Witam.
Od 9 miesięcy jestem w związku z kobietą z którą też mieszkam. Czuje że ją bardzo mocno kocham i ona mnie ale niestety jestem przez nią bardzo mocno ograniczany. Cały czas są sytuacje typu nie mogę wyjść z kolegami bo ona nie chce zostać sama w mieszkaniu. Nie mogę spotykać się z kumplami sam na sam chyba że pójdzie ze mną. A jeżeli już jestem u rodziców i w rodzinnym mieście i chce się spotkać z kumplem to mogę o ile wrócę przed 10 do domu.
Sam nie jestem święty bo nadużyłem raz jej zaufania i kiedyś zaprosiłem paru kumpli do naszego mieszkania i potem ruszyliśmy w nocy na miasto o czym nie wiedziała (okłamałem ją), po czym jak się dowiedziała to mi wybaczyła.
Kiedy jesteśmy we dwójkę w wspólnym mieszkaniu wszystko jest świetnie. Bawimy się razem, wychodzimy, żyjemy jest ok. Problem jest kiedy ja próbuję gdzieś wyjść sam. Albo muszę wyjechać do pracy i będę pracował z kobietami. Wtedy jestem osądzany o to że będę ją zdradzać albo sobie inną znajdę. Na przekór jej i tak jadę do pracy bo przecież to absurd.
Ma problem z sprzątaniem i tylko ja zmywam naczynia a sprzątanie jej przychodzi z trudem, zostawia rzeczy na środku mieszkania. Ona zmywa sporadycznie.
Skontaktowała się z moją kilkuletnią przyjaciółka i zakazała jej ze mną kontaktować a mi z nią (od kilku lat przyjaciółka ma faceta i to po prostu stara znajomość od taka osoba do pogadania o sprawach damsko męskich).
Nic nie mogę robić sam. Co godzinę telefon od niej albo ja muszę do niej dzwonić co robię.Gdy nie odbiorę jest awantura. Sama mi mówi że ma chorą zazdrość i już taka jest i jak mi nie pasuje to najlepiej nie tracić swojego czasu i się rozstać. Kiedy mówię jej że powinna się zmienić jak jej na mnie zależy ucina że się nie zmieni i już.
Uratowałem ją ze związku który wyglądał tak że on ją bardzo mocno ograniczał i czuje że role strasznie się odwróciły teraz ja jestem przez nią mocno ograniczany.
Chciałbym z nią być ale czuje że nie uda mi się wypracować odrobiny wolności.
Da się to jakoś uratować czy na ratunek jest już za późno i będzie gorzej?
Jej, jak to przeczytałem to się za głowę złapałem. Kolego, chcesz żyć w klatce całe życie? Uciekaj od niej czym prędzej, mega toksyczna relacja. Ona Cię wykończy psychicznie. Skoro piszesz na tym forum to chyba się domyślasz jaki będzie odzew każdego forumowicza? Teksty typu "pantofel" , "piesek" , "paź będą równo leciały. Jak kurde tak się można dać traktować?! Skoro Cię ogranicza i tak traktuje i co gorsza nie dba o wasze wspólne gniazdko to widzisz siebię z nią za rok, 5 , 10 lat? Moźe być tylko gorzej, ona się zmieni ale na jeszcze gorszą i skończy się na tym , że będziesz miał taki grafik " praca-dom" i tak do usranej śmierci, pewnie jeszcze będziesz robił za kurę domową. Wybrnąłem do przodu ale weź taki scenariusz pod uwagę. Rzuć ją!
"Da się to jakoś uratować czy na ratunek jest już za późno i będzie gorzej?"
Uratować TO? Chyba CIEBIE! Uciekaj z tego szamba póki nie jest za późno. Twoja księżniczka sprawdza Cię - a uwierz mi sama Cie prędzej czy później będzie walić po rogach.
Nie ma do Ciebie zaufania bo sama by sobie nie zaufała. Taka cwana bestia.
Stary 9 miesięcy tylko. Wyleczysz się szybciej niż jakbyś z nią był ze 3 lata. Wtedy będzie z Tobą tragicznie!
Swoją drogą dawno już nie czytałem o takiej laluni
Stary trochę szacunku dla samego siebie. Cofnij się w czasie i zadaj sobie pytanie czy kiedykolwiek chciałbyś się związać z taką kobietą. No właśnie a teraz zobacz w gacie czy coś tam masz jeśli tak to pomyśl o sobie bądź twardy powodzenia
Po nocnych przemyśleniach postanowiłem że dość i zakończyłem to wszystko. Trochę ulga trochę strach przed samotnością.
Wow, brawo. Jak to zrobiłeś?
Pewnie będzie coś pisać ta baba ...
"Jeden odważny zawsze stanowi większość" ~najodważniejszy człowiek na świecie
Od 9 miesięcy jestem w związku z kobietą z którą też mieszkam.
to nie mogło się udać
they hate us cause they ain't us
Zadzwoniłem i powiedziałem że nie chce być więcej kontrolowany i żyć w klatce a skoro ona nie chce się zmienić to to nie ma sensu. Mimo to zgodziłem się na ostanie spotkanie kiedy będę jej oddawał klucze do mieszkania.
Brawo! Szybkie cięcie i po sprawie! Utnij też całkowicie kontakt żeby Ci wody z mózgu nie robiła. Tak w razie czego
Tylko kutasa w kaganiec jak będziesz szedł po te klucze, bo z całego planu nici.
____________________________________________
"Umysł jest jak spadochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein