Minął już 3 tydzień mojej nieobecności.
Muszę przyznać, że podczas tych 3 tygodni wiele się nauczyłem.
Nie potrzebuje jakiś super otwieraczy by zagadać laskę, jestem jak snajper..
Widzę target i podbijam do niej direct'em. Nie latam na wiele frontów tylko trzymam się jednego celu.
Każdy dzień-wypas planowałem dokładnie w pkt. bym niczego nie pomylił, ominął, zapomniał o czymś..
Nie znaczy to, że improwizuje. Wręcz przeciwnie, cały czas prowadzę improwizację, aby jak najlepiej to rozegrać.
Nie bawię się w gierki, mam proste cele i trzymam się ich: Znajdź, zagadaj, zdobądź (Triple Z).
Ale to nie koniec moich nowinek.
Nie patrzę na laskę jak na zdobycz, tylko jak na moją dziewczynę. Traktuje ją jakbym znał ją X lat, a ona wtedy czuje się lepiej, bezpieczniej.
A jaka nagroda ?
Otóż znalazłem dziewczynę..