Witam serdecznie! Jak pisał klasyk twittera

W słoneczny dzień, wybrałem się do pobliskiego parku. Ludzie opalali się na kocach, rozłożonych na trawie, staruszkowie szukali cienia na ławkach pod drzewami. Był środek tygodnia i sezonu urlopowego, raczej więc pustki niż tłok, mimo garstki złaknionych słońca osób. Ostatnie dni były bardzo upalne. Podobnie jak przed kilku laty, gdy pierwszy raz wpadła mi w oko. Chodziła opalać się z krewnymi do parku. Lubiłem patrzeć, na jej ponętne ciało, lśniące od olejku do opalania. Jej córka miała w owym czasie dwadzieścia lat, kilka miesięcy temu urodziła dziecko. Ewa, bo o tej kobiecie mowa, też urodziła młodo, miała teraz 42 lata, wyglądała na 32, a już była babcią. Jako nastolatek, miałem fantazje na jej temat. Teraz siedziała na ławce, z babską gazetą w dłoni, obok stał wózek z jej wnukiem. Była rozwiedziona, od lat sama, pomagała córce z małym. Nie miała, nigdy czasu na facetów. Nie posiadałem odwagi na podryw. Gdy przechodziłem obok , uśmiechnęła się wesoło i powiedziała: O Andrzej! A gdzie reszta towarzystwa? Miała na myśli naszą paczkę z osiedla. Jedni na działkach, inni nad morzem – odparłem. Zostawili cię samego, koledzy co? Ja też, jak widzisz wakacje spędzam w mieście, żadna strata, co? – Tak proszę Pani.
Mów mi Ewa, jaka ja tam pani. Siadaj, nudno mi samej, tylko cicho mówmy, aby małego nie budzić.
- Będę szeptał…
- Bez przesady. Opowiadaj co u Ciebie, na którym roku, jesteś już?
- Czwarty rok.
- Fajne dziewczyny na uczelni?
- Większość ma chłopaków. Te najładniejsze zazwyczaj…
- Córa, jak mały trochę podrośnie, też chce iść na uczelnię, tylko weekendowo.
- Mądra dziewczyna, będzie miała dobre oceny pewnie, jak w liceum.
Podczas rozmowy, chyba wyczuła, że gapię się trochę na jej ciało. Z powodu upału, miała tylko koszulkę z krótkim rękawem i mini. Bawiła się klapkiem, huśtając nim na stopie, odgarniała włosy, jak laski z reklam szamponów. Uśmiechała się uroczo, myślę sobie - to przez ten upał… Gadka szmatka, w pewnej chwili, mówi: Muszę się zbierać, mam kupić wracając, trochę jedzenia, pomożesz mi zanieść zakupy, wiesz wózek i mały… Oczywiście ! – odparłem, trochę zbyt entuzjastycznie, niż wypadało. W drodze do sklepu i przy zakupach, nadal gadu gadu, uśmiechała się cały czas, miała błysk w oku. A mi ciarki chodziły po plechach. U niej w domu, zaproponowała mi coś zimnego, zajęła się wnukiem, położyła go w łóżeczku w pokoju dziecięcym i zaraz wróciła. Usiadła obok mnie, zakładając cudownie opalone, nogę na nogę, czułem jej dotyk i zapach. W pewnej chwili ,patrzy mi w oczy i mówi: Taki wysoki, przystojny chłopak, musi mieć powodzenie u dziewczyn. Mówię, że nie jestem dosyć przebojowy, aby je podrywać.
Hymm, coś trzeba zrobić, aby Cię ośmielić – powiedziała i mnie pocałowała. Szybko się to dalej potoczyło, miała cudowne ciało, jak u młodej panny, a umiejętności ,jakie ma się długo praktykując. Całując mnie, gdy wychodziłem, szepnęła z uśmiechem na twarzy: Chyba Cię trochę ośmieliłam do dziewczyn. Wychodząc z jej klatki, na uginających się nogach, minąłem się z jej wracającą do domu córką.
To ona mnie poderwała, ja byłem wtedy jeszcze zielony…