Witajcie, mam taki problem,
Podszedłem późnym wieczorem w ciemnej uliczce do ładnej dziewczyny, zagadałem, pogadałem chwilę, wziąłem numer, Wyglądała na wystraszoną, w końcu ciemna uliczka. Postanowiłem nie dzwonić, gdyż uznałem, że chyba dała mi ten numer ze strachu a nie bo się jej spodobałem, więc stwierdziłem, że nie ma sensu.
Parę dni póżniej zmachowałem się z nią na Tinderze, no to dobra napisałem do niej czy to ona, okazało się, że tak, przeprosiłem, że ją wystraszyłem i napisałem, że mi głupio, tymczasem to wszystko były tylko moje złe domysły ona odebrała tą akcję pozytywnie, napisała m.in:
Szkoda, że Ci się głupio nie zrobiło, że wytargałeś ode mnie ten numer i sie nie odezwałeś byłam ciekawa czy to rzeczywiście Ty
czy
Uważam, że to bardzo dobrze, w dobie Internetu, tindera i innych możliwości jakie te czasy nam dają, takie zachowanie jest rzadkością. Teraz wszyscy siedzą, chodzą, jeżdżą z nosami w telefonach nie zauważając ze może obok przechodzi ktoś kto mógłby zmienić ich życie ;p
No to spoko, myślę, nie ma co gadać przez Tindera trzeba umawiać spotkanie, tutaj jednak coś się opierała. Tymczasem w tym momencie umówiłem się z jakąś inną z Tindera na ten termin i nie wiem po co napisałem tej poznanej w nocy:
Aha jak coś gdybyś wolała pogadać niż klikać to pojutrze, jutro już zajęte
No i się zaczęło, generalnie wkurzyła się, i zaczęła sypać teksty typu:
Takie właśnie odniosłam wrażenie. Że masz już jakieś większe doświadczenie w zagadywaniu do kobiet na ulicy
albo:
W każdym razie wypisuję się ze wszystkich zaproszeń i propozycji, nie lubię kolejek, a Ty, jak widzę nie próżnujesz
albo:
Jednak odnoszę wrażenie, że jednak naprawdę nie próżnujesz i z niejednego pieca chleb jadłeś
próbowałem coś ratować w stylu:
Ty pewnie myślisz, że jak umiem podejść do nieznajomej to pewnie chodzi mi tylko o sex. A może chodzi mi o to by poznać wspaniała niesamowitą kobietę której czekając aż mnie z nią pozna jakiś znajomy to mógłbym nie doczekać nigdy a tak to wziąłem sprawy w swoje ręce Wzięłaś pod uwagę taką opcję?
Nie pomogło. Obraziła się.
I teraz pisać już nie ma sensu na Tinderze, ale może zadzwonić za parę dni skoro mam ten numer? Tylko jaką strategię obrać by to miało jakiś sens. Jakieś pomysły.
PS. Wbrew opinii cytowanej koleżanki, wcale nie jestem taki PRO PUAS, owszem czasem jakiś numer wpadnie na streecie, czasem jakąś zaproszę z Tindera, ale ogólnie to bez szału. Dlatego też zależałoby mi na umówieniu się z tą zaczepioną w nocy bo była bardzo ładna, do tego miła, i pasuje wiekiem do mnie (jest - 3 lata).
Ta zaczepiona na ulicy to już pewnie przepadła.
Przecież "wsadzanie w ramę podrywacza" to standardowy shit test, na który dostępnych odpowiedzi jest milion dwieście tysięcy. Chociażby pierwsze lepsze "agree & amplify" w rodzaju "może i nie próżnuję, ale tego dnia akurat byłaś góra dziesiąta!" czy "disagree & amplify" w rodzaju "chyba żartujesz, przecież ja jestem chorobliwie nieśmiały"...
Rama podrywacza to bardzo dobra rama. Podtekstem jest "ja wiem, że Ty wiesz, że ja wiem" - łatwiej wtedy eskalować.
Od kiedy łatka podrywacza tak bardzo odstrasza kobiety?
Dobrze zbajerowales ją na ulicy, źle, że nie zadzwoniłes i kolejnym błędem było "tlumaczenie się". Ty się nie masz tłumaczyć, ani myśleć za nią.
Masz numer, więc wykorzystaj. W jej wyobrażeniu jesteś właśnie taki PUA, atrakcyjność w jej oczach jakąś masz.
Przyznaj jej, że wydaje się być inna od poznawanych przez ciebie kobiet i masz ochotę ją poznać.
Odbijaj jej teksty, a nie się tłumacz..
Mówi się, że kobiety kochają tych, którzy je kochają. To nieprawda. Ulegają one temu, kto im mówi, że ulegną.
One nie lubią być opcjami tak jak i my. TDD ma racja, spalone.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
To nie jest spalone, bo "ona jest opcją", ale dlatego, że a) nie miał jaj, żeby się odezwać po wzięciu numeru b) zaczął się nieporadnie tłumaczyć w odpowiedzi na jej shit-testy.
"Women would rather share a high value Man than be saddled by a faithful loser." - Rollo Tomassi
Kobiety kręci facet, który ma inne opcje i z nich korzysta. Po głowie zaczyna im chodzić, że to akurat ona go usidli. Nie mówiąc już o tym, że skoro ma powodzenie, to znaczy, że jest sprawdzony ("coś w nim musi być").
Napisz jej coś w stylu, czy nie lepiej dać mi szansę niż od razu odrzucać. Jeśli się sobie nie spodobamy, na spotkaniu to każde pójdzie w swoją stronę, a co jeśli okaże się to być czymś obiecującym, czy wtedy nie żałowałabyś takiej decyzji, nie dając sobie szansy na poznanie wartościowego faceta ?
O czym myśliciel myśli, empiryk udowadnia
Minął tydzień ja już o sprawie zapomniałem, a tu ona sama do mnie pisze. Pod pretekstem, że zmieniłem zdjęcia na Tinderze i w dodatku prawi komplementy typu:
Ona: Widzę, że poszedłeś za moimi radami i zmieniłeś zdjęcia. Właśnie temu chłopakowi z ostatniego zdjęcia dałam numer.
Potem oczywiście się zaczęło to co poprzednio typu:
Ona: W tym wszystkim nie chodzi Ci o to by znaleźć. To szukanie Cię najbardziej kręci.
Tym razem nie zaprzeczałem, plus powiedziałem, że w ostatnim tygodniu się z dwoma dziewczynami umówiłem na kawę (w sumie tak było), na co oczywiście:
Ona: Ty jesteś niemożliwy z tym zaczepianiem lasek na ulicy
Ona: Jak bym się miała umawiać ze wszystkimi jak Ty, to cały swój wolny czas musiałabym po spotkaniach latać
Odpisuję, że umawiam się tylko z wyjątkowymi dziewczynami np. takimi jak Ty
Ona: Wyjątkowych ludzi poznaje się raz na 100 tysięcy a nie raz w tygodniu lub częściej
Pisaliśmy ze sobą koło północy z półtora godziny oczywiście skończyło się tekstem:
Ona: Ale dostałeś mój numer, co mi się nie zdarza by tak rozdawać jakimś ludziom na ulicy, i zmarnowałeś swoją szansę nie odzywając się.
Ja: Jutro naprawię ten błąd zadzwonię i się umówimy, tymczasem idę spać, słodkich snów.
OWE JUTRO:
Dzwonię, nie odbiera, piszę sms gdzie i kiedy ją zapraszam, nie odpisuję, dzwonię po paru godzinach, nie odbiera.
No nic w końcu piszę jej znowu na Tinderze:
Hej miałaś dobrą kobiecą intuicję by nie odbierać ode mnie telefonu i nie dać się zaprosić, tak na prawdę po północy zamieniam się w wilkołaka, który porywa bezbronne dziewczyny.
Ona: Hahaha, byłam na weselu i spałam cały dzień, wiadomość odczytałam ale nie potrafię się do niej odnieść gdyż jutro mam kilka rzeczy do ogarnięcia.
Następnie krótka awantura, gdyż napisałem jej, że skoro "sprawy" są ważniejsze... na co ona coś w stylu:
Ona: I nie próbuj ze mną grać na zasadzie bo coś jest ważniejsze niż coś innego czy ja
i tym razem nie zabrakło tekstów:
Ona: Jak Cię znalazłam tu na Tinderze przypadkiem to dopiero wtedy sobie uświadomiłam, że jesteś dupkiem który podrywa dupy na Tinderze i na ulicy
Ok olałem to, zmieniam temat pytam czego ona szuka u mężczyzn, no dobra to godzinę piszemy czego ona szuka u mężczyzn a czego ja u kobiet i jaki powinien być idealny partner... potem o tym, że lubię podróżować i paru innych sprawach.
No super fajnie, że się po raz trzeci dogadaliśmy.
Tylko co z nią teraz zrobić. Dzwonić, już dzwoniłem, pewnie znowu nie odbierze, pisać na Tinderze o Kawie na rynku, to już pytałem parę razy to twierdzi, że nie ma czasu. O co jej właściwie chodzi i jak można by to rozegrać. Skoro sama pisze i się produkuje po raz kolejny przez godzinę czy dwie to o coś jej jednak chodzi, bo po co by traciła czas.
"Skoro sama pisze i się produkuje po raz kolejny przez godzinę czy dwie to o coś jej jednak chodzi, bo po co by traciła czas."
Odważne założenie. Może sobie karmi ego albo zabija nudę...
Ja bym olał, ale jak bardzo chcesz to a) nie gadaj z nią godzinami tylko miej coś do roboty w swoim życiu i niech ona widzi, że nie jest najważniejsza (co słusznie Ci wypomniała - bo Ty zawsze masz czas z nią pogadać, a ona nie - ona jest na lepszej pozycji) b) utnij jakąś dyskusję, że bez sensu tak gadać skoro jest ciepło/weekend/można pogadać przy drinkach/COKOLWIEK i daj jej dwa dni do wyboru; jak się będzie wykręcać - olej ją raz, a dobrze (łącznie z wywaleniem pary na Tinderze).