Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Self-made Man

Portret użytkownika Kisex

Akt I

- Nie czuję tego co kiedyś… - powiedziała mi.
- Ale jak to? Masz kogoś? Co w takim razie źle zrobiłem? – zapytałem niedowierzając.
- Nie wiem…nie umiem tego powiedzieć.
- Związek jest po to by go wspólnie próbować naprawić, a nie rujnować przy pierwszym, lepszym niepowodzeniu. Był trudny czas, ale teraz jest lepiej niż wcześniej więc po co to zarzucać?
- Wiesz, myślałam nad wieloma rozwiązaniami i to jest jedyne…
- Rozumiem, cześć. Kochałem Cię. – odpowiedziałem i ruszyłem w swoją stronę.

Tak się skończyła czteroletnia sielanka. Cztery lata wyrwane z życia. Panna stwierdziła, że musi się wyszaleć, że dorosłe życie nie dla niej mimo wcześniejszego się zarzekania. Cóż…nowi przyjaciele zrobili jej pranie mózgu, a ja zostałem sam jak palec.

Dwie godziny później cichutko łkam w poduszkę i przypominam sobie wszystkie miłe chwile razem spędzone, czuję jej zapach w pościeli na której leżę. Miałem dość codziennych pytań „Co słychać u Ciebie i u M?”. Dajcie mi wszyscy święty spokój. Niech Facebook zrobi swoje i powie, że jestem sam jak palec.

Trzy godziny później zaczynam po mału wracać do normalności. Dziwka, myślę sobie. Woli swoich znajomych, woli się bawić a pierdoliła o wspólnym życiu przez te cztery lata. Jej wybór.

Cztery godziny później. W głowie pojawia się myśl: „A może zajrzę tam gdzie się wszystko zaczęło?” Wpisuję pierwszy raz od ponad dwóch lat www.podrywaj.org i zaczynam czytać. W głowie szybko przewijają się obrazy ze wspomnień, przypominają się ludzie, a jednocześnie pojawia się myśl „Inne też mają…”. No tak, jak mogłem o tym zapomnieć. Idę spać. Na pewno się zejdziemy! Wierzę w to.

Akt II

Mija dzień, dwa, trzy dni i do zejścia mam tak blisko jak do Australii. W międzyczasie zamieniłem z M dwa słowa. Powiedziałem, że jesteśmy dorośli i nie zamierzam jej unikać i nie szukam konfrontacji oraz że może odebrać swoje rzeczy od mojej siostry. Była jak moja rodzina, a ja byłem jak jej. Taka relacja nie znika z dnia na dzień.

Użalanie nad sobą mam już z głowy. Minął dzień i już się lepiej poczułem. Przyjaciele to coś wspaniałego. Pocieszą, sprawią, że zapomina się o wszystkim i chce się dalej żyć.

Czytam blogi, zaczynam się znów udzielać na forum, a w głowie świta myśl że pora wracać do akcji. Coś za czym tęskniłem od czasu do czasu staje się realne i mogę w końcu po to sięgnąć.

Kim jestem zadaję sobie pytanie? Byłem kimś wielkim, kimś kto spoczął na laurach i miał w dupie swój rozwój, swoje zasady. Wszystko odeszło na boczny tor. Zrobiłem to co chciałem przecież. Poderwałem dziewczynę, prowadziłem związek jak forum przykazało i żyłem sobie z dnia na dzień bez jakiegokolwiek postępu. Czysta stagnacja.

Gdy doszedłem do tego rozmyślając nad powodem zerwania poczułem się jak kompletny idiota. Miałem mnóstwo okazji żeby się rozwinąć, a wszystko olewałem, miałem kompletnie w dupie.
Stwierdzam, że pora w końcu wziąć się za siebie. Czytając blogi trafiam na blog Przema o „Demonic Confidence”. Coś co straciłem jak mi się wydawało bezpowrotnie cztery lata temu. „Co mi szkodzi?” – myślę. „Spróbuję”.

Akt III

Dzień I – godzina. Banał myślę sobie. Jakoś poszło i pierwszy raz od wielu lat wszedłem w interakcję z nieznanymi dziewczynami. Pojawiły się uśmiechy, miłe słowa. Coś czego dawno nie doświadczyłem.

Dzień II , III, IV…Wszystko idzie jak po maśle. Budzę się z czteroletniego letargu. Zaczynam sobie przypominać wszystko i jednocześnie uczyć się czegoś nowego.

Dzień V – Dzień komplementowania dziewczyn. Nigdy nie byłem zwolennikiem takich otwieraczy. Twierdziłem, że to głupota gadać takie żałosne teksty do dziewczyn…że niby „Hej, masz ładne okulary. Podobają mi się” ma niby coś wskórać? Pomyśli sobie, że jestem idiotą, a ludzie w autobusie będą się ze mnie śmiać. Tak myślałem do tej pory. Dopóki nie spróbowałem.

Wyruszyłem do centrum miasta. Zewsząd otaczają mnie dziewczyny, a ja do nich podchodzę i mówię coś miłego:
- Hej, masz ładny szalik. Pasuje Ci do Twojego stylu.
- A czemu tak uważasz?
- Bo masz niecodzienny styl, a ja lubię takie dziewczyny…
Poszło jak po maśle. Po 5 minutach miałem numer do dziewczyny. To działa myślę sobie…Lecimy dalej!
- Hej, masz super okulary! Gdzie je kupiłaś?
- Wooow…eeee…

Kolejne 10 minut, kolejny numer od miłej dziewczyny, której policzki przybrały kolor buraczany po moich słowach.

Idę do sklepu mięsnego. Pora zrobić sobie dzisiaj sos bolognese na kolację bo gotowanie to moja pasja. Zamiast mówić standardowo jak przykładny obywatel:
- Dzień dobry, poproszę pół kilo mięsa mielonego, wołowego.
Myślę sobie: "a jebać te zasrane konwenanse" i mówię:
- Dzień dobry Pani…to co zwykle proszę!
- Eeeee czyli co?
- No wie Pani! Tyle tu przychodzę i Pani nie pamięta? Mięso wołowe jak zawsze!
Efekt? Dwa złote rabatu. Niby nic, a jednak wejście w interakcję przyniosło rezultaty.

Od tamtego dnia wchodzę w interakcję z ludźmi gdzie i kiedy się da. Widzę panią, z jakimś futerałem i pytam na czym gra, czy da się z tego wyżyć oraz, że moim głównym instrumentem na którym gram są nerwy. Mówię innej, że wygląda drapieżnie w butach, które ma na sobie. Mówię innej, że ma fajny szalik i pytam co robi na co dzień. Poznaję ludzi…nic nie sprawia mi takiej frajdy jak zagadywanie zupełnie obcych dziewczyn. Czuje się jakbym wykuwał nowego siebie z nieobrobionej skały. Każda zlewka jaką otrzymuję, a których jest naprawdę mało wzbogaca mnie o nowe doświadczenie i uodparnia na przyszłość. Sram na to co sobie ludzie pomyślą. Liczę się ja i mój rozwój. Czuję się jak młody bóg.

Akt IV

Kolejny dzień DC. Pewnym krokiem ruszam w miasto i zagaduję każdą dziewczynę jaka mi się wyda interesująca. Nie tylko my się wstydzimy chłopaki. Oto przykład:
- Hej, czy ty czasem nie ćwiczysz czegoś? Masz bardzo wysportowaną sylwetkę!
- Yyyyyy dzięki… - tutaj złapała się za policzki.
- Spokojnie, nie czerwienisz się.
- Hahaha…
- O, już tak Wink – Tutaj jej twarz przybrała kolor dojrzałego buraczka Wink
Dalej rozmowa poszła na luziku. Niestety domknąć się nie udało. Trudno się mówi. Nie ta to inna.

Ruszam dalej.
- Hej, masz super okulary! Gdzie je kupiłaś?
- Eee English? German?
- Hey, where did you buy those glasses?!

O to marzenia się spełniają. Poznałem gorącokrwistą dziewczynę z krajów południowych, która wczoraj przyjechała na rok do mojego miasta. Po około 10 minutach rozmowy po angielsku zgarnąłem numer od niej, który mam nadzieję aktywuje w końcu bo dopiero kupiła starter Wink Powiedziałem, że to jej szczęśliwy dzień, że ją zagadał taki przystojniak jak ja. Przytul, przytul i cześć.

Ruszam dalej. Siedzę sobie w sklepie i czytam książkę. Pora iść na spotkanie z kumplem. Widzę ładną dziewczynę stojącą niby nic przy schodach. Podchodzę, staję na 10 sekund i pytam:
- Hej…wydajesz mi się wstydliwą dziewczyną.
- Dlaczego tak twierdzisz?
- Stoję tutaj już 10 sekund, a Ty jeszcze się do mnie nie odezwałaś!

Gadka szmatka. Wyszło, że jest młodsza ode mnie o 7 lat…Trochę za dużo więc nawet nie mam ochoty domykać tego mimo miłej rozmowy. Żegnam się i życzę miłego dnia. To był dobry dzień. Dla mnie i dla osób z którymi rozmawiałem.

Akt V - Epilog, a raczej Prolog do nowego mnie

Po co to piszę? Piszę to wyłącznie dla siebie, żeby zobrazować sobie jakie postępy zrobiłem raptem w tydzień. Rozbiłem skorupę, która mnie otaczała przez ostatnie lata. Wziąłem się za siebie w kwestii rozwoju zdolności interpersonalnych oraz rozwoju osobistego. Pora rozwinąć nowe pasje – iść na siłownię, nauczyć się tańczyć i być otwartym na nowe doznania. Nie było mnie w Polsce prawie pięć miesięcy. Znajomi ze studiów już powyjeżdżali. Mam czystą kartę, którą mogę zapisać w dowolny sposób, a co za tym idzie zbudować nowego siebie. Wszystko zależy ode mnie. Czy myślę o byłej? Oczywiście, że czasem tak. Myślę co może w tej chwili robić. Pewnie się kisi w domu i rozkminia co ja robię całe dnie. Myślę jaka z niej głupiutka istotka, że zostawiła tak fajnego kolesia jak ja Wink Inne też mają oraz te inne są miliard razy fajniejsze! Kocham to!

Odpowiedzi

Portret użytkownika Mendoza

Popieram, jedyne co teraz

Popieram, jedyne co teraz kolega robi : to ucieka od tego co się wydarzyło.

Portret użytkownika zivetar

Ale ucieka do lepszego

Ale ucieka do lepszego świata, prawda?

Może pobudki jakie teraz nim kierują nie są jeszcze najbardziej krystaliczne, ale on już działa! Ma interakcje z kobietami, na tym nie straci. To dużo lepiej niźli miałby teraz leżeć na łóżku i analizować coś, czego na leżąco nie pojmie. Za jakiś czas złapie rzeczywisty życiowy flow, wejdzie w pełen natural z umiejętnościami tworzenia fajnych relacji z ludźmi oraz brania garściami z życia.

Portret użytkownika Guest

a przez 4 lata tkwił w złym?

a przez 4 lata tkwił w złym? Aaaaaale masochista!

Portret użytkownika zivetar

W gorszym?

W gorszym? Smile

Portret użytkownika mgk

W pierwszych zdaniach beczysz

W pierwszych zdaniach beczysz jak frajer, serio.
Przyjaciele? A może to TY jej czegoś nie dawałeś? Zastanowiłeś się nad tym? Czy może raczej twoje turbo-PUA-ego myślało że wszystko co robiłeś, robiłeś zajebiście? Powiem ci że przy świetnym prowadzeniu związku nie ma czegos takiego jak "rady przyjaciół". Po prostu zjebałeś, a że nie umiesz się do tego przyznać... nie moja wina.

"a ja zostałem sam jak palec.", "Niech Facebook zrobi swoje i powie, że jestem sam jak palec.", "Dziwka, myślę sobie. Woli swoich znajomych, woli się bawić a pierdoliła o wspólnym życiu przez te cztery lata. Jej wybór.", "Poderwałem dziewczynę, prowadziłem związek jak forum przykazało i żyłem sobie z dnia na dzień bez jakiegokolwiek postępu. Czysta stagnacja."

Po reszcie aktów widać że się całkiem wyrobiłeś... ale z aktu I i II wynika że byłeś emocjonalnym dzieckiem i jakoś nie dziwię się twojej dziewczynie że cię zostawiła.

Fajnie że się rozwinąłeś... Ale nie mogłeś tych wszystkich rzeczy robić będąc w związku? Wiesz jakby to dobrze na was podziałało? Dziewczyna ani na chwilę by nie pomyślała o tym żeby cię zostawić.

Ale taka mentalność facetów, nawet podrywajowych.

Portret użytkownika Kisex

Nie twierdzę, że byłem

Nie twierdzę, że byłem idealny ale muszę Ci przybliżyć jak cała sprawa wyglądała. Otóż wszystko było dobrze do pewnego czasu gdy pojechaliśmy do USA. Trzy miechy się nie widzieliśmy a gdy się już zobaczyliśmy zobaczyłem narastającą obojętność z jej strony. Miałem dość ciągłego planowania, organizowania podczas gdy ona zaczynała mieć coraz bardziej kwaśną minę, która i mi się udzielała.

Według mnie po prostu jej tam palma odbiła. Poznała jakiś ludzi, których jedynym celem w życiu jest siedzenie przed TV i łojenie piwa.

Co do przyjaciół. To nie wiem czy mnie czasem źle nie zrozumiałeś Smile Po prostu napisałem, że kumple to dobra rzecz po takim zerwaniu. Wyciągnęli mnie z chaty żebym sam nie siedział i mi przeszło.

Każdy popełnia błędy. Jednak jeżeli ktoś po czterech latach chce się cofać a nie iść naprzód to jednak już nic nie poradzę.

"Fajnie że się rozwinąłeś... Ale nie mogłeś tych wszystkich rzeczy robić będąc w związku? Wiesz jakby to dobrze na was podziałało? Dziewczyna ani na chwilę by nie pomyślała o tym żeby cię zostawić."

Mądry polak po szkodzie Smile Jasne, że trochę mnie to boli...ale takie jest życie. Nikt nie mówił, że wszystko będzie idealnie od początku do końca.

Portret użytkownika mgk

A może ktoś ją porządnie

A może ktoś ją porządnie przerżnął? Może spojrzał na nią z bardziej romantycznej strony? Mogłeś jej nie dać pierwszego albo drugiego czynnika i bang, dużo nie trzeba.

O przyjaciołach, to ja jedynie pisałem w kontekście tego:

"Tak się skończyła czteroletnia sielanka. Cztery lata wyrwane z życia. Panna stwierdziła, że musi się wyszaleć, że dorosłe życie nie dla niej mimo wcześniejszego się zarzekania. Cóż…nowi przyjaciele zrobili jej pranie mózgu, a ja zostałem sam jak palec"

Pamiętaj przy następnym związku, że ona pokochała cię takiego, jakim byłeś. Zmienianie się, nagłe przestawanie robienia tego, co robiłeś, sprawia że jesteś w związku coraz mniejszy. To też mogło się przyczynić do tego, że laska po 4 latach zdała sobie sprawę że jednak nie chce tak spędzić całego życia.

I nie nazywaj ją dziwką. Jest twoją wybawczynią. Wolałbyś żeby po 10 latach małżeństwa nagle powiedziała ci że cię zdradza? Pomyśl o problemach z mieszkaniem, kredytami, pieniędzmi, sądem... A tak? Oszczędziła ci problemów. Szanuj ją za to, albo przynajmniej oszczędź negatywnych słów na nią... Ja sobie nie wyobrażam nigdy mówić źle o byłych, bo każda sprawiła że stałem się lepszym człowiekiem. Polecam to podejście Wink

Portret użytkownika Kisex

Wiesz...To, że o niej tak

Wiesz...To, że o niej tak powiedziałem było spowodowane stanem w jakim byłem. Ciężko powiedzieć, żebym się wyrażał o kimś w samych superlatywach kto zostawił mnie dwie godziny wcześniej z jakiegoś powodu z dupy Smile

Jak widać w późniejszej części mojej przemiany przestałem się na nią gniewać i nią interesować.

Co do doświadczeń masz rację. Ona mi coś dała i jaj jej coś dałem. Na szczęście nigdy nie ma tak, że jedna strona daje z siebie wszystko a druga zupełnie nic. Takie rzeczy to tylko we friendzone Smile

Portret użytkownika mgk

A my bardzo nie lubimy

A my bardzo nie lubimy facetów w friendzone Laughing out loud

Dobrze że wychodzisz na ludzi, trzymam kciuki za ciebie Wink

Portret użytkownika Fresh_Man

Najważniejsze że coś ze sobą

Najważniejsze że coś ze sobą robisz, nawet jeżeli ci nie wychodzi i będą się z ciebie śmiali to i tak robisz o wiele więcej niż osoby które siedzą tylko przed komputerem na dupie. POWODZENIA! Smile

Portret użytkownika opos1

Świetnie, że się rozwijasz.

Świetnie, że się rozwijasz. DC jest dobre, ale to tylko zalążek drogi do osiągnięcia celu. (Bo zapewne jakiś masz).
Wytrwałości stary i nie poddawaj Się . Wink

Portret użytkownika Pierrot

Wyjdę na sabotażystę, ale...

Wyjdę na sabotażystę, ale... czeka Cię jeszcze długa droga. Na razie wypierasz, rzucasz się w wir zdarzeń, a i zlewki dostajesz, bo jesteś trafiony - zraniony - w męskiej dumie, w poczuciu swojej atrakcyjności i to wiele kobiet wyczuwa. Nie wierzę, że o czteroletnim związku można zapomnieć od tak przez tydzień (pomijam psychopatów). Jeszcze czeka Cię wiele dni, wiele mieszanych uczuć, od nienawiści, chęci pokazania "żeby pożałowała", smutku, żalu, po chęci powrotu, zwyzywania jej, to wszystko się będzie mieszać w Tobie, poczujesz ukłucie, gdy zobaczysz ją z innym. Może nie trafiłem z wszystkimi objawami, ale z większością pewnie tak. Z chęcią powrotu pojawi się, może nawet będzie powrót, ale już "gwóźdź" został wbity i z tyłu głowy będziesz miał myśl "cholera, a jeśli znowu mnie zostawi" z tą myślą będziesz zachowywał się zachowawczo, będziesz bardziej pasywny, skupiony na obserwacji - skąd padnie cios ? czy padnie cios ? Ona to wyczuje i stwierdzi: "że nie jest tak jak kiedyś", "że jednak to definitywny koniec" i będzie finito definitywne.

Kiedyś zastanawiałem się, co może facetowi pomóc po rozstaniu i doszedłem do wniosku:

- zaakceptowanie tego bólu (jakkolwiek irracjonalnie to brzmi), nie wypieranie, nie okłamywanie się, że wszystko jest okej, tak jak alkoholik musi stwierdzić, że ma problem, tak Ty musisz dojrzeć do tego, żeby przed samym sobą nazywać rzeczy po imieniu (innym ludziom nie musisz się spowiadać - ale zazwyczaj ludzka jest potrzeba wygadania się - tylko uważaj komu co mówisz);

- będą ciężkie chwile i tu pomaga doświadczenie, że wszystko przemija, że ten powrót do poziomu normalnego odbywa się samoistnie i emocje przychodzą tak jak fale, są większe bardziej wzburzone, ale i dołki, aż tafla wody wyrównuje się;

- co do poznawania nowej kobiety, Ty nie chcesz teraz poznawać nowej kobiety, lecz chcesz udowodnić jej, A PRZEDE WSZYSTKIM SOBIE ŻEŚ NADAL COŚ WART.

- co do rozwoju po rozstaniu - trzeba zdać sobie sprawę, że jeśli ktoś ma Cię w dupie, to fakt czy się rozwijasz, czy zwijasz nie ma dla tej osoby znaczenia (nawet lepiej jak się staczasz), Twój rozwój nie odbuduje tego, co było zniszczone,

- miłość, miłością, w życiu chodzi o życie, o to, że oddychamy, odczuwamy, przeżywamy, zdobywamy, upadamy, smakujemy.

Portret użytkownika Mendoza

Kolego autorze bloga.

Kolego autorze bloga. Zapamiętaj sobie dobrze powyższe słowa.

"- co do poznawania nowej

"- co do poznawania nowej kobiety, Ty nie chcesz teraz poznawać nowej kobiety, lecz chcesz udowodnić jej, A PRZEDE WSZYSTKIM SOBIE ŻEŚ NADAL COŚ WART."

A to niech zapamiętają w szczególności ci koledzy, którzy zastanawiają się czy angażować czas i energię w znajomość z kobietą, która jest dopiero co po długim związku.

Przesadzone, bardzo

Przesadzone, bardzo "romantycznie" masz podjesci do tych cierpien. Ja polecam podejsc techniczne do tej galarety w glowie zwanej mozgiem. Zeby latwiej bylo Ci uwierzyc polecam chocby poogladac na yt filmy Rozwojowca, albo przeczytac ksiazke Helen Fisher "Dlaczego kochamy?". Przypuszam ze w literaturze o NLP (w ta tematyke zdazylem jedynie wstepnie liznac) znjadziemy duzo wiecej szczegolow o pracy tego narzadu, mozliwosc manipulacji i kontroli naszych mysli bo do tego tutaj pije.
Mozna te nieprzyjemne fazy sakrocic do minimum, nie meczac sie i nie rozmyslajac. Jesli mozna czlowiekowi wszczepic wspomnienia, co jest naukowym faktem, to tak naprawde mozna wszystko.
Ja ze swojej doswidczenia powiem tak, samo nie inwestowanie mysli w ta osobe i wspomnienia z nia zwiazane tak skutecznie pozwala zapomniec, ze szczeze mowiac tak skutecznie wyrzucilem panne z glowy w tak krotkim czasie ze czasem mnie az to przeraza. Przeraza i zadziwia, jak mozg bezlitosnie radzi sobie z tak kiedys silnie emocjonalnymi wspomnieniami i przezyciami.
Polecam podchodzic jak nabajdziej technicznie i jak najmniej romantycznie do tego co sie dzieje w naszej glowie kiedy cierpimy, a ukojenie przyjdzie przerazajaco szybko, a wszytko co bylo, wyblaknie raz na zawsze, bezpowrotnie.

Portret użytkownika Kisex

Ale ja już nic nie czuję do

Ale ja już nic nie czuję do niej a już na pewno nie cierpię...czasem o niej pomyślę przez pięć minut dziennie. Nie jestem jakimś cholernym Werterem co się będzie użalał nad swoją ukochaną. Takie coś to ja przeżywałem mając 16 lat. To, że wszedłem w interakcję z innymi dziewczynami utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że świat się nie kończy na jednej kobiecie i że inne są również atrakcyjne oraz mają wiele do zaoferowania.

Sam się sobie dziwię, że nie mam już z tym żadnych problemów. Dużo mnie nauczył związek jeszcze wcześniejszy. Wtedy naprawdę dużo wycierpiałem i chyba już się co nieco uodporniłem. Dodatkowo to nasze uczucie więdło od miesiąca więc nie był to grom z jasnego nieba. Kurde, jakby nie patrzeć to zrobiła mi ona przysługę i sobie. Jedynie co nas razem w ostatniej fazie trzymało to przyzwyczajenie.

Co do udowodnienia sobie, że jestem coś wart to masz rację Pierrot. Chciałem udowodnić i udowodniłem. Zacząłem robić to DC z ciekawości czy będę umiał się odnaleźć i jakoś idzie więc jestem zadowolony.

jak tam DC koleżko dalej

jak tam DC koleżko dalej idzie? Wink

Portret użytkownika Kisex

Idzie idzie! Po piątym dniu

Idzie idzie! Po piątym dniu nastąpił przełom, że tak to nazwę Wink Jeżeli komplement jest szczery, niewymuszony to mamy idealny otwieracz! Kiedyś uważałem to za coś oklepanego...ale się myliłem. Dzisiaj właśnie wróciłem ze spotkania z dziewczyną, którą w ten sposób otworzyłem. Dowiedziałem się, że tańczy zawodowo -> Chcę się nauczyć tańczyć -> Możliwy profit o ile dalej to się pociągnie.

W akcie I rozpaczałem po stracie dziewczyny, a teraz to skaczę z radości widząc ile mam możliwości.

Zacząłem chodzić na siłownię, zająłem się robieniem Dubstepu o czym zawsze marzyłem Smile Rozwijam się ogólnie.

P.S Czemu napisałeś w swoim blogu, że DC na dłuższą metę gówno daje?

to moje subiektywne zdanie z

to moje subiektywne zdanie z mojego doświadczenia.. nie bierz tego do siebie! Od mojego DC minął kawał czasu - już 3,5 roku !! Z tych osób, które znam i które robiły DC ja nie tylko doszedłem do końca jako jeden z niewielu, ale też robiłem ten kurs najbardziej sumiennie, bez taryfy ulgowej, żadnych uproszczeń, żadnych dni przerwy, miało być perfekt i było perfekt, a dzisiaj...? tak jakby zostało tylko wspomnienie

pamiętam jak sam Gracjan napisał do mnie wtedy list z gratulacjami, że zbudowałem solidne fundamenty, które będą procentować.. niestety mylił się

z resztą to długa i zagmatwana historia.. im więcej kobiet poznawałem tym bardziej uświadamiałem sobie, jakie one są zryte, nudne, niemiłe, jadowite, bezlitosne itd. a miałoby odwrotnie - miałem się przekonać, że kobiety nie gryzą i są fajne, otwarte, sympatyczne itd.

to który aktualnie dzień trzaskasz? Smile

Portret użytkownika Kisex

Jutro będzie ósmy dzień. Do

Jutro będzie ósmy dzień. Do 15 nie bardzo się dzieje. Ciekawi mnie co z tym klubem striptizerskim bo u mnie w mieście to chyba tylko speluny są co na dziwki przyjeżdżają rodem z filmu "Chłopaki nie płaczą" Smile Bez bicia się przyznam, że zrobiłem jednodniową przerwę 1 Listopada. Chociaż jakiś cmentarny otwieracz też nie był by zły..."Hej, masz piękny wieniec. Kogo pochowałaś?"

Co do kobiet które poznałem dzięki DC to już ich kilka. Całe ryzyko polega na tym, że nie wiesz kogo ustrzelisz i w ten sposób wdałem się w dyskusje już z 17 latkami...ale one teraz już wyglądają. Aż chce się powiedzieć "Za moich czasów..." ale też trafiłem na 30 latkę co bardzo chciała mi dać swój numer, ale jak jej powiedziałem, że mogę jej dać swój to nie chciała. Ogólnie moje przekonanie się potwierdza, że dzisiejsze nastolatki mają gówno w głowie i same nie wiedzą czego chcą. Jedna dziewczyna tak się zatracała w rozmowie, dała numer a potem nie odbiera. Gdzie tu logika Smile?

większość lasek daje

większość lasek daje kolesiowi numer po to, aby do niej nie dzwonił, żeby się odczepił - tu to dopiero jest marsjańska logika!

ps. założę się, że w promieniu 100km jakiś klub ze striptizem jest.. ja jechałem 130km do takiego

Portret użytkownika Kisex

Ogólnie to co nie zrobie dnia

Ogólnie to co nie zrobie dnia to mam takie same wnioski jak Ty Smile Miałem dzisiaj cel zagadywać dziewczyny, których normalnie bałbym się - te, co wyglądają jak vamp albo takie typiary Smile Ogólnie to niejedna była milsza od takich co wyglądają na grzeczne dziewczynki. Uciąłem sobie pogawędkę z czterema taką dłuższą ale bez jakiś domknięć. Rozstrzał miałem całkiem niezły...od 18 latki po mamusię z 5 letnim dzieckiem Smile