Witam wszystkic serdecznie. To moj pierwszy wpis na tym forum. Wprawdzie juz kiedys znalazlem to miejsce i przeczytalem tu kilka bardzo fajnych tekstow to sam nigdy nie czulem potrzeby zeby sie udzielac. Az do teraz.
Nigdy nie mialem szczegolnego problemu w podrywaniu kobiet, niezaleznie od tego czy byly zajete czy nie, nigdy wczesniej tez nie angazowalem sie w zadne kontakty na tyle zeby sprawialo mi to problem i zebym w najgroszym wypadku nie mogl zwyczajcie uciec od tego.
Od jakiegos roku czasu spotykam sie z kolezanka z pracy, jestesmy w tym samym wieku po 27 lat, poczatkowy okres spotkan to jakies niewinne wyjscia, nikt nie planowal ze moze sie tu cos urodzic. Ja podchodzilem na luzno i oczekujac zupelnie nic a i dla niej byl to dobry czas kiedy miala obok siebie zabawnego goscia ktory urozmaica jej szara codziennosc. Ja poznawalem rozne kobiety przez ten czas, czasem wplatajac te informacje przy okazij naszych spotkan, ona od ponad 4 lat jest w stalym zwiazku z jednym gosciem, tez niejednokrotnie dzielila sie negatywnymi sytuacjami z jej zycia.
Wprawdzie bylismy blisko ze soba ale zawsze zaznaczalem zeby nie nazywala nas dobrymi kolegami lub przyjaciolmi bo osobiscie nie uwazam ze takie relacje miedzy kobieta a mezczyzna moga miec miejsce. Bardzo nas zblizyl wspolny czas i zaczalem sie zastanawiac dlaczego majac tak interesujaca kobiete obok siebie szukam w calkowicie innym miejscu, nie przerazalo mnie to ze ma faceta. Nasze spotkania byly coraz czestsze a od pol roku staly sie bardzo bliskie, nie jest to juz nic nowego ze zostaje u mnie na noc i dzieli sie ze mna wszystkim tym co ma najcenniejsze. Zeby nieco ubarwic cala sytuacje o wiekszy bezsens dodam ze padly tu juz pierwsze slowa kocham chociaz nie niosa one za soba zadnych nastepstw. Cala sytuacja staje sie dla mnie cholernie meczaca, ostatnimi czasy mielismy dla siebie sporo czasu bo jej facet byl na jakims wyjezdzie, nie bylo go kilka miesiecy, wpadal raz na jakis czas, jednak sytuacja zaczyna wracac do formy a mi brakuje i pomyslow i sil do tego zeby to ciagnac. Za kazdym razem kiedy jestesmy razem powtarza mi ze jest najszczesliwsza na swiecie tak dlugo jak jest ze mna ale pozniej wraca do swojego domu i ma ze soba wielki problem bo jest bardzo rozdarta, uslyszalem tez slowa ze ona nie jest w stanie go zostawic, naogladalem sie juz lez i nie raz nie dwa chcialem to sam zakonczyc z tym ze nam to nie wychodzilo.
Zastanawiam sie czy to juz na tyle fatalna sytuacja ze nie da sie tu nic zrobic czy zwyczajnie robie cos zle, przyznam ze w az tak popaprawnej sytuacji nigdy sie nei znalazlem i nie wiem jak sie zachowac. Wiem tylko ze chcialbym zeby trwalo to dalej bo zalezy mi juz na tym ale nie moze to trwac tak jak teraz.
looknąłem Panie lekko na wpis, i odradzam ci, ewakuuj się z tamtąd, bo się zagazujesz. Ja nie dawno miałem też podobną sytuację, tyle tylko że był seks, wszystko dobrze, tamtego olewała, tyle tylko że sentymenty, nie polecam, a a jak polecam to tylko na seks, bez żadnych oczekiwań, pzdr
Kierunek przód przez całe życie !
Słowa to tylko słowa, patrz na czyny.
Kierunek przód przez całe życie !
Ja bym dał sobie spokój z taką relacją.
Nie polecam.
__________________________________________________________
Kobiety są nienormalne ale u nich to normalne.
Czyli nie chcesz, z nią być co jest rozsądne w sytuacji, kiedy ona ma, kogoś a pozostaje z Tobą w bliskiej relacji. Ty nie chcesz, od niej niczego więcej poza tym, co jest, ale uwodzenie ma to do siebie, że ma swój początek i koniec. Uwodzenie przynajmniej ja to tak odbieram, polega na dawaniu czegoś kobiecie, spędzacie ze sobą fajne chwile, niczego jej nie obiecujesz, dajesz jej świetne emocje, ale to nie będzie trwało. U Ciebie przyszedł ten moment, kiedy powinieneś zakończyć tę relację i to Ty musisz zrobić. Męskość wiąże, się w końcu z podejmowaniem też trudnych decyzji a Ty właśnie taką decyzję powinieneś podjąć.
O czym myśliciel myśli, empiryk udowadnia
Od czasu mojego wpisu spotkalem sie z nia jeszcze raz, zmotywowany do tego co mialem zamiar zaraz zrobic czyli ukrocic ta znajomosc. Przyjechala, wpadlismy sobie w objecia zaczelismy sie calowac. Spedzilismy mily wieczor przy kolacji i swieczkach jakis film. Zostala na noc u mnie, byla juz przygotowana bo wziela ze soba rzeczy, noc seks, rano seks, sniadanie seks. Okazuje mi cholernie duzo uczucia, widze po niej ze bardzo jej na mnie zalezy mi na niej tez i nie potrafie jej powiedziec ze trzeba to skonczyc bo sam tego juz nie chce.
Widze ze przez ten okres czasu odkad sie spotykamy, bardzo sie do siebie zblizylismy chociaz nie wiem jakim cudem sie to stalo, widujemy sie srednio raz na tydzien czasem mniej a jednak udalo sie cos fajnego tu zbudowac. Chcialbym ja przy sobie zatrzymac ale najwiekszym problemem jest ten koles i nie wiem jak mam go przeskoczyc. Ktos wyzej napisal zebym kazaj jej wybrac albo on albo ja ale przeciez nie tedy droga zeby walic takie desperackie teksty.
Czy ta sytuacja jest na tyle beznadziejna ze naprawde jedynym wyjsciem jest tu odseparowanie sie od niej?
Poczekaj, poczekaj, Ty w ogóle rozważasz wejście w jakąś "poważną" relację z dziewczyną która na zmianę bierze do ryja dwa różne fiuty? I jeszcze może myślisz, że Tobie nie odstawi takiego numeru, jak temu gościowi?
Jeżeli nie potrafisz tego traktować jako zwykła relacja fuck friends (tylko seks), to zdecydowanie powinieneś się od niej odciąć, bo się do takiego czegoś nie nadajesz.