta odwzajemnia zakłopotanie, ale obie zdradzają mi swoje imiona. Nie pamiętam już jakie…
- Czekamy na znajomych. Jeśli tu przyjdą, a nas nie będzie, mogą się zmartwić – zauważa rozsądnie brunetka.
- Zawsze możecie zadzwonić. A w aucie ciepło. Szybko będziecie na miejscu. To co, jedziemy? – Pytam retorycznie, nie wierząc zbytnio w powodzenie.
One znowu patrzą na siebie, wahają przez chwilę, po czym zgadzają się. Dochodzę do wniosku, że naprawdę musi być im zimno. W sumie też by mi było, gdybym na nogach miał tylko cienkie rajstopki i spódniczkę do jednej trzeciej uda. A pora była zimowa – połowa marca, czy coś takiego. Poza tym dobrze mi z oczu patrzy. Nie wyglądam jak zabijaka i może to przeważyło
Poszliśmy do auta. Miałem ochotę znaleźć się między nimi i wziąć je pod ręce. Wyglądałbym jak rasowy PUA. Ostatecznie jednak rezygnuję starając się ujarzmić wyobraźnię… Otwieram samochód i wchodzimy do środka. Brunetka siada z przodu, a blondyna pakuje swoją zgrabną pupę na tylnym siedzeniu. Tej obok jak siada podwija się mini. Widząc to, krew się we mnie burzy, a serce przyspiesza. Laska ma naprawdę wypasione nogi. Do tego sympatyczną twarz, co nie jest regułą w takich przypadkach. Odpalając silnik pomyślałem, że robię za taksówkarza. Kit z tym. Z uśmiechem na ustach zastanawiam się nad formą wynagrodzenia z ich strony
W trakcie jazdy pytam o szczegóły z ich życia. Okazuje się, że to studentki drugiego roku animacji kultury. Egzotyczny kierunek, o którym nic nie wiem, więc ciągnę wątek. Później schodzimy na tematy bardziej osobiste. Mówię, że znam niezłą knajpkę, w której serwują ośmiorniczki z Lidla czy coś w ten deseń. Gadamy o pierdołach w miłej atmosferze, choć czuć nutkę napięcia z ich strony. Nic dziwnego, wszak jadą z obcym facetem, który ni z gruchy ni z pietruchy, zaczepił je na ulicy. Sam jestem trochę zdziwiony obrotem spraw…
Wreszcie podjeżdżamy pod wskazany przez nie balet. Laski szykują się do wyjścia. Na ich twarzach kwitnie uśmiech wdzięczności, a ja zastanawiam się, czy wziąć numer od brunetki. W końcu rezygnuję, bo i tak z niego nie skorzystam. Powiedzmy, że ta sytuacja to trening albo kontrola możliwości...
Przed wejściem do klubu tłum. Nad głowami imprezowiczów unosi się para z ust zmieszana z papierosowym dymem. W tłum wbijają laski z przystanku i po chwili znikają, a ja wreszcie jadę do chaty.
P.S.
Uprzedzając zbędne komentarze - ja wiem, że było zimno, a te dziunie skorzystały z okazji. Spoko. Mogłem przecież przejechać obok i pomyśleć – „wow, co za dupy na przystanku!” Tymczasem wybrałem opcję niestandardową. I choć kija nie zamoczyłem, to poznałem urocze dzierlatki. Fajnie…
Odpowiedzi
"Na przystanku autobusowym
śr., 2018-02-07 13:21 — Pinochet"Na przystanku autobusowym stały dwie dziewczyny. Było ciemno ale przejeżdżając autem zauważyłem zgrabne nogi i długie włosy. To wystarczyło, żeby stwierdzić rzecz oczywistą"
Dziewczyny z roksy albo jagodzianki
Haha dobre
śr., 2018-02-07 13:52 — CarloHaha dobre
Sorry ale ja tu niczego
śr., 2018-02-07 15:57 — infreakSorry ale ja tu niczego wartościowego się nie doszukałem. Podwiozłeś 2 laski za friko pod klub jak typowy szofer a w zamian mogłeś je "poznać". Moim zdaniem właśnie takie zachowanie niszczy dziewczyny i potem im się wydaje że skoro są ładne to faceci powinni je wozić.
Z drugiej strony dziwne że się zgodziły wsiąść do auta obcego faceta po 5 sekundach rozmowy strasznie ufne te dziewczyny.
Wartościowy mężczyzna nie
śr., 2018-02-07 19:24 — CarloWartościowy mężczyzna nie będzie miał kłopotu ze znalezieniem wartościowej kobiety. Nie chcesz to nie wozisz, chcesz to bierzesz na pakę i nie dorabiaj ideologii. Możemy się pośmiać, możemy pożartować, ale uderzanie w wysokie tony - czyli pretensje o „psucie kobiet”, zostaw na inną okazję albo wnieś wniosek o usunięcie tej strony.
Oj Carlo Carlo
śr., 2018-02-07 16:26 — saveriusOj Carlo Carlo
Fajna akcja brakło tylko
śr., 2018-02-07 21:10 — GRUNWALDFajna akcja brakło tylko haczyka aby się mogły na niego złapać i się ztobą spotykać.