Co za pech, krzyknąłem! Że też akurat dzisiaj, rrrr! Mimo kamiennego wyrazu twarzy wewnątrz mnie kołatały spore ilości negatywnych emocji.
Ten dzień od samego rana zaczął się po prostu fatalnie. Już w drodze do miejsca pracy przyszło mi odbyć niemiłe spotkanie z panami wożącymi się po mieście srebrno-niebieskim Cee'dem. 300 zł, 6 punktów. Jak się człowiek spieszy, to się... Wiadomo.
To był dopiero początek. Przy śniadaniu ręką trąciłem kubek mojej pysznej kawy wylewając ją na spodnie - szczęście w nieszczęściu, iż była już przestudzona. Kolejno telefon od klienta, błąd w wystawionej fakturze, tylko po co aż tak poniosły go nerwy?! Ledwo zakończyłem rozmowę - huk, pracownik przebił oponę przy ciężarówce. Krater jak na Islandii, więc guma musi być nowa, czyli wiadomo że dwie. Pięknie. Myślę sobie, co się do jasnej cholery dzieje?! Do końca dnia były jeszcze ze 3 lub 4 totalne objawy pecha, nie będę zanudzał.
Wróciłem po pracy więc do domu, zmęczony cholernie wszystkimi niepowodzeniami jakie mnie tego dnia spotkały. Uwierzcie, takie dni pełne pecha trafiają się stosunkowo rzadko. Postanowiłem, że należy mi się trochę odstresowania - idę pobiegać. Wskoczyłem w dresik, w uszy wetknąłem przyjemne chillstepowe brzmienia, ruszyłem w dość atrakcyjną krajobrazowo przebieżkę.
Nagle w sobie tylko znany sposób nadepnąłem na obruszoną w chodniku płytę, ta w ekwilibrystyczny sposób uniosła się w górę przeciwległą krawędzią o którą to zahaczyła druga noga. Wypierdoliłem się jak chyba nigdy w życiu. Co za pech, krzyknąłem! Że też akurat dzisiaj, rrrr! Mimo kamiennego wyrazu twarzy wewnątrz mnie kołatały spore ilości negatywnych emocji. W dresach dziura, kolano i łokieć przetarte. Zawróciłem do domu, stwierdziłem bowiem, że zakończenie tego feralnego dnia przed tv będzie chyba jednak bezpieczniejsze.
Wszystko to działo się w piątek, a jako że sobota wolna to stwierdziłem, że podjadę do CH po nowy dres. Biegać należy, a tutaj dopiero co zakupione Hummele z dziurą na kolanie. Od rana trzema wdechami świeżego powietrza naładowałem się soczystą dawką pozytywnej energii. Uśmiech na mordzie, to będzie dobry dzień. Musi być.
Wszedłem do jednej z sieci sportowych, intersport jak dobrze pamiętam. Szybko znalazłem odpowiednie spodnie dla siebie, przymiarka, zakup, oczko od sprzedawczyni, wychodzę. Patrzę, aż tu przede mną stoi oparte o barierkę świetne dziewczę. No HB9+ bez grama wątpliwości. Mój typ - wysoka blondyna, szczuplutka, włosy do ramion, usta czerwone jak bolid Alonso. Śliczna jak skurwysyn.
Patrzy na mnie i rzuca skromny uśmiech, myślę sobie - no to jestem w domu. Idę w jej kierunku spokojnym krokiem, obserwuje każdy mój ruch. Odwzajemniam uśmiech, wyciągam rękę "Salvador jestem, cześć". Bez regułek typu "Chciałbym Cię poznać, bla bla bla". Doskonale wiedziała, czego chcę. Przedstawiła mi się, delikatna wymiana zdań, ale to zupełnie nieistotne. Nasze magnetyczne bieguny prowadziły totalnie odrębną rozmowę. Gdybyśmy stali naprzeciw siebie i nie odzywali się choćby słowem - i tak byśmy rozmawiali.
Wtem poczułem na swoim ramieniu położoną od tyłu wielką i ciężką łapę.
- Ej koleś, bajerujesz moją dziewczynę?
Odwracam się - typ 2 m wzrostu, bardzo dobrze zbudowany. Miał groźną minę. Wpierdoliłby mi w 5 sekund. Adrenalina rozeszła się po moim ciele, na jego nieszczęście nie zwykłem się jednak łatwo poddawać.
- No coś Ty, stary! Jestem Salvador, a z Twoją dziewczyną chodziłem do liceum, do jednej klasy!
Monika zaczęła się śmiać, przytakując głową, że mam rację. Moje manewry chyba były skuteczne.
- Naszliśmy tutaj na siebie przypadkowo i tak wspominamy stare czasy. A działo się, działo. Monika, pamiętasz jak facet od historii był wiecznie zdziwiony tym, że zawsze ze sprawdzianów miałaś piątki?! [zaczęła się głośno i przyjemnie śmiać]. Stary pryk myślał, że chowasz ściągi pod spódniczką i kazał Ci na testy przychodzić w spodniach! Niezły ubaw miała z tego nasza klasa!
Trochę to dziwne, ale rozśmieszyłem ich oboje. Nawet koksowi spodobała się moja bajeczka, łykał to jak młody pelikan. A ona? Śmiała się patrząc na mnie tak radosnymi oczyma...
- Słuchaj Monika, w przyszłym miesiącu organizuję z Tomkiem zlot klasowy, chciałabyś wpaść?
- Jasne Salvador, będę na pewno! Kto jeszcze ma wpaść?!
- Anka, Rafał, nawet gruby Karol! Ogólnie prawie wszyscy!
Śmiała się niesamowicie.
- Słuchaj, daj mi swój numer i zadzwonię do Ciebie z informacją gdzie jest to spotkanie. Weźmiesz Waldka [tak mi się w międzyczasie przedstawił Pan Szeroki] i wpadniecie.
- Pewnie, wpisuj mój numer i puść sygnał abym miała Twój!
Haczyk połknięty, niebezpieczeństwo zażegnane.
Spotkaliśmy się po 3 dniach, ta znajomość przebiegła jednak nieco inaczej. Już na pierwszym spotkaniu chciała bowiem wlepić na mnie soczyste KC. Odwróciłem głowę. Powiedziałem, że chyba zapomina, że ma faceta. "Nie całuję zajętych dziewczyn. Wybacz, męskie zasady". Chociaż więcej w tym było droczenia się, niż prawdy. Skrzywiła się najpierw, ale chyba ostatecznie zaskoczyła ją pozytywnie moja postawa. Rozmawialiśmy sporo. Na drugim spotkaniu objęła mnie mocno za szyję, znów chciała całować. A ja znów się nie dałem, chociaż była już naprawdę rozgrzana, a moje nieco udawane opory topniały szybkiej niż lodowiec w Alpach. Powiedziałem, że nie mogę póki jest w związku. Chyba się trochę zirytowała, oj mało cierpliwa.
Za 3 dni telefon od niej - rozstałam się z nim, spotkajmy się. Spotkaliśmy się, już od drzwi rzuciła się w moje usta. Całowała jak opętana, ja już się nie wzbraniałem. Wyjaśniłem jej, że to była kwestia moich zasad, z szacunku dla innych mężczyzn. Sam nie chciałbym aby moją dziewczyną całowano podczas bycia ze mną. Wyraziła zrozumienie dla moich pobudek i nutę pozytywnego zaskoczenia. Wylądowaliśmy w łóżku, było bardzo dobrze. Uprzedziłem ją, że nie może liczyć z mojej strony na więcej jak przyjemne spotkania. Chyba jej to przypasowało, bo spotykamy się regularnie...
Odpowiedzi
Super się czytało, fajna
pt., 2014-08-08 12:32 — WilkorianSuper się czytało, fajna akcja, piękne wybrnięcie z ciężkiej sytuacji. Jak dla mnie główna!
Tak jak przedmówca, główna
pt., 2014-08-08 13:02 — Chojan25Tak jak przedmówca, główna bez dwóch zdań Jeśli to nie wałek, na co mam nadzieję, to jesteś kozak. A nawet jeśli wałek to chociaż dobry patent na neutralizację typa wymyśliłeś.
Ej no kurde, ostatnio tak
pt., 2014-08-08 13:22 — hubalEj no kurde, ostatnio tak samo zneutralizowałem typa... tylko faktycznie chodziłem z nią do liceum
Dla mnie główna !
Jak rasowy agent wywiadu
pt., 2014-08-08 13:24 — CR7Jak rasowy agent wywiadu ;p
Dla mnie główna.
Prosto i konkretnie. Geniusz
pt., 2014-08-08 16:32 — mgkProsto i konkretnie.
Geniusz w czystej postaci
EDIT: Dziewczyna potwierdza, "dobry koleś!" ;>
Dostawałeś jakieś shit testy?
pt., 2014-08-08 15:28 — TYABDostawałeś jakieś shit testy? miałeś wymianę smsową?
Nie wiem, czy ja już ich nie
pt., 2014-08-08 16:41 — zivetarNie wiem, czy ja już ich nie widzę czy ich nie było w ogóle. Kobiety uwielbiają się droczyć, ale w sumie to dla faceta [a przynajmniej dla mnie] sama przyjemność
Raczej bez sms. Po pierwszych 2-3 randez vous przyszły wiadomości typu "Dziękuję, świetnie się bawiłam, musimy to niedługo powtórzyć". Ogólnie bez gry przez sms, jedynie telefony z pytaniem o spotkanie.
Hm...trochę dziwne bo moje
pt., 2014-08-08 18:21 — TYABHm...trochę dziwne bo moje doświadczenie jest odwrotne. Powinieneś w sumie dostać pytanie od panny na zasadzie '' o co ci chodzi'', ''czego chcesz ode mnie'' itd....w sumie akcja na plus kiedyś miałem podobnie, ale powiedzialem wprost ze gosc ma ładną panne i jak to zrobił że ją wyrwał:D troche połechtałem ego koksa, widziałem po jego minie, że był dumny jak paw:)
Podejrzewam, że szukała
pt., 2014-08-08 22:22 — zivetarPodejrzewam, że szukała zapalnika by od niego odejść. Dlatego też otwarła swoje babskie szlabany, gdy ja udawałem przy nim jej kolegę. Wyraźnie dała więc przyzwolenie na oszukiwanie bądź co bądź swojego faceta. To nie było zwykłe "odbijanie", po prostu chyba trafiłem w dobrym miejscu w dobrym czasie i nie musiałem się przebijać przez pole minowe. Wskazuje na to też jej zachowanie po rozstaniu, gdzie ani na moment nie dała odczuć, że zostawiła go z mojego powodu czy dla mnie. Ja byłem tylko zabawnym katalizatorem upadku tego związku i jej wyzwolenia
Kurwa no - po przeczytaniu
pt., 2014-08-08 23:34 — MendozaKurwa no - po przeczytaniu Twojego bloga doszedłem do podobnego wniosku
Do miłych chwil, trzeba po prostu odnaleźć odpowiednią laskę w odpowiednim czasie jej życia - to wszystko.
Spiknąć się i pójść tą samą drogą tak długo jak to będzie dla obojga korzystne i przyjemne.
Dobrze, że związku z nią nie
pt., 2014-08-08 16:20 — KołbojDobrze, że związku z nią nie chcesz
Generalnie świetnie zbajerowałeś laskę w sytuacji mocno ekstremalnej. Ale jakbyś się zmył i grzecznie przeprosił czy tłumaczył to .... by nic nie było.
Ryzykujesz, pijesz szampana proste
Sam po sobie widzę, że akurat te zajęte często się uśmiechają i podrywają. Kobiety kochają niedostępnych gości.
Kołboj punkt widzenia zależy
sob., 2014-08-09 10:14 — NormalnyKołboj punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Ja to widzę jako...
"Kobiety kochają niekomfortowe sytuacje"
Bo niekomfortowe
sob., 2014-08-09 10:38 — TYABBo niekomfortowe sytuacje....dają emocje:)
Piąteczka
sob., 2014-08-09 16:09 — mgkPiąteczka
"Po każdej burzy zawsze
sob., 2014-08-09 19:25 — Miszczu"Po każdej burzy zawsze wychodzi słońce" - coś jest w tej maksymie
Dobry wpis i zasłużona główna.
przepraszam, w czym?
ndz., 2014-08-10 20:41 — Guestprzepraszam, w czym?
Może się nie zgodzisz... Ale
pt., 2014-08-15 12:24 — NormalnyMoże się nie zgodzisz...
Ale z tego co ja obserwuje kobiety wcale nie chcą wybierać między kochankiem, a żywicielem. Chcą obu...
Tak dokładnie kobiety chcą
pt., 2014-08-15 12:51 — TYABTak dokładnie kobiety chcą obu....jednak życie jest takie, że bardzo trudno spotkać im takiego faceta, który by wpadał w te dwie ramy na raz...zazwyczaj taki facet jak go spotkają to nie chce wchodzić w związki.....
Natomiast bywa tak, że gość, który robi za żywiciela czyli taki typowy Polski Janusz, może dać jej tylko uczucie bezpieczeństwa, jednak czegoś mu brakuje. Brakuje mu tej spontaniczności, dostarczeniu kobiecie emocji w postaci dobrego seksu, szaleństwa itd, a w zamian daje tylko poczucie bezpieczeństwa bo np: ma dobrą pracę albo po prostu jest pracowity i tyra po 12h dziennie świątek piątek czy niedziela...i kobieta się wtedy nudzi, a jak kobieta się nudzi to cóż siłą rzeczy jej podświadomość ''dalej się ogląda''.
Z kochankiem to jest tak, że jemu właśnie ''czegoś brakuje'' przeważnie to coś to ''stabilizacja życiowa'', ''poczucie bezpieczeństwa''. Wiele kobiet ma kochanków jak są w związkach. Przeważnie to się zaczyna niewinnie, bo jak wyżej pisałem ''gdy kobieta się nudzi to szuka sobie innego'' i jak jest w miarę atrakcyjna jeszcze do tego to szybko sobie znajdzie kochanka. I zazwyczaj jest tak, że temu kochankowi czegoś brakuje i jest tylko seks+nowe emocje z tym związane,jednak ona nie odejdzie od swojego ''żywiciela'' ponieważ, nie widzi w swoim kochanku, właśnie tego ''żywiciela''. I tak wiele osób próbuje odbijać zajęte dziewczyny/żony, ale są z góry skazani na porażkę, ponieważ nie spełniają tego jedynego warunku. Przeważnie bywa tak, że to kochanek się pierwszy zakochuje i próbuje odbić, zajętą kobietę i potem zaczyna popełniać błędy za błędami i im się relacja rozpada. Kiedyś byłem na babskim wieczorze i tam była panna co miała chłopaka, który zarabiał 8000zł, ale rzadko bywał w domu i przygruchała sobie jakiegoś studencinę, o którym mówiła ''że jest inny, taki specyficzny'' (być może to był jakiś PUA he he),jednak wyraźnie zaznaczyła, że ''czegoś mu brakuje'' i nie nadaje się dla niej na chłopaka. Po prostu tylko się z nim ruchała, ale i tak wracała do chłopaka. Z czasem studencina się bardziej zaczął zakochiwać i zerwała z nim kontakt bo zaczęła bać się o swój związek z chłopakiem....
Nawet jak kobiety są singielkami to mają faceta od tych spraw. Przeważnie jest to jakiś fuck friend, jeśli nie wpadasz w ramę żywiciela to będziesz całe życie fuck friendem. Z jednej strony to jest ok, taka przyjemna rzecz,a z drugiej jak kobieta znajdzie sobie nowego chłopaka tzn ''żywiciela'';) to zrywa kontakt ze swoimi fuck friendami. A jak byłeś lepszy w łóżku od jej chłopaka i w ich związek wejdzie rutyna i jak nie spaliłeś mostów np: nie zacząłeś ją szantażować, albo robić z siebie pajaca to wróci do Ciebie po przygodę. A gdy wróci i zobaczy, że też pasujesz na żywiciela ''czyli gościa co jest w stanie utrzymać rodzinę w jej głowie'' to może będzie chciała wejść z Tobą w związek. Ja np: teraz mam tak, że stare znajome, koleżanki, kochanki co jakiś czas wracają i chcą zostać na dłużej, jednak związki mnie nie interesują w tej chwili. Tak samo mają moi znajomo.....
Się rozpisałem, bo temat jest mi bardzo bliski;) mógłbym o tym i bloga napisać he he he;) może kiedyś opiszę.
Napisz napisz TYAB. Temat
sob., 2014-08-16 10:01 — MendozaNapisz napisz TYAB. Temat widać masz już ogarnięty więc napisanie zajmie Ci max 30 minut. A przyda się, dobre oko analizy masz.
Gorzej jakby się okazało, że
ndz., 2014-08-10 22:35 — 2pacGorzej jakby się okazało, że laska nie chodziła do liceum i typ by się skapnął.
Jak mnie pamięć nie myli to w
pon., 2014-08-11 12:50 — zivetarJak mnie pamięć nie myli to w rozmowie zamiast słowa liceum użyłem "szkoła średnia". Miałem więc większe szanse
Zmalałyby jednak drastycznie, gdyby się okazało, że on też z nią do klasy chodził. No ale nie ryzykujesz - nie masz
jednak jakaś równowaga
wt., 2014-08-12 17:46 — Kammiljednak jakaś równowaga istnieje. caly dzien pech, lecz pozniej udalo Ci sie milo zaakcentowac ten dzien
5!
Haha Ciekawa historia i
wt., 2014-08-12 13:20 — StainedHaha Ciekawa historia i świetne wybrnięcie z sytułacji , nieźle !
Jak to mawia moj znajomy:
ndz., 2014-08-31 14:02 — GuessWhoJak to mawia moj znajomy:
'Kazdy pociag da sie wykoleic i nie ma takiego wagonu, ktorego by sie nie dalo odczepic.'
Idealne przedstawienie jak
ndz., 2014-08-31 18:00 — Pitero55Idealne przedstawienie jak wyjść z niemiłej sytuacji
Ćwiczcie kreatywność, oj ćwiczcie! .
Widzę, że wszyscy
pt., 2014-12-26 15:58 — PrzemoWidzę, że wszyscy monotematycznie skupiają się niemal na jednym, a nikt nie doszedł do wniosku, że za seks prędzej czy później, ale zawsze się płaci! I tak uważam, że cena, jaką poniósł autor jest bardzo mała i nie sądzę, by był to koniec poboru opłaty... Ja pamiętam jak w zeszłym roku za 10-sekundowe KC zapłaciłem następnego dnia 700 zł!
Trafiłeś na w miarę rozgarniętego karka i Ci poszczęściło. Nie każdego jednak da się tak zneutralizować, bo mózgi niektórych nie dopuszczają żadnego planu B, jeśli chcą Cię usunąć z pola manewru z ich panną. No ale można tu powtórzyć - 'kto nie ryzykuje nie pije szampana'. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że zasada "Nie mam nic do stracenia" często nie ma racjonalnego poparcia, jest bez sensu i musi być wykorzystywana z rozwagą!
"Kolejno telefon od klienta, błąd w wystawionej fakturze, tylko po co aż tak poniosły go nerwy?!"
Nie znam szczegółów tej transakcji, ale może miał jednak podstawy się zdenerwować ??
"Patrzy na mnie i rzuca skromny uśmiech, myślę sobie - no to jestem w domu"
Wejść po miękkiej piłce to żadna wielka sztuka (no dobra, dla większości jednak tak ), wystarczy mieć jaja i nie zwlekać i przede wszystkim autentycznie CHCIEĆ podejść! Gdyby to było dla sportu, treningu, z musu to mogłoby być mniej różowo...
i powiedz tak teraz szczerze, czy wypowiadając te słowa:
"No coś Ty, stary! Jestem Salvador, a z Twoją dziewczyną chodziłem do liceum, do jednej klasy!"
byłeś wyluzowany, pół na pół czy jednak strach Cię wtedy jeszcze mocno trzymał, co np. dałoby się odczuć w głosie ???