Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Za daleko.

Portret użytkownika Variat

Witam na mojej spowiedzi.

Jeśli kogoś nie interesuje myślenie, a na tej stronie szuka tylko tekstów na podryw i raportów to śmiało może juz ten blog zamknąć.

Pewnie każdy z czytających to, zna przesłania całej tej strony na pamięć: bądź sobą, miej jaja, bądź otwarty itd. itd. itd.
To są ważne elementy naszej osobowości które w odpowiednich proporcjach mogą pozwolić nam na robienie rzeczy wielkich i wspaniałych.
Jedną z takich cech jest dystans. Dystans do siebie, dystans do świata. Postrzeganie świata w taki sposób, aby w jak najmniejszym stopniu oddziaływał on na nasze ego. To pozwala nie przejmować się opinią innych; dodaje odwagi, obojętności, niezależności, stabilności emocjonalnej i wielu innych, w zdecydowanej większości pozytywnych rzeczy.
ALE, i tu od razu przejdę do sedna. UWAŻAJCIE, ja posunąłem się za daleko, tak sobie zaprogramowałem psychikę że praktycznie nie mam barier emocjonalnych, w takim tego słowa znaczeniu, jak rozumie to większość ludzi. Nie chodzi mi o moralność. Chodzi o odwagę, otwartość i obojętność w jednym. O taką mieszankę. Cholernie mocno rozwinąłem te 3 cechy. Za mocno. Z jednej strony, jeśli chodzi o relacje społeczne mogę niesamowicie wiele, ale z drugiej zdecydowanie gorszej, straciłem bardzo wiele...

Mogę niesamowicie wiele. - ale po co? - Tu jest problem. Wiele rzeczy po prostu nie ma już znaczenia.

To czy mam kogoś czy nie.
Czy coś do kogoś czuje czy nie.
Czy ktoś czuje coś do mnie.
Emocje które przeżywam.
Ból, fizyczny i mentalny.
Relacje z innymi.
Miłość.
Honor.
Duma.
Pieniądze.

Wszystko to i wiele innych rzeczy stało się tak niesamowicie płynnymi pojęciami. Tak łatwo tym manipulować i ustawić to w sobie odpowiadający sposób, że aż straciło to sens. Nie mam po co tego robić. I tak trafię do piachu. Wyrosłem ponad to i to mnie boli. Jestem za bardzo świadomy a przez to nie będę szczęśliwy, bo na to wszystko patrzę z góry, zamiast brać w tym udział.

Za głupi bukiet wart 12 zł potrafię dać 50 jeśli dziewczyna która mi go sprzedaje uśmiechnie się do mnie, nie dlatego, że czegoś od niej chce, bo później po prostu wychodzę i juz jej raczej nie spotkam, ale dlatego że pieniądze nie mają znaczenia. Głupie nie? Dla mnie bez znaczenia.
Podobnie jest z innymi zjawiskami z powyższej listy.
PRZESTAŁY MIEĆ ZNACZENIE bo manipulowanie nimi jest za łatwe. Nie daje to już radości. To wszystko wydaje się strasznie błache, wręcz banalne.

Możliwe że ktoś z was będzie w stanie przy pomocy kilku słów zmienić mój sposób patrzenia na świat. Mam taką nadzieję...
Ale pisze ten blog w innym celu. Chce was ostrzec. Jeśli za bardzo skupicie się na sobie i programowaniu swojej psychiki możecie spaść w przepaść obojętności.
Nawet to czy żyję czy nie, przestało dla mnie mieć znaczenie.

Teraz rozumiem dlaczego filozofowie i artyści popełniali samobójstwa, lub całe życie byli nieszczęśliwi. Wiedzieli za dużo. Patrzyli ze zbyt dużym dystansem na świat w okół.

PS. Nie. To nie jest depresja, to brak umiejętności czerpania radości z otaczającego mnie świata, ale nie dlatego że jest szary tylko dlatego że jest blachy, mały, prosty.

Pozdrawiam.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Mendoza

" Nie. To nie jest depresja,

" Nie. To nie jest depresja, to brak umiejętności czerpania radości z otaczającego mnie świata, ale nie dlatego że jest szary tylko dlatego że jest blachy, mały, prosty - i głupi.

Poleciałeś w otchłań świadomości zapominając o drugiej części osobowości. A tą częścią są Twoje emocje. Taki - mały dzieciak w środku Ciebie. Bawisz się z nim czasem? Wspierasz w zabawach?

Ta niechęć jest być może spowodowana tym, że zaniedbałeś swoje potrzeby wewnętrzne - a Twoje ciało daje Ci znać, że nie w tą stronę idziesz. Ciągnie ciebie za rękaw byś sobie przypomniał, że czegoś zapomniałeś, coś przeoczyłeś.
Wewnętrzne dziecko nie potrafi mówić, umie pokazywać - a Twoim rolą (świadomości) jest go zrozumienie, i zapewnienie mu tego, co pozwoli mu się dalej rozwijać.

Ale oczekujesz, że ktoś tutaj

Ale oczekujesz, że ktoś tutaj nagle pokaże ci radosną część życia? A filozofowie i artyści nie "wiedzieli za dużo". Oni po prostu za dużo myśleli.
I też im chyba brakowało dystansu, skoro te ich przemyślenia tak wpływały na ich egzystencję.

Portret użytkownika Guest

depresja niejedno ma imię "To

depresja niejedno ma imię

"To nie jest depresja, to brak umiejętności czerpania radości z otaczającego mnie świata"

anhedonia jest jednym z kluczowych objawów w depresji i - niestety - w schizofrenii

Portret użytkownika Variat

To nie jest anhedonia.

To nie jest anhedonia. Potrafię się bawić, śmiać z dowcipów, najebać się itd. Ale czasami (w sumie to częściej mam ten stan niż go nie mam) wpadam w taki stan że mam wszystko, kompletnie wszystko w dupie. Stado napalonych lasek może mi się dobierać do rozporka, a ja powiem "spierdalać" i sobie pójdę w inną stronę, gość może mi zajebać lutę, ja się uśmiechnę i walne kielona, przykład z kasą masz w blogu.

Co do schizofrenii to sam sobie analizy nie zrobię, ale głosów nie słyszę. Smile

Portret użytkownika Guest

w fazie manii każdy potrafi:)

w fazie manii każdy potrafi:)

Portret użytkownika Mufasa

Kiedyś mój jeden dobry kumpel

Kiedyś mój jeden dobry kumpel przytoczył mi pewną "przypowieść" ,że się tak wyrażę. Nie wiem czy była prawdziwa czy może ją zmyślił bo wypite trochę było ale to już nie tak ważne. W każdym razie pewien gościu w USA stracił chęć do życia, chciał się powiesić czy coś w tym stylu. Jego wujek wrażliwy z natury człowiek nie pozostał obojętny na dramat chrześniaka i zabrał go na dwutygodniowe wakacje do Meksyku. Przez te dwa tygodnie delikwent ćpał najlepszy koks i ruchał dziwki. I po tym urlopie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki chęć do życia mu wróciła. Wnioski wyciągnij sam ^^

Portret użytkownika Sekalek

Przydalby Ci sie jakis dobry

Przydalby Ci sie jakis dobry psychiatra. Ciebie rzeczywiscie ta wiedza zniszczyla, ale wcale nie w taki sposob jak Ci sie wydaje. "Zbrodnia i kara" czytales to kiedys? Tam tez byl jeden ktory patrzal na wszystko z gory. Ten wpis troche mi to przypomina. Ty nie jestes ponad, wrecz przeciwnie - jestes ponizej.

Szczegolnie ze masz 19 lat...

Portret użytkownika Variat

Dzięki, otworzyłeś mi oczy.

Dzięki, otworzyłeś mi oczy. Tongue

-Nie widza, a przemyślenia.
-Nie zniszczyła, tylko za szeroko otworzyła oczy. Nabrałem zbyt dużego dystansu.
-"Zbrodnia i kara" - wygoogluj sobie frazę "fikcja literacka". Jeśli dalej chcesz podawać jakieś przykłady z literatury to może coś z psychologii albo filozofii?
-Znów otwórz google i tym razem wyszukaj znaczenie zwrotu "być ponad czymś".

Jeśli dalej masz wątpliwości zachowaj je dla siebie bo mam je gdzieś. Sexy

Pozdrawiam.

Portret użytkownika Guest

i znowu "masz gdzieś"... no

i znowu "masz gdzieś"... no nawet niewinny komentarz...

Portret użytkownika Variat

Żyję. Biorę udział w życiu,

Żyję. Biorę udział w życiu, ale nie dopuszczam go do siebie, odcinam się. Nie przejmuję się rzeczywistością. O to mi chodzi.
Komentarz jak komentarz, odpowiedź jak odpowiedź. Napisałem blog, dostałem feedback to odpowiadam.

Portret użytkownika Mendoza

Żeby móc otworzyć się na

Żeby móc otworzyć się na świat i go "czuć", wpierw trzeba się otworzyć na samego siebie (swoje uczucia). Bez tego nie pojedziesz.

Dałeś tej dzierlatce dobry napiwek dlatego, że miała taki uśmiech, który sam chciałbyś mieć.

Portret użytkownika Sekalek

Myślicielu, wybacz, chciałem

Myślicielu, wybacz, chciałem Ci tylko pomóc. Serio Smile

Trzy razy nie. Naczytałeś się głupot, uważasz, że jesteś tak mądry, że jesteś ponad innymi, a z Twojego bloga bije taki dekadentyzm, że w rzeczywistości widać gdzieś błąd. Gdybyś był "ponad czymś", to byłbyś szczęśliwy, a nie w dołku.

Co ma do tego fikcja literacka? To jest powieść psychologiczna. Chodzi o samo podejście. Twój wpis kojarzy się z ideą "nadczłowieka", który jest ponad innymi. Nie mówię, że to to samo, po prostu dostrzegam podobieństwa.

Wiesz co.. jeśli jesteś szczęśliwy to sobie tam bądź "ponad czymś" i w ogóle i miej mnie gdzieś. Ale stary, z Twojego blogu bije taki smutek, że na Twoim miejscu serio udałbym się do specjalisty.

Portret użytkownika Miguel

Variat jak ja bym chciał mieć

Variat jak ja bym chciał mieć w swojej pracy kontrahentów z takim podejściem do pieniędzy jak Twoje... Smile
A tak na poważnie. Może coś w tym jest. Może rzeczywiście masz rację, może cały świat jest jałowy i pozbawiony jakiegokolwiek sensu, i to jest prawda, do której doszedłeś. Ale mimo to moim zdaniem przyjemniej jest iść na imprezę, poznać fajną dziewczynę, osiągnąć jakiś założony cel, finansowy lub inny, dowolny, niż nie podjąć żadnych kroków, bo to i tak "nie ma sensu". Ale oczywiście decyzja należy do Ciebie.

Portret użytkownika Mendoza

Sensem życia jest nadanie mu

Sensem życia jest nadanie mu sensu - tak jakby ktoś zapomniał.

Portret użytkownika Variat

To bez sensu.

To bez sensu.

Portret użytkownika Guest

a tu już przesadzasz... To

a tu już przesadzasz... To chyba taka poza, niemal na potrzeby marketingowe. Variat ma na tej stronie na wszystko "wyjebane"... Malutki show.

Portret użytkownika Mendoza

Marketing albo zwracanie na

Marketing albo zwracanie na siebie uwagi niczym małe dziecko. Tak jakby sądził, że ktoś rozwiąże jego problemy za niego. Jeśli sobie popłacze publicznie.
Regresja.

Spisuj takie przemyślenia na

Spisuj takie przemyślenia na kartce, w wordzie, gdziekolwiek. Po uzbieraniu sporej liczby takich "części" analizuj je i doszukuj się nieścisłości, bo zawsze jakieś są. W otwieraniu umysłu nie da się zajść za daleko. Wykorzystaj swoją wiedzę do wielkich celów - jakie one będą określ sam. Nie zmarnuj się i co najważniejsze nie próbuj popełniać samobójstwa. I tak kiedyś umrzesz, a po co to przyspieszać Wink Mam jeszcze pytanie - czy jeśli ktoś naplułby Ci w twarz, uśmiechnąłbyś się i "walnął kielona"?

Portret użytkownika Variat

Haha. Nie sądziłem że będzie

Haha. Nie sądziłem że będzie to wyglądać jak list samobójczy. Smile Spoko. Póki co nie. Tongue