Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Najpiękniejsze słowa

Portret użytkownika Aleus

Najpiękniejsze słowa

Piękne słowa kryją cza­sem niepiękne serce

John Ronald Reuel Tolkien

Mam odczucie, że w dzisiejszym świecie słowo kocham cię, zdewaluowało się. Oglądam jakiś serial i słyszę, jak to jakaś bohaterka zakochała się, po raz ósmy chyba w tym sezonie. Hiperbolizuję, ale wszędzie jest człowiekowi ta papka podawana, że miłość to produkt łatwo dostępny. Bierze się mężczyznę, paruje się z kobietą i mamy miłość, bez względu na to, jaki panuje układ towarzyski. Wystarczy, ze się sobie podobają, a nawet bez tego przejdzie. Ach ta wspaniała miłość, gdzie kobieta mówi: kocham cię, a za tydzień jest z innym. To trochę przypomina scenę z Testosteronu: ale jeszcze niedawno mi mówiłaś, że mnie kochasz, a na to pada dźwięczne: kłamałam. Chyba w takim kłamstwie łatwej miłości wszyscy żyjemy. Sam popełniałem taki błąd, ach ta miłość nastolatków, tydzień chodzenia, nieznania osoby i pada te kwestia, a co najlepsze dostaje się podobną odpowiedź zwrotną. Wszak chyba konwenanse inaczej nie pozwalają. Z wiekiem to chyba tylko przedział czasu się zmienia, już tydzień to trochę głupio, ale miesiąc, a najdalej trzy to świetny moment. Tak naprawdę prawdziwa burza dopiero nadciągnie i wszystko zweryfikuje, ale już się przecie kochacie, jak cholera. Czasem miałem wrażenie, że kobiety gdzieś naciskają, że ja nawet wcale tego nie chcę powiedzieć, były związki, że dość długo tego nie mówiłem, a jednak wisiał w powietrzu taki nacisk: powinieneś to powiedzieć, chcę to usłyszeć. Miłość to powinno być coś wyjątkowego, odświętnego, a słowo kocham, powinno padać rzadko. Naprawdę są lepsze słowa wspierające.

Zresztą słucham ostatnio wypowiedzi pana psychologa Jacka Walkiewicza, ostatnio stałem się jego wielkim fanem i mówi, że mężczyzna niż to obstukane kocham cię to, wolałby usłyszeć: jestem z ciebie dumna. Faktycznie wolałbym usłyszeć, że ktoś jest ze mnie autentycznie dumny. Tylko bycie dumnym wiążę się z sukcesami, gdy mija etap szkoły i studiów to ciężko się osiąga sukcesiki, wtedy to po każdej ocenie można było usłyszeć gratulację, słowa pochwały, a w związku, właśnie w relacji to miło by było usłyszeć, że jestem dumna, że jestem z takim człowiekiem od czasu do czasu. Ktoś tam znajduje się niedaleko i słyszysz, że jest pod twoim wrażeniem za to jakim jesteś człowiekiem, co znosisz, nie podajesz się w danych sytuacjach itd. Nie bez kozery się mówi, że za wielkimi mężczyznami stoją wielkie kobiety. Tylko dzisiaj kobiety mają duże pole manewru, nie chce im się inwestować w mężczyznę, po co mają wspierać, jak mogą powiedzieć: jesteś nieudacznikiem, zawiodłam się, idę do innego, on spełni moje wymagania. Cóż, następują niekończące się początki. Pójdzie do innego: motyle w brzuchu, a potem siłą rzeczy rutyna i znój dnia codziennego. Mężczyźni też ten cykl podłapali, niestety.

W swoim życiu już z racji wieku słyszałem najpiękniejsze słowa, jakie może wyznać kobieta w mojej ocenie, czyli: chcę mieć z tobą dziecko, byłbyś dobrym ojcem itp. Takie frazy padają dużo rzadziej. Jednak nawet takie słowa są podsycone egoizmem, wywarciem nacisku i nałożeniem jakiegoś brzemienia. Usłyszałem takie słowa od trzech kobiet, z czego tak naprawdę tylko jedna wypowiedziała je prawidłowo. Inne mówiły je, bo chciały zapełnić pustkę w swoim życiu. To smutne, ale duża część kobiet traktuje dziecko jako zasklepienie poczucia samotności: facet odejdzie, ale dziecko będzie ze mną. One chcą tego dziecka, nie z miłości, ale z dziwnego toku myślenia, widzimisię, patrzenia na koleżanki, bijącego zegara biologicznego itd. Strasznie mnie brzydzi takie stanowisko kobiece. Na szczęście w miarę łatwo jest je wyczuć.

Miałem chyba z 23 lata, siedzę sobie w pubie usytuowanym w podziemiu, mrok rozświetlała tylko delikatnie świeczka, a ciszę zaburzała muzyka z oddali, popijam z nową dziewczyną piwko, byliśmy już kilka miesięcy ze sobą i chciałem wiedzieć, jak poważnie do mnie podchodzi oraz do całej tej relacji, więc zapytałem, ot tak: czy chciałaby mieć ze mną dziecko? Zastanowiła się chwilę i odparła, że tak, bo jestem dobrym materiałem na ojca. Przez następne trzy lata nie powracaliśmy do tej kwestii. Rozstaliśmy się. Poznałem nową dziewczynę, która deklarowała, że ona dopiero za kilka lat chce być matką, a po pół roku, jakby zbzikowała na punkcie tego tematu. Wierciła mi dziurę w brzuchu, co chwila, sytuacja robiła się nie do zniesienia. Zabawne, bo mówiła, że to ja tak na nią zadziałałem. Nieważne, co kobieta mówi, a co robi, w tym wypadku zadziałało z całą mocą. Po rozstaniu ze mną momentalnie sprawiła sobie bobaska z nowym mężczyzną. To tylko symbol, jak bardzo się w tym wszystkim liczyłem. To jest właśnie podejście przedmiotowe do tej kwestii. Jeśli dziewczyna na was wymusza to zaiste ewakuujcie się, bo jesteście w tej sprawie najmniej ważni. Ona po prostu chce mieć dziecko, a jak nie z wami to z kimś innym. Straszne, ale takie jest życie.

Spotkałem się po rozpadzie z tamtą byłą, znowu pijemy piwko, tym razem w dzień, pod parasolkami i mówię jej, ale wiesz co, mimo wszystko to mi to gdzieś łechtało ego, że ona tak bardzo chciała mieć ze mną dziecko (wtedy nie wiedziałem, że podstaw pode mnie każdego innego, kocham to brutalne odautorskie sformułowanie) i z takim wyrzutem, a ty nigdy o tym nie wspominałaś, na co ona momentalnie odparła: bo wiedziałam, żebyś nie chciał. To był dla mnie szok, jakby uderzył we mnie piorun z jasnego nieba. Pojąłem w mig, jak bardzo różniły się te kobiety podejściem do tego zagadnienia. Tu się liczyłem. Ta dziewczyna czekała, aż znowu sam podejmę temat, będę gotowy na nowe stworzenie. Całkowicie odmienne zachowanie. Żadnych słów, ale czyn w postaci czekania i cierpliwości. Tu byłem podmiotem, a nie przedmiotem czyiś zapatrywań. Właśnie takich kobiet wam życzę, jeśli chodzi o zagadnienie ojcostwa.

Odpowiedzi

Zajebisty wpis Mój brat ma

Zajebisty wpis Smile Mój brat ma właśnie taką akcję, że był z kobietą już długi czas i stworzyli nowe istnienie. Co się okazało po dwóch latach nagle jej uczucie się wypaliło, stwierdziła, że to już nie to i nie są razem. Strasznie mi z tego powodu przykro bo teraz mój bratanek będzie się wychowywał raz u nas a raz u byłych teściów.

Sprawa generalnie jest dość mocno śmierdząca bo trzeba się zagłębić w rodzinne dygresje itp. ale to nie temat na publiczną dyskusję.

Mnie np. interesuje dlaczego tak wiele kobiet zgrywa taką zimną sukę? Mam do czynienia teraz z naprawdę fajną dziewczyną która jest totalnie w moim typie, ale coś ukrywa przede mną o czym nie chce mówić, jakby mnie straszyła i próbowała sprawdzić czy jestem chwilowy czy na przyszłość. Kiedy mówię, że jak będzie okazja to musimy iść zagrać w badmintona to dostaję odpowiedź typu: Musimy? Wcale nie musimy. Na spotkaniu ta dama to taka cichutka i szara myszka, na bank ma jakieś drugie oblicze i z jednej strony mnie intryguje a z drugiej nie mam czasu na takie ciągoty.

Portret użytkownika Aleus

Dzięki Współczuję, bo, jak

Dzięki Smile Współczuję, bo, jak patrzę teraz na  świat to widzę taki model rodziny i w sumie nowy partner kobiety ma większe uprawnienia niż naturalny ojciec np. częściej przebywa z tym dzieckiem. Z drugiej strony to jak ktoś ma naturę kukułki to świat zbudowany dla niego, on spłodzi, ktoś mu wychowa, on od czasu do czasu będzie wakacyjnym tatusiem, zapłaci alimenty, dołoży się, ale generalnie to dalej ma czas dla siebie.

Odnośnie tej panny, być może jest po jakimś trudnym związku, albo ma taką wolnościową naturę, że nie lubi słowa musimy, musieć itd. Kobiety nie przewidzisz. Nawet "sharingan" nie nadąża. Czas pokaże. To najlepsze zwierciadło. Badminton z kobietą, mea gusta Smile