Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Co trzeba zrobic aby sie zakochac?

28 posts / 0 new
Ostatni
huka
Portret użytkownika huka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 32
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2018-02-07
Punkty pomocy: 935
Co trzeba zrobic aby sie zakochac?

Hej
Zawsze mnie ciekawiły opisy innych facetów, którzy bardzo się zakochali, zarówno na forum jak i znanych mi gości. Ostatnio tutaj, na forum ktoś pisał, że się popłakał podczas rozmowy z panną, tak sie przywiązał. Dla mnie to jakiś kosmos, płakać z powodu panny.

Ja się zakochać, niezbyt mogę. Jakoś niezbyt wiem, jak to w sobie obudzić, zdarzyło mi się usłyszeć od dziewczyny: Traktujesz mnie jak koleżankę, a przecież my ze sobą sypiamy.

Ja ich pożądam, lubię ale nie potrafię kochać, jak jestem szczery, to je to mocno kręci: Rany on jest trudny do usidlenia, muszę być tą jedyną której się uda.

Może coś robię źle, co trzeba zrobić, aby się zakochać?

snumik
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: '98
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2015-07-06
Punkty pomocy: 539

Wydaje mi się, że nie ma odpowiedzi na to pytanie. To samo przychodzi, z czasem gdy spędzasz z osobą coraz więcej czasu. Sam nie wiem kiedy się zakochałem, a zdarzyło mi się to tylko raz, bo też jestem strasznie oporny do tego.
Pytanie czy spotykasz sie z tymi dziewczynami na chwile, czy robicie cos ze soba wiecej.

Cumis
Portret użytkownika Cumis
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: ...
Miejscowość: .....

Dołączył: 2014-02-22
Punkty pomocy: 157

Gówno prawda. Tak samo jak my możemy sprawić, że kobieta w nas się zakocha, tak i one mogę zrobić to samo.
Wystarczy trafić na taką, która zrobić Ci koktajl z głowy i śmigło z kutasa, a wtedy zakochanie gwarantowane. Tylko że niestety to podchodzi pod bycie needym niestety.

Poza tym zakochanie, zadurzenie, zauroczenie i miłość to są różne rzeczy.

O co Ci dokładnie huka chodzi? O miłość do grobowej deski czy o stan, który potrwa kilka może kilkanaście miesięcy?

huka
Portret użytkownika huka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 32
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2018-02-07
Punkty pomocy: 935

Robimy więcej, przed epidemią to były jakieś wypady do kina, teatru , opery czy domówki, aby potańczyć, teraz trochę mniej przez ten wirus, ale ogólnie to nie jest tylko łóżko.

O co chodzi, o miłość ,a czy do grobowej deski to czas pokaże .

huka
Portret użytkownika huka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 32
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2018-02-07
Punkty pomocy: 935

Raz się bardzo zakochałem, w 2005 - 2006, ale splot życiowych okoliczności sprawił, że być ze sobą nie mogliśmy. Także udało mi się zakochać, ale tylko raz i może to nazbyt romantyczne, ale czasem nachodzi mnie myśl, że tak naprawdę kochać można raz . To było tak dawno, że już zapomniałem te uczucie , gdybym się znowu zakochał , to bym się czuł jak zakochany pierwszy raz . Może gdy ma się 20 lat łatwiej jest zakochac się , bo jest się niewinnym ,dziecinnym więc bardziej skorym do uniesień uczuciowych .

Później były jakieś drobne zauroczenia, ale zauroczenie to nie jest miłość.

Emigrant
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 26
Miejscowość: Niemcy

Dołączył: 2020-09-21
Punkty pomocy: 20

Ja do 23 roku życia myślałem podobnie. Śmiałem sie jak jakiś kolega mi mówił, że sie zakochał myślałem "czego to faceci nie mówią, żeby zaruchać". Miałem teorie, że my faceci nie jesteśmy tak emocjonalni jak kobiety więc nie możemy sie zakochać. A przy mojej obecnej na początku dostałem strzałą amora. I nie potrafie tego wyjaśnić ale czujesz sie jak naćpany. Walczysz ze sobą żeby nie pieskować. Przy niej jedynej tak miałem. Ona wydaje idealna i ta jedyna. Ale to wszystko mija heh. Według mnie do tego sie nie da doprowadzić. Albo Cie dopada albo nie. Może musi być jakiś konkretny okres w twoim życiu? Podobno to czysta chemia.

eldoka
Portret użytkownika eldoka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Wyspa Genialnego Żółwia

Dołączył: 2015-08-13
Punkty pomocy: 2038

Huka a po co ci to? Laughing out loud
Przecież masz efekt, jest ci z tym dobrze a i nie musisz się przejmować jak przestajesz być z kimś Smile
Nie jeden by na coś takiego przystał bez zastanowienia. Ale też nie jeden chciałby poznać kobietę swojego życia.
W moim przypadku jest coś takiego, że może nie jakieś wielkie miłości czy coś w tym stylu (dla mnie oznacza to, że się o daną kobietę martwię, opiekuję nią - że to wszystko bierze się samo z siebie) ale np. czasami jak poznaje ładną kobietę to po prostu dlatego że mi wpadła w oko i się z nią umawiam i po prostu z automatu to idzie a te z którymi byłem dłużej to po prostu czuło się wewnątrz jakąś taką więź porozumienia, gdzieś tam w środku pewność, że można z nią się związać, żę mi odpowiada.
Nie nazwałbym tego miłością, zakochaniem ale hmm jakimś kurwa zen nie wiem. Zakochałem się kiedyś raz w liceum i dostałem kopa w dupe i od tamtej pory nie czułem już typowego zakochania a właśnie takie jakieś więzi.
Nie wiem kurwa jak to wytłumaczyć ale mi to pasuje Laughing out loud

__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."

"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."

huka
Portret użytkownika huka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 32
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2018-02-07
Punkty pomocy: 935

Coś w tym jest ,same niby plusy, wszystkie dobre strony bycia z pannami bez tych złych, żalu , smutku czy scen zazdrości jakie zdarzają się zakochanym w chwilach zwątpienia. Smile

WildGuy
Nieobecny
Ogarnięty
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: pomorskie

Dołączył: 2018-03-22
Punkty pomocy: 547

Poczytaj książki na temat nlp, będzie prościej.

~

Cippolini
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: wielkopolska

Dołączył: 2010-08-23
Punkty pomocy: 108

Huka dobrze Cie rozumiem, sam mam 33 lata (blizej już do 34) i nigdy w zyciu nie byłem zakochany. Z jednej strony żałosne, ale z drugiej nie umiem "obudzic" tego uczucia. Jasne jakieś pojedyńcze zauroczenia były, ale nigdy nie nazwałbym tego miłościa. Po tylu latach zycia dla mnie to taka abstrakcja, ze czasem mysle ze miłość nie istnieje. Mam wrażenie, że jest właśnie zauroczenie fascynacja na początku, potem pożądanie i jak sie układa to specyficzny rodzaj przywiązania, własnie PRZYWIĄZANIE słowo klucz. Martwimy się o drugą osobę, chcemy dla niej jak najlepiej, jest dla nas ważna, bo sie przyzwyczailismy i przywiązaliśmy. Takie moje wrażenie. Pewnie źle rozumuje, ale skoro nigdy mnie nie trafiła strzała amora, to chyba mam prawo do takich osobistych przekonań. Zreszta po tym co kobiety i faceci w związkach wyrabiają (puszczanie się) to mam wrażenie, ze taka prawdziwa miłość i czystość to już w ogóle jak trafić w totka. Ciekawe ile w tych wszystkich małzeństwach jest miłości ile osób bierze ślub z jej względu a ile przez to że: juz czas, bedziesz sam, nie przebieraj juz, masz dobra partie wiec bierz słub, lepszej nie poznam, ta lepsza jest zajęta, masz 30 lat? żeń sie (presja spoleczna i rodzinna) ble ble ble i 10 innych przypadków...

Dlatego pewnie sam nie mam stałej partnerki. Taki paradoks nie do końca wierzę w miłość, ale nie chce brać bez niej ślubu (brzmi jak poszukiwanie złotego graala). Po cichu licząc, ze jednak ona istnieje (eh te mass media). W sumie chciałbym zeby tak było, ze można kogoś poznac i pokochac bo chyab tylko wtedy związek może być trwały i przetrwać wszystkie zyciowe burze i zawirowania.

A może po prostu nie poznałem jeszcze tej jedynej tak samo jak Huka, tylko kiedy, jak bedziey mieli 55 lat? Pozdro Smile

huka
Portret użytkownika huka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 32
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2018-02-07
Punkty pomocy: 935

Pocieszające, że nie jestem sam z takimi myślami i odczuciami. Smile

Kimasxi
Nieobecny
bi-curious woman
Płeć: kobieta
Wiek: 27
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2017-10-14
Punkty pomocy: 300

Porozmawiajmy trochę o wartościach. Ja mam teraz wiele osób, które chcą ze mną oglądać filmy, chodzić na wszamę, imprezy, dawać mi jakieś łaszki, gotować - to są formy dawania miłości, ale tej potrzebnej do zdrowia psychicznego, nie tej fanaberyjnej od uzależnienia adrenalinowego. I teraz patrz. Spędziłam większość życia GARDZĄC tymi "pierdółkami", bo przecież koleżanka mnie nie wyrucha więc nie muszę jej doceniać, bo ja chcę księciunia, to mój jedyny cel życiowy!, jak ktoś się do tej roli nie nadaje to jest bezużyteczny… ;P To taka trochę fiksacja na jednym, przez którą odsuwamy od siebie zajebistych ludzi. Prawdopodobnie trzeba przyzwyczaić neuroplastyczny mózg, by zaczął zauważać i doceniać te "pierdółki" a potem iść dawać je innym, bo ludzie tego potrzebują.

A nasza kultura zgloryfikowała zakochanie - mówią o tym psycholodzy, że to szkodliwe i że powinno się przestać szukać "prawdziwej miłości" bo to tylko Hollywood, piosenki i książki zrobiły ludziom wodę z mózgu. A w rzeczywistości ludzie mają wady, będą nas m.in. irytować, nudzić, zawodzić

Cippolini, można kogoś polubić i zżyć się i też jest dobrze. I czuć łagodne, ciepłe uczucie zamiast neurotyzmu. Kto mówi, że to drugie lepsze? A czy jeśli ktoś nie chce sobie odpuścić zakochania, to czy czasem nie stoi za tym jakiś osąd/kompleks np. niskie poczucie w. wartości? Bo taka osoba musi sobie coś udowodnić, bo jak nie to się pociska. Bo rodzice wychowali ją, że na miłość trzeba sobie zasłużyć zamiast, że wszystko z nią jest ok i jest jej warta za samo to, że żyje.

Btw. Silna fascynacja drugą osobą to są nieprzerobione traumy z dzieciństwa i stłumione części osobowości, wiecie o tym? Różne mommy i daddy issues. To znaczy, że jak się tu ładnie wyleczymy z kompleksów, to prawdopodobnie nie będziemy już nigdy czuć tak mocnego przyciągania.

"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler

huka
Portret użytkownika huka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 32
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2018-02-07
Punkty pomocy: 935

"To znaczy, że jak się tu ładnie wyleczymy z kompleksów, to prawdopodobnie nie będziemy już nigdy czuć tak mocnego przyciągania"

To ja się wedle tego założenia walczyłem na amen...

Seneka
Portret użytkownika Seneka
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 24
Miejscowość: Śląsk

Dołączył: 2020-09-12
Punkty pomocy: 70

Czasem mam wrażenie, że do tego trzeba być odrobinę needy, albo przynajmniej być akurat w jakieś specyficznej sytuacji emocjonalnej.

Jest też tak, że każdy podświadomie ma swój ideał kobiety, który przy spotkaniu powinien zadziałać automatycznie zakochaniem. Być może z doświadczeniem nabywamy znieczulicy pod tym względem?
Ja sam widzę, że z każdą kolejną relacją staję się wewnętrznie chłodniejszy.

Gdyby tak do mózgu czopki można było wpuszczać. ~Witkacy

Malylunch
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 24
Miejscowość: Kraniec globu

Dołączył: 2019-10-12
Punkty pomocy: 864

Oj byłem zakochany, chciałem się chyba że 2 razy zabić Laughing out loud Ale jak widać nie jestem na tyle odważny i popierdole wam co nieco.

Ogólnie to trzeba trafić na swój typ kobiety, takiej której jeszcze nie spotkałeś i niesamowicie od początku Cie kręci. Ale huka, jeżeli przez tyle lat znasz wszystkie techniki, zachowania i grę to niestety ale to jest wada bycia PUA. Może za bardzo się pilnujesz z nimi, może w glowie robisz scenariusz jak ja bzyknąć a nie jak ja poznać. Gdzieś odsuneles od siebie te uczucia, zamkneles w sejfie i już nie cieszysz się że poznajesz laske, bo wiesz ze masz kilka innych i 0 desperaci. Pociągające dla nich a dla Ciebie lekkie przekleństwo braku uczuć i chłodnego podejścia. Po przerobieniu trochę materiału można mieć wypaczony obraz.
Może właśnie patrzysz ze złej perspektywy na relacje i też powoduje to u Ciebie niechęć do uczyć wyższych.
Poznajesz laske i lecisz na autopilocie aż do łóżka:)
Ja spotkałem ostatnio taka w której po 4h byłem zakochany, ale daleko mieszka Smile wiec pewnie skończymy na przyjemnej nocy jak ją odwiedze:)

Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu

`Ćwicz wieczorem, potem rano
I idź po swoje, jakby Ci to odebrano

Kimasxi
Nieobecny
bi-curious woman
Płeć: kobieta
Wiek: 27
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2017-10-14
Punkty pomocy: 300

Przede wszystkim to kochaj siebie. A potem możesz kochać innych - i nie, to nie jest intensywne, za to jest, że tak powiem "odżywcze".

Zakochanie to jest syrop glukozowy Smile

1. Moim zdaniem niepotrzebnie sobie pociskasz za to nieprzeżywanie zakochania.
2. W ogóle poczytaj sobie co to jest uzależnienie od adrenaliny, bo to są m.in. te wszystkie dramy z relacji międzyludzkich. To nie jest zdrowe, mimo że jest intensywne. A prawdopodobnie masz nieadekwatne oczekiwania do rzeczywistości, bo chciałbyś mieć intensywne emocje w stabilnej relacji. No tak się nie da, bo ta intensywność w końcu głównie bierze się z łaknienia, niepewności, lęku przed stratą źródła twojego haju.
3. Pamiętam, że jesteś perfekcjonistą i to Ci też nie pomaga, bo jesteś w tej samej pozycji, co laska marząca o księciu z bajki i nie umiesz się cieszyć tym co masz.
4. To "mniejsze zauroczenie" co tam gadasz, że to nie była miłość - to ja Ci mówię, że skąd wiesz? Bo obejrzałeś jakiś amerykański film i wierzysz, że jest coś intensywniejszego? Tak, bo jakiś koleś się powiesił "z miłości"? (był zaburzony). Ludzie nie są swoimi klonami i przeżywają rzeczy różnie. Może twój mózg ma o wiele mniej aktywny układ limbiczny, a ich mocniej, bo geny i co?

Chcesz się zakochać? - daj się zranić. Poczujesz mocno. Jak inwestujesz w coś zbyt powierzchownie to też będzie Ci na tym powierzchownie zależeć. Ta neediness to jest druga strona monety "Zakochanie" jak w każdym uzależnieniu.

"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler

huka
Portret użytkownika huka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 32
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2018-02-07
Punkty pomocy: 935

O tym pisał kiedyś Adept, na swym blogu, iż ludzie pod wpływem filmów, oczekują od związku, intensywnych filmowych emocji, które są w kinie, a w zyciu zakochanie, to raczej spokój, niż upragnione emocje.

nazar
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 89'
Miejscowość: Zielona Góra

Dołączył: 2017-01-15
Punkty pomocy: 19

Może lekko odkopałem temat, ale huka - nie jesteś sam. Ja mam ponad 3 dychy na karku, a też nie potrafię się zakochać. Niektórzy psstrykają palcem i już są zakochani, a ja nic. Miałem kilka poważnych związków w swoim życiu, ale nigdy ze szczerością nie potrafiłem wyznać kobiecie, że ją kocham. Nie mam pojęcia o co chodzi. I powiem szczerze, że patrzę z zazdrością na pary, gdzie np. facet wpatrzony jest w dziewczynę jak w obrazek i musi walczyć ze sobą, żeby nie pieskować. Nie wiem czy po prostu jestem jakiś niedorobiony, niedowartościowany, mam silną potrzebe autonomii, czy o co chodzi. W tej chwili też jestem w związku. Dobrze mi z moją dziewczyną, ale znowu brakuje uczuć wyższych. Nie mam potrzeby nie wiadomo jakiego starania się o nią. I też nie potrafiłbym powiedzieć jej w oczy, że ją kocham. Ona wie, że jestem bezuczuciowy, ale ja mam chęć się z nią rozstać, bo po co brnąć kolejny raz w związek, gdzie ja nie czuje tego czegoś, jakiejś iskry. Na początku jestem lekko zauroczony, ale baaardzo szybko to mija. Cały czas się zastanawiam, czy prawdziwa miłość na mnie czeka, czy po prostu jestem nieco inny i nie jest mi pisana. Bo nieraz widzę, jak np. facet rozstaje się z dziewczyną, a potem silne zakochuje sie w kimś innym. Także panowie, którzy czekają na wielką miłość - doskonale was rozumiem.

Fusher
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 99
Miejscowość: Wuhan

Dołączył: 2017-12-26
Punkty pomocy: 99

Na świecie jest jakies 8 mld ludzi. Przeciętny facet w Polsce z iloma kobietami był w związku 3 może 4? Z iloma się spotykał sam na sam, a nie był w związku? 10 może 15? Więc nie mówmy tu o Big Love, dwóch połówkach pomarańczy itp. Wróćmy do pytania: co trzeba zrobić aby się zakochać? Nie ma chyba uniwersalnej odpowiedzi. W moim wypadku po prostu patrzę na kobietę zamieniam dwa zdania i mam coś w rodzaju dejavu/flasbacka. Mam migawkę naszego wspólnego życia, coś jakbyśmy się znali od zawsze... Zdaża się to bardzo rzadko być może raz na tysiąc, albo i rzadziej nie wiem nie liczyłem. Ale do tej pory zdarzyło się tylko 4 może 5 razy na przestrzeni 20 lat. Moim zdaniem im więcej poznajesz kobiet tym większa szansa że się zakochasz. Ciekawsze pytanie moim zdaniem to: czy jeśli na świecie jest 8 mld ludzi to jest możliwe żeby zakochać się tylko w jednej osobie na całe życie?

nazar
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 89'
Miejscowość: Zielona Góra

Dołączył: 2017-01-15
Punkty pomocy: 19

Zgadzam się, że w ciągu życia zapewne można zakochać się ileś razy. Również zgadzam się, że przeciętnie facet nie spotyka się z wieloma kobietami w ciągu życia. A mimo wszystko mam wrażenie, że niektórzy nawet mając niewiele kobiet w życiu i tak znajdują miłość. Znam kilku facetów, którzy nie umawiali się z tysiącem kobiet, a są zakochani i w szczęśliwych związkach. Nie wiem czy zakochanie to indywidualna sprawa każdego i niektórzy po prostu zakochują się nawet po krótkim kontakcie z kobietą, a niektórzy mają jakieś blokady.

PUAvet
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 31
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2020-09-23
Punkty pomocy: 338

Statystyka chyba mówi o tym że w ciągu życia meżczyzni zakochują się do max 2 razy. Ciężko tak naprawdę opisać to uczucie. Na bazie moich doświadczeń chyba byłem zakochany raz, pamiętam, że to było epickie uczucie, które wręcz dodawało mi skrzydeł i czułem się lepszym szcześliwszym człowiekiem. Niestety, jak wszystko odeszło i została proza życia.
Nie mniej jednak życzę Ci tego, coś fantastycznego.

Blizzard84
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35
Miejscowość: Trójmiasto/Bydgoszcz

Dołączył: 2019-08-08
Punkty pomocy: 43

Najważniejsze, byś wiedział, czego chcesz. Jeśli chcesz się zakochać to super, masz cel
i wiesz w jakim chcesz iść kierunku.

Jeśli dawno nie zakochałeś się to znaczy, że nie spotkałeś odpowiedniej kobiety i musisz szukać aż do skutku, ale na luzie, bez żadnej desperacji. Od tego nie zależy, czy przeżyjesz, bo masz (mam nadzieję) też inne rzeczy, które sprawiają Ci radość.

U mnie w miarę zdobywania coraz większych doświadczeń nie tylko widziałem kolejne "ale" i na czym to wszystko polega, ale także stawałem się coraz bardziej wybredny i krytyczny względem kobiet.

Jesteśmy karmieni wizją miłości z popkultury i romantycznych filmów, ale rzeczywistość jest inna, bardziej złożona, nie czarno-biała. Każdy, zarówno facet i kobieta, ma swoje interesy, dążenia i to dopiero widać dobrze po kilkunastu miesiącach związku- przykładem może być posiadanie dzieci, czy spędzanie wolnego czasu.

RafaelB
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2019-11-15
Punkty pomocy: 623

Miłość to "wredna suka". Sama przychodzi!!! Bo czymś cię laska tak zachwyci, nawet po czasie, że jesteś jej, kiedy ona jeszcze o tym nie wie. I nie trzeba być needy przy tym, tylko twardym, ale siedzi to w tobie i... no to już zależy, czy z nią jesteś czy nie.

Nie bać się, tylko działać.

NocnySen
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 28
Miejscowość: Myslowice

Dołączył: 2019-11-27
Punkty pomocy: 69

Zakochanie, miłość, ech.... Ja jestem z tych kochliwych.
Dwa razy w życiu kochałem.
Pierwszy raz jak miałem 15 lat. Też.bhm pomyślał, co ja moglem wiedziec. A jednak. Nic mocniejszego później już nie czułem. Pamiętałem to uczucie bardzo dokładnie. Drugi raz mnie trafiło w wieku 27 lat. Ale tak, że zwariowałem. Poznałem siebie z najgorszej jak i najlepszej strony. Zakończyłem ten związek, dla swojego dobra jak i tej kobiety.
Zauroczenia, fascynację. Często mi towarzyszą.