Idę powoli korytarzem szkoły. Dawno mnie tu nie było i stęskniłem się za tym miejscem. W oddali widzę znajomą. Podchodzę do niej od tyłu, zakrywam oczy i mówię: Pewnie stęskniłaś się za tym , po czym obracam ją na rękach. Gdy tylko ją postawiłem, próbując być poważna mówi:
Ona: Nigdy nie przestaniesz mnie straszyć?
Ja: Nigdy.