Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

O rozkoszy

Portret użytkownika SiuX

Witam wszystkich!
Dziś pierwszy wpis przedstawiający moją opinie na temat ciekawych książek. Zaczynamy!

Przedmiotem moich krótkich rozważań będzie książka pt. „O rozkoszy” która jest napisana w formie wywiadu z sławnym seksuologiem profesorem Zbigniewem Lwem-Starowiczem. Książka miała swoją premierę w 2013 roku. Wywiad prowadzony jest przez Krystynę Romanowską – dziennikarkę.

Książka jest napisana bardzo prostym językiem, bardzo przyjemnie się ją czyta a wiedza zawarta w niej jest niebywała. Pozycja ta powinna znaleźć się w biblioteczce każdej osoby, a szczególnie w biblioteczce mężczyzn. Profesor przytacza badania, a także na przykładach swoich pacjentów/pacjentek przedstawia różne fakty.

Moja wiedza po przeczytaniu tej książki poszła znacznie do przodu. Zawsze myślałem, że kobieta potrzebuje orgazmu aby przeżyć pełnie szczęścia w życiu intymnym. Myliłem się. Na satysfakcje składa się wiele czynników i to ona jest najważniejsza dla kobiety. W książce dowiadujemy się dlaczego kobieta nie ma ochoty na seks, dlaczego mężczyźni mają problemy z erekcją i czy faktycznie biust jest istotny dla mężczyzn.

Książka ta powinna być w waszej biblioteczce, zaręczam, że w każdym rozdziale dowiecie się czegoś nowego, bądź uświadomicie sobie coś co było wiadome, ale nie aż tak istotne.

Po opisaniu każdej książki przepiszę jeden z wybranych przeze mnie rozdziałów, aby przedstawić wam chociaż część wiedzy znalezionej w tej książce. Bez zbędnego gadania zapraszam – pogrubioną czcionką jest oznaczona wypowiedź Krystyny Romanowskiej natomiast bez pogrubienia wypowiedź profesora.

Rozdział I
Kobieta nieprzewidywalna

Panie profesorze podobno niedawne badania zrewolucjonizowały waszą dotychczasową wiedzę na temat kobiecej seksualności.
Tak. Kobieta jest inna , niż się nam zdawało.

Jaka?
Dziksza, nieprzewidywalna, niedająca się wbić w oczywiste ramy. Okazało się, że kobieca seksualność jest bardziej skomplikowana, niż przypuszczali naukowcy. Powstało Międzynarodowe Towarzystwo Badań nad Zdrowiem Seksualnym Kobiet i pojawiły się pierwsze empiryczne wyniki badań, jak funkcjonuje seksualność kobiet, co się dzieje w ich mózgu, jak przebiega orgazm i jakie są reakcje seksualne. I to jest przełom w myśleniu o kobiecej zmysłowości. Wiemy, że w seksualność kobiet decydujące są doznania i przeżycia subiektywne, które mogą być niezależne oraz odmienne od danych obiektywnych uzyskiwanych w warunkach laboratoryjnych.

Co to znaczy?
Pierwsza to właśnie nieprzewidywalność kobiecych reakcji seksualnych. Do tej pory myśleliśmy, że przebiega linearnie – jedna reakcja prowadzi do drugiej, druga do trzeciej. Czyli: pożądanie, podniecenie, które narasta, później jest orgazm i koniec. Okazuje się, że ten model dotyczy tylko mężczyzn. U kobiet sprawa jest bardziej skomplikowana. Ich seksualność jest wyznaczana przez koło. Wszystko jest możliwe ciągle i w każdym czasie. Nie ma regularności jak u mężczyzn. W przypadku kobiet każdy element tego koła może zainicjować dalszy ciąg reakcji seksualnej. Reasumując – reakcje seksualne kobiety są nieprzewidywalne.

Wśród seksuologów nie ma jednak zgodności co do interpretacji tych badań. Są naukowcy, którzy twierdzą, że pożądanie i podniecenie kobiet to jedno, a drudzy to rozdzielają. Dalej są tacy, którzy twierdzą, że pożądanie u kobiet ma charakter spontaniczny i wywołany tym, że kobieta sama w sobie czuje potrzebę seksu, a drudzy twierdzą, że zawsze musi być to sprowokowane. Czyli muszą zadziałać wyobraźnia, osoba partnera i wtedy dopiero rozwija się pożądanie. Ja jestem w tej grupie, która uważa, że pożądanie u części kobiet jest spontaniczne. Polega na tym, że ona po prostu chce seksu. Z kim będzie realizowany, to już sprawa drugorzędna. Czy z partnerem, czy z kolegą z pracy – w to nie wnikam. W każdym razie seksualność kobiet jest bardzo zagadkowa i zespoły ekspertów są dopiero na etapie uzgadniania stanowisk. Nastąpi to w ciągu najbliższych dwóch lat.

Kolejny ważny przełom jest taki…
…że dla kobiet najważniejsza jest satysfakcja, a nie orgazm. Czuje zadowolenie z tego, że miała udane spotkanie intymne, że było jej dobrze z partnerem. Jest zadowolona, przy czym orgazm nie jest niezbędny: może być, ale nie musi. I to jest przełom, bo do tej pory obserwowaliśmy czasami histeryczną pogoń za orgazmem.

Nawet dla mężczyzny to było kryterium udanego seksu. Troskliwie pytał: „Było ci dobrze, kochanie, miałaś orgazm?”. Jeżeli kobieta miała, to – jego zdaniem – było jej dobrze…

Właśnie niekoniecznie. Mogła mieć orgazm, ale wcale nie było jej dobrze, bo nie osiągnęła satysfakcji. Orgazm może być wywołany mechanicznie przez umiejętne pieszczoty, ale wcale nie jest równoznaczne z tym, że zbliżenie ją w pełni zadowoliło. Panowie, już nie musicie pytać swojej partnerki o orgazm. On nie jest gwarancją satysfakcji. Tym bardziej że kobiety irytuje to wieczne męskie pytanie.

Jak zdefiniowałby pan kobiecą satysfakcję?
Składa się z kilku elementów. Tego, że partnerowi było dobrze – ten typ satysfakcji ma większe znaczenie np. w Azji, gdzie kobiety są bardziej ukierunkowane na mężczyznę. Ale uniwersalne dla wszystkich kobiet na pewno jest poczucie satysfakcji z tego, że ona tak działa na niego, że on chce tylko jej, reaguje właśnie na nią. Następny element to zadowolenie z bycia razem, bo seks to przede wszystkim miłe spotkanie. Ostatnim elementem jest właśnie orgazm, ale on ma w stosunku do tamtych niższą rangę.

A jeśli satysfakcji nie ma?
Jest poczucie niedosytu. Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której kobieta przeżywa wymuszony orgazm. Jest tym faktem zaskoczona, ale czegoś jej brakuje. Satysfakcji właśnie. Nie do końca będzie zatem zadowolona z takiego spotkania intymnego.

A słynny punkt G?
Istnieje. W tym roku to potwierdzono.

Co to oznacza dla mężczyzn? Mają go szukać?
Tak, ale od razu uprzedzam, że punkt G nie istnieje u wszystkich kobiet. Zakładam jednak, że w normalnym związku, gdzie partnerzy poznają się wzajemnie w sensie psychicznym, tak samo powinni poznać swoje ciało. Jest to niezbędne do sztuki miłosnej. I oboje powinni szukać punktu G. Ona powinna mu w tym pomóc, powiedzieć, czy coś czuje, czy nie, dotykana w tym albo innym miejscu. Bo jeżeli punkt G istnieje, ma to ogromne znaczenie praktyczne w ars amandi. Wedy należy tak prowadzić sztukę miłosną, żeby ten obszar był pobudzany. Po to kobieta go ma, żeby sprzyjał reakcjom seksualnym. Uważam w ogóle, że mężczyzna powinien znać każdy centymetr pochwy swojej partnerki, jeśli chodzi o wrażliwość. To ułatwia dobór pozycji czy technik seksualnych.

Jeżeli kobieta nie ma punktu G, ma prawo czuć się gorsza?
Nie ma powodu do nieszczęścia. Reaktywność kobiety w seksie jest bardzo zróżnicowana, ma ona bardzo wiele stref erogennych. Większość kobiet osiąga orgazmy poprzez pobudzanie łechtaczki, ale też sporo przez pieszczoty piersi, całowanie ust, karku, strumienia wody, wyłącznie fantazji itd. W porównaniu z mężczyznami jest to zakres bardzo szeroki i w zasadzie bez granic.

Nie obawia się pan, że mężczyźni mogą uważać, iż kobiety bez punktu G są mniej wartościowe?
Hmm…Nie wykluczam, że może się zrobić taka moda: masz punkt G – dostajesz pięć gwiazdek w roli kochanki. Nie masz punktu G – dostajesz trzy gwiazdki. Tylko po co? Czy kobiety, które osiągają orgazm poprzez pieszczenie piersi, są lepsze od innych? Taka jest już ich natura. Najważniejsze, żeby miały satysfakcję. A na jakiej drodze ją osiągną, to sprawa drugorzędna. Ale powtarzam – na pewno warto znać swoje ciało, żeby seks nie był przaśny i bez wyobraźni.

A co ze słynną różową tabletką na to, żeby kobiecie „chciało się chcieć”?
Nie mam dobrych wiadomości. A raczej mam dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobrą – są leki działające pobudzające seksualnie, eliminujące zaburzenia hormonalne. Złą – nie ma jak dotąd tabletki wywołującej podniecenie czy orgazm. Okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana i na razie różowej tabletki nie należy oczekiwać. Niebieska tabletka dla panów, czyli viagra, działa skutecznie, bo seksualnością mężczyzn w dużym stopniu rządzą struktury podkorowe, przez biologię są zaprogramowani do prawie automatycznego funkcjonowania seksualnego.

Dlatego mężczyźni nie mają problemu z orgazmem jako takim, nie muszą się go uczyć, jest wrodzony, mają imperatyw seksualnego działania na widok bodźca. Ich podnieca atrakcyjna kobieta, fantazja, pornografia. Już są gotowi. A u kobiet to bardziej skomplikowane, bo takie samo znaczenie, jak czynniki i uwarunkowania biologiczne, mają czynniki i uwarunkowania psychiczne oraz kulturowe.

Czyli ich osobowość, nastawienie do seksu, lęk, relacje z partnerem, jak były wychowane, jaki system wartości im wpojono. To wszystko wpływa na seks. Na przykład aparatura pomiarowa oraz poziom różnych hormonów i neuroprzekaźników ujawniają jednoznacznie stan podniecenia seksualnego danej kobiety, ale ona sama subiektywnie może wcale nie odczuwać podniecenia. Obrazowanie mózgu sugeruje, że kobieta przeżywa orgazm, a ona subiektywnie tego nie odczuwa. To skomplikowane i dlatego tabletka tego nie rozwiąże. Tabletka może tylko ułatwić podniecenie. Jak jest za słabe, to może je zwiększyć. Najpierw więc trzeba odkryć przyczynę osłabienia libido, a następnie wybrać optymalną metodę leczenia.

U większości kobiet z takim problemem koniecznie jest stosowanie zróżnicowanych metod leczenia (leki, metody treningowe, psychoterapia). Ponieważ nieprzewidywalność kobiety jest tak duża, nie wiadomo kiedy, w jakich okolicznościach taką tabletkę należałoby podać. Czynniki subiektywne są u kobiet decydujące. Banalny przykład: kobieta jest podniecona, a mówi mężczyźnie, że nie chce seksu. Bo subiektywnie nie jest podniecona, chociaż ciało jest podniecone. Jak już mówiliśmy, u kobiet mamy do czynienia z nieprzewidywalnością, dużą zmiennością: dziś jest tak, jutro inaczej, a koło reakcji seksualnych może się uruchomić w każdym miejscu i o każdej porze. Ale faktycznie problemy ze spadkiem czy zanikiem pożądania ma w Polsce ok. 42 – 46 proc. kobiet.

Co przeciętny człowiek ma z tego, że wy, naukowcy, dowiedzieliście się o złożonej naturze seksualności kobiecej?
Wiedzę przekazujemy natychmiast dalej. Przekuwamy na relacje terapeutyczne, na przykład uświadamiamy mężczyznę, żeby nie zamęczył partnerki pytaniami, czy miała orgazm. Niepokoi go na przykład, że ona rzadko osiąga rozkosz. Dla niego to oznacza, że jest źle w związku, że nastąpił kryzys. A tu się okazuje, że żaden kryzys nie musi mieć miejsca. Orgazmu nie było, ale satysfakcja tak. I to, jak wiadomo, jest najważniejsze dla kobiety.

I na tym kończy się pierwszy rozdział.

Polecam tą książkę, naprawdę wiele się dowiecie. Dla uzupełnienia informacji gorąco polecam wykład profesora. Link znajdziecie poniżej, to tyle ode mnie.

Jeżeli będziecie chcieli to będę czasami wrzucał moją opinie o książkach dotyczących relacji/rozwoju i dodatkowo będę umieszczał jeden ciekawy rozdział z książki. Oczywiście własnoręcznie przepisany.

Zapraszam do komentowania i napisania co sądzicie o tym co mówi profesor, a tu link o którym pisałem (niektórzy już widzieli ten wykład):

https://www.youtube.com/watch?ti...

Odpowiedzi

No cóż w tym cały ambaras aby

No cóż w tym cały ambaras aby dwoje chciało na raz
Dużo myślałem sporo przeżyłem i nie ma magicznego chwytu,raz może się podniecić szybko raz wolno, czasem to i święty by się wkurwił pamiętajcie że kobiety nie są naszą własnością a i odwrotnie skoro nas zaniedbują to mogą mieć do siebie pretęsje.

Portret użytkownika SiuX

Zgadzam się, zdecydowanie. A

Zgadzam się, zdecydowanie.

A szczególnie z tym" ...a i odwrotnie skoro nas zaniedbują to mogą mieć do siebie pretensje" Laughing out loud

Mało facetów pamięta o tym, że to nie tylko my musimy się starać, to działa w dwie strony.

Ja akurat jestem dość

Ja akurat jestem dość pobudliwa, gdy trafię na odpowiedniego faceta. Ale bardzo ciężko mi znaleźć takiego, który na mnie działa. Zabrzmi to może dziwnie, ale oprócz wyglądu, charakteru, poczucia bezpieczeństwa i porozumienia, musi mi pasować jego zapach. Wielu facetów ma feromony, które mnie odrzucają. Moi byli mieli w porządku zapach, ale obecny po prostu tak na mnie działa pod kątem feromonów, że zawsze mam ochotę na seks, pomijając sytuacje, kiedy mam katar, bo wtedy mój węch nie działa. On zasadniczo nie musi się specjalnie trudzić, wystarczy, że mnie przytuli, złapie za rękę lub pocałuje.

Powiedz oczami kobiety co

Powiedz oczami kobiety co sprawia że się podniecacie co powinien zrobić facet aby jak za dotknięciem magicznej różdżki sprawić chęć na seks.

bo my Jesteśmy prości jak budowa cepa starczy zobaczyć kawałek ładnego nagiego ciała i podniecam się bardzo szybko.

Mnie wystarczy, że mnie

Mnie wystarczy, że mnie przytuli albo pocałuje, mówiąc jakiś komplement. Lubię czuć jego zapach i smak, to mnie podnieca:)