Cześć. Dwie sprawy.
1. Jestem mentorem na studiach i pod opieką mam trzy studentki z Hiszpanii. Jedna przyjeżdża później, a dwie już w następnym tygodniu. Jedna z nich mi się spodobała. Będąc mentorem raczej nie widzę żadnych przeciwwskazań by podrywać. Tylko jak? Wiadomo, że jak każdą inną dziewczynę. Jedynym problemem jest bariera językowa. Rozmowa tylko i wyłącznie po angielsku, a wiadomo, że w języku obcym nie powiemy tyle i tak, jak w naszym języku. Ktoś miał do czynienia z sytuacją gdzie był skazany na angielski? Ktoś coś może doradzić?
Tak na marginesie. Mamy kontakt sms'owy. Jest sens w ogóle pisać i dowiadywać się o niej nowych rzeczy? Może zostawić tematy na spotkanie? Kwestia językowa mnie przeraża
2. Pytanie czysto z ciekawości. Jak wygląda początek studiów? Jak się wyróżnić? Jak zrobić dobre wrażenie na początku?
widzę chłopie, że jesteś z Wwa, mogę Ci wingować z tymi hiszpankami
Ja miałem ostatnio sytuację, gdzie byłem skazany na j. angielski. Najlepiej jest uczyć się, aby powiedzieć tyle co chcesz powiedzieć po polsku. Ja się na tym spaliłem
"My English is very bad"
Aczkolwiek, przecież tyle jest artykułów o mowie ciała. W wakacje przyjechały niemki to bracia ( gdzie ich angielski jest jeszcze słabszy niż mój ) tak "pogadali", że wszystko skończyło się w krzakach Da się? Da.
Powodzenia
"Nie chwal chuja przed wytryskiem"
Nie miej myślenia żeby sprawić dobre wrażenie. Myśl, co oni muszą zrobić, żeby wywrzeć na tobie dobre wrażenie ;>
W gruncie rzeczy, ludzie nie powinni uczyć się tego jak prowadzić biznes, podrywać dziewczyny czy zarządzać ludźmi, ale tego jak tworzyć, podkreślać i wykorzystywać autorytet, bo cała reszta to tylko jego przejawy.
Jeśli chodzi o angielski - na litość boską nie udawaj brytyjskiego południowca i daj sobie spokój z usilnym zaznaczaniem akcentów. Akcent przychodzi z czasem i wyrobisz go sobie częściej używając angielskiego. Nie ma nic komiczniejszego niż mało doświadczony mówca, który próbuje jebać fluent english na siłe. Ogółem mów wyraźnie i nawet jak będziesz dawać słynnym słowiańskim RRRRR to nic się nie dzieje, z tego co kiedyś obserwowałem kwadratowy akcent bardziej pomagał w podrywie niż w nim przeszkadzał - choć sam nie wiem dlaczego.
Jeśli zadajesz to pytanie to prawdopodobnie twój angielski jest słaby i nie potrafisz płynnie wyrażać swoich myśli. Ja jeszcze kiedyś, kiedy nie potrafiłem zbyt dobrze gadać po angielsku po prostu gadałem na głos do siebie. Od razu widziałem, których słów mi brakuje. Nie ucz się też trudnych słów czy związków frazeologicznych bo dziewczyny same mogą nie załapać i zwykle i tak użyjesz ich źle.
Nie ważne co mówisz tylko jak mówisz. I nie chodzi tu o akcent i perfekt gramatyke tylko o mowe ciała.
A btw. skoro zaczynasz studia to twój angielski nie powinien być przypadkiem na poziomie wystarczającym do prowadzenia swobodnej rozmowy?
@mgk wyczerpał temat drugiego pytania. Nie noś jednak dupy wyżej niż głowy - mówię to na wszelki wypadek.
1. jak masz problem z angielskim to używaj języka międzynarodowego jak laska będzie miała na Ciebie chcice to będziesz o tym wiedzieć bez znajomości angielskiego
co do pytania numer 2. to póki nie znasz ludzi wyjdź z inicjatywą imprezy/spotkania integracyjnego. Niech ludzie zaczną Cię kojarzyć jako osobę towarzyską.
Po zapisuj się od organizacji studenckich, samorządów. Poznasz wielu interesujących ludzi.
Easy, jestem z Wawy, ale studiować będę w Poznaniu
Randi, mój angielski jest na poziomie, który pozwala mi na swobodną komunikację. Gdyby tak nie było, to w żadnym wypadku nie chciałbym zostać mentorem. Jesteś w stanie użyć NLP po angielsku? Ja nie. To tylko przykład by pokazać, że właśnie w takich przypadkach nie byłbym w stanie powiedzieć tego co chcę po angielsku. Poruszyłeś kwestię brakujących słówek. Ten problem występuje i u mnie. Gramatyki uczyłem się naprawdę długo i ją potrafię, ale głównie blokują mnie właśnie słówka. Czatuję po angielsku, czytam, rozwiązuję jakieś zadanie z nadzieją, że mój zasób słownictwa się powiększy.
los danielos, zostałem mentorem, teraz zapisuję się właśnie do zarządu. Wyjazdy, imprezy, kontakty z ludźmi z zagranicy. Naprawdę warto!
Nie wiem czy byłbym w stanie użyć NLP bo ja po prostu nie znam się na NLP i nie bawie się w te wszystkie techniki. Jeśli miałbym strzelać to podejrzewam, że dałbym radę bo od +/- 3,5 roku praktycznie codziennie przeprowadzam parę dość długich rozmów po angielsku i często wyjeżdżam za granicę.
Dawno temu jak gadałem totalnie kwadratowo i w liceum były wymiany między krajami to jakoś sobie radziliśmy. Wtedy w ogóle nie miałem żadnego pojęcia o podrywie, angielski był totalnie chujowy a dziewczyny same się kleiły. Nie chodzi mi o to by się przechwalać tylko żeby powiedzieć jak jest. z jedną holenderką doszło do KC po 2 minutach patrzenia sobie w oczy i wypowiedzeniu dwóch zdań typu kali jeść kali pić. Sądzę, że spokojnie sobie dasz rade z tymi hiszpankami nie panikuj.