Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Brak mi jaj

4 posts / 0 new
Ostatni
JadKielbasiany
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Jaworzno

Dołączył: 2016-01-28
Punkty pomocy: 1
Brak mi jaj

Siemaneczko

Napisałem już tutaj kilka "raportów z pola walki", rozwoju samego siebie i zaprzestania życia w szambie. Zacznę od pozytywów.
Zacząłem być konsekwentny w kwestii swoich treningów, swojej pracy. Biorę się do roboty, gdy pojawia się wyzwanie.
Poprawiłem relacje z otoczeniem, oduczyłem się szukania akceptacji podczas rozmowy z ludźmi (przez co relacje z innymi się poprawiły).
Zaczyna mi bardzo dobrze wychodzić diagnozowanie samego siebie i problemów w relacjach z ludźmi.
Jestem dosyć opanowany.
W niektórych grupach, zacząłem budzić szacunek, zdarza się, że gdy się odzywam, cała grupa nagle milknie, żeby posłuchać co mam do powiedzenia - zajebiste uczucie (w niektórych grupach nadal jestem dla innych śmiesznym spoko ziomeczkiem, który nie budzi respektu, ale to w przyszłości też się zmieni).
Świetnie czuję się we własnej skórze, akceptuję siebie.
Zaczynam pomału czuć siebie. I nie chodzi tu o brak prysznica, a o spójność z samym sobą i świadome zachowania zgodne z tym, jaki jestem.
Zwiększając ilość aktywności fizycznej, poprawiając dietę, jedząc witaminy i minerały, poczułem się lepiej. Lepiej spię.
Odkryłem w sobie ogromne pokłady kreatywności. A nawet obok tej duszy skrupulatnego i zorganizowanego naukowca, również duszę artysty. Pasjonuje mnie ogromna ilość rzeczy, życie generalnie. Mam masę pomysłów na siebie i to co mogę w życiu robić. Zaczynam bawić się życiem po prostu. Panowie, to jest zajebiste!

Dwa wyzwania, którym wychodzę obecnie z wypiętą klatą na przeciw to :
- porno i walenie gruchy : mam problem z tym, nie potrafię wytrzymać dłużej niż tydzień, a po dwóch dniach mam ochotę wyruchać każdą laskę, którą choć trochę uznam za atrakcyjną
- marnowanie czasu przed kompem i w internecie : gdy nie mam nic do roboty, siadam przed kompa i scrolluję, scrolluję, scrolluję. Komputer u mnie w domu był odkąd pamiętam. Od wielu lat siedzę przed kompem codziennie. Rodzice próbowali mnie tego oduczyć przymusem, ale bez mojej własnej inicjatywy, na wiele się to nie zdało. Zdałem sobie sprawę, że to źle. Będę teraz siedział przed komputerem dla przyjemności tylko w weekendy, tak po godzinkę w sobotę i godzinkę w niedzielę. A poza tym limitem tylko jeżeli na prawdę będę musiał (no i sprawdzić, czy mi ktoś tutaj odpisał Laughing out loud)

A teraz odniosę się do rzeczy, której mój umysł nie ogarnia, nie wiem jak sobie z nią poradzić. Czyli to, co napisałem w tytule - brak mi jaj.
Co to znaczy u mnie? Brak mi jaj, żeby się komuś postawić. Brak mi jaj, bo gdy ktoś mi zajedzie drogę na ulicy, a ja go strąbię, boję się na niego spojrzeć na światłach, bo na pewno mi wpierdoli. Kurewsko boję się konfrontacji fizycznej z agresorem. Nie zależy mi na tym, żeby być super kozakiem i napierdalać każdego lamusa, co się krzywo spojrzy, czy udowadniać wcześniej wspomnianemu idiocie za kółkiem, że jego jazda mnie wkurwia i ma tak nie robić - mam to w dupie.
Boli mnie to, że boję się panicznie, że ktoś postanowi mnie zaatakować, że nie będę w stanie obronić swojej kobiety. Że gdy dorobię się czegoś wartościowego, a ktoś będzie mi to chciał odebrać, ja nie będę miał jaj, żeby obić mu mordę i obronić co moje. Że gdy będę spotykać się z kobietą, która mi się podoba, to jakiś zazdrośnik będzie chciał mi jebnąć. Albo okaże się, że ma faceta i on będzie chciał mi jebnąć. W czasach szkolnych, zawsze byłem chłopcem do bicia. Rodzice zapisali mnie na treningi sztuk walki. Jednak na nic sztuki walki, jak nadal nie umiem się postawić. Z wiekiem to się zmieniło i koledzy mnie już nie bili (liceum, normalniejsze towarzystwo, sam zmieniłem siebie, zacząłem budzić większą sympatię wśród ludzi). Ale jednak nadal miewam problemy z zaczepkami i agresorami.
Nie wiem jak to zmienić. Wierzę, że skoro już tak dużo zmieniłem, to jeszcze ogromną ilość rzeczy jestem w stanie zmienić. Panowie, jeżeli jest wśród Was ktoś, kto poradził sobie z takim problemem, to będę ogromnie wdzięczny za Waszą pomoc.

Piątka!

EDIT:
Jedna ważna rzecz, o której nie napisałem, a przypomniałem sobie o niej w drodze do kuchni:
Nie podchodzę obecnie w ogóle do kobiet, moje relacje z kobietami ograniczają się do tych codziennych, czyli bez szaleństw. Uznałem, że najpierw ogarnę swoje życie na tyle, żebym nie obawiał się, że kobieta gdy się pojawi, a później ewentualnie odejdzie, to żeby nie rozpierdoliła go na nowo.

Spotkałem się z teorią, że w pewnym momencie to właśnie podchodzenie do kobiet buduje charakter na wielu płaszczyznach. Samo podchodzenie. Jednak szczerze, to jeszcze tej teorii na sobie nie sprawdziłem. Jak ktoś ma wyrobione zdanie na ten temat, również zapraszam do dyskusji.

18kubba
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: warszawa

Dołączył: 2013-05-09
Punkty pomocy: 168

Czyli brak jaj typowo pod konfrontacje z kimś . Wyobrażasz sobie za dużo , ze ktoś bedzie Cie atakował, jest w tobie lęk przed cwaniakami itp. Pierwsze co Ci poradze to wróć do sportow walki , potrenowales troche i olałeś to , niee. Znajdz sobie jakies meskie zajecie, bo granie na kompie i masturbacja to zla droga . Przebywanie z fajnymi ludzmi, poczucie ze idziesz do przodu w swojej pasji. Znajdz to . Nie wierze ze nie pociaga Cie siłka , sporty walki czy inne męskie sporty. Twoje odpuszczanie to kwestia lenistwa. Nie daje tego za pewnik o czym wyżej napisałem ale dzięki tym elementom wprowadzonym w życie , Twoja pewność siebie naprawde wzrośnie . Niczego od ,,zaraz " nie dostaniesz . Pozdro

Moriar
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2014-11-16
Punkty pomocy: 200

Miałem podobnie, ale od kiedy zacząłem chodzić na siłownie, jakoś nie obawiam się konfrontacji fizycznej - nie żebym się napierdalał lub był jakimś dzikiem, po prostu wiem, że większość konfrontacji kończy się słownie. Zresztą nie wiem, ale jakoś nikt mnie nigdy nie zaczepiał i takich fobii nie mam. Jak nie zadajesz się z patologią to nie będziesz się tak napierdalać. Jak jesteś spokojny i opanowany, nie chcesz się napierdalać to też w większości sytuacji powiedzmy groźniejszych skończy się na zbiciu piątki i elo.

"- porno i walenie gruchy : mam problem z tym, nie potrafię wytrzymać dłużej niż tydzień, a po dwóch dniach mam ochotę wyruchać każdą laskę, którą choć trochę uznam za atrakcyjną"

No to jest chyba już norma. U mnie to wynikało ze zbyt wielu godzin przed kompem, bezproduktywnych, potem nuda->porno->grucha -> nawyk-> ZŁY NAWYK I WRĘCZ ZWYCZAJ

A jak temu zaradzić? Jak już siedzisz przed tym kompem i już nieco Cię korci to odchodzisz od kompa, idziesz po żarcie, pobiegać, na siłkę, wychodzisz z chaty. Po jakimś czasie wyrobisz sobie dobry nawyk niewalenia. Wtedy masz więcej ochoty na poznawanie kobiet, poznajesz je, całkiem prawdopodobne że zaczynasz być normalnym mężczyzną i uprawiać seks.

Jak nie chcesz marnować czasu to ustal sobie plan dnia. W sensie dzisiaj: siłka, książka, sprzątanie, jakaś nauka, cokolwiek, przecież w chacie to kurwa ciągle można robić i robić i wiecznie sprzątać, uczyć i rozwijać się można zawsze i w nieskończoność, a umiejętności miękkie bardzo ładnie procentują w kontaktach z ludźmi Smile

Tak samo podchodzenie buduje Cię. Kiedyś nie miałem z tym problemu, potem bardzo słaby związek, który mnie wiele nauczył, ale tez mi wyssał jaja, pewność siebie, wiele zabrał. Potem były problemy z podchodzeniem (nie w klubach, ale za dnia). Ale to się da nadrobić, widzisz kogoś, idziesz gadasz. W sumie nawet zlewki nie bolą, bo co ma boleć? Nie jesteś kurwa pomidorową, żeby wszyscy Cię lubili, nie?

"Że gdy dorobię się czegoś wartościowego, a ktoś będzie mi to chciał odebrać, ja nie będę miał jaj, żeby obić mu mordę i obronić co moje." 1. z nastawieniem bez jaj nigdy się niczego takiego nie dorobisz. 2. Żyjesz kurwa na dzikim zachodzie, że ciągle tak o napierdalaniu piszesz? Wiesz to dla mnie nowość, bo niecodziennie muszę walczyć o każdy centymetr ulicy.

Poza tym wydaje mi się, że pierdolisz. Weź się w garść bo ile Ty masz już lat? 20? Na studiach mam masę takich ludzi, co to kurwa idą rano na wykład, a potem są zmęczeni i idą spać i się dziwią, że komuś się chce iść do pracy jeszcze albo coś robić ze swoim życiem.
Pozdrawiam

polenieole
Nieobecny
Wiek: 10
Miejscowość: Galapagos

Dołączył: 2012-02-21
Punkty pomocy: 140

Trenuj sztuki walki. Najlepiej idź na krav mage, oni uczą samoobrony i to nie byle jakiej, bo popartej na psychologii i na tym jak zachowują się ludzie. Przede wszystkim naucz się obserwować ludzi, kiedy chcą Cię zaatakować, kiedy coś do Ciebie mają, bo to wszystko widać po mowie ciała. Poważnie to dodaje Ci pewności siebie, bo wtedy wiesz kiedy masz się bronić a kiedy olać gościa. Zainteresuj się tym Smile

minonAlaG
Nieobecny
Wiek: 21
Miejscowość: Łódź/Warszawa

Dołączył: 2014-12-01
Punkty pomocy: 40

Mam to samo, tylko ja nie boję się że PRZEGRAM tylko boję się ogólnie konfrontacji słownej.
Może masz to samo, strach nie przed walką wręcz tyko przed kłótnia,konfliktem. Ja mam nawet tak, że jak kogoś ochrzanię ale tak dośc mocno to nie umiem mu spojrzeć w oczy , jest taka dziwna atmosfera i podobnie jest gdy wygram spór słowny nt. jakiejś racji której mój oponent zaciekle bronił.