Wczoraj spędziłem już drugi dzień z rzędu w domu nigdzie nie wychodząc i nie zanosiło się że ulegnie to zmianie. Cały dzień lał deszcz, nikomu ze znajomych nie chce się ruszyć dupy z domu. Wieczorem już nie wytrzymałem, pojechałem na rynek do tej co zawsze knajpy i spotkałem się tam z moja barmanka(pisałem o niej).