Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Brak pomysłu na temat

11 posts / 0 new
Ostatni
aligatorjemjemjem
Nieobecny
Wiek: 23
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-03-24
Punkty pomocy: 23
Brak pomysłu na temat

Dzień dobry drodzy użytkownicy strony,
Mój problem jest może nietypowy i na dobrą sprawę może sprawiać wrażenie wyimaginowanego, niemniej podzielę się z Wami tym, co mi leży na sercu, licząc na jakieś złote rady mogące zmienić moje ostatnio kiepskie samopoczucie.
Do rzeczy: Mogłoby się wydawać, że jestem jako-tako spełnionym człowiekiem. Mam wspaniałą dziewczynę, jesteśmy razem półtora roku, jest mi z nią dobrze. Nigdy nie sądziłem, że tak dobrze może być z dziewczyną.

Przez ostatnie półtora roku zmieniłem się względem siebie sprzed tych lat. Co dokładnie zmieniłem?
-Ano rzuciłem fajki, nie palę już ponad rok (przedtem 9-10 lat palenia papierosów)
-Prawie w ogóle nie piję (kiedyś byłem znany z tego, że „za kołnierz nie wylewam”)-Od roku napieprzam na siebie codziennie strumienie zimnej wody co ranek (polecam zimne prysznice!)
-No i najważniejsze, od niecałych ośmiu miesięcy zero pornografii i walenia konia (byłem mocno uzależniony, trzepałem do klimatów hardkorowych, jakieś cuckoldy i inne posrane rzeczy. Dla osób sądzących, że mogą być uzależnieni polecam stronę www.nadopaminie.blogspot.com)

Koniec chwalenia się, więc o co mi chodzi?

Budzę się rano i czasami brak mi w tym wszystkim sensu. Dni przelatują mi przez palce. O ile kiedyś byłem mocno zdeterminowany w tym, aby wypełniać swój dzień od rana do wieczora, tak teraz stałem się jakiś strasznie zobojętniały, rozleniwiony, taki jakby z głową w chmurach. Potrafię cały dzień nie robić nic pożytecznego, później kładę się z wyrzutami sumienia kolejnego straconego dnia, a rano znowu pobudka i powtórka z rozrywki. Co dziwne wobec takiego samopoczucia – z dziewczyną układa mi się wspaniale.
Może za dobrze mi?

Kiedyś ludzie nie marudziliby na forach, tylko zebraliby dupę, przestali pieprzyć, zabraliby się do roboty. A ja jakoś nie mogę się zebrać, dzień mi mija na totalnych pierdołach, mam wrażenie, że jestem uzależniony od internetu, od lenistwa, a jednocześnie komputer to moje narzędzie pracy, więc nie mogę tego ograniczyć.

A co do pracy też nie mam co narzekać. Jest całkiem ciekawa, koordynator w sporej i znanej instytucji. Może nie jest to super płatna praca, ale z pewnością jest to ekstra wpis do mojego młodego CV.

Ostatnio zaplanowałem, że samodzielnie zacznę się uczyć rosyjskiego i kurwa nie mam motywacji. Siadam do tych książek i po prostu nie mogę. Siadam do komputera w poszukiwaniu materiałów i gdzieś po drodze gubię się w stronach.

Kiedyś biegałem regularnie, później to porzuciłem. Ostatnio znowu przebiegłem się i całkowicie zobojętniały poszedłem spać. Endorfiny nie rozpalały mi żył, jak to bywało kiedyś. Na drugi dzień ledwie przypomniałem sobie, że wcześniejszego dnia biegałem. Odpływam myślami myśląc o niczym konkretnym. A jak już myślę o czymś konkretnym, to chyba tylko o przemijającym czasie, o tym, że to wszystko tak szybko się dzieje, o tym, że życie jest schematyczne. Zawsze miałem charakter kontemplacyjny, ale ostatnio te myśli orbitują wokół jakichś bliżej nieokreślonych negatywnych prawd życiowych.

Co gorsza ostatnio w pracy zauważyłem, że też przetracam czas. Pół roku temu byłoby to nie do pomyślenia. Ciężko mi się pracuje, co zresztą już rzutuje na jakość pracy. Czasami ktoś się mnie „czepnie”, że coś nie jest skończone. I słusznie kurwa, ale jakoś nie chce mi się tego zmieniać. Może powinienem upaść, aby się podnieść?

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że opisuję Wam suche objawy tego co mi dolega, a tak naprawdę nie potrafię skonkretyzować ich przyczyny. Bo poza tym u mnie naprawdę wszystko jest dobrze.Co poradzicie? Czy to depresja? Czy ktoś z Was miał takie przeżycia, że niby wszystko idzie dobrze, niby wszystko jest w porządku, a jednak tak wiele w duszy nie gra?

Ostatnio przeszedłem piechotą prawie 20 km - chciałem pokontemplować o swoim życiu. Nie pomogło, podczas "oczyszczającej" podróży myślałem tak naprawdę o dupie marynie. O tym o czym codziennie. Ten spacer w ogóle nie zrobił na mnie samym wrażenia. Nie wiem kurwa, meteor powinien spaść aby wzbudzić we mnie jakieś emocje?
Nie wiem jak wyjść z tego złego samopoczucia.

Co ciekawe, nigdy nie byłem pesymistą.

Dzięki za uwagę i pozdrawiam.

Powerade
Portret użytkownika Powerade
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 27
Miejscowość: warszawa

Dołączył: 2010-09-01
Punkty pomocy: 120

Powiem Ci że czasem mam bardzo podobnie. Też często myślę o mijającym czasie, który nie jest w pełni wykorzystywany a mimo to ciężko mi to zmienić/nie chce mi się.

blasiu
Nieobecny
Wiek: 29
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2012-10-16
Punkty pomocy: 219

23 lata i już takie problemy ? Może masz za dobrze z panną i usiadłeś na dupie Wink

Zła nie była - tylko w ch**a leciała
Dobra patelka - to podstawa związku

howtobepro
Portret użytkownika howtobepro
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Nibylandia

Dołączył: 2014-11-29
Punkty pomocy: 471

Znajdź sobie jakiś cel w życiu. Np. siłownia, obierz sobie za cel jak chcesz wyglądać i do tego dąż.

---------

Nigdy porażka. Zawsze lekcja.

aligatorjemjemjem
Nieobecny
Wiek: 23
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-03-24
Punkty pomocy: 23

Co do wieku, to dane zdezaktualizowane, dobija mi ćwiartka. Czyżby kryzys wieku średniego? Wink
A co do zainteresowań, grałem w zespole, teraz brakuje weny a i towarzystwo (wraz że mną) spowaznialo i nie ma już tej iskry. W wolnych chwilach piluje na wiosle dla siebie i to na dość zaawansowanym poziomie, ale ostatnio...no właśnie, braknie chęci. Wciąż natomiast względnie dużo czytam, więc pod tym kątem jest fajnie

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2656

Ruszaj się - gdziekolwiek

Wbrew pozorom to bardzo dobra rada.

Znam ja, taki oto cytat : "Jak jest za wygodnie, to przestajemy myśleć".

A tak po za tym, to wróżenie z fusów, może Ci być wszystko i nic.
"Może powinienem upaść, aby się podnieść?"
To zwyczajna wymówka przed działaniem i zachęta do lenistwa.

Zdobyłeś już wszystko co chciałeś?

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Dazwid
Portret użytkownika Dazwid
Nieobecny
Wiek: 27
Miejscowość: Sin City

Dołączył: 2012-04-07
Punkty pomocy: 642

Dla mnie odpowiedź na to pytanie jest jedna i Twój wpis na forum jest idealnym potwierdzeniem.

Jesteś po prostu nie usatysfakcjonowany swoim życiem. I na pewno gdzieś w swojej podświadomości wiesz co jest powodem, tylko nie chcesz się przyznać sam sobie, bo wiesz, że jeżeli chciałbyś to zmienić, lub do tego dążyć, wymagało by to bardzo konkretnych działań, a Tobie, jak zresztą większej większości, się po prostu nie chce, więc lepiej ponarzekać, że czas za szybko płynie.

Po Twoim wpisie wysuwam wniosek, że problem jest na tle materialnym. Mówisz, że praca nie jest dobrze płatna, wiesz pewnie, że gdybyś założył rodzinę z dziewczyną, to by było mało i pewien jestem, że to Cię dołuje. Założę się, że jak byś zarabiał o jedno zero więcej, To byś dużo bardziej promieniował.

I kładziesz się wieczorem, z myślami, że wypadało by coś zrobić w tym kierunku, no bo przecież masz ładne CV, ale odkładasz to na kiedy indziej, może na jesień zacznę, a tu nagle już zima, "no nie, jak ten czas szybko leci".

aligatorjemjemjem
Nieobecny
Wiek: 23
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-03-24
Punkty pomocy: 23

Czesc, dziękuję są odpowiedzi. Są wartościowe, szczególnie te napisane przez LolkaPodolka, Mendoze Dazwida. Ustosunkuje się nieco:

Aktywność fizyczna - w tym przypadku nigdy nie pociągały mnie jakiekolwiek sporty, do tego stopnia, że nie oglądam meczów polskiej reprezentacji w żadnej dyscyplinie, a to o czymś świadczy w tym kraju Smile Kiedyś podobało mi się bieganie, potem opuściłem się, bo nie wyrobiłem z czasem i tak jak pisałem - chciałem powrócić, ale zupełnie obojętnie do tego podszedłem. Ukulo mnie to, że nie wywarło to na mnie żadnego wrażenia.

Cele w życiu, pasje - to nie jest tak, że to co robię nie sprawia mi frajdy. Ale marzenia o zostaniu Hendrixem miałem kiedyś, teraz to już - co normalne wśród muzyków, którzy nie żyją z muzyki - gdzieś dawne marzenia zderzyły się z rzeczywistością.
I to też nie jest tak, że siadam do gitary gdy przejrzę wszystkie bzdurne strony -sadistici etc. nie są odwiedzane przeze mnie.

Ten rosyjski to mój cel i nie chodzi o Putina Smile To jest jeden z celów, który sobie obrałem, bo gdzieś tam wpisuje się w całokształt mnie samego, jakiego widzę za ileś tam lat. Lubię te kulturę, język też lubię, choć znam może na poziomie B1.

Wiecie, tutaj problem jest taki, że mnie kiedyś, jeszcze pol roku temu, naprawdę rozpierała energia, naprawdę czułem chec dazenia do jakichś tam krotkofalowych celów, będących przystankami na drodze do długofalowych.

Tylko po prostu ostatnio coś psychicznie mnie zblokowalo, nie wiem, nie daje mi to dążenie radości? Nie wyobrażam sobie, że mógłbym zmienić swoje cele np. zawodowe, ale o ile kiedyś potrafiłem i pragnąłem do nich dążyć, o tyle teraz tak smierdzaco się rozleniwilem, że jakoś nie czuję potrzeby, nie chcę mi się, gdzieś może w tych dzieciach zatracilem pogoni za celami. sens

Nie mieliście nigdy tak, że przykładowo chodząc regularnie na siłownie i budując z siebie herkulesa, nie myśleliście przez pewien okres "cholera, ale na chuj to wszystko"?

A co do kasy, nie nie, to serio nie jest tak, że gdzieś tam ledwo wiąże koniec z końcem i zaciskam zęby marząc o tym, aby dostać podwyżkę/awans.

Zgodzę się z Wami, że rutyna mnie dopadła i że w jakiś tam sposób jestem nieusatysfakcjonowany swoim życiem, skoro piszę takie smety. Może po prostu wcześniej odnajdywalem się w chaotycznosci, a gdy teraz mam czas uregulowany jak szwajcarski zegarek paradoksalnie się w tym gubię.
,
Myślę, że spróbuje wrócić do biegania, na razie tak zalosnie raz na tydzień.
Dzięki za rady,
Pozdrawiam