Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

O podrywaniu eleganckich kobiet

Ambicje mamy różne. Z pewnych przyczyn, towarzyskich czy dotyczących pracy, możesz się znaleźć na imprezie, gdzie większość składu będzie nosiła krawaty albo muchy. I bynajmniej nie mam na myśli balu z okazji zakończenia gimnazjum - no chyba że chcesz poderwać swoją nauczycielkę angielskiego.

Tego bloga kieruję do facetów, którym zdarza się mieć na grzbiecie garnitur, na nogach błyszczące czarne buty i którzy mają świadomość, że trampki i białe skarpetki do ciemnego granituru nie pasują, jak też wiedzą, dlaczego warto ogolić mordę co najmniej godzinę przed założeniem koszuli.

Kiedyś w ręce wpadła mi "Encyklopedia dobrego wychowania". Fascynująca książka. Pomijając detale, jest to zbiór zasad, których stosowanie na 200% wyjmuje cię poza nawias rzeszy innych facetów. W szczególności jeśli znasz te zasady na eleganckiej imprezie z udziałem... wymyślcie sobie kogo - to nieważne. Prezydent miasta, dyrektor szkoły, zarząd duzej firmy. Chodzi o okoliczności, a nie o personalia.

Jesteś na imprezie. 100 ludzi w garniturach, garsonkach, butach na obcasie albo bez, z fryzurami, bez fryzur, ze szminkami i z kieliszkami szampana z dłoniach. Z partnerami albo bez. Ze sztucznym uśmiechem, bez uśmiechu, ze śmiechem na całe gardło. Ciebie rzecz jasna interesują KOBIETY. Podobnie jak Jamesa Bonda.

Zacznijmy od pewności siebie. Nie może jej nie być. Nie jesteś pewny siebie - stajesz się tłem. Oto test, czy masz tą absolutnie niezbędną cechę:

Na sali pełnej eleganckich ludzi siedzących przy stołach albo stojących, jest w środku parę mertów kwadratowych wolnej przestrzeni (najczęściej odpowiednik parkietu do tańczenia). Przejdź środkiem tego parkietu wolnym krokiem z wysoko uniesioną głową, Z UŚMIECHEM na twarzy, patrząc przed siebie, nigdy pod nogi (!), nie wykonując rękami zbędnych gestów typu poprawianie rękawów koszuli albo trzymanie rąk w kieszeniach (ręce mają swobodnie wisieć wzdłuż ciała).

Zdasz test - grasz dalej. Zakładam sytuację, gdzie jesteś na imprezie bez partnerki. Zamierzasz ją dopiero wyrwać. I Chcesz, żeby była to właśnie TA. Ta kobieta, trzy stoły dalej, ta z pełnym biustem i ustami stworzonymi do robienia laski - ona właśnie ma znaleźć się w twoim łóżku. Niekoniecznie zaraz po imprezie.

Właściwie cały opis twojego działania powinien się zakończyć z chwilą wejścia na taką imprezę. Bo to opis przygotowań i to długotrwałych. Ludzie uczestniczący w takich wydarzeniach porozumiewają się specyficznym kodem i interesują się określoną grupą zagadnień. Wyłapują bezbłędnie leszczy. Pewne rzeczy uważają za standard. Dlatego i ty za standard powinieneś to uważać. To nie znaczy, że będzie się o tym dyskutować, aż się uszy zatrząsą. Po prostu to się uznaje za oczywiste. Ujawnienie braków w tym zakresie jest równoznaczne z oblaniem kolejnego testu. Oto przydatna lista rzeczy, o których powinieneś mieć pojęcie z chwilą wejścia na imprezę:

1. Wytrawne wino (nie słodkie!) - musisz umieć mówić o różnicach w smaku między wytrawnym i półwytrawnym, o sposobach nalewania do kieliszka, o samych kieliszkach, o tym, do czego służy kelnerowi wgłębienie w dnie butelki wina, na czym polega przewaga korka nad zakrętką.

2. Kryzys. Choć w ogólnych zarysach musisz znać przyczyny i przebieg. Fajnie byłoby znać np taki fakt, że tydzień temu po raz pierwszy od 2007 r. wskaźniki makro wróciły do norm.

3. Nazwiska aktorów starej daty i tytuły filmów, w których grali. Przykład: John Wayne i "Rio Bravo", Donald Sutherland i "Złoto dla zuchwałych", Nick Nolte i "Cieńka czerwona linia".

4. Muzyka. Nie - techno. Nie możesz nie wiedzieć, co śpiewa Michael Buble albo Norah Jones.

5. Brydż i poker. Musisz znać przynajmniej w ogólnych zarysach zasady i uprzejmie zaśmiać się, gdy usłyszysz "dowcip", że brydżysta mówi "ok, rozdajcie na pięciu".

6. Gazety codzienne (2-3 dni wstecz) - często używa się niby "dowcipów", odniesień, analogii do tego, co się aktualnie dzieje w życiu publicznym.

7. Kurs franka szwajcarskiego, kurs euro.

Kolejna rzecz po pewności siebie i wiedzy ogólnej: nie oczekujemy natychmiastowych efektów. Masz czas. Inaczej nie byłoby cię na tej imprezie, bo pracowałbyś, tańczyłbyś na dichu, albo zajmował się kumplami, meczem Barcelony i piwem - czyli Trójcą Swiętą: 1. kumple, 2. mecz, 3. piwo. I wara babom od tego.

Elegancką kobietę zdobywa się po trochu. Pamiętaj: ona ma standard wiedzy, zachowań i... znajomości (o tym za chwilę). W każdym razie tym właśnie różni się elegancja od arogancji. Facet arogancki nie zwraca uwagi na zasady. Wolno ci będzie w końcu przestać zwaracać na nie uwagę, bo tak naprawdę wszyscy tylko czekają, aż wydarzy się "coś ciekawego", czyli coś, co nie mieści się kanonach zachowań. Ale póki co - masz być facetem eleganckim, czyli stosować wszystkie zasady w miarę potrzeb. Masz GRAĆ.

Skoro zdobywasz ją po trochu, to wedrzyj się do towarzystwa, w którym przebywa. Daj się polubić najpierw jej znajomym, a zacznij od facetów! Wybierz jednego i skłam, że na poprzedniej imprezie obiecałeś mu postawić kielicha, więc teraz nadrabiasz zaległości. "Ale ty mnie chyba z kimś pomyliłeś". "O cholera... sorry, ale wyglądasz dokładnie jak tamten człowiek, który wygrał konkurs na mistrza kuchni... No ale skoro już przy wódce jesteśmy, to leję". Zaproś do tańca najpierw koleżankę Twojego targetu. I pozwól im potem przez 10 minut o tobie poplotkować. Kiedy zabierzesz właściwy target, ona będzie miała poczucie, że juz cię trochę zna. Jeżeli akurat jest w pobliżu osoba starsza, ewidentnie przewyższajaca wiekiem pozostałych - dobrze jest własnie do niej zagadać. To wyraz szacunku - a znajdujesz się w towarzystwie, które to zauważa. Poza tym zwykle starsze osoby się cieszą, gdy są choć trochę adorowane przez młodych. A zatem - zyskujesz sprzymierzeńca, ergo: social proof. Jeśli jest to kobieta - zatańcz z nią. Jeśli mężczyzna - zaproponuj kieliszek wina.

Drobne rzeczy:

Masz odsunąć kobiecie krzesło, gdy wstaje, żeby z tobą zatańczyć. Masz wybrać miejsce, w którym będziecie tańczyć. Wracając z parkietu, podaj ramię, żeby wsunęła rękę. Podsuń krzesło. Nie uciekaj od razu po odprowadzeniu. Gdy siedzisz, siedź prosto. Nie rozglądaj się na boki i nie szukaj kontaktu wzrokowego - zwłaszcza z twoim targetem - przyjdzie na to czas. MASZ TAŃCZYĆ! Masz-kurwa-umieć-tańczyć!!! To nie musi być profesjonalne cha-cha. Ale musisz mieć tą umiejętność na tyle opanowaną, BY W TAŃCU PROWADZIĆ!!!!! Musisz-w-tańcu-prowadzić!!! Naucz ją paru tricków. Pokaż, jak oczekujesz, żeby się poruszała. Narzuć styl. Przytul ją. Wolno ci przytulić kobietę i poczuć na torsie jej biust. To jest sytuacja powszechnie zaakceptowana, prowadząca do zbliżenia ciał. Jesteś facetem - bądź nim w tańcu.

Tu uwaga: to, że czujesz jej cycki na swoich, nie znaczy, że zaraz wylądujecie w łóżku. Czytać Gracjana: one zrobią wszystko, żeby nie wyjść na łatwe. Więc nie obiecuj sobie niczego po czymś takim. To jest fajny wstęp, owszem, zostałeś zauważony, ale samo w sobie nic nie znaczy. A nie znaczy dlatego, że kobieta, z którą tańczysz, przechodziła takich sytuacji dziesiątki. Ona wie, ze faceci chcą z nią tańczyć.

Zapach. Bliskość = powonienie. Ty czujesz ją, ona czuje ciebie. Umyj się pod pachami przed wyjściem. Wsadź do dzioba tik-taka. Uwaga na ST: "To jakaś tania woda po goleniu, prawda?"

Zapomnij o sekstańcu. Zapomnij o "dynamice" z klubów. Zapomnij o próbach KC. Na to też przjdzie czas. Niedługo.

Czy rozmawiać przy tańcu? Tak. Ale rozmowa ma się zacząć w momencie, gdy będziecie szli na parkiet. Nie może powstać wrażenie, że zbierasz się w sobie i w końcu z wielkim trudem coś z gęby wydukasz. Zagadaj o sposobie robienia konfetti. Albo o ilości łososia w suszi. Nieważne, co mówisz, ważne jak mówisz. Masz ułatwione zadanie: tego rodzaju kobiety zwykle podtrzymują temat "zaproponowany" przez faceta.

Jeśli jest to towarzystwo mało mówiące i sztywne, to idealne środowisko dla ciebie. Przejmij inicjatywę. Najprostszym sposobem jest alkohol. Kto nie pije - w porządku, wtedy jest sok. Ja jednak się skupię na alkoholu, bo lubię. Nie przesadzaj jednak z wódą. Gdy ktoś zaproponuje ci trzecią kolejkę - odmów. "Przerwa na poł godziny".

Zdradzę wam dwa triki, które zwiększą wasze szanse sukcesu. Pierwszy jest łatwy, o ile zdałeś test pewności siebie z przejściem środkiem sali. Otóż zwykle na początku takiej imprezy ktoś coś mówi. Coś tam pieprzy albo do mikrofonu na dzień dobry albo bez mikrofonu. Jest tam jakieś oficjalne otwarcie. Jeżeli jest to impreza stojąca (np wernisaże takie są, otwarcia jakichś wystaw) - STAŃ DWA KROKI PRZED TŁUMEM. Po prostu stój, ale z przodu. Tłum masz za plecami. Niech powstanie wrażenie, że to oficjalne otwarcie jest dla ciebie i do ciebie mówi człowiek przy mikrofonie. Człowiek przy mikrofonie będzie co jakiś czas zatrzymywał na tobie wzrok - bo się najzupełniej dosłownie z tłumu wyróżniasz. Co to oznacza? To oznacza, że masz darmowy social proof. Nie tylko mówca będzie cię łapał wzrokiem. Będą to także robic kobiety za twoimi plecami. Przekonasz się o tym parę minut później. Będą łapać twój wzrok i próbować dowiedzieć się, kim ty do cholery jesteś. Z łatwością wychwycisz kobiety, których zainteresowanie wzbudziłeś. Jedyne, co musisz zrobić, to podejść i powiedzieć "Dzień dobry. Ciebie jeszcze nie znam". A potem budować raport.

Pamiętaj o języku ciała. Kurewsko ważny. Nie wierć się. Nie krzyżuj rąk. Jeśli nie wiesz, co z rękami zrobić, wypnij klatę i załóż ręce z tyłu. Nie proponuj kobiecie drinka, tylko powiedz rozkazującym tonem: "Napijmy się czegoś" i dotknij jedną ręką jej pleców, jakbyś ją chciał popchnąć w kierunku "wodopoju", a drugą wskaż kierunek marszu. To ty prowadzisz.

Drugi jest ciężki do wykonania, też ale działa. NIE ZDEJMUJ MARYNARKI PRZEZ CAŁĄ IMPREZĘ. Niezależnie od tego, jak będzie ci gorąco i jak będziesz się pocił. Dobrze mieć koszulę na zmianę w szatni. Po dwóch godzinach 90% facetów wymięknie i się rozbierze. Zawsze, ale to zawsze spotykam się z pytaniem kobiet: "tobie nie jest gorąco?". "Owszem jest - ale dlatego, że gdy patrzę na twoje buty, to mam grzeszne myśli... Chodź! Musimy zatańczyć!" Buty! Zwracajcie uwagę na buty! Niektóre z nich mają dosłownie kilkadziesiąt par w domu!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jeśli jest to impreza bez tańca, też dobrze. Znajdź szczegół, o którym będziesz mówił. Zdjęcie na ścianie. Na zdjęciu jest stół. Na stole obrus. Obrus ma kolor, sukienki kochanki Adama Mickiewicza, która opisał w "Switezi". Bo przecież cały "Switeź" to erotyczny opis ciała kobiety. To kod prowadzący do jej psychiki.

OK, różnica między znajomymi a znajomościami. Znajomy to ktoś mniej lub bardziej bliski. Ze znajomymi przychodzi się na imprezę. Ze znajomymi się bawi. Znajomości się wykorzystuje dla osiągnięcia czegoś. Zasada: jej znajomi są święci. Mówisz o nich same dobre rzeczy. Natomiast znajomości - zwalczasz. Negujesz. Nie obawiasz się ich. Jeśli się chwali znajomościami, to wali ST.

Nie będę wam mówił o izolacji targetów i braniu numerów, bo to możecie wyczytać w dorobku tej strony. Jeśli będziesz mial możliwość przeniesienia się na inną imprezę ze swoją wybranką - zrób to. Jeśli nie - baw się i nie próbuj jej zdobyć od razu. Pamiętaj: ona ma znajomych. Musi przed nimi wyjść z twarzą. Nie przyklejaj się do niej na całą imprezę.

Dobra, panowie. Piąteczek. Powodzenia i do zobaczenia.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Dreadnought

ciekawy ten blog na razie nie

ciekawy ten blog
na razie nie chodzę po takich imprezach ale może się kiedyś przydać Smile

pozdrawiam

"stań dwa kroki przed tłumem"

Stań, ale wtedy niech ci nie

Stań, ale wtedy niech ci nie staje.

Portret użytkownika Dreadnought

Tak? myślałem, że jak stoję

Tak? myślałem, że jak stoję Ja to i mój Wacek też..

Niestety nie jestem skłonny

Niestety nie jestem skłonny do tak głębokich zwierzeń. Robię w usługach.

Portret użytkownika Creedo

Blog fajny i pomocny ale nie

Blog fajny i pomocny ale nie wiem czemu, czytając tytuł spodziewałem się czegoś bardziej skomplikowanego Tongue.

Portret użytkownika Rise

Czytając blog, przypominała

Czytając blog, przypominała mi się scena z filmu "Jak stracić chłopaka w 10 dni" - właśnie na początku filmu jest scena gdzie się poznaje gł. bohater z drugą gł. bohaterką na takim bankiecie, przyjęciu - dość ekstrawaganckim. I własnie tam wszyscy zachowują się w taki dostojny, elegancki sposób, są pewne zasady, maniery. Warto sobie obejrzeć ten film Smile choćby dla tej sceny, w jaki sposób poznaje bohater kobietę Smile. Co prawda on też wpadł jej w oko - więc w filmie wygląda to na banał, chwila rozmowy, po chwili już jedzą razem, wychodzą razem i wręcz jedzie potem do jego domu - oczywiście raczej mało prawdopodobne takie coś w rzeczywistości, żeby po tak krótkiej rozmowie kobieta wyszła z kimś i pojechała potem do jego domu ;]. No ale rozumiem że to po prostu skrócona forma, i szkoda było czasu na odwzorowywanie takiego poznania w bardziej prawdopodobny sposób.

Niestety nie ma tej sceny na YT, nie znalazłem nigdzie.

Portret użytkownika matti

Bruno, nazwałbym Cię ojcem

Bruno, nazwałbym Cię ojcem chrzestnym tego portalu. Jesteś zdecydowanie ponad schematami. Widać tę elastyczność - potrafisz czuć się dobrze w każdej sytuacji/towarzystwie.
Beube, też mnie to ciekawi.

Ojciec chrzestny ma swojego

Ojciec chrzestny ma swojego "consigliere" i bandę cyngli Smile Ja mam po prostu dobre wino.

" Ale póki co - masz być

" Ale póki co - masz być facetem eleganckim, czyli stosować wszystkie zasady w miarę potrzeb. Masz GRAĆ."

i w tym momencie spierdolisz wszystko... bo takich "grajków", to one już w chuj widziały... na ulicy, w firmie, u pana Kazia co jej beemę naprawia... w sklepie zaprzyjaźnionym również, oczywiście z żarciem ekologicznie chuja wartym... ale drogim... takie niunie mają mają niucha lepszego na fałsz, niż pies policyjny na amfę... takie życie mają przejebane... i na tym bazuj - na współczuciu... bo tego im brakuje... i naucz się słuchać, jak to przejebane w życiu mają... bo mąż jej powie - masz tu xxx zeta i daj mnie spokój... a biedaczka tylko wyżalić się chce... na wyłączność rzecz jasna...

"Roma [tu: Gen] locuta, causa

"Roma [tu: Gen] locuta, causa finita" Smile Ale jednak zdarzają się na takich imprach niunie bez mężów. A że niuch amają - to tu gra wewnętrznych "agentów" się zaczyna: ja wiem, że wiem, ona wie, że ja wiem, ja wiem, że ona wie, że ja wiem itd.

Ją również lubię imprezy pod

Ją również lubię imprezy pod "krawatem", świetnie się na nich czuje i mimo mojego wieku, po przeczytaniu Twojego wpisu, zauważyłem że nieświadomie robiłem niektóre rzeczy opisane wyżej i również stwierdzam, że TO DZIAŁA ! Wystarczy dobrze się nastawić.

Portret użytkownika Italiano

Bruno, elegancja i styl! Czuć

Bruno, elegancja i styl! Czuć w tym wpisie taki wyjątkowy charakter... Inny styl bycia.

Zaciekawiło mnie przez to coś! Wyżej chłopacy pytają Cię, gdzie pracujesz itp. to jest mniej ważne przy tym jak zdobywasz tą wiedzę, którą nam tutaj przekazujesz z tego typu imprez. Jak to robisz? Bo domyślam się, że raczej będąc w takim towarzystwie na metodę "prób i błędów" nie ma co się nastawiać, musi być gdzieś jakieś głębsze podłożę, prawda czy mam mylne wyobrażenie? Smile

Poniekąd to konieczność, po

Poniekąd to konieczność, po trochu okoliczności i wychowanie. Nie wyszukuję na siłę takich okazji. Zawsze jest jakaś przyczyna: albo interesy albo ciekawość jakiegoś wydarzenia (np 2 lata temu zmieniłem miejsce zamieszkania i po prostu ciekawiło mnie, jak tam się miewa życie kluturalne) albo impreza okolicznościowa. Jednak jakoś zawsze dumny byłem z tego, że potrafię się poruszać na salonach.

Dojrzałe... Wpis zupełnie z

Dojrzałe... Wpis zupełnie z innego świata niż ten w którym ja się otaczam, ale co młodziak 19 letni wie jeszcze o życiu. Pełen szacunek Bruno ode mnie leci główna.

Powodzenia!

Powodzenia!

Portret użytkownika Cristian'o Minetti

Blog zajebisty! A swoją

Blog zajebisty! A swoją drogą,musze wypróbować te dwa kroki przed tłumem. Smile
Hehe a co jeśli na pogrzebie tak sie zrobi? Staniesz dwa kroki przed tłumem i ksiądz do Ciebie będzie mówił Laughing out loud

Pogrzeb to raczej wyjątek.

Pogrzeb to raczej wyjątek. Mam na myśli "pozytywne" okazje. Choć w zasadzie - zależy czyj... Nie mam doświadczenia z pogrzebami i połączonymi z uwodzeniem. Ale stać przedtłumem warto.

Portret użytkownika Cristian'o Minetti

Haha tez nie mam

Haha tez nie mam doświadczenia.. jeszcze nie byłem nigdy na pogrzebie i mam nadzieje ze nie bede Smile Czyli wszędzie warto stac przed tłumem ?

Cześć chopy! Na wszystkie

Cześć chopy! Na wszystkie komenty odpowiem, ale nie dziś, bo zajęty jesteś. Pozdro.

P.S. Pogrzeb - ciekawe, ciekawe Smile

Portret użytkownika Informatyk

Ciekawie się czytało Twój

Ciekawie się czytało Twój wpis, ponieważ dotyczy kobiet które są (były) moim celem. Prawdziwi mężczyźni nie traktują poważnie panienek z dyskotek Smile

Pozdrawiam.

Otóż i właśnie. Poza tym seks

Otóż i właśnie. Poza tym seks lepiej smakuje z kimś, kto odbiera na podobnym poziomie abstrakcji i jest z kim poziomy zrównywać.

Portret użytkownika BezNicku01

Znam mnóstwo par, małżeństw,

Znam mnóstwo par, małżeństw, które poznały się na dyskotece i są ze sobą do dzisiaj.
Więc nie szukasz laski na dyskotece, a mimo to tam jeździsz i podbijasz do lasek. Laska tak samo może powiedzieć- nie tańczę z facetami z imprez, bo to dziwkarze.

Portret użytkownika VanityFair

Dodam od siebie że zawsze

Dodam od siebie że zawsze warto sprawiać wrażenie - wszystkich znam/ kojarze, dużo wiem, nikt nie wie gdzie pracowałeś.. ogólnie aura tajemniczości.. koleś Ci godzine opowiada historię leśnego lasu a Ty kwitujesz " wiem to, pracowałam na tym stanowisku jakiś czas temu".. Wtedy dopiero kaloryczność kąska się zwiększa. Nigdy zagubionej miny, zawsze zachowanie jakby w otoczeniu snuło się 10 najbliższych psiapsiół- kij z tym że nikogo nie znasz i uwierają Cię wysokie buty Wink. Nic nie zacieśnia więzów jak lustro w damskim kiblu po kilku drinach, pożyczanie pudru, lakieru do włosów i życzliwe uśmiechy - " tak, tak wszystkie tu jestesmy pijane"........... Ah

W ogóle szatnia i toaleta są

W ogóle szatnia i toaleta są najlepszymi miejscami do zawierania sojuszy. Do zrobienia diagnozy audytorium. Ewentualnie hotelowa restauracja i poranna kawa. Jak w Twin Peaks...

Bruno, dużo zależy od tego, z

Bruno, dużo zależy od tego, z jaką opinią/socjalem tam przybywasz... Jeśli po raz pierwszy jesteś, to drogę przyjdzie przecierać, jeśli nie wręcz wyrąbywać... bo to zazwyczaj wąski krąg ludzi, tak trochę kiszący się w sosie własnym... i metkę każdy ma już przytwierdzoną - gwoździem na zawsze... i jeszcze przyjdzie jakoś tam zneutralizować/spacyfikować lokalnych alphów... bo gdzie ich nie ma??? też będzie i sirota, i maruda, i pijak i rwacz dup w tym kręgu towarzyskim, taki super samiec środowiskowy... to zabawa na dłużej niż jeden wieczór + parę drinków... ale od czegoś trzeba zacząć, tu właśnie ta pierwsza ocena jest ważna, zepsujesz i beret z antenką... chociażby mój przykład - mam tutaj opinię chama i pijaka pospolitego z inklinacją do klnięcia i nic już tego nie zmieni...

P.S. czy to nie jest ten blog którego wystawienie wstrzymałeś półtorej roku temu???

Gen, chamie i pijaku

Gen, chamie i pijaku pospolity (to nowy gatunek ssaka? pijacus chamus pospolitus Smile ), moim problemem jest Twoja za dobra pamięć. Owszem jakiś czas temu zrezygnowałem z tego tematu, ale nie sądziłem, że minęło już 1,5 roku... matko droga. Fakt, takie towarzycho jest orką na dłuższą metę, ale też cele czasem warte zachodu. Te niedostepne wypindrzone niunie stają się orgiastymi kobietami, domagającymi się więcej. W ich przypadku o wiele bardziej wyrazista jest przemiana z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia. I tym większą satysfakcję obojgu zainteresowanym przynosi. Wiesz co, ja sądzę, że bycie nowym w takim otoczeniu to atut. Bo masz rację - zwykle to towarzystwo wzajemnej adoracji. Skoro łatkę ma każdy, to nowemu tez przyczepić trzeba. Czyli czegoś się o nim dowiedzieć. A jeśli jeszcze czymś się wyróżni, tym lepiej. Pamiętam pewnego Sylwestra, gdzie był koleś w szkockim kilcie. Chuj z tym, czy faktycznie było to Szkot. Napić się z nim wódki to była nobolitacja.

Portret użytkownika Rafał89

Ta cała pomponada to nie dla

Ta cała pomponada to nie dla mnie. Mam nadzieję, że nie będę miał nigdy na tyle dobrego powodu, aby przebywać w takim otoczeniu.

Portret użytkownika Guest

eeeee... fajnie jest w takim

eeeee... fajnie jest w takim otoczeniu... ale i tak nadchodzi ten moment kiedy rozpinasz guzik i poluźniasz krawat - wtedy jest najlepiej

Portret użytkownika Ulrich II

Z obserwacji te "całe kobitki

Z obserwacji te "całe kobitki eleganckie" (bo jak sie domyslam chodzi o imprezy integracyjne\firmowe) po paru drinach szaleją lepiej niż nastki na wiejskich dyskotekach Laughing out loud
a jak nie szaleją to oznacza że są sztywne a jak są sztywne to po kiego je poznawać Laughing out loud
proste Wink

Pogadamy, gdy będziesz chciał

Pogadamy, gdy będziesz chciał wyruchać piękną wiolonczelitkę z Carnegie Hall.