Dg we Wro – 3.06.2016r.
5 podejść – 4 numery ; )
Wyszedłem z domu po medytacji i blogu o pewności siebie, bo cały czas mam z tym problem. Pełno w głowie myśli, więc efekty medytacji przed dojazdem do Wrocka niestety nieco się zmniejszyły. Ale co tam – ruszam. Zacząłem o 14:00, skończyłem jakoś o 16:00. Ten dg był rekordowy jak dla mnie i chyba rzeczywiście idę ku dobremu, dlatego piszę żeby w czasie kryzysu sobie go przeczytać, a może i niektórzy z Was skorzystają albo podpowiedzą co nieco Wiem, że numery nic nie znaczą, właściwie chodzi mi o jakość tego wyjścia, bo ostatnio wychodziłem na 3h i potrafiłem zagadać tylko do 1 dziewczyny.
Od 14:00 do 14:30 przeszło obok mnie dużo dziewczyn, ale coś mnie cały czas paraliżowało, nie miałem pomysłu na openera i wchodziły excusy.
W tym czasie rozgrzałem się przy paru stoiskach na jarmarku, robiłem manianę, gadałem głupoty, żeby zrobić z siebie debila. I pomogło. Polecam.
Około 14:30 natknąłem się na przystanku na ciekawą brunetkę, całkiem przyjemną ósemeczkę z dużymi ciemnymi oczyma. Przesłałem spojrzenie i zauważyłem że też patrzy na mnie z ciekawością, choć nie daje po sobie niczego poznać. Zbieram się w sobie jakieś (serio) 3 minuty i w końcu atakuję.
Plus – Cześć.
8 – Cześć
Plus – W końcu schowałaś ten telefon, więc możemy porozmawiać.
8 – Noo tak.
Plus – Na który tramwaj czekasz?
8 – Nie, nie. Czekam na kogoś, ale się spóźnia.
Plus – Zwykle widzę, żeby to kobieta się spóźniała na spotkania, a nie facet.
8 – Nie, nie. Czekam na koleżankę. O, dzwoni. Przepraszam, muszę odebrać.
Odchodzę parę kroków w miejsce, gdzie stałem. Koleżanka przyjeżdża na rowerze, kminie, czy jeszcze to ogarnąć, czy zlamić i pójść sobie. Ale wbijam tam, przedstawiam się najpierw koleżance, bo te koleżanki to wredne są, zawsze mi psują podejście. Więc przedstawiam się, pytam co będą robić, one że piwo, opieprzam koleżankę, że jest nieodpowiedzialna, bo po pijaku się nie jeździ na rowerze. Uśmiech jest, to mówię, że nie będę im przeszkadzać, ale niech mi wpisze numer telefonu to zadzwonię. Ona na to – Czemu nie ?
Dobra, pierwsze podejście, całkiem spoko, numer nawet jest. Wchodzę do Renomy (takiej galerii handlowej) koło tego przystanku i patrzę co by tu wyhaczyć, żeby zwiększyć flow. Jest informacja i taka 7,8 w okularkach, ale całkiem przyjemna sobie siedzi. Bez namysłu wbijam i mówię poważnie, jakbym serio chciał o coś zapytać – Dzień dobry. To jest informacja, tak? Proszę mi w takim razie powiedzieć, o której godzinie.. kończy Pani prace? – Ona zonk przez sekundę i pokazuje mi swoje ładne ząbki Mówi, że bardzo późno dziś. W ogóle ma sporo nauki, bo jutro kolokwium z anatomii. Coś tam pogadaliśmy o tej anatomii i weterynarii, jakiś gościu w międzyczasie chciał coś się dowiedzieć, a ja dalej nawijam z dziewczyną, więc sobie poszedł. W końcu mówie, że ma pewnie dużo pracy, a ja nie mam zbytnio czasu, ale mówię, żeby mi wpisała swój numer telefonu. Ona na to – „Jasne Moja koleżanka coś przeczuwała i pytała czemu się tak stroję”. Jak widać kobieca intuicja nie zawodzi
Dwa podejścia, dwie spoko rozmowy i dwa numery. Hm, spoko. Nie skończyłem zapisywać numeru i już kolejna lasencja na horyzoncie. Niezła figura, ale nie widzę jak z przodu. Dobra, ryzykuję.
Plus – Cześć,
Ona – Cześć. (No całkiem niezła jest i z buźki, chociaż nie jakaś rewelacja). O co chodzi?
Plus – Widziałem, jak sobie dreptasz i pomyślałem, że podejdę i Cię poznam.
Coś tam, coś tam, nie pamiętam. Rozmawiamy, przedstawiam się, widzę IOI. Taka chillowa laska, wygląda na bardziej szaloną niż te dwie poprzednie. No to ciągnę (na razie ja, później ona będzie musiała). Wychodzimy z galerii, pytam gdzie idzie. Ona, że na spotkanie. Wychodzi zajarać, ja z nią. Stoimy tak koło tego kubła na śmieci i pytam, czy to w tym miejscu się umówiła na spotkanie i że całkiem oryginalne. Ona, że nie no coś ty. Rozmowa idzie w dobrym kierunku, ma taki zawadiacki uśmiech to widzę, że będzie się spoko gadało. Myślę ”Widzę, że jesteś zainteresowana, szkrabie”. Patrzę prosto w oczy. Ona pyta, czy przegrałem jakiś zakład. Ja na to: Tak, sam ze sobą. Daj mi swój numer to się umówimy na piwo, albo kawę. Ona – w sumie możemy, jestem w takim okresie, że nie dzieje się zbyt wiele w moim życiu (do niej chyba zadzwonie jako do pierwszej – też potrzebuję trochę szaleństwa, bo ostatnie dziewczyny, z którymi randkowałem były spokojne, czasem niestety aż nazbyt).
No i okey – 100% skuteczność – zaczynam być z siebie dumny i coraz bardziej durne pomysły mi wchodzą do głowy. To dobry znak.
Czwarta dziewczyna też jakoś z 5 minut później poznana. Siedziała sobie po turecku na murku i szamała sałatę. A, że ja też fit to wbijam też po turecku i bez słowa się gapię na nią. Też standardowo – Cześć, co sza masz? –już nie pamiętam rozmowy, ale chyba najlepsza rozmowa ze wszystkich, gadało się jak z dobrą kumpelą. Taka silna laska, którą możesz pocisnąć, a ona to przefiltruje i pociśnie Ciebie, oczywiście każdy wie, że to jaja. Mówi, że musi iść, bo mama na nią czeka. Ja mówie, no to cześć, a ona czeka :D I mówię, no dobra wpisz mi swój numer. Ona mówi, że nie wie, że ma chłopaka, że chce być wierna itp. Ja odbijam to wszystko tak, że sam się sobie dziwię. Sama zaczęła kino. Potem zabawiłem się w Vitalyja – może ktoś zna Vitalyzdtv? Założyłem okulary i bez słowa podsuwam komórkę. W końcu powiedziała, że musi iść i mi nie da numeru, ale to było takie zajebiste, że powiedziałem jej, że świetnie mi się z nią gadało i chyba pierwszy raz dzisiaj czułem się tak swobodnie i na luzie. Może bym to ugrał, może nie, ale mam to w dupie. Naprawdę umiliła mi dzień
Potem mały przestój. Znowu jarmarki i znowu coś odjebuje z tymi biednymi ludźmi , że aż mi się ciepło na sercu robi, a oni mają zonka.
No i piąta – już po około 30 minutach. Ulica boczna rynku, ona siedzi na ławeczce. Widzę, że całkiem spoko, ale wygląda na taką trochę wredno-sukowatą księżniczkę. Podbijam. Siadam sobie i pytam:
Plus – Długo czekasz?
Ona – No długo, ale nie na Ciebie chyba… (straszna mina, że serio normalnie bym stamtąd już spadał, ale lecę dalej)
Plus – Jak to nie na mnie? Mieliśmy iść na kawę.
Ona – Nie, to nie ze mną. Czekam na kogoś innego (też złość wymalowana w oczach, ale jakoś spokojnie to odebrałem i postanowiłem to ciągnąć, aż mi powie żebym spadał)
Plus – Okey, to nie będę Ci przeszkadzał, bo widzę, że dzisiaj coś smutna jesteś (chyba wkurwiona )
Ona – Niee, głowa mnie boli i ktoś się spóźnia, a ja muszę na niego czekać.
Plus – Zwykle to facet musi czekać na dziewczynę.
Ona – no widzisz, a tu jest na odwrót.
Plus – No to chodz ze mną na tą kawę, jak Twój luby nie chce się zjawić.
Ona – A co Ty zdesperowany jesteś, że na kawę zapraszasz nieznajomych?
Plus – No tak, jestem.
Ona – Czemu?
Plus – Bo mam dobry dzień i chciałbym się z kimś tym dniem podzielić.
Ona – I tak podchodzisz do każdej dziewczyny w rynku?
Plus – Tak, dzisiaj jesteś setna.
Ona – Hm. Ile masz lat ? – i jakoś na tym etapie rozmowy zmiana o 180 stopni (zaczyna się uśmiechać, patrzy intensywnej, jakby zaciekawiona)
Plus – Zgaduj.
Ona – max 25.
Plus – w sumie ok, bo 23, a Ty?
Ona – Zgaduj.
Plus – Nie, bo jak powiem za dużo, to będzie wtopa.
Ona – no dawaj, mi i tak zawsze dając więcej niż mam.
Plus – 21.
Ona – No to mnie postarzyłeś. 20. ( no rzeczywiście, myślałem ze ma z 22 )
Plus – Jestem Plus, a Ty?
Ona – Ona.
Plus – No to daj mi swój numer i pójdziemy na tą kawę innym razem.
Ona – No ok (dziwne, bo ponoc czekala na jakiegos faceta, zazwyczaj jest tak, że jest przynajmniej jakiś ST)
Wpisała numer i mówie:
Plus – Dobra to do zobaczenia, dam znać.
Ona – Powiedzmy, że będę czekać )
Plus – Powiedzmy, że zadzwonie
Ona – Powiedzmy, że odbiorę.
Plus – Powiedzmy, że.. (zabrakło mi weny, ale coś tam walnąłem),
Przesłała mi filuterny uśmiech i odchodząc czułem tylko jej wzrok na moich plecach )
Odpowiedzi
5 akcja jest moją ulubioną
pt., 2016-06-03 19:39 — Aleus5 akcja jest moją ulubioną Ode mnie leci główna
Dzięki, 5tka faktycznie udana
pt., 2016-06-03 19:51 — PlusDzięki, 5tka faktycznie udana )
Wreeeszcie raport,a nie te
pt., 2016-06-03 20:30 — opos1Wreeeszcie raport,a nie te smety na blogach. Rewelka xd
Ja to jestem pełen podziwu,
pt., 2016-06-03 20:43 — czysteskarpetyJa to jestem pełen podziwu, że niektórzy tak szczegółowo pamiętają o czym z laską gadali Ja to godzinę po gadce z nowo poznaną panną nie pamiętam o czym gadaliśmy. Tak bardzo wyjebane... xd
Tez tak myślałem, ale
pt., 2016-06-03 20:59 — PlusTez tak myślałem, ale podczas pisania na świeżo jednak idzie sobie dużo przypomnieć
A ja z kolei, jeśli mnie
sob., 2016-06-04 16:01 — MendozaA ja z kolei, jeśli mnie zainteresuje, pamiętam niemal wszystko o czym mówiła
Fajnie, podoba mi się! Daj
sob., 2016-06-04 10:19 — vanarminFajnie, podoba mi się!
Daj znać dalej co z tymi nowo poznanymi laskami, bo numery wyrywać, a dalej coś zdziałać to inny temat
Dobry raport. Daję okejkę i
sob., 2016-06-04 22:10 — Crave RavenDobry raport. Daję okejkę i jeszcze u mnie w mieście. Ja też czekałem na coś ciekawego, ostatnio widuję tu tylko jakieś nieciekawe artykuły o filozofii czy nie wiadomo czym. Za dużo tego. Człowiekowi się w głowie kręci.
Brawo świetne akcje, ja cały
ndz., 2016-06-05 20:23 — SajczinauskasBrawo świetne akcje, ja cały czas uczę się odbijać piłeczkę w dość humorystyczny sposób. Jak jest lekki stresik to nie jest tak łatwo
Świetny raport ! Jestem wręcz
ndz., 2016-06-05 20:24 — robsonx3Świetny raport ! Jestem wręcz zszokowany skutecznością.
Hm, chyba podchodziła pod
wt., 2016-06-07 06:57 — PlusHm, chyba podchodziła pod brunetkę, ale miała spięte z tyłu, więc mogę się mylić.
Dzwoniłem do wszystkich, odebrały 2 i 3 i jesteśmy umówieni (nie wszyscy razem, chociaż szkoda), jeśli chodzi o 5 to jutro zadzwonie drugi raz, a 1 odpuszczam, bo się nie wyrobię Więc jak widać numery to nie wszystko, teraz trzeba się podszkolić w randkach
EDIT: no i 5 się odezwała