Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Dziwny stan

3 posts / 0 new
Ostatni
Nibiru
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 94'
Miejscowość: Śląsk

Dołączył: 2020-12-16
Punkty pomocy: 20
Dziwny stan

Siema Panowie! Być może był taki temat, ale jestem tu nowy, a potrzebuję Waszych porad. Swego czasu miałem zajebistą energię, pewność siebie, byłem wygadany i dobrze wychodziło mi z laskami. Rok temu zakończył się mój związek, z mega toksyczną dziewczyną. Nie chcę już opisywać szczegółów, bo pisanie nie miałoby końca, w każdym razie laska zniszczyła mnie psychicznie, skończyłem na antydepresantach. Jakoś otrząsnąłem się po tej relacji, leki odstawiłem, doszedłem do równowagi, lecz pojawił się problem. Stałem się jakiś nieśmiały, zniknęły u mnie jakby te zdolności uwodzenia, nie potrafię wykrzesać z siebie tej energii, którą miałem na codzień. Gdy znajdę się już w gronie ludzi z którymi chcę normalnie porozmawiać czuję, że moja uwaga automatycznie odlatuję jakby do wnętrza siebie, jakbym nie potrafił się otworzyć i brakuje mi tego "rozgrzania społecznego". Regularnie uprawiam sport, gram na instrumencie, co daje mi satysfakcje, nie stosuję żadnych używek, medytuję. Niby jestem normalnym gościem, ale brakuje mi bardzo tych wszystkich umiejętności, które posiadałem zanim poznałem tą wariatkę. Do tego czasami mam taką czerwoną lampkę w głowie, która daje mi do zrozumienia, że nie należy zbytnio wyluzowywać przy dziewczynie, bo przeoczę sygnały, które mogą zwiastować toksyczną osobę, przez którą historia się powtórzy. Macie jakieś rady? Ogolnie to bardzo bym chciał z powrotem odzyskać te cechy jakie miałem kiedyś, czuję, że one się we mnie "tlą", ale nie potrafię tego wykrzesać w całości z siebie.

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1076

Pierwsze primo to piona za nick.

Teraz tak: sam byłem w nieco podobnej sytuacji, z tym że bez antydepresantów.
Imho nie da się wejść w uwo bez postawienia się w sytuacji "vulnerability", w sensie - nie da się nic zrobić sensownego w tym temacie bez otwarcia się na to, że ktoś może cię przeżuć i wypluć bez popity.

To przyjdzie z czasem, ale nie samo z siebie - im lepiej będziesz się czuł że sobą, tym łatwiej i szybciej. Może nawet daruj sobie laski na jakiś czas, dopóki nie ogarniesz tego, w zamian buduj sobie inne relacje, koleżeńskie czy coś, o ile dasz radę. Take it easy.

Nibiru
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 94'
Miejscowość: Śląsk

Dołączył: 2020-12-16
Punkty pomocy: 20

Dodam, że po tym rozstaniu miałem już intymne sytuacje z innymi kobietami, ale to mmie "ładowało" na może tydzień, po czym znowu przychodziła ta chujnia. Podczas tego dobrego stanu jaki miałem jeszcze zanim wszedłem w ten związek, miałem poczucie porządku w głowie, uczucia tego pierdolnięcia energetycznego, optymizmu i dużej pewności siebie, tak jakbym mógł góry przenosić, czułem się spełniony. Teraz stałem się taką jakby pizdą bez energii, brak mi tematów do rozmowy, tej spontaniczności i stanowczości. Czuję, że mogę wrócić do tego dobrego stanu, nawet potrafię na chwilę wymusić ten stan, który zaraz znika i znowu robi się chujnia. Brakuje mi tylko tego solidnego "rozruchu".