Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

"The evil that men do", czyli heretycki blog Drwala.

Blog ten powstaje w dośc nietypowy sposób. Jest to obiecany przeze mnie heretycki wpis, którym to kiedyś się odgrażałem.

Długo myślałem nad formą tego wpisu. Ostatecznie powstałą zupełnie inna niz zamierzałem. Na dodatek nie jest to pełne rozwinięcie tematu. W przypływie weny powstanie część druga, tym razem mam nadzieję w formie tradycyjnie blogowego wywodu,aniżeli takiego zlepka jak teraz.

Zlepek ten powstał z moich trzech, dość świeżych, a na pewno obszernych komentarzy w różnych tematach. Dużo myśli zawarłęm w tych komentarzach, dlatego w formie niezmienionej publikuję je tutaj teraz. Sprawiaja wrażenie jednak mocno wyrwanych z kontekstu (jako, ze nie ma tego punktu odniesienia, którym zazwyczaj jest poprzedni komentarz, na który mój komentarz jest odpowiedzią). Ale myślę, ze mimo wszystko da radę ogarnąc. Wszak szybko pojawia sie dygresja, w której to zawarte są myśli i tezy które dziś chcę wyeksponować.

Mentalny ekshibicjonizm. To prawie tak dobre jak twarzoksiążka. Tam ekshibicjonizm jest mentalny i behawioralny, a czasem nawet cielesny (tzw. fejsbuk sluts itd.)

Zapraszam do lektury.

=============
Temat:
RONLOUIS I HOON TO ZNACZY STEEL FUCKERS W AKCJI
Autorstwa Ronlouisa

Odpowiedź na komentarz Przema.

Italiano. Całkowicie popieram Twój komentarz oraz popieram wypowiedzi Carlo
.
Od dawna nie zaglądam na stronę - po prostu mi trochę znudziłoa się otoczka samodoskonalenia. Napisze o tym niedługo bloga teraz tylko kilka uwag.

Przemo
Przemo, Przemo... Czemu? Powiedz czemu czynisz taka zbrodnię sam przeciw sobie?
Dlaczego tak spłycasz relacje międzyludzkie? Dlaczego sprowadzasz je do logicznej klalkulacji?
Ludzie nie są logiczni. Ludzie są irracjonalni. Wszyscy bez wyjątku. Kobiety, mężczyźni. Wszyscy. Dlatego logicznie coś kalkulujac posługujesz się pewnego rodzaju schematem, logicznym ciągiem, formułą. Niestety formuła ta, jak to formuła, nie uwzględnia wszystkich możliwości. Nie ma na świecie geniusza, który byłby w stanie stworzyć formułę opisującą każdą, najdrobniejsza sytuację, różnice. A ludzi na świecie mamy 4.8 miliarda. Czyli tyle różnych osobowości, bo osobowość, charakter są w głównej mierze skutkiem naszego życia, decyzji doświadczeń. A każde życie, każda decyzja i każde doświadczenie jest inne nawet w przypadku jednej osoby. Dlatego zbrodnią (z całą waga tego słowa) jest spłycanie relacji międzyludzkich. Zbrodnią przeciw samemu sobie, ale tez drugiej osoby.

Może zamiast na siłę dążyć do zaruchania, do spełnienia tego "obowiązku". Może pokieruj sie czystą chęcią poznania drugiego człowieka, chęcią bliskości, potrzebną czucia tego ciepła drugiej osoby. Nawet gdy stykacie się barkami, przez przypadek. Zamiast sprowadzać to do kalkulacji, do logicznej gry, jak partia szachów - gdzieplanujesz 4 ruchy wprzód. Może rzuć się w wir przeżywania. Pozwól sobie na błąd, pozwól jej na błąd. Pozwól sobie na przeżycie i doświadczenie czegoś ciekawego.

To jest własnei najwieksza zbrodnia jakiej dokonuje całe to PUowanie na ludziach. Na garstce facetów, którzy (podobnie jak wszyscy inni ludzie na tym świecie) trochę sie zagubili (co jest najbardziej ludzką z ludzkich rzeczy - pobłądzenie, pomyłka, zgubienei czegoś). Zabijanie tego co w tych relacjach najwspanialsze, i zastępowanie tego czystym wyuczonym, wyreżyserowanym schematem. To jak zniszczenie pięknego obrazu w trakcie powstawania i zamienienie go kartką z bloku technicznego, gdzie obowiązują sztywne reguły i trzeba trzymać się wyznaczonych kratek.

Z ta różnicą, że ten blok techniczny - dotyczy martwej materii, przedmiotów. Człowiek ni jest przedmiotem, więc pozwólmy tym wszystkim procesom być wspaniałymi impresjonistycznymi (a nawet kubistycznymi, albo klasycystycznymi jak kto woli) obrazami.

Tyczy się to nie tylko Przema. Odwołuję się tu do każdego, choć Przemo skłonił mnie do tego wpisu.

Pozdrawiam
JacekDrwal
Porzuciwszy PUA, wybrał drugą osobę

=============
Temat:
RONLOUIS I HOON TO ZNACZY STEEL FUCKERS W AKCJI
Autorstwa Ronlouisa

Odpowiedź na komentarz Karola.

Masz Karol rację, odnośnie lat pracy. Jednak myślę, ze lata pracy i zdobywania doświadczenia dotyczą raczej tejmetafory której używamy, czyli malowania obrazu, bądź uprawiania sportu, wykonywania jakiegoś zawodu.

Myślę że to nie ma takiego znaczenia w relacjach miedzyludzkich. A na pewno nie ma znaczenia w tych relacjach o których tu wspominamy. Lata pracy moga przydać się konsultantowi, handlarzowi, psychologowi, albo jakiemuś doradcy. Bo akurat te relacje rzeczywiście musza przebiegać konkretnym torem i musza zakończyć się transakcją, albo jakimś wnioskiem.

Jestem zwolennikiem tego, by akurat relacje kobiea-mężczyzna - odciązyć. Zrzucić z nich odpowiedzialnośc i jakikolwiek obowiązek. Dlaczego obciążąć odpowiedzialnością i obowiązkiem coś co z definicji ma sprawiać przyjemność.

Użyję innej metafory. Większość ludzi chodzi na basen, albo jeździ nad morze popływać, popluskać się, dla przyjemności. Jest grupa ludzi, którzy chcą pływać zawodniczo, albo być ratownikami, czyli wyciągac z wody nieodpowiedzialnych pluskaczy. W relacji kobieta mężczyzna - większość populacji jest własnie takimi pluskaczami. Nie są w tym mistrzami, popełniaja błędy, ale.. Czy nie o to w tym chodzi?

Jakiż nudny jest i byłby idealny podryw, idealny związek.
Gdzie wszystko jest poprowadzone dokładnie według planu. Czy na pewno jest to droga którą chcemy podążąć?

Jednak ten wyreżyserowany scenariusz nie powstał bez powodu. Czemu on służy? Uważam, ze daniu poczucia bezpieczeństwa. Po prostu majac w rękawach sporo swoich asów, które w sytuacji zagrożenia możemy wyciągnąć - czujemy się zabezpieczeni. Ale bezpieczeństwo kosztem.. przeżywania.

To coś jak nadopiekuńczy rodzice, którzy swoje dziecko niczym drewnianą kukiełkę ciągle trzymają za sznureczki i manipulują nim, byle tylko się nie przeróciło, i nie zrobiło ranki. A własnie na tym to wszystko poleca. Na tym rozwój polega. By zrobić coś, pobłądzić, przerócić się, a potem wstać , otrzepawszy kolana. I nie popełniać tych samych błędów.

Zaś tymi zawodniczymi pływakami, któż może być? Zawodowy bawidamek, żygolak, albo... trener uwodzenia. Przy czym te zestawienie nie ma służyc jakiemuś obrażaniu kogokolwiek, bo skoro jest fucha trenera uwodzenia, to znaczy że w jakimś celu powstała i ma swój sens. Za to jest inny wspólny mianownik, który łączy facetów z tego zestawienia. Czy aby interakcja z kobietami nie męczy już ich? Czy bawidamek potrafi cieszyć się z każdej (nawet niewymuszonej i nieopłaconej, tylko tej z własnej woli i chęci) relacji z kobietą? Żygolaka na początku tylko podnieca to co robi, bo domyślam się że to silne emocje i kasa potężna, ale czy bedzie w stanie spojrzec na kobieca [piczkę bez myślenia o tych wszystkich (nierzadko paskudnych) pizdach które musiał zwiedzić?

Kolejny przykład - ginekolog - całymi dniami zagląda w waginy i leczy waginy. Współczuję żonom ginekologów. I ginekologom też.

A trener uwodzenia?

Owszem. Są ludzie, którzy wykonują te profesje i daja im one wciąż niezmienną satysfakcję, nawet gdy interakcje są niewymuszone. Jednak myślę, ze jest to niewielki odsetek niewielkiego odsetka tych, którzy to wykonują. Coś jak talent sportowy, wielu jest zawodników, jakiemuś procentowni z nich radość sprawia same trenowanie i uczestniczenie w zawodach (myślę, ze większość nie czuje satysfakcji w wypadku tzw. "przegranej").

Dlatego przedstawiam tę perspektywę. Bo uważam, ze każdy powinien być świadomy drogi którą podąża, świadomy swojej roli i swojego miejsca na tej drodze. Widziec inne drogi, oraz dokonać słusznego dla siebie wyboru.

Ja nie chcę rezygnować z tego elementu przyjemności, dla elementu skuteczności. Wolę dostać kilka zlewek i poczuć ten wstyd, gdy taka będzie miała miejsce. Wybieram ten ścisk w żołądku, gdy podchodzę do bardzo atrakcyjnej kobiety i ten ścisk gardła, gdy podchodzę do najgorętszej dotychczas spotkanej. Odrzucam za to całkowitą kontrolę nad tym procesem. Bo nie potrzebuję tego poczucia bezpieczeństwa. Swoje poczucie bezpieczeństwa utrzymuję na swoich przekonaniach, dokonaniach, sukcesach i planach/marzeniach.

.

A co do prawdziwych dzieł i upajania się ich pięknem. Nierzadko najwspanialsze dzieła powstają całkowicie z przypadku, przy całkowitym braku kontroli, w domowym zaciszu, odkryte dopiero po latach.

Pytanie co jest miarą prawdziwego dzieła? Podobieństwo do dzieł słynnych twórców? Czy może te uczucia które dzieło te wywiera na nas w momencie tworzenia, albo doświadczania?

Myślę, że prawdziwe dzieło jest w stanie stworzyć nawet laik i beztalencie. Nie bdzie podobne do dzieł mistrzów, ale dla tego laika będzie całym światem. A dodatkową ironia losu jest, że wielu największych mistrzów zostało odkryci dopiero po swej śmierci, za życia zaś niepoznani, bądź wyśmiewani. Może laik dziś, w rzeczywistości jest dojrzewającym mistrzem.

.

Teraz jeszcze inna strona medalu.
Argumentem, który może przemawiać za szkoleniem sie w relacjach międzyludzkich jest to, że...

Rzadko widzi się naprawdę szczęśliwe pary. Wiele osób dusi się w toksycznych związkach, wiele osób jest z byle kim, byle by z kimś być.

I w tej sytuacji ulepszanie się jest jak najbardziej na miejscu. Jednak te wsponiane tutaj ulepszanie, co najśmieszniejsze - obejmuje drobniutki zakres wiedzy i materiału. Rzekłbym - same lekcje Gracjana wszystko uwzględniają. Z perspektywy półtora roku w tej tematyce - najcenniejszych rzeczy dowiedziałem się z lekcji i artykułów Gracjana. Czyli - jakich błędów nie popełniac, jaki kierunek swojego charakteru przyjąć (mam na mysli - zmianę z wystraszonego uległego chłopczyka w zdecydowanego mężczyznę). Rady odnośnie tego, by nie być terapeutą kobiety, ani jej sługusem, albo sponsorem. Że wystarczy słuchac co mówi, wystarczy po prostu zaciekawić się drugą osobą i powstrzymać swoja chęć "pomagania na siłę", wystarczy nie dac się wrobić w fundatorstwo (choć niczym złym nie jest postawienie czegoś. wszystko zależy od kobiety i od relacji. Mam na myśli sytuację, gdy facet stawia coś, zeby się wkupic w łaski kobiety. Stawianie ma sens wtedy, gdy w identycznej sytuacji postawilibyśmy piwo, zapiekankę, kebaba, cokolwiek swojemu kumplowi).

Cała masa ebooków, te wszystkie super ultra porady, które spowodują, ze najpiękniejsze i najineligentniejsze kobiety będa gubić przed Toba majtki to paskudna ściema. I bezczelne jechanie po pragnieniach i wyobraźni klienta, czytelnika.

Podsumowując wątek nieszczęśliwych par. Dlaczego tak duży odsetek jest nieszczęśliwy? Uważam, ze niema tam porozumienia, komunikacji, rozmowy.

Rozmowa, komunikacja, porozumienie (a co za tym idzie szczerość, zaufanie i szacunek, które są skutkami rozmawiania dwóch osób ze sobą) są fundamentem każdej relacji. Czy to relacja - kobieta, mężczyzna, czy to rodzic-dziecko, brat-siostra, przyjacielska, nawet pomiędzy współpracownikami lepiej sie ujkłada gdy potrfią sie porozumiec i się szanują.

A do tego uważam że nie potrzeba lat pracy i praktykowania. Do tego wystarczy aktywne staranie się. Może potrwać długo (u każdego inaczej). Ale nie musi też być pracą. Wystarczy po prostu być starać się by te fundamentalne elementy działały. Powtarzam słowo klucz starać się

...
łoł. Ależ elaborat mi powstał. Co zaskakujące dla mnie - mimo, że tak dużo myśli tu zawarłem, nie wyczerpalem nawet połowy tego, co chciałem umieścć w blogu na ten temat.

Pozdrawiam
JacekDrwal

A przekminę tę kieruję znów do wszystkich, choć to Hedoniz poruszył temat.

EDIT: Zapomniałem poruszyć jeszcze jedną, ważną rzecz.
Każdy człowiek jest inny, dlatego jednemu wystarczy raz przeczytac lekcje Gracjana i zmiany wpowadzi w swoje życie. Inny czyta 10 razy i wciąz nic nie wskórał. Dlatego właśnie powstały (i mają się bardzo dobrze, w naszym kraju przeżywają rozkwit) instytucje psychologów, doradców zawodowych, konsultantów, doradców finansowych i.. Trenerów uwodzenia. Po co o tym piszę? Bo wiem, że Ty Hedoniz, z Hoonem zajmujecie się tym. Dlatego zwracam na to uwagę, moja najwieksza propozycja dla was. Skoncentrujcie się na jednostce. Na człowieku, przyjmijcie najsłuszniejsze z założeń, że każdy jest inny, każdy ma inne tempo nauki. Skoncentrujcie się na człowieku, zamiast na mechanizmie. Błędem polskiego systemu edukacji i polskich nauczycieli (bardzo wielu) jest to, że koncentrują się na ścisłej, rygorystycznej realizacji programu, zamiast skupić się na tym, by każdy zrozumiał. (Oczywiście nie a sie zrobić, żeby każdy zrozumiał, ale nasze szkolnictwo nie zachęca do zadawania pytań, nie zachęca do próbowania, bo nierzadko nauczyciel opierdala za to, ze uczeń nie zrozumiał zagadnienia, zamiast powiedzieć, zeby został po lekcji i wytłumaczyć na przerwie - a moim zdaniem własnie ta ostatnia postawa charakteryzuje nauczyciela z powołania).

Jeszcze raz pozdrawiam

=============
Temat:
Czy dopuszczasz do siebie myśl, że Ci się w głowie pojebało?
Autorstwa GDP

Komentarz do bloga.

Oł jea. To jest to. Trafiasz w sedno. Dokładnie.

Popieram w prawie 100%. Nie podoba mi się zakończenie.

GDP
Tylko zawyżając sobie standardy możesz osiągnąć wszystko co zaplanujesz. Większość bogaczy tego świata zaczynało od postawienia sobie nierealnych celów. Czy aby na pewno nierealnych?

Niekoniecznie, apropo tych milionerów. To po pierwsze. Po drugie - nie każdy może byc milionerem.
Zawyżając sobie standardy i unosząc poprzeczkę na nierealne wysokości - cały czs patrzymy w górę, tylko teraz trzeba uważać, żeby nie wdepnac w gówno. Warto swoje pole widzenia ustawic tak, żeby widzieć i poprzeczkę i ziemię, to jest realne spojrzenie na sprawę. Jak ktoś jest stworzony do pływania to choćby płuca wyharczał - nie poleci. Kto stworzony do latania - to choćby se skrzydła poobcinał - nie pobiegnie. itd.

No i kwestia samodoskonalenia.

(...) Nigdy nie osiągniesz doskonałości, podobnie jak ja i wszyscy inni, ale zabawa polega na tym by gonić króliczka, a nie złapać go

Doskonałość nie byłaby już doskonałością, gdyby ktoś ją osiągnął. A zabawa w gonienie króliczka, czyli dążenie do doskonałości. Moim zdaniem na dłuższą mete nie zdaje egzaminu. Dążenie do ulepszenia siebie ma sens wtedy, gdy cel jest sprecyzowany. Gdy jest konkretny pułap do osiągnięcia, bo takie ciągłe próbowanie wzbić się jak najwyżej, byle sie wzbić - w awionice skutkuje tym, ze kończy się siła ciągu i zaczyna się gwałtowne, niekontrolowane opadanie w dół, na pułap dużo niższy niż przed wzbijaniem się.

Istnieje coś takiego jak osobiste limity. Warto otym pamiętać, żeby jak juz pisałem - nie wdepnac, albo nie spaść na niższy pułap.

Oczywiście nie mówię tu, by ograniczać samego siebie, bo to już jest druga skrajnośc (jedną jest nadmierne wzbijanie się), a skrajności są od tego, by wyznaczać własnie te limity i pole działań.

Dlatego - rozwój tak! Ale z głową na karku, a nie z głową w chmurach. Dosłownie i w przenośni.

Cała reszta tekstu - jak już pisałem. Bardzo świetna.

Pozdrawiam
Drwal

=============
Temat:
Jakość czy jakoś, czyli zerżnąć dziwkę to jak zwalić sobie konia by McBoB
Autorstwa McBoBa

Odpowiedź na komentarz Przema i SemperFi'.

"Ja chce być tylko normalny chłopak, nie alpha, pua, badboy, "prawdziwy mężczyzna" czy co tam jeszcze."

Najtrafniejszy i najlepszy z możliwych wniosków wyciągniętych z przesiadywania na tym i temu podobnych portalach.

[Część poniżej miała znaleźć się tam jako komentarz, jednak w trakcie tworzenia komentarza uznałęm, że powstanie taki kolos, że opublikuję go w blogu]

@Przemo
cyt:
"Jedni lubią gonić króliczka i mają z tego zabawę (podobno większość), a ja wolę złapać króliczka. Uwodzenie to takie gonienie króliczka. Faktycznie nie kręci mnie to za bardzo czy nawet męczy. Czasem baaardzo rzadko sprawia przyjemność. Ja z reguły chcę z dziewczyną się pomiziać, pobaraszkować, a nie mam ochoty na tą całą otoczkę przygotowawczą, rozmawianie, poznawanie jej osoby, pasji, charakteru. No ale, żeby to osiągnąć trzeba przejść, przemęczyć się przez pewien proces zwany uwodzeniem. Jak mi się "znudzi", a raczej stanie się systematyczne (a nie niemal raz na rok) te mizianie czy baraszkowanie, to może podniosą mi się standardy i zacznę wyczuwać smak w uwodzeniu tak jak domyślam się choćby Ty"

Przemek... Podkreślony fragment.

Z tego wynika, że nie potrzebujesz kobiety, a jedynie dostępu do jej waginy. Tzw. "cheap fuck". Czyli prostytutki, tyle że niezawodowej, bez płacenia.

Ja do niedawna myślałem podobnie. Nie chciałem żadnego zaangażowania emocjonalnego, żadnej specjalnej bliskości i kontaktu. Jedynie poruchania. I do niczego mnie to nie zaprowadziło. Ostatnio, ze dwa tygodnie temu, w momencie gdy zaczaęłm wygłaszać antypuasowe tezy - dzień wcześniej oświeciła mnie przyjaciółka z którą rozmawiałem o tym, o PUA i tych technikach.

"Nie pomyślałeś może o tym, że kobieta to druga osoba? Że to też człowiek, który potrzebuje bliskości, kontaktu. Potrzebuje być zauważona, doceniona? Niektóre kobiety rzeczywiscie tego nie potrzebują, ale zakładam, że takie Cię nie interesują." - mówiła mi.

Przyznam, że głównie takie mnie interesowały, ale ona uświadomiła mnie, że ani ja nie jestem odpowiedni dla takich kobiet, ani takie kobiety dla mnie.

"Skoro tak bardzo chcesz uprawiać seks z różnymi kobietami, to nawet z samej czystej uczciwości mógłbyś okazać im zainteresowanie. Jeśli chcesz od nich seksu, to daj coś w zamian. Myślę, że to najniższa cena. Poza tym - na prawdę myślisz, że taki zwykły seks, bez niczego byłby przyjemny? No powmyśl. Jaki seks sprawia więcej przyjemności - taki z bliską Ci osobą, na której Ci zależy i do której coś czujesz, czy z nieznajomą poznaną dziesięć minut wcześniej. Jakie kobiety wolisz? Takie które zrobią to po chwili rozmowy, czy te które są na Twoim poziomie?"

Zapytała mnie też - "Na prawdę spodobałaby i sie taka relacja - Pan - sługa. W której rządziłbyś kobietą, a ona byłaby od Ciebie całkowicie uzależniona?"

Dalej zdałem sobie sprawę, że te całe PUA - skierowane jest własnie na łatwe laski, które poleca na kilka tekstów, schemacików. Że tak naprawdę - lansowany w tym całym PUA - model relacji kobiety z mężczyzną, w którym mężczyzna dominuje, a kobeta jest słaba, pełna iluzji dotyczy własnie takich - zekłbym małol wartościowych (dla mnie) lasek. Bez specjalnego wykształcenia, umiarkowanie inteligentnych, które lecą na dresów i lubią by nimi pomiatać. Podczas gdy wartościowe, inteligentne, ambitne kobiety, które same kieruja swoim życiem i mają ambitne plany na życie - ukończyć studia, zrobić karierę - są raczej kobietami wolącymi relacje partnerskie - 50:50 (oczywiscie wszedzie są wyjątki, ale mówimy tutaj o mechanizmie).
To wyjaśnia czemu wśród swoich koleżanek z uczelni (które nie tylko uważam, ale są ambitne. Obvious) - wygłaszane przeze mnie PUA tezy nie spotkały się z aprobatą. (podczas gdy często w blogach czyta się, że koles który gada z laską o modelach relacji, o podejściach itd - często słyszy poparcie tych PUa tez. Mi jeszcze żadna dziewczyna z uczelni nie powiedziała, że mam rację, słuszność) Wcześniej myślałem, że inteligentne kobiety - kujonki - są mocno zindoktrynowane przez społeczeństwo i system, wszak często głównym motywem nauki, studiowania jest właśnie zdobycie dobrego zawodu, a przez to awans społeczny. Czyli po prostu pójście z prądem, tak jak system nakazuje, by kapitalizować i spełniac swoje potrzeby. Podczas gdy system jest straaasznie zły i wciska nam iluzje, a my jesteśmy PUA i pozjadaliśmy wszystie rozumy. Osiągnęliśmy mądrośc tego świata. Chuj, że ten system powstaje i "udoskonala się" od 5 tysięcy lat, czyli od początku cywilizacji. My którzy przeczytaliśmy kilka ebooków, obejrzelismy fight club - posiedlismy mądrosc tego świata dostępną jedynie tybetańskim mędrcom.

A kij z tego. Prawda jest taka, że wytłuszczone tezy maja sens i działają tylko dla tybetańskich mędrców. My zyjemy w swpołeczeństwie i siłą rzeczy jestesmy w tym systemie, czy nam sie podoba czy nie. Dlatego nie ma specjalnego sensu walczyć z tym i niszczyć iluzje, bo to walka z wiatrakami. I te iluzje tak na prawdę często nie są iluzjami, tylko faktami. (nie popadajmy jednak w skrajność - "facet potrzebuje góry pieniedzy, by móc zdobyc kobietę" - jst to oczywista bzdura, która logicznie myśląc można zanegować. Jednak to co w większosci klasyfikuje się jako iluzję - faktycznie nią nie jest.

Ale kurwa dygresja Shock
Wracając - te inteligentne kobiety (z mojej uczelni Tongue), okazały sie wcale nie zindoktrynowane. Okazały sę kobietami znającymi swoją wartość. I ceniącymi facetów, którzy nie pragną jedynie ich waginy. Gdy moje myślenie było typowo PUAsowe głowiłem się jakim cudem Ci kolesie - tak zwykli, szarzy, nieznajacy tez i tricków PUA, będący pełni iluzji - w ogóle zdobyli te kobiety. Jakim cudem oni weszli w związki?! Przecież nie znają nlsu, nie znają rutyn, nie wiedzą, ze trzeba dawać kobietom całą paletę emocji, a co druga randka ma być emocjonalnym dżihadem! Jakim cudem oni sa z tymi kobietami?! Nierzadko nawet bardzo atrakcyjnymi, zdecydowanie spoza ich ligi.

Te nagromadzenie obserwacji, oraz ta rozmowa z przyjaciółką ostatecznie pozbyły mnie iluzji PUA. Iluzji wytworzonej przez społecznośc - przez te wszystkie ebooki, w których jeden to mądrzejszy od drugiego.

Prawda jest taka, że.. GÓWNO PRAWDA!
Co to znaczy? Ano nie ma uniwersalnych prawd. Ile ludzi, przemnożone przez ilość możliwych sytuacji spotkania i interakcji między tymi ludźmi podniesione do potęgi innych czynników których niesposób wymienić - tyle prawd. Dlatego uznałem, ze uczenie się schemacików, zgrywanie kogoś kim się nie jest, trzymanie ramy, nlsowanie i całe inne badziewie nie mają wiekszego sensu. Na dodatek to dodatkowe pochłonięcie mojego wolnego czasu - którego i tak nie mam dużo.

Teraz pojawia się pytanie - "W takim razie skąd skutecznośc UWOdzicieli. Skad skuteczność technik, nlsów. Skoro są takimi bzdurami, jakimi je drwalu nazywasz - jakim cudem PUAsowie zaliczają laski?"

Na to też mam odpowiedź, bo sam sobie takie pytanie zdążyłem zadać.

1. Zaliczane laski są łatwymi laskami. Laski, które ida do klubów wypindrzone, noszące głębokie dekolty i machające cyckami na samym środku parkietu, tuz poniżej głównej klubowej lampy i trząsące dupskami przed zapełnioną lożą - idą tam właśnei, żeby poruchać. Nie mówię, że to jest złe, nie mówię też, że wszystkie laski ,które noszą dekolty i trzęsą tyłkami to zdziry (ba! Fajnie tańczy się z taką laską w klubie - przyjemnie jest czuć jak jej piersi uginają się na twoim torsie, a drąg wyrywa sie ze spodni i napotyka na opór w postaci jej uda). Jednak nie zmienia to faktu, że nadmienione klubowiczki to jest własnie ten gloryfikowany w PUA typ kobiety (że niby pozbawiona iluzji, prawdziwa kobieta znajaca swoje potrzeby. A co z innymi potrzebami? Fizjologiczne są w piramidzie maslowa najniższej kategorii - tak się zabawnie składa. a seks to potrzeba fizjologiczna).

2. Techniki PUA (nls i truizmy) to typowe techniki manipulacyjne. NLS jest czystą manipulacją stworzony w celu manipulowania. Truizmy zaś tworzą iluzję, ze coś na temat tej kobiety wiesz - jej sie wydaje, ze jesteś wyjątkowy, bo szybko ją poznałeś, oraz daje złudzienie porozumienia. I z tym sie autorzy publikacji PUA nawet nie kryją. Taki jest cel truizmów - danie złudzenia porozumienia. I tutaj akurat nie zauważyłęm jakiejś regularności ani schematu - na truizmy łapałem i inteligentne wnikliwe laski oraz te mniej sprytne. Zaiste - złota technika! ;]

Te dwie obserwacje były kolejnym motorem który popchnałem mnie do odrzucenia "Tez PUA".

Nie chcę tutaj jednak powiedzieć, że to wszystko jest be, fe i należy to natychmiast zdelegalizować. Bardzo wiele tez jest tutaj niesamowicie trafnych - np. odnośnie tego, że najważniejszy jest jednak charakter. Oraz, że warto zadbać o siebie, swój rozwój (a tutaj jest akurat temat na kolejny wywód) oraz po prostu postarać się lepiej sobie radzić z Ludźmi. Wielkim plusem jest to, że nierzadko PUA umożliwia tez facetom z kompleksami, w jakiś sposób źle wychowanych (mam an myśli - niedodstateczną troskę rodziców o światopogląd i samoocenę młodego cżłowieka, a przez to pewność siebie) oraz z "urodą niepasującą do aktualnych kanonów urody" zdobywanie lasek z wyższej półki. Jednak mam przykre wrażenie, że te laski z wyższych półek - to niesamowita rzadkośc w PUA, za to wykorzystane sa jako obietnice złotych gór w tych wszystkich ebookach i wszystkich serwisach, które ciągle krzycza i potarzają:

"Zapomnij o technikach uwodzenia, z moją niesamowitą techniką będziesz zdobywał najwartościowsze, najpiękniejsze, najinteligentniejsze kobiety!". Obiecywanie złotych gór.

No i ostatnia sprawa która chciałem już tutaj poruszyć. Bo właśnie w tym momencie uznałem, że ten - pierwotnie komentarz - przekztałci sie w pełnoprawnego bloga.

Dlaczego ja, JacekDrwal odrzucam techniki i tezy powszechnego PUA? Czyli taki miniepizod "co tam u Drwala słychać II"

Ano, nie jest to dla mnie. Z samych założeń.

Już na wstępie jest obwieszczane - w formie stwierdzenia, albo w formie pytań ("rzuciła Cię dziewczyna? Usłyszałes zostańmy przyjaciółmi?") stwierdzana jest docelowa grupa odbiorców tych tez. Ja trafiłem na stronę gdy usłyszałęm zostańmy przyjaciółmi. Była to dla mnie druga (a pierwsza powazna) tego typu sytuacja w życiu. Pierwsza - ta niepoważna miała miejsce na początku liceum, gdy zabujałem sie w niuni z innej klasy, a ona akurat byłą zakochana w innym.

Dla mnie, osobiście - z perspektywy niemałego kawałka czasu w społeczności - najistotniejsze w tym wszystkim i w nauce relacji z kobietami było wykorzenienie typowych błędów. Czyli nadmierne przejmowanie się zlewkami, nadmierna troskliwość wobec podrywanej kobiety oraz przylizywania sie komplementami. Po prostu pozbycie sie błędów typowego faceta. Pozytywne pojebstwo mam w sobie od zawsze, zawsze byłem śmiały, zaś skromności oduczyłem się w 5-6 klasie podstawówki.

Swoja drogą śmieszna sytuacja - nauczycielka mnie ewidentnie nie lubiła i nigdy nie chciała mi wystawić wzorowego, tylko zawsze "dobre". Bo to gadałem an lekcjach, to jakies uwagi negatywne za rzucanie śneiżkami, to bieganie po korytarzu i dokuczanie jednemu koledze. I zawsze przy wystawianiu ocen kazała nam zrobić małe wypracowanie na swój temat, którego głównym motywem było "Jaką ocenę z zachowania sam sobie wystawiam". Wszyscy, dokładnie wszyscy, nawet Ci najświętsi i najwięszke kujony wpisywali sobie dobre, albo niżej popisując sie sztuczna skromnością (za co ich Paniusia wychwalała, oczywiscie) a ja jedyny wpisywałem sobie: "Z zachowania wystawiłbym sobie wzorowe, bo - i tutaj litania z moich mniejszych i większych zasług i zalet". Laughing out loud Zawsze mnie ganiłą za to, ze nie jestem skromny, ale ostatecnzie wyszło na moje i na koniec 6tej klasy miałem wzorowe. Fuck Yeah, bithc!. Taka jest historia śmierci skromnosci Drwala.

Wracajac do głównego tematu.
Rutyn nigdy nie byłem się w stanie nauczyć - po prostu mam dośc pamięciówy na studiach, węc kolejna pamięciówa w relacjach z kobietami przyprawiała mnie o odruch wymiotny.
NLS był dość ciekawą przygodą - ale nie otrzymywałem pozytywnych reakcji ze strony kobiet - nawet prostytutka, (którą pierwotnie nieświadomie w jednym z klubów w czasie Projektu Pruszków podrywałem. Potwierdziło się, gdy gadała z dwoma upakowanymi czarnuchami, którzy siedzieli w kącie i nic konkretniejszego nie czynili) stwierdziłą, że mówię to wszystkim kobietom. I że to nie było szczere, że to nie byłęm prawdziwy ja. Ot - od kazdego człowiek może zdobyc jakas nowa mądrość życiową, nawet od kurtyzany.
Duzo lepsze efekty od NLSu za to przynosiły mi moje wiersze i "wierszolisty". A ja głupi mimo wszystko przypisywałem zasługę NLSowi.

Zaś najlepsze ze wszystkich reakcji - otrzymywałem po prostu będąć sobą i dobrze się bawiac w klubie. Od zawsze świetnie sobie radziłem w poznawaniu nowych ludzi - w gimnazjum, liceum chodzięłm na koncerty rockowe, metalowe i zawsze wychodziłem z masa nowych kontaktów (myślę, ze to wtedy nauczyłem sie śmiałości i odwagi w poznawaniu nowych ludzi.)

Najistotniejszą zmianą której dokonałem w sobie w czasie PUowania jest jednak podchodzenie do lasek na ulicy (i w innych miejscach). Wcześniej ludzi poznawałem na koncertach, imprezach (typu festyny, albo domówki, klubować zacząłem dopiero na studiach) albo przez znajomych (koleżanka koleżanki kolegi, siostra siostry koleżanki siostry itd. seventh son of a seventh son Tongue).
Co prawda "na podryw" zdarzało mi się chodzić jeszcze przed poznaniem społecznośći - jednak zawsze liczyłem, ze w empiku albo nieistniejącym już KDT nagle jakas piękna nieznajoma rzuci mi sie na szyję i bedzie z tego love story. Dzięki tej stronie w ogóle przyszedł mi do głowy pomysł autentycznego "zaczepiania z domykaniem".

O socjalu zaś dowiedziałem sie w 6tej klasie. Miałem kumpla, ktoemu świetnie szło z dziewczynami i całował się z połową koleżanek, a druga połowa chciała sie z nim całować. Wytłumaczył mi, ze laski lecą na znajomości. Lubią facetów, którzy są znani i maja wielu znajomych I jesli chcę miec powodzenie, to musze mieć dużo znajomości. Totez wykminiłęm, ze zapisze sie do szkolnego samorządi u bedę djem na dyskotekach szkolnych Laughing out loud Powodzenie autentycznie zacząłem mieć - przestałem podpierać ściany i niektóre same zabierały mnie zza sprzętu, żeby tańczyć Tongue

Sprytny gówniarz ze mnie był, cholercia Smile

Oraz kolejną zasługą strony i społeczności dla mnie - żeby oddać sprawiedliwośc - jest oświecenie na temat najczęstszych męskich błędów oraz wykorzenienie frajerstwa - czyli nadmiernej troskliwości, przyjacielskości oraz pieskowania (bo pantoflarzem to ja byłem przeokrutnym).

Na zakończenie tego trochę innego nż zwykle wpisu:
Przemo
Można odnieść wrażenie, że jestem wyjątkowo czepialski wobec Twoich wypowiedzi.
Jednak to, że moje treściwe komentarze są odpowiedziami na Twoje komentarze jest po prostu efektem tego, żeś jest mu druhem. Spotkaliśmy się na PP. Plażowalismy razem, przyznam, ze polubiłem Cię, bo poczciwy z Ciebie facet. Na dodatek - myślę, że nasze sytuacje i przekminy w znacznym stopniu są podobne. Może podobieństwo sytuacji i podobieństwo myśli (nie wiem co myślisz dokładnie, jednak Twoje komentarze są mocno obnażające Twoje przemyślenia - moje przemyślenia i wnioski nierzadko są podobne.)
Na dodatek fakt, że urodziny masz dzień wcześniej niż ja - tez może mieć jakieś znaczenie - choć w horoskopy nie wierzę, a teorie znaków zodiaku traktuję sceptycznie - to może coś w tym jest.
Pisze te obszerne komentarze jako odpowiedź na Twoje, bo z racji podobieństwa myśli może Tobie jakis pomysł podsunę. Potem robi sie dygresja i ostatecznie kończy się jako moje wymądrzanie, które "kieruję też i do innych użytkowników".

===

Mam szczerą nadzieję, że ten mój wpis namąci wam trochę w głowach. Trochę pokiełbasi wasz światopogląd. Poniekad wynika to z mojej nieżyczliwości - ja nadmiernie myślę i filozofuję - to i wy też się kurna pozastanawiajcie! Poza tym może wzbudzi to w was wątpliwosci, a wątpliwości świadcza o myśleniu.
Myślenie to rozwój, a brak myślenia i brak wątpliwości prowadzi do zastoju, albo fanatyzmu.

A drugi powód moich nadziei na namącenie to po prostu moja próżność i grafomania.

Jaki jest kolejny cel tej herezji? Ano taki, że chcę podzielić się swoim pomysłem i poglądem na społecznośc PUA. Padło tutaj wiele krytycznych słów. Odrzucam tezy PUA, brzmi groźnie. Jednak odrzucenie tez PUA nie oznacza odrzucenia podrywaj.org, ani społeczności. Uważam, że cała niezbędna wiedza znajduje się po lewej stronie. Moim zdaniem, a na pewno w mojej osobistej, prywatnej sytuacji - lewa strona jest zupełnie wystarczająca. Nie potrzeba czytać niewiadomo ilu ebooków, nie potrzeba zgłębiać prawideł i nauk nie wiadomo jakich i nie wiadomo ilu guru PUA. Każdy z tych łebków próbuje wylansowac swoje przezajebiste odkrycia, swoje super ultra techniki, dzięki którym będziesz ruchał modelki na pęczki, a Hugh Heffner to będzie przy Tobie nieśmiały jajogłowiec, ownujący w WoWa,niczym pierdolony koreańczyk. Musisz tylko zapłacić im 66 zł i 66 groszy, do końca tygodnia, bo w przyszłym ebook drożeje do stówy. Musisz zapisać sie na listę subskrypcji, musisz podchodzic do kobiet z otwieraczem takim, a takim. Musisz sie prostować, musisz mówic powoli, musisz znaleźć sobie pasje, musisz pokazywać wysoką wartośc, musisz negowac, musisz mówic truizmy, musisz, kurwa MUSISZ

To jest ta zbrodnia, którą PUA dokonuje na swoich wyznawcach.

MUSISZ.

Nikt nigdy nie pyta, czy chcesz. Czy będziesz się z tym czuł dobrze. Czy to będzie zgodne z Twoim charakterem, Twoim temperamentem, osobowością i przeżyciami. Bo przecież rodzina Twoja zepsuła Cię, wychowali Cie na frajera. To przez nich, zwłaszcza przez Twoja matkę (która przez 9 miesięcy nosiła Cię, a potem w bólach wyciskała ciało wielkości arbuza przez otwór wielkości cytryny na swiat zewnętrzny)! Twoja rodzina Cię zepsuła mówiąc, że masz sie uczyć, iść na studia, znaleźć pracę, znaleźć żonę i spłodzić dziecko. No przecież to jest zbrodnia przeciwko ludzkości! Albo nie, inaczej... To społeczeństwo Cię zepsuło! Bo musisz mieć dobra pracę, oraz kasę, zeby laski na Ciebie leciały. Co z tego, że praca daje pieniądze, pieniądze umożliwiają byt, a znalezienie kobiety oraz spłodzenie dziecka jest Twoim instynktownym działaniem. Parcie na przedłuzenie gatunku masz zapisane w najstarszych filogenetycznie (rozwojowo, z punktu widzenia ewolucji) częścich mózgu. Tak na prawdę, toprzecież ruchanie na potęgę masz zapisane w instynkcie! Twój mózg każe ruchać kobiety na potęge, bo prawdziwy samiec ma tak zajebiste geny, ze może ruchać tyle lasek ile mu się podoba! Samiec alfa to przywódca stada! A, to że introwertycy i romantycy tez potrafia być pociągający dla kobiet (wszak introwertyzm jest naturalną zasadą niedostępności, a romantyk to facet wychowany na NLSowca). Prawdziwy samiec alfa musi napierdalać z pamięci rutyny. Uwodziciel Ciągle musi trzymać swoja silną ramę! I narzucać ją innym. Co z tego, że jego światopogląd i pomysł na działanie/życie może być nietrafny! Przeciez jest samcem alfa - on wie najlepiej jaki schemat myślenia jest najlepszy dla każdego innego człowieka!

MUSISZ

Uff.. Czas na lekkie ochłonięcie bo trochę sie rozpędziłem. I duży ładunek emocjonalny był w poprzednim fragmencie.

Słowem podsumowania tej Ciężkiej Improwizacji - po prostu ubersamcem jest jeden typ osoby i tylko taki facet ma szanse poderwać kobietę (a przyrost naturalny to pewnie błąd statystyczny. Pies go trącał). Powstaje po prostu armia klonów. Którzy, jak na ironię "są inni niż wszyscy dotychczas poznani przez tę kobietę faceci".

Może ostatnia część mojego wywodu brzmi trochę zbyt ostro. I taka właśnie powinna być wobec tych wszystkich guru UWOdzenia.

Chciałbym jeszcze dodać dwa słowa na temat "Co u Drwala słychać":
Jak to wszystko działa u mnie? Skoro odrzucam tezy PUA - to co z relacjami z kobietami. Powrót do frajerstwa? Gejostwo? Klasztor?
Nic z tych rzeczy.

Zacytuję SemperFi:
"Ja chce być tylko normalny chłopak, nie alpha, pua, badboy, "prawdziwy mężczyzna" czy co tam jeszcze.".
Jestem po prostu normalnym chłopakiem, który ma powodzenie u kobiet i potrafi sie obracać w towarzystwie.

"Keepin' it simple."

Bez komplikacji. Bez tych wszystkich rytuałów i analizowania. Bez recytacji i manipulacji.
"Just goin' with the flow."

Pozdrawiam
JacekDrwal

PS1. Jak już pisałem wcześniej. Potok słów powyżej jest pierwszą częścią heretyckiego bloga. Sequel pojawi się "gdy będzie wena".

PS2. Tytuł zaś pochodzi z tej (http://www.youtube.com/watch?v=a...) piosenki.

PS3. Jestem oryginalny. Nie mam żadnych postanowień noworocznych (bo nie mam żadnych nałogów, na siłownię chodzę w miare regularnie od jakiegoś czasu, na uczelni idzie mi satysfakcjonująco. Jestem chyba najzajebistszą wersja samego siebie. Zaraz.. a to są jakieś inne? Tongue)

PS4. Siłownia z rana jak śmietana.

Odpowiedzi

Portret użytkownika dickinson

iron maiden " the evil that

iron maiden " the evil that man do"
Widzę że dobrej muzy słuchasz, byłem na ich koncercie 4 razy.
nawet mam bloga tym i o iron maiden'owej lasce spod sceny ;d

Portret użytkownika Ashkael

Pech chciał, że zacząłem

Pech chciał, że zacząłem czytać z pełnym pęcherzem. Cóż, przecierpiałem, ale się opłaciło.

Blog świetny, zawiera wszystko to i dużo więcej, do czego sam doszedłem, w miarę praktykowania na stronie-PUA nie jest dla mnie. Rutyny, NLS, NLP-nigdy to do mnie nie przemawiało, nigdy nie potrafiłem się tego nauczyć. Takie po czasie było moje założenie:
"(...)ma powodzenie u kobiet i potrafi sie obracać w towarzystwie.

"Keepin' it simple."

Bez komplikacji. Bez tych wszystkich rytuałów i analizowania. Bez recytacji i manipulacji."

Pozdro.

Portret użytkownika NewOne

Czekaj czekaj, jak to

Czekaj czekaj, jak to szlo.
Najpierw uczysz sie i nie rozumiesz, pozniej gdy sie nauczysz i zrozumiesz to zaczynasz to stosować. Żeby odkryć cos nowego, przetrzeć szlaki innym poniekąd odrzucasz zdobyta wczesniej wiedze, dazysz do swojego i nie przejmujesz sie opinia innych. Jeżeli podązasz w swoim kierunku, nie robisz nikomu krzywdy to wiesz, ze to słuszna droga.
bardzo dobry wpis, ciekawy jestem ile osob go rozumie
pozdrawiam

Hm... Rzeczywiście. Masz Henk

Hm... Rzeczywiście. Masz Henk rację.

Rzeczywiścieto chyba dość naturalny ciąg wydarzeń, że po jakimś czasie próbowania tych różnych technik, tricków w końcu dociera do nas co na prawdę sprawia nam największą przyjemność. I chyba rzeczywiście potrzeba doświadczyć całej tej drogi by dojść do pewnych wniosków.

Zaś co do stwierdzenia Twojej przyjaciółki. Bardzo mi się spodobało. Zapisałem je sobie. Niesamowicie trafne i fajne stwierdzenie.

Pozdrawiam

Portret użytkownika Prefekt

miło,jest,wiedzieć,że,nie,tyl

miło,jest,wiedzieć,że,nie,tylko,Ty,Jacku,jak,i,kilku,
tutejszych,użytkowników,ma,tak,zdrowe,poglądy,i,nie,jestem,
sam,na,świecie,;D
pamiętajmy,tylko,o,swoich,celach,aby,nie,wpaść,teraz,w,
samozachwyt,"ależ,to,pięknie,wszystko,rozgryzłem",ale,
iść,dalej,do,przodu,i,czerpać,jak,najwięcej,z,życia,
bo,pewności,nie,ma,od,5,tysięcy,lat,że,coś,jest,po,tym,
życiu,Wink

Pozdrawiam,was,wszystkich,i,dobranoc,Wink

Portret użytkownika _Alvaro_

Główna Moje zdanie jest

Główna Smile

Moje zdanie jest takie: Każdy powinien wybrać to co dla niego najlepsze i to z czym się dobrze czuje. Jak już wspomniałeś ile ludzi tyle charakterów: niektórzy lubią NLS, NLP, truizmy, schematy... , łatwe dupy/ stałe związki / szybkie szparki / i te za którymi trzeba trochę polatać.

Nie mnie jest osądzać co kto lubi i co będzie dla niego odpowiednie. Ja wybrałem swoją drogę nie tylko jeśli chodzi o uwodzenie kobiet, lecz także o swoje "człowieczeństwo" (także w subiektywnym tego słowa znaczeniu) Smile

Wiem tylko jedno "nie dla skrajności" Laughing out loud

Pozdrawiam _Alvaro_

Ps. Mówiłem już że główna Wink ?

Genialne , pozdrawiam

Genialne , pozdrawiam

Hoon - NLS podawałem tutaj

Hoon - NLS podawałem tutaj raczej w formie przykładów. Poruszałem raczej inną kwestię.
Jestem przeciwnikiem nie tyle NLS-u, ile przeciwnikiem tezy, że tylko dzięki NLS-owi (albo tylko dzięki dowolnej innej tezie lansowanej w dowolnym innym ebooku) mężczyzna ma szansę zdobyc kobietę.

I owszem. Dla mnie NLS nie wypalił, choć kilka fajnych bajerów z którym umiem korzystać jest.

Za to w sytuacji Twojej i Ronlouisa. Szczerze.. To uważam, że wy możecie równie dobrze zaliczać te same laski, bez użycia NLS-u. Jesteście przystojni, konkretni i konsekwentnie dążycie do seksu. A To czy robicie to NLS-em, czy robilibyście to dowolną inną metodą to myślę kwestia teoretyczna.

Rozumiem, że możesz nie popierać mojego bloga. Jednak nie chcę żebyś odbierał go jako krytykę Twojej osoby oraz Twojej działalności (jako trenera podrywu). Bardziej zależało mi na krytyce oszustów i pijaw, którzy obiecują zagubionym mężczyznom złote góry, i sami posługując sie różnymi manipulacyjnymi technikami spijają kapitał siejac herezję i tak na prawde psujac charakter człowieka, który wcale nei potrzebował radykalnej zmiany, a pomocy w powróceniu na odpowiednią ścieżkę. Nie chcę tu rzucać ksywami tych mega guru, bo będą się ze mna procesować.

Mówię jedynie że ja wybieram inną drogę i inny model relacji.
Co nie zmienia faktu, że chętnie będę z wami imprezował w wakacje (pozbyłem sie złudzeń - w roku akademickim zazwyczaj mam mierne szanse na klubowanie). Wink

Blue Eyed:

"początkowo wydawałeś mi się nijaki" - no to mi pojechałeś Tongue

"Tam gdzie ja się uczyłem i uczę (...) jest i było tyle kobiet co ja teraz mam śniegu za oknem.." <- znajdź mnie na fb. Jak bedzie jakas impreza uczelniana - dam Ci znać i wyskoczymy przy pomyslnych warunkach czasowych Wink (niedługo uczelniany klub otwierają - prawdopodobnie zleci się pół uczelni - perfekcyjna okazja)

"Zrobiłem coś w swoim życiu co napawa mnie samego dumą. Nie przesiedziałem kolejnego dnia przed kompem, czy też w inny nie produktywny sposób. To daje mi takiego POWER'a dzięki któremu idę wyprostowany i szczęśliwy." <- I właśnie to uważam za najlepszą wersje odpowiedniej mowy ciała. Po prostu dbanie o swoję wnętrze (sukcesy, nastrój itd) w taki sposób, by ono zaowocowało radością na twarzy, i głowa wysoko.

Pozdrawiam was chłopaki.

Portret użytkownika Dreadnought

"Jestem przeciwnikiem nie

"Jestem przeciwnikiem nie tyle NLS-u, ile przeciwnikiem tezy, że tylko dzięki NLS-owi (albo tylko dzięki dowolnej innej tezie lansowanej w dowolnym innym ebooku) mężczyzna ma szansę zdobyc kobietę."

nic dodać nic ująć

Portret użytkownika frozenKAI

Podoba mi sie twój wpis.

Podoba mi sie twój wpis. Głownie dlatego mi sie podoba, że MYŚLISZ!!!

pozdrawiam

Może coś tytułem wstępu zanim

Może coś tytułem wstępu zanim odniosę się konkretniej do fragmentów Smile Lubię i cenię Twoją szczerość. Teraz zaglądam głęboko w swoje wewnętzne ja i szczerze mówiąc gdzieś tak w połowie lub nawet mniej utoższamiam się z Twoim zbiorem myśli, przekonań, spostrzeżeń. Tyle tytułem wstępu;)

"Ja nie chcę rezygnować z tego elementu przyjemności, dla elementu skuteczności"

Ta wypowiedź ma dwie strony medalu. Z jednej strony mi się podoba, a z drugiej nie. Pozytywna strona jest oczywista. Skupię się na negatywnej. Tu trzeba sobie zadać pytanie - na ile można czerpać przyjemność nie będąc skutecznym? To tak jakby czerpać przyjemność z tego, że Ci nie wychodzi, że Cię kobiety odrzucają

"Rzadko widzi się naprawdę szczęśliwe pary. Wiele osób dusi się w toksycznych związkach, wiele osób jest z byle kim, byle by z kimś być"

Oj dużo w tym prawdy. Najczęściej jednak duszą się faceci, bo kobiety są bardziej wygodne i zmieniają szybko na "lepszy model". Co do duszenia się na siłę to już pisałem tu gdzieś w jakimś komentarzu, że jest to w dużej mierze podyktowane perspektywą pewnego (wiadomo nie zawsze) seksu, wygody (brzmi paradoksalnie - wygoda i duszenie się w jednym) i realnie patrząc małych szans na poderwanie/zdobycie atrakcyjniejszej laski

"Z tego wynika, że nie potrzebujesz kobiety, a jedynie dostępu do jej waginy. Tzw. "cheap fuck". Czyli prostytutki, tyle że niezawodowej, bez płacenia."

Straszne spłycenie Jacku. Zwróć uwagę, że nie napisałem 'seks'. Seks traktuję bardziej jako dodatek, jako najwyższą formę tego jak to określiłem miziania/baraszkowania. Może lepiej by to zabrzmiało 'bliskości fizycznej, cielesnej'. Nie twierdzę, że "przy okazji" nie pogadałbym chętnie (I PRZYJEMNIE) z dziewczyną czy w nieerotyczny sposób spedził miło czas, ale nie chcę się na tym skupiać, bo w ten sposób strasznie bym zawęził sobie targetarium (nie mogę ubrać tego teraz jakoś lepiej w słowa;)) Nie chcę obierać kryterium - laska do wszystkiego, bo póki co to żadna aż tak mnie nie urzekła. Nie widzę w moim przypadku sensu czekania na taką przy której mnie tąpnie i w pełni mnie zainteresuje, bo mam już sporo lat i patologicznie małe doświadczenie z kobietami w głębszej sferze niż interakcja wstępna (w tej kategorii to chyba jestem w czołówce krajowej hehe). Za to mnóstwo widuję kobiet (czy to na tzw. ulicy czy w tzw. klubie), które podobają mi się (nie zawsze pociągają - to swoją drogą ciekawa różnica:)) fizycznie i bez owijania mówiąc z miłą chęcią bym się do nich dobrał. I nie chodzi tu o zaliczenie kolejnej, bo to się dla mnie odnosi do kogoś kto regularnie (nawet raz na miesiąc) zaliczy pannę. Sam niedługo spłodzę bardzo obszerny wpis na swoje 2,5-lecie to tam więcej o tym w kontekście swojej osoby napiszę

(słowa Twojej koleżanki) "Jeśli chcesz od nich seksu, to daj coś w zamian"

O ile nie jestem zwolennikiem dopatrywania się na siłę manipulacji, to tu ona aż bije po oczach Laughing out loud A tak poza tym Jacku, w pełnym znaczeniu tego słowa jest to Twoja przyjaciółka? To bardzo mocne słowo, często nadużywane. Ja nie mam żadnej przyjaciółki, a co najwyżej koleżanki

"Dalej zdałem sobie sprawę, że te całe PUA - skierowane jest własnie na łatwe laski, które poleca na kilka tekstów, schemacików. Że tak naprawdę - lansowany w tym całym PUA - model relacji kobiety z mężczyzną, w którym mężczyzna dominuje, a kobeta jest słaba, pełna iluzji dotyczy własnie takich - zekłbym małol wartościowych (dla mnie) lasek. Bez specjalnego wykształcenia, umiarkowanie inteligentnych, które lecą na dresów i lubią by nimi pomiatać."

Nie wiem od czego zacząć, ale bardzo nie podoba mi się ten fragment. Czy myślisz, że tzw. dresy korzystają z PUA? Dresom chciałoby się czegoś uczyć (np. schematów), rozwijać? Teraz spójrz z drugiej strony. Czy te puste laski można uwieść wzniosłymi, barwnymi wypowiedziami, pobudzającymi wyobraźnię i seksualność? Ona nie zrozumie jak powiesz np. słynne apogeum czy polecisz NLSem. Warto jednak zwrócić tu uwagę, że są różne odłamy PUA. Tyle, że o ile tzw. dres stosuje badboyowy, wręcz jaskiniowy styl, który w dużej mierze może być podobny do PUA, to nasz bohater nawet nie wiem co to jest PUA i że takie coś istnieje.

"Gdy moje myślenie było typowo PUAsowe głowiłem się jakim cudem Ci kolesie - tak zwykli, szarzy, nieznajacy tez i tricków PUA, będący pełni iluzji - w ogóle zdobyli te kobiety. Jakim cudem oni weszli w związki?! Przecież nie znają nlsu, nie znają rutyn, nie wiedzą, ze trzeba dawać kobietom całą paletę emocji, a co druga randka ma być emocjonalnym dżihadem! Jakim cudem oni sa z tymi kobietami?! Nierzadko nawet bardzo atrakcyjnymi, zdecydowanie spoza ich ligi."

Oj jak bardzo nie jest mi to głowienie obce. Ja oprócz tego zadaje sobie jeszcze pytanie "dlaczego Ci szarzy, nudni kolesie mają te kobiety niczego się nie ucząc, nie rozwijając, czerpiąc z tego dużą przyjemność. Podczas gdy my musimy przyswajać i pogłębiać często niełatwą wiedzę, uporządkować ją w głowie, usystematyzować, trenować w oparciu o nią, praktykować, wyciągać wnioski, korygować i do tego często gęsto mamy mniejsze sukcesy. Tylko czy aby na pewno porzucając PUA, będziemy tacy jak ci szarzy łatwo zdobywać kobietę (z liczbą mnogą raczej u nich trudniej) Ktoś powie, że są przecież też naturale. Tylko że tych naturali, którzy nieświadomie działają wedle wskazówek PUA jest tak naprawdę bardzo mało.

"Jestem po prostu normalnym chłopakiem, który ma powodzenie u kobiet i potrafi sie obracać w towarzystwie."

Jak to przeczytałem to zadałem sobie pytanie "Ciekawe czy to przekonanie czy póki co afirmacja". Swoją drogą ciężko jest chyba ocenić obiektywnie swoje powodzenie u kobiet. Czy miarą ma być ilość IOI w jednostce czasu?Wink Facet może być np. ślepy i nie zdawać sobie sprawy, że ma powodzenie. Innemu z kolei będzie się wydawało, że ma powodzenie, a jest odwrotnie. Ja nie jestem w stanie powiedzieć czy mam czy nie mam powodzenie u kobiet.

Na pewno ja nie odrzucam tego całego PUowania, co nie oznacza, że nie zrobię tego w bliższej lub dalszej przyszłości

"na ile można czerpać

"na ile można czerpać przyjemność nie będąc skutecznym"
No i tutaj myślę jest miejsce indywidualnego wyboru. Dla mnie niesatysfakcjonującym jest to, że laska poleci na kilka rutn i schemacików, bo faktycznie to nie ja jej się podobam, tylko moja maska będąca kopią zachowania innego człowieka. Dużo bardziej cieszy mnie, gdy to ja i moje zachowania się kobiece spodobają, gdy komplement dotyczy nie rutynek, ani truizmów - że a to "jestem wyjątkowy, bo znam na pamiec jakieś testy psychologiczne", ile jak mi powie, coś dotyczącego rzeczywiście mnie. ech, których nie da sie naśladować, powielić.

"kobiety są bardziej wygodne i zmieniają szybko na "lepszy model"" - myślę, że to jest nietrafna generalizacja. My zauważamy, że kobiety to robia, bo jesteśmy facetami, kobiety myślę, ze uważają odwrotnie Wink Reszta akapitu stanowi przykra prawdę.

"w pełnym znaczeniu tego słowa jest to Twoja przyjaciółka?" - to dość skomplikowane Tongue Ale przyjaciółka to trafna definicja (w prawie pełnym znaczeniu tego słowa. prawie - bo przyaźń z definicji wyklucza pociąg fizyczny. I to nie ja nie zachowuję tego kryterium - nie potrafiłbym sie przyjaźnić z kimś kto mnie pociąga bez wzajemności.) Stąd może ten element manipulacji, który zauważyłeś, a ja przegapiłem.

"lecą na dresów i lubią by nimi pomiatać."
To było nietrafne sformułowanie. Raczej chodziło mi o laski, które lecą na Ciebie im bardziej jesteś wobec nich chamski. Jednak. W sumie to dotyczy zarówno lasek klubowiczek, jak i tych "intelektualistek" stąd nietrafne sformułowanie.

"często gęsto mamy mniejsze sukcesy" myślę, że może te mniejsze sukcesy nie wynikają z tego, że mamy ich faktycznie mniej, ile zwykły szary kowalski raczej nie chwali się w miejscach mniej lub bardziej publicznych, a przed kumplami szpanuje tylko tym jak udało mu sie poderwać. My na tym forum piszemy tez o porażkach, ale oczywistością jest, że sukcesy są zdecydowanie dokładniej i częściej opisywane. jednak istnieje coś takiego jak "świadomość zlewki", stąd iluzja - że oni zlewek nie mają, a u nas coś takiego wystepuje. A może rzeczywiście nie maja zlewek - jak poderwą jedną na ruski miesiąc to i co sie dziwić, że zlewek nie ma.

"że są przecież też naturale. Tylko że tych naturali, którzy nieświadomie działają wedle wskazówek PUA jest tak naprawdę bardzo mało."
Jednak tych naturali łączy kilka cech wspólnych. I z tego co sam widzę - wszyscy dysponują tymi cechami wspólnymi w bardzo zbliżonych proporcjach. myślałem o napisaniu o tym bloga.

Pozdrawiam

"A co do prawdziwych dzieł i

"A co do prawdziwych dzieł i upajania się ich pięknem. Nierzadko najwspanialsze dzieła powstają całkowicie z przypadku, przy całkowitym braku kontroli, w domowym zaciszu, odkryte dopiero po latach."

Jakie dzieła? Nie wiem, ja nie słyszałem nigdy o wielkich dziełach z przypadku. Za arcydziełem zawsze stały lata ciężkiej pracy, pasji i ćwiczenia techniki..

"Myślę, że prawdziwe dzieło jest w stanie stworzyć nawet laik i beztalencie. "

laik -ktoś, kto jest niekompetentny w określonej dziedzinie, nie zna się na jakiejś kwestii.

Jeśli użyłeś słowa laik świadomie to oznacza, że gadasz jakie kompletne bzdury

"Skoro tak bardzo chcesz uprawiać seks z różnymi kobietami, to nawet z samej czystej uczciwości mógłbyś okazać im zainteresowanie. Jeśli chcesz od nich seksu, to daj coś w zamian."

a kobiety z seksu nie odczuwają żadnej przyjemności.. i oczywiście godzą się na seks bo są takie miłosierne i wspaniałe Wink

"Nie pomyślałeś może o tym, że kobieta to druga osoba? Że to też człowiek, który potrzebuje bliskości, kontaktu. Potrzebuje być zauważona, doceniona? "

Piękne słowa, ale czy ta druga osoba potrafi dać coś w zamian? Z resztą nie podoba mi się gdy ktoś żąda czegoś z automatu jakby mu się to należało.

"Istnieje coś takiego jak osobiste limity. Warto otym pamiętać, żeby jak juz pisałem - nie wdepnac, albo nie spaść na niższy pułap."
Oczywiście. Tylko jak można wiedzieć jaki się ma limit, nie osiągając go. Z resztą ludzie potrafią czasami przekraczać swoje limity Smile

"Wracając - te inteligentne kobiety (z mojej uczelni ), okazały sie wcale nie zindoktrynowane. "
Inteligentne są bo?? Chodzą na studia? haha

"Okazały sę kobietami znającymi swoją wartość. I ceniącymi facetów, którzy nie pragną jedynie ich waginy. Gdy moje myślenie było typowo PUAsowe głowiłem się jakim cudem Ci kolesie - tak zwykli, szarzy, nieznajacy tez i tricków PUA, będący pełni iluzji - w ogóle zdobyli te kobiety. Jakim cudem oni weszli w związki?! Przecież nie znają nlsu, nie znają rutyn, nie wiedzą, ze trzeba dawać kobietom całą paletę emocji, a co druga randka ma być emocjonalnym dżihadem! Jakim cudem oni sa z tymi kobietami?! Nierzadko nawet bardzo atrakcyjnymi, zdecydowanie spoza ich ligi."

Powodów dla, których kobiety wchodzą w takie związki może być wiele. Może lubią się czuć lepsze w związku, może robią to z rozsądku czy bezpieczeństwa ( bo fajny koleś mógłby je porzucić ) część pewnie i robi przez uczucie.

Z resztą twojego bloga mniej więcej się zgadzam Smile

czepialskiś. Ale spodobał mi

czepialskiś. Ale spodobał mi sie Twój komentarz, bo złapałeś mnie na kilku niedopowiedzeniach. Tongue

Co do dzieł powstałych w domowym zaciszy pisanych przez :laików i beztalencia (fakt niefortunne sformułowanie, zwłaszcza beztalencia, bo za dziełem jak nie zawsze stoją lata pracy to zawsze stoi talent).
Przykład 1 - Cyprian Kamil Norwid - przez swoje pokolenie był niezauważony, dopiero kolejne pokolenie (pisarzy i odbiorców) doceniło jego twórczosc i stał się prekursorem kolejnego nurtu w literaturze.
Przykład dwa - Fryderyk Nietsche - tworzył "do szuflady. Dopiero po jego śmierci, jego żona odnalazła jego utwory i opublikowała je.

"Z resztą ludzie potrafią czasami przekraczać swoje limity "
Wtedy ten limit faktycznie okazuje sie nie być limitem. Limit z definicji to jest coś nie do przekroczenia. Pokazana przez Ciebie sytuacja to po prostu niedocenienie swoich możliwości.

"Inteligentne są bo?? Chodzą na studia? haha"
Hmm.. niech pomyślę... Bo studiują medycynę?

Z resztą Twojego komentarza mniej więcej się zgadzam. Poza tym spodobało mi się Twoje czepialstwo (spostrzegawczość). Serio Laughing out loud

Portret użytkownika joker22

Jeszcze wielokrotnie zmienisz

Jeszcze wielokrotnie zmienisz zdanie w tej kwestii, ale szukaj Jacku Drwalu dalej bo to szukanie jest motorem rozwoju w naszych życiach. Zauważ pewną zależność, w momencie gdy już nie potrzebujesz uwodzić, (jeżeli uwodzisz swoją dziewczynę to fajnie dla niej, w efekcie dla Ciebie, ale większość w związkach nie ma tego "powera" i robi to sporadycznie), to temat uwodzenia stał się Twoją stroną, którą chcesz odrzucić. Pozbywając się tej strony, możesz w pełni zanurzyć się w uczciwym związku. Zrobiłeś kółeczko i powracasz do starej , ale lepszej wersji siebie. Ważne by być i pozostać sobą:)

Portret użytkownika Jaskier

Imprezujemy juz 3 dzien, kto

Imprezujemy juz 3 dzien, kto idzie do klubu .... , ale ten tydzien to byla jazda.
Czasem zastanawiam sie czy po za podrywaniem kobiet nasi Uwodziciele cos robia? Ani nie pracuja, ani sie nie ucza, a nawet nie jedza i nie spia. Rozumiem, ze dla kogos uwodzenie jest pasja, ale przez cale zycie nie bedzie sie mialo dwadziescia pare lat i co wtedy? Kazdy ma swoj poglad i swoje zycie, ale uwazam, ze stronka juz jest czyms wiecej niz tylko zbiorem technik uwodzenia, ona zaczela uczyc zyc, ale jak zyc?

Portret użytkownika SemperFi

"Skoro tak bardzo chcesz

"Skoro tak bardzo chcesz uprawiać seks z różnymi kobietami, to nawet z samej czystej uczciwości mógłbyś okazać im zainteresowanie. Jeśli chcesz od nich seksu, to daj coś w zamian"

Iście kurewska postawa koleżanki - seks w formie wymiany barterowej. Uczciwość? Nie do końca wiem jakie jest Twoje podejście, jednak koleżanka ewidentnie go nie wyczuła traktując to całe uwodzenie jako ściemnianie i manipulacje. Z drugiej strony w wymiarze NLS czy klasycznego PUA ono faktycznie takie jest, jednak nie o to chodzi.
Chcesz seksu - dlaczego ona miałaby go nie chcieć? Niech będzie on obopólną rządzą i przyjemnością a nie powinnością czy chorą nagrodą za cokolwiek innego. Jeśli uwodzenie jest wspólne to na gierki i nagrody (tym bardziej w postaci seksu) po prostu nie ma miejsca.

"Poza tym - na prawdę myślisz, że taki zwykły seks, bez niczego byłby przyjemny?"

Kto rucha dziewczyny do których nie czuje pożądania, które są mu całkowicie obojętne? O proszę, nagle automatycznie pojawiło się te zainteresowanie, będące "najniższą ceną" (po raz kolejny, co to za podejście?) za to aby szanowna koleżanka mogła popuścić szpary. Na tym moglibyśmy zakończyć, gdyż jak sam widzisz to co ona mówi jest totalnie niespójne i bezsensu.

"Jaki seks sprawia więcej przyjemności - taki z bliską Ci osobą, na której Ci zależy i do której coś czujesz, czy z nieznajomą poznaną dziesięć minut wcześniej."

W obydwu przypadkach jest to kwestia pożądania i zupełnie nie wiem czemu jedno ma być mniej przyjemne, mniej wartościowe (jak próbuje zakomunikować koleżanka) od drugiego. Znowu mamy seks w formie powinności, nagrody za poświęcony czas i uczucie. Jedno nie wyklucza drugiego, co nie znaczy że ta kolej rzeczy jest jedyną słuszną. Moim zdaniem nie jest ona słuszna ani trochę, szczególnie na przykładzie tej oto koleżanki.

"Jakie kobiety wolisz? Takie które zrobią to po chwili rozmowy, czy te które są na Twoim poziomie?"

Co to za idiotyczne kategoryzowanie, a do tego marna próba manipulacji? Na jakim "twoim poziomie"? Co to w ogóle ma oznaczać? To wszystko to totalne bzdury. Koleżaneczka ma ewidentnie ten sam problem co większość tego chorego społeczeństwa. Kompleks madonny i ladacznicy, porządnych i puszczalskich. Sam widzisz jak to jest z tymi "koleżankami" - nie polegałbym tak bardzo na ich zdaniu. Powiedzą Ci naprawdę wiele dobrego, jeśli chodzi o stosunki międzyludzkie i ogólne podejście, ale wszystko to należy dzielić na pół a niekiedy całkiem puszczać mimo uszu, jak w powyższym przypadku. Niewiele jest np. kobiet, które otwarcie potrafiłyby przyznać się do tego, że byłyby skłonne się z kimś pieprzyć po np. kilkunastu minutach znajomości. Nie wynika to z poziomu waszej relacji, społecznej presji czy nawet jej doświadczeń i otwartości na tego typu przygody. Zapomnij nawet o sobie, bo faktem jest że ona na logicznym poziomie rozumowania zaprzeczyła by samej sobie, tak w głębi siebie. Jest przecież "porządna", ale w końcu zjawia się taki ktoś, prawdziwy uwodziciel, który ją po prostu porywa a ona po wszystkim sama nie wie co się z nią stało, próbując sobie to jakoś logicznie wytłumaczyć. To są rzeczy i emocje, które naprawdę ciężko logicznie i spójnie wyrazić słowami, jednak tak się dzieje. Zamiast się rozpisywać to ramach wdzięczności za to, że przytoczyłeś moje słowa aż dwa razy mam dla Ciebie mały rewanżyk:

"Ludzie nie są logiczni. Ludzie są irracjonalni."

Proszę nie zapominaj o tym, gdy następnym razem będziesz rozmawiał z "inteligentnymi koleżankami". Z jednych iluzji naprawdę łatwo popaść w kolejne.

---

"Gdy moje myślenie było typowo PUAsowe głowiłem się jakim cudem Ci kolesie - tak zwykli, szarzy, nieznajacy tez i tricków PUA, będący pełni iluzji - w ogóle zdobyli te kobiety."

Często Ci kolesie są z nimi z przypadku, za sprawą szczęścia, przyzwyczajenia czy po prostu dlatego, że tym kobietom z różnych względów odpowiada taki układ, gdzie facet jest bierny i uległy. Nie jest to nic szczególnego i nie uważam to za godne naśladowania. W odniesieniu do takich właśnie przypadków - pamiętaj, że zdrady nie biorą się z niczego. Sam znam kilka takich dziewczyn, które teoretycznie mają w/w typ chłopaka a praktycznie mogę sobie pozwolić z nimi na wiele o czym ci kolesie oczywiście nie mają nawet pojęcia. W przypadku gdyby to były związki udane, kobiety zaspokojone to mógłbym co najwyżej liczyć na całkowicie aseksualne podejście i minimalną uwagę.

"1. Zaliczane laski są łatwymi laskami"

To oksymoron. Oczywiście, jak sam stwierdziłeś są i takie, co nie znaczy że czymś niezwykłym jest uwieść "zwykłą" dziewczynę, która otwarcie nie szuka przygód. Mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli. Umyślnie nie rozwijam tego nadmiernie, gdyż ten komentarz będzie i tak obszerny a każdy temat to rzecz na osobnego bloga. Pamiętajmy również, że dla jednego będzie "łatwa", na drugiego nie spojrzy. więc ta plakietka jest bardzo względna. Tu również działa uwodzenie, ale te prawdziwe instynktowne. Nie rutynki i sześciany.

"2. Techniki PUA (nls i truizmy) to typowe techniki manipulacyjne. "

Fakt. To jest zwykłe ściemnianie w różnym stopniu skuteczne, jednak mające niewiele wspólnego z uwodzeniem.

"Jednak mam przykre wrażenie, że te laski z wyższych półek - to niesamowita rzadkośc w PUA"

Tutaj zwyczajnie jestem ciekaw skąd ten wniosek.

"I właśnie to uważam za najlepszą wersje odpowiedniej mowy ciała. Po prostu dbanie o swoję wnętrze (sukcesy, nastrój itd) w taki sposób, by ono zaowocowało radością na twarzy, i głowa wysoko."

Bo mowa ciała to jest po prostu ekspresja stanu wewnętrznego a nie pierdolenie o nachylaniu, kątach podejścia i pocieraniu palcami o kutasy innych w klubie, aby zbudować "social". W zasadzie całe uwodzenie jest ekspresją i wyrażaniem siebie. Co do "poprawnej" mowy ciała - takie rzeczy fajnie wychodzą na zdjęciach, jednak podczas prawdziwej interakcji stanowią jedynie jeden z wielu czynników. Co z tego, że będziesz chodził wyprostowany jak 007, skoro z twojej twarzy będzie biło sztucznością? To widać, widać to po tej całej masie "alpha" w klubie, chodzących sztywno i prosto jak roboty, siedzących jak na fotelu u ginekologa. Poszukaj sobie na YT, tego filmiku "siedzenie pick up", gdzie dwóch pajaców pokazuje jak wietrzyć jajca, by być alpha. To jest komedia, jednak mi nie było do śmiechu. Głównie za sprawą faktu, że przez pewien okres sam wierzyłem w podobne bzdury.

O samym socialu też długo można. O ile, jak sam zauważyłeś, w miejscach typu szkoła jest to fajna rzecz to czy naprawdę ktoś uważa, że w dynamicznych i zatłoczonych miejscach jak klub ktoś szczególnie zwraca uwagę na obcą anonimową osobę patrząc kogo niby "znasz" i z kim się witasz, oczywiście jedynie dla samego faktu przywitania? To niby nie wygląda sztucznie? Sam odpowiedz sobie pytanie czy zwracasz jakąś szczególną uwagę na innych, pomijając rzecz jasna atrakcyjne dziewczyny i w mniejszym stopniu kumpli. Istnieje różnica między kolesiem, który zwyczajnie jest, naturalnie przebywa z innymi a typem lizydupa, który lata po kątach nie wiedzieć czemu i po co witając się z ludźmi, którzy są tym zwyczajnie zdziwieni, co oczywiście też po nich widać. Podobnie nikt czynnie nie patrzy czy w tym momencie bronisz piwa, czy starasz się (słowo klucz) być człowiekiem imprezą. Nauczmy się odróżniać bycie towarzyskim od bycia uwodzicielskim. To paradoksalnie największy mit społeczności zakorzeniony przez te wszystkie pierdoły z MM typu sześcian, pytanie o kolor żelków itd. Nie interesuje mnie bycie duszą towarzystwa, alpha, nie interesuje mnie socjal i zawieranie znajomości na pokaz. To pomocne, jednak samo w sobie niczego nie świadczy i tyle samo gwarantuje. Interesuje mnie poznawanie dziewczyn i w tym momencie mam w dupie to kim jestem w oczach innych. Nie potrzebna mi ta cała sztuczna presja, którą tworzę wraz z "socialem" i dbaniem o "postawę alpha". Tylko po to, aby się frustrować jak przeciętny koleś opuszcza klub z niezłą dupą? Całe szczęście dla mnie, w tej i wielu wielu innych kwestiach koleś we włochatym kapeluszu ze swoimi teoriami może się schować pod ten właśnie błazeński cylinder. Mogę o tym długo. Zegarynka - dlaczego z góry mam przepraszać, że podszedłem i udawać, że "nie mam czasu" skoro jestem nią cholernie zainteresowany? Co kiedy ona jest mną tak samo zainteresowana? W końcu podszedł ktoś fajny! Szkoda, że "nie ma czasu"... Pytanie o opinie, kolor żelków - znów mam przepraszać za bycie facetem i jak ostatnia ciota ukrywać fakt, że jestem nią naturalnie zainteresowany, właśnie nią nie kolorem cholernych żelków? Jeśli ona mną nie to jej strata. Oszczędziłem mnóstwo czasu na koleżeńską błazenadę związaną na rozmawianiu o żelkach. Wyrażanie własnych intencji to naprawdę taki grzech? Oczywiście, nie musimy a może nawet nie powinniśmy robić tego werbalnie, jednak ja już dobrze wiem jak większość "puasów" pyta o te "żelki". Sześcian, zgadywanie liczb - co to ma w ogóle wspólnego z uwodzeniem? Jak mówiłem mogę tak długo. Miałem napisać nawet bloga, jednak nie warto na te bzdury tracić czasu. To wszystko to tylko bardziej wyniosła forma ściemniania i podlizywania się kobiecie, jednak równie infantylna i niemęska co dokuczanie koleżankom i ciąganie za warkocz. Jeśli ktoś się w tym spełnia to proszę bardzo, jednak nie nazywajcie tego uwodzeniem. Nawet jeśli ktoś tym "uwodzi", to ja wierzę że uwodzi sobą a nie tym zbędnym gównem. Paradoksalnie szkoda, ze on nie wierzy w siebie a właśnie w to gówno. Jego problem.

Pozamiatałeś. Trzy gwiazdki

Pozamiatałeś.

Trzy gwiazdki na awatarze nie wzięły się znikąd.

Muszę przyznać, że rzeczywiście kilku rzeczy nie zauważyłem. Po tych wszystkich komenarzach widzę (wielokrotnie poruszany ten sam motyw - motyw "łatwych-cnotliwych"), że rzeczywiście ostatnio sam przyjąłem ten podział... Hmm...

Portret użytkownika Jac

To w tobie Jacku lubię, jako

To w tobie Jacku lubię, jako jeden z nielicznych, krytykę popartą argumentami umiesz przyjąć na klatę! Wdajesz się tylko w rzeczową krytykę/dyskusję!

SZACUN!!! Mój pierwszy

SZACUN!!! Mój pierwszy komentarz na tej stronie, a siedzę tu od jakiś dobrych 2 lat. Naprawdę zajebiste podejście, bardzo je cenie. Masa prawdziwych i konkretnych treści. Gdyby nie moje lenistwo do poświęcenia czasu na pisanie blogów na tej stronie, to sam bym skrobnął coś podobnego.
Bądź Panem swego czasu stary! Rock n roll i do przodu Smile Tyle w temacie.
Pozdrawiam

Portret użytkownika Guest

gen... Twoje komentarze

gen... Twoje komentarze powinny pojawić się pod każdym co bardziej interesującymn blogiem, jako podsumowanie całości.
Jednak co doświadczenie to doświadczenie...

Portret użytkownika Dreadnought

Panie Starszy śmiać mnie się

Panie Starszy śmiać mnie się chce bo miałem kiedyś identyczna rozkmine w śnie hehe jak kubeł zimnej wody z lodem na głowe dla niektórych podziała twój komentarz

Portret użytkownika Hedoniz

Muszę zgodzić się z genem -

Muszę zgodzić się z genem - dokładnie takie same wrażenie miałem, później rozwinę własny punkt widzenia, chociaż mało czasu na to mam. Brakowało mi takiego komentarza - dzięki gen.

A my Jacku jutro widzimy się to pogadamy i skonfrontujemy sposób myślenia, jeszcze go nie neguje ale coś mi nie pasuje...Smile

Portret użytkownika Guest

JacekDrwal, SweetWitch,

JacekDrwal, SweetWitch, Semperfi, gen.... i wszystko w temacie.

Portret użytkownika saverius

To dla Ciebie JackuDrwalu,

To dla Ciebie JackuDrwalu, specjalnie starałem się nad komentarzem i zadaję Ci w nim wiele pytań, na które odpowiedz sobie sam, jeśli najdzie Cię ochotą i będziesz dysponował chwilą czasu. Mój komentarz nie ma na celu krytyki bloga, traktuje raczej o tym, o czym rozmawialiśmy przez telefon, bo widzę po prostu w Tobie mechanizmy, które możesz przyznać lub nie, ale chyba Cię po kawałku rozrywają. Nie obchodzi cel tego bloga, jego tytuł, czy założenie. Interesuje mnie treść, którą rozumiem, jako osoba, która poznała Cię osobiście i to normalne, że wyciągam jakieś wnioski o Tobie.

"Błędem polskiego systemu edukacji i polskich nauczycieli (bardzo wielu) jest to, że koncentrują się na ścisłej, rygorystycznej realizacji programu, zamiast skupić się na tym, by każdy zrozumiał."

Podstawowym błędem polskiego systemu edukacji jest jej nadmierna feminizacja. Wszystkie inne jego problemy wynikają właśnie z tego. Kobiety dużo częściej przyjmują postawy instrumentalne niż mężczyźni, mało tego robią to w większej ilości dziedzin. Mój osobisty punkt widzenia.

"Jakiż nudny jest i byłby idealny podryw, idealny związek.
Gdzie wszystko jest poprowadzone dokładnie według planu. Czy na pewno jest to droga którą chcemy podążąć?"

Idealny nie znaczy, że jest wg planu. Nie wspominając już o rozwodzeniu się nad idealną nieidealnością.

Jacku a skąd wiesz, co jest lepsze dla każdego? Dlaczego aksjomatycznie przyjmujesz tezę, że jesteśmy częścią jakiegoś popierdolonego systemu i nie mamy na nic wpływu? Czemu sugerujesz skupianie się hoonowi i hedonizowi na jednostce? To w końcu jednostki tworzą system, czy system jest zewnętrzny wobec nich? Jeśli widzisz to tak to okej, jeśli zastanawiasz się nad tą właśnie nadmierną analizą i planem, to sam tracisz czas na zastanawianie się, bilans 0. Szczęśliwy ludzie i tacy, którzy mają radosne usposobienie mniej czasu poświęcają na analizę i są bardziej kreatywni niż ci skupiający się ponuro nad każdym szczegółem i WG MNIE tracącym właśnie czas na taką analizę (gdzie przeważa analiza racjonalna).

"Masz Karol rację, odnośnie lat pracy. Jednak myślę, ze lata pracy i zdobywania doświadczenia dotyczą raczej tejmetafory której używamy, czyli malowania obrazu, bądź uprawiania sportu, wykonywania jakiegoś zawodu.

Myślę że to nie ma takiego znaczenia w relacjach miedzyludzkich. A na pewno nie ma znaczenia w tych relacjach o których tu wspominamy. Lata pracy moga przydać się konsultantowi, handlarzowi, psychologowi, albo jakiemuś doradcy. Bo akurat te relacje rzeczywiście musza przebiegać konkretnym torem i musza zakończyć się transakcją, albo jakimś wnioskiem."

Wyjątkowo prywatny punkt widzenia. Nie muszą zakończyć się transakcją, potencjalny klient nie musi się stać klientem. Czy zatem z kobietami nie jest tak samo? Przecież mogą z Tobą iść do łóżka, ale nie muszą. Osoby nawet zdrowe mogą mieć mniejsze lub większe problemy z zawieraniem znajomości. Czy mężczyzna 40 letni, który jest prawiczkiem i nigdy nie był na randce, ma jeszcze szanse? Czy nie jest to ważne w relacjach międzyludzkich? W jaki sposób ta randka wg Ciebie miałaby mu dać wspomnianą przez Ciebie "przyjemność z definicji"? Bo jeśli nigdy nie był na randce, czy nie prowadził rozmów z kobietami, to na pierwszej spali się strasznie. Przykład wyjątkowo przejaskrawiony podałem, ale tak samo można mówić o świeżo upieczonym stereotypowym nerdem mgr inż. informatyki, który ma 25 lat...

"NLS był dość ciekawą przygodą - ale nie otrzymywałem pozytywnych reakcji ze strony kobiet - nawet prostytutka, (którą pierwotnie nieświadomie w jednym z klubów w czasie Projektu Pruszków podrywałem. Potwierdziło się, gdy gadała z dwoma upakowanymi czarnuchami, którzy siedzieli w kącie i nic konkretniejszego nie czynili) stwierdziłą, że mówię to wszystkim kobietom. I że to nie było szczere, że to nie byłęm prawdziwy ja. Ot - od kazdego człowiek może zdobyc jakas nowa mądrość życiową, nawet od kurtyzany."

Jak mogłeś przekonać do tego tą kobietę, skoro nie przekonałeś samego siebie? Jak ona mogła uwierzyć w stan, o którym mówisz, skoro wyczuła, że sam go nie przeżywasz? Bo elementy, które wkładasz do swojej psychiki i zaczynasz je grać, stają się elementem Twojej roli z biegiem czasu. Urzekł mnie fragment z Twoimi fizjologicznymi objawami stresu przy podejściu do kobiety. Odpowiedź mam dwuaspektową. Po pierwsze nie boi się szaleniec lub człowiek bez perspektyw. Po drugie im więcej razy wystawiasz się na takie próby, im częściej publicznie okazujesz zażenowanie, daje Ci to większą pewność swoich działań w przyszłości, może dla Ciebie było to za mało. Tylko co jest moim zdaniem... Czyżby nie było tak, że właśnie przez tą nadmierną analizę tracisz już z góry to, co mógłbyś zyskać?

To jak to jest? Jedziesz coś, co wcześniej wychwalałeś i odrzucasz teraz te tezy, które Ci coś dały?

W pewnych momentach strasznie mataczysz... Niby odrzucasz część, inną popierasz, coś zmieniasz, coś dodajesz, tutaj metafora, tam niechęć, tutaj coś było okej i teraz nie jest. Za bardzo się motasz. Delikatne usprawiedliwienie, obrona poprzez przyjęcie czegoś małego, ale krytyka innych rzeczy...

Ten jak to sam zauważasz "emocjonalny fragment" też jest naprawdę ciekawy. Znowu rzec muszę (a to nie jest moje zdanie, tylko mądrych ludzi), że narzucanie ramy i to czyja jest silniejsze jest procesem całkowicie naturalnym i od niego zależy linia przebiegu interakcji, to czy nie piejesz czasem do tego, że ludzie zaczęli po prostu w proces interakcji używać świadomości? Mało tego, ten kto manipuluje, lub wie, że ma silniejsze zdanie, nie musi znać pojęcia "ramy", a i tak to robi, zupełnie naturalnie, celowo i z premedytacją.

Czy PUA to już wg Ciebie tylko osoba waląca rutyny w te i we wte i dlatego nie ma w nim kreatywności?

A co z niePUA? "Postawić Ci drinka?", "Hej mała", "zatańczysz?", to jest nieschematyczne? Nieschematyczne i dobre bo niePUA? A co z kobietami, tymi też "inteligentnymi" o których wspominasz... "Ile masz lat?", "Gdzie studiujesz/pracujesz?", "Mieszkasz sam?", "Przyjechałeś autem?", "Czy to ankieta, studiujesz psychologię"? Swoją drogą na to ostatnie zawsze odpowiadam: Skoro sądzisz, że jedyny pretekst jaki może mieć facet, żeby do Ciebie podejść to danie ci ankiety, to musisz być strasznie nudną osobą, a takich osób nie lubię. I odchodzę. Bo "naturalność" i "nieRUTYNY" są takie nieschematyczne i nieprzewidywalne, przecież Ci ludzie są sobą...

Wszystko to jedno i to samo, już każdy jest taki sam, niczym ta szara masa o której pisze Jose Ortega y Gasset...

A ta jedna rutyna, jedna, którą powiedziałem właśnie tej kobiecie, o której Ci wspominałem przez telefon, do dziś mi o niej wspomina, bo jej kontekst był powiązany z tym co nas spotkało. Niesamowite ile to może dać radości i emocji, a przecież jak sam mówisz z definicji takie to ma właśnie być.

To nie jest tak, że teraz, gdy spotkałem kogoś wyjątkowego nagle odwrócę się od wszystkiego, gdy dalej się rozwijam, nie będę mówił, że to jest najważniejsze i jak masło maślane być mężczyzną znaczy być mężczyzną...

Portret użytkownika Sangatsu

"Dlaczego sprowadzasz je do

"Dlaczego sprowadzasz je do logicznej kalkulacji?
Ludzie nie są logiczni. Ludzie są irracjonalni. Wszyscy bez wyjątku."
Tutaj absolutnie nie mogę się zgodzić...właśnie chłodna logika odróżnia nas od zwierząt i daje nam przewagę...to najcudowniejsze co mamy...a schematy?Zawsze można udoskonalić i uwzględnić w końcu jesteśmy ludźmi nie maszynami prawda?Logika to najważniejsze co mamy i uważam ze trzeba na tym maksymalnie polegać...bo inaczej będziemy jak dzikie zwierzęta wiedzione instynktem i chaosem,chaotycznym myśleniem działaniem...uważam chyba właśnie nie ma nic gorszego niż brak chłodnej i pełnej logiki bo ona pozwala ci podejmować decyzje i reagować poprawnie a bez niej jesteśmy hmm....jak małpy?Raz się przekonałem jak bolesny jest brak chłodnej logiki i więcej nie zamierzam się przekonywać,dlatego wręcz odwrotnie namawiam do jak najgłębszej i największej logiki...
,,Zamiast sprowadzać to do kalkulacji, do logicznej gry, jak partia szachów - gdzie planujesz 4 ruchy wprzód. Może rzuć się w wir przeżywania. Pozwól sobie na błąd, pozwól jej na błąd. Pozwól sobie na przeżycie i doświadczenie czegoś ciekawego."
Wiesz co się działo z berserkami na polu bitwy którzy bez planu i przemyślenia rzucali się w sam środek wrogów?No właśnie...zostali wycinani i przerwali...Smile
Prawda że nie możemy być robotami ale jeśli będziemy z głowa podążać za logika to wyjdzie nam to na plus nie uważasz?
,,Jakiż nudny jest i byłby idealny podryw, idealny związek.
Gdzie wszystko jest poprowadzone dokładnie według planu. Czy na pewno jest to droga którą chcemy podążać?"
Prawda idealny związek nie ale idealny podryw i idealny plan czemu już nie?W końcu jest radość z 100% wykonania i sukcesu...
,,(...) Nigdy nie osiągniesz doskonałości, podobnie jak ja i wszyscy inni, ale zabawa polega na tym by gonić króliczka, a nie złapać go

Doskonałość nie byłaby już doskonałością, gdyby ktoś ją osiągnął. A zabawa w gonienie króliczka, czyli dążenie do doskonałości. Moim zdaniem na dłuższą mete nie zdaje egzaminu."
Tu się nie zgadzam porównanie GDP uważam za bardzo trafne i się z nim zgadzam...Wink
,,Prawda jest taka, że.. GÓWNO PRAWDA!
Co to znaczy? Ano nie ma uniwersalnych prawd. Ile ludzi, przemnożone przez ilość możliwych sytuacji spotkania i interakcji między tymi ludźmi podniesione do potęgi innych czynników których nie sposób wymienić - tyle prawd. Dlatego uznałem, ze uczenie się schemacików, zgrywanie kogoś kim się nie jest, trzymanie ramy, nlsowanie i całe inne badziewie nie mają większego sensu. Na dodatek to dodatkowe pochłonięcie mojego wolnego czasu - którego i tak nie mam dużo.

Teraz pojawia się pytanie - "W takim razie skąd skuteczność UWOdzicieli. Skąd skuteczność technik, nlsów. Skoro są takimi bzdurami, jakimi je drwalu nazywasz - jakim cudem PUAsowie zaliczają laski?"

Na to też mam odpowiedź, bo sam sobie takie pytanie zdążyłem zadać.

1. Zaliczane laski są łatwymi laskami. Laski, które idą do klubów wypindrzone, noszące głębokie dekolty i machające cyckami na samym środku parkietu, tuz poniżej głównej klubowej lampy i trząsce dupskami przed zapełnioną lożą - idą tam właśnie, żeby poruchać. Nie mówię, że to jest złe, nie mówię też, że wszystkie laski ,które noszą dekolty i trzęsą tyłkami to zdziry (ba! Fajnie tańczy się z taką laską w klubie - przyjemnie jest czuć jak jej piersi uginają się na twoim torsie, a drąg wyrywa się ze spodni i napotyka na opór w postaci jej uda). Jednak nie zmienia to faktu, że nadmienione klubowiczki to jest właśnie ten gloryfikowany w PUA typ kobiety (że niby pozbawiona iluzji, prawdziwa kobieta znająca swoje potrzeby. A co z innymi potrzebami? Fizjologiczne są w piramidzie maslowa najniższej kategorii - tak się zabawnie składa. a seks to potrzeba fizjologiczna).

2. Techniki PUA (nls i truizmy) to typowe techniki manipulacyjne. NLS jest czystą manipulacją stworzony w celu manipulowania. Truizmy zaś tworzą iluzję, ze coś na temat tej kobiety wiesz - jej się wydaje, ze jesteś wyjątkowy, bo szybko ją poznałeś, oraz daje złudzenie porozumienia. I z tym się autorzy publikacji PUA nawet nie kryją. Taki jest cel truizmów - danie złudzenia porozumienia. I tutaj akurat nie zauważyłem jakiejś regularności ani schematu - na truizmy łapałem i inteligentne wnikliwe laski oraz te mniej sprytne. Zaiste - złota technika! ;]"
Tu się muszę z Tobą zgodzić...właśnie technika adaptacji daje sukcesy i zwyczajna rozmowa(jak sam Natural mi powiedział)plus może parę podstawowych zachowań i to WSZYSTKO...Smile
(a resztę może później dopowiem)
,,Poniekąd wynika to z mojej nieżyczliwości - ja nadmiernie myślę i filozofuję"
Spoko dokładnie Cie tutaj rozumiem...Smile
,,lewa strona jest zupełnie wystarczająca."
Zgadzam się w 100%...Smile
Oprócz tych paru różnic w 99% się z Tobą zgadzam i rozumiem świetny blog i jeśli się stanie to co może się stać planuje napisać blog który może będzie dodatkiem do twojej treści...Smile
Pozdro...Smile
P.S:Super kawałek...

Portret użytkownika Kratos

Jacku, nie wiem dlaczego

Jacku, nie wiem dlaczego wcześniej nie trafiłem na tego bloga.

Nie jestem skłonny do słodzenia, ale muszę rzec, że... Perełka.

Super! Leci do ulubionych.

Pozdrawiam!