Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Kryzys wartości

Portret użytkownika Garncarz

Poznając kogoś nowego osoba ta zwraca uwagę na twój charakter. Interesują ją również w jaki sposób spędzasz wolny czas i co Cię pasjonuje . Twój nowy znajomy chce poznać twoje spojrzenie na świat, poglądy dotyczące wielu spraw oraz sposób myślenia. Wymieniacie się najbardziej ciekawymi i emocjonalnymi historiami ze swojego życia. Bullshit! Tym bardziej w kwestii kobiet. Być może w roku 2008 gdy powstawał portal rzeczywiście wyżej opisane wartości miały dosyć wysoki priorytet i odnosiły się nie tylko do kobiet ale ogólnie do procesu poznawania nowych ludzi. Mam 22 lata i jestem sfrustrowany obserwowanym przez ostatnie 2-4 lat kryzysem wartości międzyludzkich. Odnoszę wrażenie, że w dzisiaj w pierwszej kolejności patrzy się na człowieka przez pryzmat statusu. Ludzie bezmyślnie szacują majętność człowieka po tym jak luksusowe metki ma doczepione do swoich ciuszków, jakby nie przyszło im na myśl, że ktoś nie musi się wcale afiszować swoim hajsem. To samo tyczy się właściwie innych rzeczy, zegarki, samochody, podróże etc. jednak najbardziej widać to po ciuszkach bo jest to chyba najtańszy sposób podbicia statusu.

O ile status materialny zawsze był związany z naturą człowieka, to co się teraz dzieje to jest jakiś dramat. Dzisiaj żeby być istnieć w życiu społecznym trzeba lansować się tym wszystkim co wyżej opisane w internecie. Zaczęło się od facebooka. Utarło się nawet powiedzenie, że jeżeli nie ma Cię na facebook’u to nie istniejesz. Jakiś czas temu był to żarcik ale teraz jest to cholerna prawda. Rozumiem, fb fajne narzędzie do komunikacji(GG poszło w zapomnienie), koordynacji imprez, trzymania jakichś podstawowych danych osobowych w jednym miejscu, tworzenia grup tematycznych etc. Wszystko jest dla ludzi jeśli używa się tego z głową. Ale bez przesady. Wrzucanie setki zdjęć, postów o tym gdzie jestem, z kim jestem, co robię, jak się czuję, co zjadłem na drugie śniadanie oraz jakie miałem dzisiaj sranie. W niektórych przypadkach jest to już obsesyjne. Z 3 lata temu jak byłem na pewnej imprezie to moja daleka kuzynka zrobiła sobie około 50 selfie. Następnie wrzuciła to jedno upragnione, idealne zdjęcie na fb. Zamiast normalnie bawić się na imprezie to ta namiętnie pstrykała sobie zdjęcia do internetu. Dlaczego nie zachowała sobie go na dysku telefonu, albo nie wywołała i nie włożyła do albumu ze zdjęciami? Bo trzeba się pokazać.

Następny rak współczesnych czasów to instagram. Dla niewtajemniczonych to taki portal, który jest nastawiony na wrzucanie zdjęć i #wszystko #należy #oznaczać #w #ten #sposób. Co tu dużo mówić, stronka 10x bardziej nastawiona na lansowanie niż fb. Do tego mamy jeszcze snapa, czyli wysyłanie sobie krótkich filmików, które po odebraniu znikają po kilku sekundach. Świetne narzędzie, prawda? Sam mam czasem potrzebę wysłania do kilku osób za jednym razem krótkiego filmiku. Jest to bardzo wygodne i szybkie ale zdarzają się domówki gdzie znajomi siedzą z telefonami i napieprzają dziesiątki snapów. Sic!

Do tego dochodzą jakieś chore polityki zachowania na tych portalach. Czyli like za like oraz follow za follow. Dla nie wtajemniczonych lajkujesz na ślepo wszystko co widzisz licząc że ta osoba się odwzajemni. Wszystko aby sztucznie podbijać sobie statystyki zajebistości. Tym sposobem osoby po 800 znajomych na fb, czy podobną ilością followersów na insta osiągają setki lajków pod zdjęciami.

Mam wrażenie, że usunięcie fb, insta i snapa osobie, która jest bardzo wkręcona w życie internetowe jest jednoznaczne z usunięciem osobowości. To jest wyrok dla jej życia osobistego i postrzegania przez społeczeństwo. Nie ma cię w internecie, nie istniejesz, nie masz wartości. To są synonimy.

Nie mam pojęcia skąd wzięły się wyżej opisane zjawiska i zachowania. Jest to bezmyślne zachłyśnięcie się zachodem i nową technologią czy leczenie kompleksów po komunie?

W lutym byłem w Hiszpanii. W hotelowej restauracji kelner, który nas obsługiwał spytał się czy jesteśmy „El polako” pomimo, że nie słyszał jak mówimy po polsku. Skąd niby to wiedział? Otóż okazało się, że wiedział to po ubiorze. Dla nas to było normalne, zakryte buty, długie spodnie, wyprasowana koszula, perfumy przy czym wszystko ze sobą zgrane stylistycznie. Od tego czasu jak patrzyłem po stolikach to zgadywałem ze 100% skutecznością kto jest z polski, widać to było na tle innych narodów, Niemców, Irlandczyków, anglików czy Hiszpanów. Oni traktowali ubrania jako coś praktycznego, nie mieli potrzeby podbijać sobie tym statusu…

Problem(no właśnie, z mojego punktu widzenia. Bo zjawisko to staje się powszechne i zupełnie normalne dla osób „wkręconych” )opisany głównie dotyczy ludzi młodych, w okolicach mojego wieku. Przy czym warto zauważyć, że bardziej nasila się u młodszych roczników. Oczywiście wybrałem tutaj pewne skrajne sytuacje i generalizowałem. Jestem tylko ciekaw, czy osoby w okolicach mojego wieku a szczególnie młodsze mają podobne obserwacje. Jestem świadomy, że ludzie ewolucyjnie są predysponowani do rywalizacji ale dlaczego wchodzimy na poziom mielizn intelektualnych. Dajcie mi jakieś wyjaśnienie lub nadzieje bo powoli nie nadążam za tym światem…

Odpowiedzi

Portret użytkownika marine_trooper

Jeśli chodzi o ubrania to

Jeśli chodzi o ubrania to sporo w tym prawdy. Turyści z USA często zwracają uwagę na to, że w Europie Wschodniej ludzie wyglądają lepiej niż u nich, gdzie potrafią chodzić po mieście w piżamie albo przepoconym t-shircie. A podobno to my nosimy skarpetki do sandałow xD

"Poznając kogoś nowego osoba

"Poznając kogoś nowego osoba ta zwraca uwagę na twój charakter. Interesują ją również w jaki sposób spędzasz wolny czas i co Cię pasjonuje . Twój nowy znajomy chce poznać twoje spojrzenie na świat, poglądy dotyczące wielu spraw oraz sposób myślenia. Wymieniacie się najbardziej ciekawymi i emocjonalnymi historiami ze swojego życia. Bullshit! Tym bardziej w kwestii kobiet. Być może w roku 2008 gdy powstawał portal rzeczywiście wyżej opisane wartości miały dosyć wysoki priorytet i odnosiły się nie tylko do kobiet ale ogólnie do procesu poznawania nowych ludzi."

Wierz mi, od 2008 roku nic się w kwestii poznawania nowych ludzi nie zmieniło. Dalej ważny jest charakter i ciekawe życie. No chyba, że porywasz się na całkowite pustaki, które nie żyją niczym innym niż życie internetowe koleżanek i wyścigiem szczurów w tym, kto lepiej się ubierze, ale tacy ludzie byli od zawsze i zawsze będą.

Jeśli ludzie są różni, to wiadomo, że są jakaś część jest głupsza, a druga mądrzejsza. Na przykład wśród moich znajomych, jako uczestnik rekostrukcji historycznych i pasjonat historii, mam o wiele lepsze branie w towarzystwie niż typ, którego życiową pasją i powodem do dumy, jest kupowanie raz na kilka miesięcy nowych vansów za kasę od rodziców.

Ostatnio na przykład, przy wódce, do 6 rano, z trzema fajnymi koleżankami i kolegą, omawiałem hobbystycznie historię radzieckiego programu kosmicznego i to, czemu jednak USA było w tym lepsze, oraz jaki wpływ na to miał von Braun.

"Wrzucanie setki zdjęć, postów o tym gdzie jestem, z kim jestem, co robię, jak się czuję, co zjadłem na drugie śniadanie oraz jakie miałem dzisiaj sranie."

Kwestia znajomych. U mnie na kilaset osób na facebooku, większość nie wrzóciła żadnego nowego zdjęcia w ciągu ostatniego półrocza.

"Z 3 lata temu jak byłem na pewnej imprezie to moja daleka kuzynka zrobiła sobie około 50 selfie."

To co robi twoja kuzynka świadczy o niej, a nie o ogóle ludzi.

"Następny rak współczesnych czasów to instagram. Dla niewtajemniczonych to taki portal, który jest nastawiony na wrzucanie zdjęć i #wszystko #należy #oznaczać #w #ten #sposób. Co tu dużo mówić, stronka 10x bardziej nastawiona na lansowanie niż fb."

Znowu, to kwestia znajomych. Choć myślę, że nawet to nie, bo większość osób pytanych o konkrety w sprawie tego strasznego instagrama, to wychodzi na to, że większość mówi o "instagramowych modelkach" czyli gówno-celebrytkach, z którymi nic ich nie łączy.

"Jestem świadomy, że ludzie ewolucyjnie są predysponowani do rywalizacji ale dlaczego wchodzimy na poziom mielizn intelektualnych."

Nie wiem dlaczego to robicie. Może się wzajemnie nakręcacie? Wszak pisałeś, że w Hiszpanii byłeś ubrany "jak Polak" tak jak i twoi znajomi, choć krytykujesz takie rzeczy.

Nie pomyślałeś, że innym osobom też takie coś moze się nie podobać, ale przez konformizm podobny twojemu, wchodzą w to szambo, a potem narzekają, że im śmierdzi?

Koniec końców, nie nie ma kryzysu, ewentualne jest kryzys permanentny, bo to co opisujesz jest kwestią doboru znajomych i łykania ścieku medialnego, a to było od zawsze, tak jak od zawsze narzekało się na czasy współczesne, a wychwalało minione.

Do heathcliff "Dobry wpis .

Do heathcliff

"Dobry wpis . kult wygladu i kultura obrazkowa w dobie mediów elektronicznych. Weź się przebij z bajerka jak zanim otworzyłes usta ocena została wystawiona. Tylko czego oczekiwać w kraju Januszow i Grazyn? ??? 63%polaków nie przeczytało w zeszłym roku książki. To plemię co słucha TYLKO disco polo vel popka a czyta Fakt lub Vive. To wszystko potem wychodzi w podrywie jak krawiectwo na kiepskim suknie"

Oho, życiowa ofiara detected.

"Olaboga, zła kultura, złe Janusze, złe Grażyny, zły Popek i zła Viva. I tylko ja jestem wspaniały, ale nic mi się nie udaje, bo cały świat jest przeciw mnie".

Podstawowa logika nakazuje doszukiwania się problemów w sobie, a nie w otoczeniu, bo siebie, w przeciwieństwie do otoczenia, możemy łatwo zmienić.

Gdy ty płaczesz przez Januszy, ktoś idzie zagadać do jakichś dizewczyn.

Gdy ty biadolisz przez " współczesną kulturę", ktoś nauczywszy się na błędach z poprzedniego podejścia, poprawia swoją taktykę i podchodzi drugi raz do kolejnej dziewczyny.

Gdy znowu płaczesz, tym razem przez Popka, ktoś po trzecim podejściu i drugiej korekcie błędów, poznaje wspaniałą dziewczynę.

Gdy idzie ci nadmiernie słabo, albo i wcale, to nie wina otoczenia, tylko twoja, bo jakoś większości ludzi, nawet bez PUA i innych porad z dziedzin międzyludzkich, udaje się budować związki z ciekawymi ludźmi.

Jeśli tobie nie wychodzi, to nie chodzi o to, że świat cię nie kocha, tylko o to, że jesteś w dolnym procencie populacji, jeśli chodzi o wartość matrymonialną. Taki gorszy sort, jak źle by to nie brzmiało.

Największa beka, że tym gorszym sortem sam chcesz być, bo u mężczyzn większość wartości trzeba samemu zbudować.

Pisząc żale krzyczysz wręcz, że lubisz chujowiznę, w której tkwisz, bo tworzysz kijowe afirmacje i umacniasz się w swoich błędach.

Tak często powtarzasz idiotyzmy, że zaczynasz w nie wierzyć i według nich działać, przez co idiotyzmy stają się rzeczywistością, to prosta psychologia.

Do heathcliff "Dobry wpis .

Do heathcliff

"Dobry wpis . kult wygladu i kultura obrazkowa w dobie mediów elektronicznych. Weź się przebij z bajerka jak zanim otworzyłes usta ocena została wystawiona. Tylko czego oczekiwać w kraju Januszow i Grazyn? ??? 63%polaków nie przeczytało w zeszłym roku książki. To plemię co słucha TYLKO disco polo vel popka a czyta Fakt lub Vive. To wszystko potem wychodzi w podrywie jak krawiectwo na kiepskim suknie"

Oho, życiowa ofiara detected.

"Olaboga, zła kultura, złe Janusze, złe Grażyny, zły Popek i zła Viva. I tylko ja jestem wspaniały, ale nic mi się nie udaje, bo cały świat jest przeciw mnie".

Podstawowa logika nakazuje doszukiwania się problemów w sobie, a nie w otoczeniu, bo siebie, w przeciwieństwie do otoczenia, możemy łatwo zmienić.

Gdy ty płaczesz przez Januszy, ktoś idzie zagadać do jakichś dizewczyn.

Gdy ty biadolisz przez " współczesną kulturę", ktoś nauczywszy się na błędach z poprzedniego podejścia, poprawia swoją taktykę i podchodzi drugi raz do kolejnej dziewczyny.

Gdy znowu płaczesz, tym razem przez Popka, ktoś po trzecim podejściu i drugiej korekcie błędów, poznaje wspaniałą dziewczynę.

Gdy idzie ci nadmiernie słabo, albo i wcale, to nie wina otoczenia, tylko twoja, bo jakoś większości ludzi, nawet bez PUA i innych porad z dziedzin międzyludzkich, udaje się budować związki z ciekawymi ludźmi.

Jeśli tobie nie wychodzi, to nie chodzi o to, że świat cię nie kocha, tylko o to, że jesteś w dolnym procencie populacji, jeśli chodzi o wartość matrymonialną. Taki gorszy sort, jak źle by to nie brzmiało.

Największa beka, że tym gorszym sortem sam chcesz być, bo u mężczyzn większość wartości trzeba samemu zbudować.

Pisząc żale krzyczysz wręcz, że lubisz chujowiznę, w której tkwisz, bo tworzysz kijowe afirmacje i umacniasz się w swoich błędach.

Tak często powtarzasz idiotyzmy, że zaczynasz w nie wierzyć i według nich działać, przez co idiotyzmy stają się rzeczywistością, to prosta psychologia.

Portret użytkownika Stary Cap

No własnie, jeśli ktoś tylko

No własnie, jeśli ktoś tylko narzeka na świat i ludzi to tak, jakby napisał sobie na czole: "Jestem dupą i nie ogarniam niczego".

Portret użytkownika Garncarz

„Wierz mi, od 2008 roku nic

„Wierz mi, od 2008 roku nic się w kwestii poznawania nowych ludzi nie zmieniło. Dalej ważny jest charakter i ciekawe życie. No chyba, że porywasz się na całkowite pustaki, które nie żyją niczym innym niż życie internetowe koleżanek i wyścigiem szczurów w tym, kto lepiej się ubierze, ale tacy ludzie byli od zawsze i zawsze będą.”

Kolego Chojan25. Zbyt płytko spojrzałeś na to co napisałem. Pod koniec dodałem, że są to wybrane skrajne sytuacje. Nie twierdzę, że w 2008 roku nikt nie patrzył na wygląd czy status. Na pewno zdarzały się takie osoby jak i dzisiaj jest masa osób dla których kluczowy jest charakter człowieka. Generalizowałem aby opisać to zjawisko w młodszej grupie społecznej. Moja teza brzmi: obserwuje trend w którym stopniowo wygląd i status nabiera na znaczeniu a charakter jest powoli deprecjonowany między innymi za sprawą mediów społecznościowych i ,tak jak powiedział Heathcliff, rosnącego obrazkowego pokolenia.

„Na przykład wśród moich znajomych, jako uczestnik rekostrukcji historycznych i pasjonat historii, mam o wiele lepsze branie w towarzystwie niż typ, którego życiową pasją i powodem do dumy, jest kupowanie raz na kilka miesięcy nowych vansów za kasę od rodziców.”

Zgadzam się z tobą, że charakter nadal ma ogromne znaczenie. Nie powiedziałem, że jest inaczej.

„Ostatnio na przykład, przy wódce, do 6 rano, z trzema fajnymi koleżankami i kolegą, omawiałem hobbystycznie historię radzieckiego programu kosmicznego i to, czemu jednak USA było w tym lepsze, oraz jaki wpływ na to miał von Braun.”

Piona, też jestem pasjonatem przemysłu kosmicznego. Jutro leci Falcon 9, nie przegap transmisji!

„Kwestia znajomych. U mnie na kilaset osób na facebooku, większość nie wrzóciła żadnego nowego zdjęcia w ciągu ostatniego półrocza.”

Tak jak napisałem pod koniec. W tekście dałem wybrane, skrajne przypadki.

„To co robi twoja kuzynka świadczy o niej, a nie o ogóle ludzi.”
Bardzo daleka kuzynka. Świadczy o niej ale jest również reprezentantem grupy społecznej którą opisywałem dlatego podałem tą sytuację jako przykład.

„"Jestem świadomy, że ludzie ewolucyjnie są predysponowani do rywalizacji ale dlaczego wchodzimy na poziom mielizn intelektualnych."

Nie wiem dlaczego to robicie. Może się wzajemnie nakręcacie? Wszak pisałeś, że w Hiszpanii byłeś ubrany "jak Polak" tak jak i twoi znajomi, choć krytykujesz takie rzeczy.”

Dlaczego automatycznie podpiąłeś mnie pod tą grupę? Nic w moim tekście na to nie wskazywało. Byłem ubrany jak przeciętny polski mężczyzna w wieku 22 lat. Normalnie, schludnie. Mimo wszystko Polacy wyróżniali się na tle innych narodowości. Moją tezą było tu, że Polacy dbają o wygląd bardziej niż wymienione narodowości. Gdzie tutaj hipokryzja?

„Nie pomyślałeś, że innym osobom też takie coś moze się nie podobać, ale przez konformizm podobny twojemu, wchodzą w to szambo, a potem narzekają, że im śmierdzi?”

No właśnie tak pomyślałem, dlatego napisałem tutaj aby skonfrontować obserwacje moje oraz innych użytkowników. To już mocny argument, dlaczego uważasz że się temu podporządkowuje. Jedyne co tu opisuje to moje obserwacje.

„Koniec końców, nie nie ma kryzysu, ewentualne jest kryzys permanentny, bo to co opisujesz jest kwestią doboru znajomych i łykania ścieku medialnego, a to było od zawsze, tak jak od zawsze narzekało się na czasy współczesne, a wychwalało minione.”

Dzięki za twoją opinie : )

"obserwuje trend w którym

"obserwuje trend w którym stopniowo wygląd i status nabiera na znaczeniu a charakter jest powoli deprecjonowany między innymi za sprawą mediów społecznościowych i ,tak jak powiedział Heathcliff, rosnącego obrazkowego pokolenia."

To jest właśnie zła teza, bo ten trend nie istnieje. Nie ma czegoś takiego, że charakter jest deprecjonowany, a media społecznościowe po prostu pozwoliły ci zobaczyć więcej krzywych akcji w wykonaniu innych ludzi.

Tak samo jak mówi się, że kiedyś czasy były spokojniejsze, ale to bzdura. Kiedyś jak ktoś kogoś brutalnie zgwałcił, czy zabił siekierą, to informacja o tym przechodziła najwyżej na granice powiatu, dlatego ludzie rzadziej słyszeli o takich akcjach, choć zdarzały się częściej, a dziś przez media takie informacje docierają do nas z całej Polski i słyszy się o tym niemal codziennie.

Tak samo z pustakami. Ich zawsze była podobna liczba, ale przez media społecznościowe częściej ich widzisz, bo taka natura tych mediów. Facebook nie zamienił magicznie społeczeństwa w idiotów, ale za jego pomocą możesz widzieć co robi idiota z Poznania, z Krakowa, z Gdańska i z każdej dziury w Polsce, gdzie jest chociaż okresowe połączenie z internetem, a bez facebooka widziałbyś tylko idiotów ze swojego otoczenia, których statystycznie jest dużo, dużo mniej. Zatem to co opisujesz to nie kwestia czasów, tylko optyki i perspektywy.

"Dlaczego automatycznie podpiąłeś mnie pod tą grupę? Nic w moim tekście na to nie wskazywało."

Bo napisałeś, że "was" rozpoznano jako Polaków i to "wy" byliście inaczej ubrani.

"Tak jak napisałem pod koniec. W tekście dałem wybrane, skrajne przypadki."

O skrajnościach nie ma co dyskutować, bo skrajności są, przez samą swoją naturę, bardzo nieliczne i nie stanowią przez to realnego problemu.

Portret użytkownika Garncarz

Zgadzam się że teraz mamy

Zgadzam się że teraz mamy dostęp do mediów, które w bardzo krótkim czasie potrafią relacjonować wydarzenia z całego świata. Dlatego tak jak mówisz, wydaje się nam że jest więcej kataklizmów czy wojen. Zgadzam się również, że za sprawą internetu opisane przeze mnie zjawisko bardzo rzuca się w oczy. Niestety nie tylko w internecie można je zaobserwować. Również w świecie „rzeczywistym” dostrzegam ten problem dlatego nadal pozostaje przy swojej tezie.

Media społecznościowe preferują atrakcyjny wygląd w internecie. Aby wyglądać atrakcyjnie musisz być na bieżąco z modą, latać często na zakupy i cykać sobie foty. Na to idzie bardzo dużo czasu a jest on ograniczonym zasobem. W tym czasie można zrobić 1000 innych bardziej interesujących rzeczy. W skrócie znacznie więcej czasu poświęca się na wygląd kosztem intelektu/charakteru.

„"Dlaczego automatycznie podpiąłeś mnie pod tą grupę? Nic w moim tekście na to nie wskazywało."

Bo napisałeś, że "was" rozpoznano jako Polaków i to "wy" byliście inaczej ubrani. „

To wniosek bardzo na skróty wyciągnąłeś. To, że nas rozpoznano nie znaczy że Ja i moi znajomi jesteśmy lanserami/pustakami. Zwykle jako Polacy byliśmy bardziej schludnie i elegancko ubrani na tle innych narodów. Jest różnica pomiędzy wyglądam schludnie a wyglądam jak gwiazda Hollywood. Widocznie jej nie zauważyłeś, i być może sam niezbyt precyzyjnie to nakreśliłem.

"Tak jak napisałem pod koniec. W tekście dałem wybrane, skrajne przypadki."

O skrajnościach nie ma co dyskutować, bo skrajności są, przez samą swoją naturę, bardzo nieliczne i nie stanowią przez to realnego problemu.
Własnie jest, bo te skrajności tworzą i popularyzują trend.

Portret użytkownika Garncarz

Dzięki za komentarz

Dzięki za komentarz @Testoviron
Z mojej strony to nie jest ból dupy tylko zaproszenie do dyskusji.

Oczywiście, opcja b) wydaje się najlepsza.

„Jaki jest sens spotykać się z dziewczynami 18-22 lat które mają siano w głowie i lajki na fejsbuku pod zdjęciem?(Generalizuje tylko tą konkretną grupę dziewczyn, tak wiem że są inne normalne) Marzeniem takiej dziewczyny jest przystojniak z bogatymi rodzicami albo jakiś super popularny koleś, żeby koleżanki zazdrościły.”

Bardzo trafnie to opisałeś. Problem w tym, że mając 22 lata ciężko spotykać się ze starszymi. Wgl ciężko spotykać się ze starszymi laskami, wiadomo rok różnicy nie gra roli, jeżeli nie jest się alfą i omegą a zwykłym gościem. Laski bardzo niechętnie umawiają się z młodszymi.

„Ja zamiast takich dziewczyn wolę pospotykać się z normalnymi, które nie mają instagrama albo nie przywiązują do niego wagi i nie siedzą całymi dniami na facebooku. Fakt, ciężko spotkać taką dziewczynę w wieku 18-22 dlatego spotykam się ze starszymi/dojrzalszymi i nie mam z tym najmniejszego problemu.”

No właśnie, gdzie poznajesz te dojrzałe laski? Sam studiuję na kierunku technicznym gdzie na roku mam może 4% dziewczyn, więc poznawanie kobiet na uczelni gdzie spędzam większość czasu trochę odpada. Wiem, że to pytanie bardziej nadaje się na forum ale na razie nie chce zakładać tematu.

Jasne, że świat się zmienił.

Jasne, że świat się zmienił. Łatwo tylko odnieść wrażenie, że zjawisko jest większe niż w rzeczywistości bo właśnie te osoby bardziej widać. Mam 20 lat i jak wejdę na instagram to przewija się tam non stop około 5% znajomych, których tam obserwuję. Reszta wrzuca coś raz na przysłowiowy "ruski miesiąc".

Ale jest jeszcze inna sprawa. To, że ktoś nie prowadzi namiętnie mediów społecznościowych nie oznacza, że nie ocenia ludzi przez ich pryzmat. Zostałem tutaj kiedyś zjechany przez starą gwardię ale wciąż uważam, że dobry profil na fb (ładne zdjęcia, ze znajomymi, z wakacji, rożnych aktywności, i twoich hobby)potrafi odwalić za ciebie cześć roboty stale cie reklamując, a jednocześnie zmniejsza ryzyko, że któraś od razu wrzuci cię do szuflady "człowiek nikt" po samym przejrzeniu twojego fb, a uwierzcie, że teraz chyba wszyscy sprawdzają się nawzajem. Jeśli ktoś tego nie dostrzega to może jest za stary?

Podsumowując: Nie jest tak źle jak się wydaje ale świat realny przeplata się z internetowym tak bardzo, że warto być w jednym i drugim.