Cześć wszystkim
Do sedna od razu
-Po wyleczeniu się z byłej( dawno temu) zacząłem się uczyć jak być PUA
-nauka ćwiczenie i samodyscyplina dawały efekty
-Załozylem sobie cel 50dziewczyn by je lepiej( to będzie dobre) zrozumieć itd.
(parę spotkań, jak dobrze pójdzie to "dalej w las", jak będzie miazga to związek)
-Doszedłem do numeru 39 po czym mnie to znudziło (schematyczność)
-4 kolejne spotkania typowo by na siłę dobić tą 50
- i numer 44, czysta miazga gdyby nie biust to byłbym skłonny stwierdzić że 10/10 jeżeli chodzi o "profil idealnej partnerki"
Po okresie ok 1.5 miesiąca zaczęła mnie nudzić co zaowocowało olewaniem jej a dalej to wiadomo "nie czuje love"( czyt. Inny kapitan zajął ster)
Przykład dziewczyny nr.44 miał miejsce wcześniej 2 razy (nr.13 i 24)
Chciałbym stworzyć związek ale jednocześnie jakiego "ideału" nie znajdę to sobie to spierd... Nad czym bym musiał u siebie pracować?
Pierdol to dobijanie do 50 i szukanie ideału.
Cokolowiek ma związek z podrywaniem, rób to przy okazji i spontanicznie. Tylko tak nie narzucasz sam sobie presji i coś dzięki temu może wyjść na plus. Inaczej - tak jak mówisz - staje się to cholernie schematyczne i nudzi się.
stary, nie nad czym a nad kim, nad sobą. cos z toba nie tak.