Czym bliżej pewnego wieku łapie się na tym, że naturalnie łatwo przychodzi mi nawiązywanie, rozwijanie oraz utrzymanie kontaktu z kobietami oraz ludźmi.

Do pewnego czasu myślałem, że płynie to po prostu tak z siebie, ale jednak w bardzo bierny sposób sam ze sobą pracowałem co doprowadziło mnie do miejsca w którym jestem.

Myślę tu o tych dziewczynach, które "udają", że są wysokiej klasy damą. Nie są, tyko UDAJĄ (jest różnica). Taka dziewczyna nie chce się spotkać w Starbucks albo w normalnej kafejce, bo faceci zabierają ją tylko do drogich restauracji. I uważa, że kawiarnia jest poniżej jej standardów. Może nawet mówi Ci to wprost, że TAKIE DZIEWCZYNY jak ona nie chodzą do kafejek.

Wkurzyć dziewczynę w czasie rozmowy i popsuć spotkanie można na 1000 sposobów. Niewinny żarcik, dziwny komentarz, wulgarne słowo, przypadkowe dotknięcie jej w jakieś miejsce… zbyt wcześnie. To wszystko może czasem spowodować tzw. „awarię” i wkurzenie dziewczyny. Co wtedy robić?

Być może nie raz zadawałeś sobie pytanie: „Dlaczego wciąż wybieram spotykam dziwne dziewczyny? Gdzie się podziały te fajne, dobre i miłe? Ciągle trafiam na wredne / hajsopędne / cnotliwe / zjebane dziewczyny?” (niepotrzebne skreślić). W tym wpisie podam Ci wskazówki co z tym fantem zrobić.

Dostaję maile od czytelników narzekających na „jakość” dzisiejszych Polek np.:

Zobacz jak sam kiedyś „budowałem” etapami od zera moją pewność siebie

1. Rok 1991.

Moi uczniowie na szkoleniu zanim zagadają do dziewczyny mówią mi czasem: „No dobra Marcin, ale jak pójdę do niej, porozmawiam z nią i mi nie wyjdzie, to co wtedy?”. Wtedy w myślach mam taki głos „Mi to nie wyszło pewnie z tysiące razy, ale nie pamiętam momentów, które mi nie wyszły. Ja pamiętam te momenty, które mi wyszły, bo te momenty zmieniają życie”.

Kilka przemyśleń:

(...)
2. Jeśli jakakolwiek atrakcyjna kobieta myśli, że jakikolwiek facet nie gej, poświęca jej prywatny czas (nie jest to związane ze sprawami zawodowymi) i ona myśli, że nie chodzi mu o seks, to albo ona udaje, albo jest ślepa i naiwna

3. To nie Twoja Wina…