Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

z kobietami się nie dyskutuje

Jako, że miałem okazję trochę popracować, opiszę Wam pewne doświadczenia.
Zacznę od tego, że nie lubię pracować 'pod' kobietą.
Na nieszczęście w mojej pracy dość często tak jest i można powiedzieć, że nauczyłem się sobie z tym radzić.
Uważam, że kobiety nie powinny być na kierowniczych stanowiskach. Większość z nich zbyt poważnie traktuje swoją pracę, spinają się i nie potrafią się w niej wyluzować, co rodzi różne, dziwne konflikty.
W moim oddziale zatrudnionych jest 60 osób w tym 5 koordynatorów. Koordynator to osoba zarządzająca grupą (ok 14 osób) na zmianie. 3 koordynatorów płci męskiej i 2 żeńskiej. Skupimy się bardziej na tej drugiej i omówię jak najlepiej sobie z nimi radzić, ale najpierw troszkę o nas.
Pod koordynatorem płci męskiej pracuje się bardzo dobrze, luźna atmosfera, czasami delikatnie upomni, luźno, bez spin.
Koordynator płci żeńskiej... I tu zaczynają się schody. Dziewczyny chcą się chyba wykazać, zwracając uwagę na najmniejszy szczegół Twojego zachowania. Potrafią Cię zjechać za drobne przewinienie. Wiadomo, każda kobieta ma gorsze dni. Czasami trwa to 3 dni w miesiącu, a czasami 28.
Co zrobić gdy ma właśnie gorszy dzień i właśnie Cię opierdala?
A no zasada pierwsza - nigdy nie wdawaj się w dyskusję z kobietą. Pozwól jej się wygadać. Najlepiej nic nie odpowiadaj. Nauczyłem się tego dzięki mojej mamie, która jak nikt inny potrafiła mnie wyprowadzić z równowagi.
Efekt? Baba się wykrzyczy i jej przejdzie, poczuje się ważna i potrzebna.
Ktoś powie, że to zachowanie dla cipek.
No to popatrzmy z innej perspektywy: kobieta właśnie Cię opierdala, wdajesz się w dyskusję, mówiąc, że ona przesadza, uzasadniasz swoje zdanie (możesz mieć nawet rację). Efekt? Właśnie sprawiłeś, że jej zły humor stał się jeszcze bardziej zły, wydzieracie się na siebie i nic z tego nie wynika.
Porównując te dwie sytuacje:
Nie wdając się w dyskusje sprawisz, że jej szybciej przejdzie, będziecie dalej normalnie rozmawiać, nie będziecie się unikać itd.
Kłócąc się z kobietą sprawisz, że będziecie mieć 'ciche dni', będzie szukała kolejnego haka na Ciebie, żeby tylko Ci dowalić.
Jeżeli wybrałeś rozwiązanie pierwsze wygrałeś, jeżeli wybrałeś drugie jesteś na prostej drodze do nieprzyjemnych sytuacji w pracy.
Dlaczego dużo osób uważa te koordynatorki i kierowniczkę za suki, wredne baby, itd?
Bo nie potrafią sobie z nimi poradzić!
Dlaczego te same kobiety, są dla mnie miłe, uśmiechają się do mnie i już nie zwracają mi uwagi, nawet jak robię coś czego nie powinienem a innym tak? Bo właśnie nie wdaję się w dyskusje, i jak mnie opierdalały przyznawałem im racje, dzięki czemu poczuły się ważne.
Teraz gdy mają zły dzień, a zdarza się to często, opierdolą kilka osób z miną zołzy, a do mnie podejdą z uśmiechem na twarzy.
Po co ja to pisze ? Dlatego, że takie rozwiązanie można a nawet należy wykorzystać w codziennych sytuacjach.

Inna sprawa to umiejętność spinania pośladów.
Nie raz dostanę polecenie które nie za bardzo mi się podoba i jeżeli jest to np. coś co nie należy do moich obowiązków, bo nie jestem sprzątaczką to zepnę poślady i to zrobię. Korona przecież z głowy nie spadnie, ręce mi nie zwiędną, a czas szybciej zleci.

Inna sprawa, jeżeli np. dostajsz rozkaz biegu na 3 km, a jesteś po kontuzji stopy i grzecznie powiesz, że nie możesz tego wykonać, a koordynator powie, że jego to nie interesuje to w tym wypadku musisz otworzyć swoją gębę i go sprowadzić na dobre myślenie. Tutaj musisz być wyszczekany. Ile razy widziałem już tych, co się nie potrafili w podobnych sytuacjach postawić i tylko narzekali jak im to źle. Oni w tym przypadku są frajerami, bo nie walczą o siebie.

Podsumowując:
Nie wdawaj się w dyskusję z kobietami.
Naucz się 'spinać poślady'.
Naucz się walczyć o siebie.

Odpowiedzi

Portret użytkownika TYAB

Ale tu nie chodzi tylko o

Ale tu nie chodzi tylko o kobiety, tylko o pracę. W pracy przeważnie przełożony nie lubi jak się z nim dyskutuje. Nieważne czy to kobieta czy facet, czy dziadek czy gość młodszy od Ciebie z przełożonym się nie dyskutuje i nie kłóci.

Jednak moim zdaniem to

Jednak moim zdaniem to właśnie z kobietami się źle pracuje i dlatego napisałem to w stosunku do kobiet. Odkąd dostały te stanowiska ze zgranej ekipy zostały podzielone obozy. Mężczyźni nie tworzą spin pracownik-przełożony, bo potrafią się dogadać między sobą, co kobietom nie za bardzo wychodzi.

Portret użytkownika berrad

Gucio prawda. To jest kwestia

Gucio prawda. To jest kwestia osobowości. Znam przypadki , gdzie szef nie mógł się z żadnym podwładnym dogadać, bo był lekko mówiąćc mało bystrą pipką i miał to nieszczęście, że jego podwładni byli o lata świetlne przed nim, co powodowało ciągłe nieporozumienia.

Portret użytkownika Ulrich II

ale faceci też coraz częściej

ale faceci też coraz częściej reagują histerycznie i muszą udowadniać swoją wielkość, aby np. rekompensować sobie że w domu są popychadłem

kobiety może bardziej knują intrygi i obrabiają dupę
sam miałem kilka przypadków gdzie rekruterka blokowała moje przejście na wyższe\inne stanowisko, bo w jej ocenie mojego profilu (bo ona jest po psychologii) się nie nadawałem pomimo kilku poleceń od "technicznych" z kilkuletnim stażem
nie i chuj
co zrobisz ?
nic nie zrobisz
tylko zmieniasz firmę
Smile

"Uważam, że kobiety nie

"Uważam, że kobiety nie powinny być na kierowniczych stanowiskach."

Wprawdzie generalizowanie nikomu na zdrowie nie wychodzi, ale co do zasady i z zastrzeżeniem wyjątków - uważam podobnie do ciebie, kolego Jarhead. I w dupie mam, że ktoś uważa to za dyskryminację. Bogate doświadczenie w kontaktach z kobietami, które miały władzę w korporacjach, nasuwa nieciekawe wnioski. Nielogiczne i niepewne kryteria podejmowanych decyzji. Używanie wrednych metod i argumentów. Budowanie absurdalnych uzasadnień zwolnień pracowników. Łamanie prawa do prywatności. Korzystanie z usług detektywistycznych w celu zdobycia "haków". Panowie - to własnie robiły kobiety będące szefami. Nie faceci. Facet - szef, wprawdzie po chamsku, ale opierdala w twarz (albo w słuchawkę). Kobieta tego nie robi.

Ja bym twoją tezę zmodyfikował, kolego. Dyskusja z kobietą - szefem ma uzasadnienie wtedy, gdy dysponujesz argumentem, który ją zabije. Każdy inny albo nie zadziała albo będzie wykorzystany przeciwko tobie.

Całe szczęście jestem

Całe szczęście jestem freelancerem Laughing out loud

Nie ma co generalizować. Mnie

Nie ma co generalizować. Mnie osobiście dobrze pracuje się z kobietami i w pewnych aspektach przewyższają facetów. W jednym dziale to myślę, że na tle kobiet faceci wypadają słabo;) Jednak to też jest zależne od branży, czy pełnionej funkcji...
W tym co piszecie macie dużo racji. Klimat korporacji to niestety często patologia pod względem relacji.
Znam przypadki, gdzie kobiety są świetnymi dyrektorami, a zaletą jest to, że większość z nich nie "pierdoli się" z facetami tak jak to robią inni faceci;)

Portret użytkownika Konstanty

Dobrze zbajerowana

Dobrze zbajerowana kierowniczka w pracy to skarb, aczkolwiek bywa wkurwiające jak każde kobiece strzelanie z dupy jest podmiatane pod dywan przez współpracowników, bo - "to przecież kobieta, może ma okres, może hormony buzują". Chuj mnie to obchodzi. Jak ktoś ma problem z poczytalnością to są zakłady specjalne, dla takich osób. Sorry, ale jak laska jest oceniania inaczej i ma fory dlatego, że jest kobietą to mamy do czynienia z seksizmem w czystej postaci w którym słusznie zresztą przodują faceci dając sobą manipulować, bo - "toć przecież słaba kobietka, a my tacy dżentelmeni". No kurwa mać. Rozumiem, że każdy bez względu na płeć może mieć raz na jakiś czas problemy w życiu i warto być wyrozumiałym w pewnych granicach, ale do chuja nie miesiąc w miesiąc bo młoda pani kierownik ma PMS. Przecież to jest uwłaczające dla każdego człowieka, takie zdejmowanie odpowiedzialności za własne czyny, bo "jestem kobietą, wolno mi, rodzę dzieci!" I oburzenie, że ktoś jest chamem bo ma czelność się nie podporządkować i jeszcze to wyartykułować. W sumie to bywa nawet zabawne, o ile praca to dla nas tylko kasa, a nie prawdziwa pasja, bo jak na czymś komuś zależy i ma patrzeć z boku jak babski PMS rozpierdala coś na co ciężko pracowało grono ludzi to się nóż w kieszeni otwiera.