Czasem zdarza mi się, że umawiam się z dziewczyną poznaną na ulicy na pierwsze nasze spotkanie i ona na to spotkanie nie przychodzi. Oczywiście taką dziewczynę olewam, chociaż niektóre próbują się tłumaczyć. Pomimo wszystko i tak jest to problematyczne, bo muszę przyjść we wskazane miejsce. Staram się po approachu trochę rozmawiać z dziewczyną na ulicy i wziąć numer telefonu. Potem umawiam się dzwoniąc do niej. Umawiam się zazwyczaj za około 3 dni od naszej rozmowy i więcej się już nie odzywam. Potem przychodzę w ustalone miejsce i czasem dziewczyny nie ma, a zdarza mi się to nawet w sytuacjach, kiedy dziewczyna była mną bardzo zainteresowana podczas naszej rozmowy na ulicy. Jak rozpoznajecie takie dziewczyny? Jak temu zaradzić? Jeślibym wiedział, że jakaś dziewczyna nie przyjdzie, to nawet bym się umówił z inną na tę godzinę, a tak nie mogę nic zrobić i pozostaje mi ją tylko olać.
W tym tez cos jest, ale co zrobisz, kiedy przyjda wszystkie trzy? Jesli ktos ma problem z tym, ze dziewczyna nie przychodzi na spotkanie, to lepiej chyba po prostu wyslac 30 minut przed spotkaniem smsa, ze spoznimy sie 15 minut i zobaczyc reakcje.
Jak dla mnie to taktyka dla frajerów.
Nigdy mi się taka sytuacja nie zdarzyła Nie warto patrzeć na innych przez pryzmat swoich dokonań.
adasiu.... a to ty pisałeś tego posta o tym, jak płakałeś, bo koleżanka mogła zwolnić się z pracy?
to może teraz trochę poczytaj, ok?
bo gdyby zadna z tych trzech nie przyszła to chyba byś ataku histerii dostał
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
No właśnie co do tego, co piszecie, to wolałbym tak nie robić, bo gdy przyjdą wszystkie trzy, to nie tyle będzie mi to przeszkadzać (bardziej im jak sądze), co nie będzie to spójne ze mną. Nie jestem taki i nie wiedziałbym jak się szczerze zachować w takiej sytuacji.
To jest tupet dzisiejszych lasek Miałem podobnie. Chociaż tylko raz. Nic nie zrobisz. Spóźnij się ze 2 min, poczekaj ze 3 jak jej nie ma to idź. W tym jeden telefon.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
Tak robię. Czekam chwilę i odchodzę. Jaki telefon?
Problematyczne jest to, że muszę tam przychodzić, tym bardziej, że czasem umawiam się z dziewczynami z innych miast.
Ludzie, jak czytam tu rady typu umów się z 3 laskami w tym samym miejscu i czasie to aż mi się nóż w kieszeni otwiera. Ta strona miała uczyć do k*** nędzy jak być mężczyzną z klasą i jajami zarazem a nie frajerskim dupkiem, który bojąc się odrzucania przez panna umawia się z 3 naraz na randkę. Wiem, że to przykre jak panna cię wystawi, tym bardziej, że nie spodziewasz się takiego obrotu sprawy, jedynie intuicyjnie mozesz wyczuć z kim masz do czynienia.
Czy nie wydaje Ci się, że
"Umawiam się zazwyczaj za około 3 dni od naszej rozmowy i więcej się już nie odzywam."
jest powiązane z
"Potem przychodzę w ustalone miejsce i czasem dziewczyny nie ma"
?
To raz. Dwa - zdarzało mi się, że dziewczyny odwoływały spotkania w ostatnim momencie, zdarzało się, że się spóźniały. Ale taka klasyczna wystawka zdarzyła mi się parę razy w życiu na 300+ randek z daygame'u.
Co sugeruje, że problem jest w Twoim podejściu (lub telefonie). Ile czasu rozmawiasz z tymi dziewczynami, zanim zgarniesz numer? Czy ustalasz po co bierzesz ten numer i ona wie, że będziesz chciał się z nią spotkać?
Wiem, że to może być z tym powiązane, dlatego to napisałem, ale od początku uczyłem się, żeby nie pisać smsów z kobietami (przynajmniej na początku znajomości) tylko dzwonić i to działało zazwyczaj.
U mnie też zazwyczaj nie jest to typowa wystawka i olanie mnie, raczej częściej odwołanie w ostatniej chwili lub nieprzyjście na spotkanie, a potem tłumaczenie się.
Staram się rozmawiać z dziewczyną na ulicy od 5 do 30 minut (w okolicach 30 minut rzadko, jedynie gdy rozmowa jest bardzo dobra).
Na wstępie mówię dziewczynie, że chcę ją poznać, bo mi się spodobała, a później, gdy odchodzę, biorę numer, ale mogę czasem zapomnieć powiedzieć, że biorę go, żeby się spotkać. Tak czy inaczej gdy dzwonie do niej, to wszystko się wyjaśnia.
30 minut to przesada, powyżej 10 nie ma już znaczenia ile czasu z nią gadasz.
Pozostaje pytanie, czy nie psujesz niczego przez telefon no albo czy właśnie nie jest tak, że one zakładają, że gość nie daje znaku życia - olał sprawę.
Dlatego SMS/WhatsApp wydaje mi się lepszy - bez problemu możesz jej o sobie przypomnieć wysyłając foto albo ping. A z telefonem co? Zadzwonisz bo "myślałeś o niej"? Słabe. Zadzwonisz, żeby "przypomnieć o spotkaniu"? Też słabe...
Wydaję mi się, że zazwyczaj moja rozmowa nie jest dłuższa niż 15 minut, ale gdy rozmawiam na przykład to 30 minut, to nie robię tego dla podrywu czy dla dziewczyny, ale po prostu dla siebie, bo mnie ta rozmowa jakimś sposobem zainteresowała bardzo, ale tak jak mówie - rzadko tak robię.
Dobra popróbuję teraz z smsami, bo masz rację, że to może być skuteczniejsze. Umawiasz się dzwoniąc, a potem zaczynasz z własnej inicjatywy pisać smsy? Bo samo umówienie się przez sms nie wydaje mi się za dobrym pomysłem. Wiem jak długo mogą dziewczyny odpisywać, a tak jeden telefon i wiem na czym stoję.
Umawiasz się z dziewczyną poznaną na ulicy... więc dla niej jesteś po prostu facetem, którego poznała na ulicy. Dlaczego miałaby się z tobą umówić, skoro cię nie zna? Ona musi cię faktycznie poznać i jedna rozmowa przez telefon, jak widać, nie wystarcza. Oczywiście można postawić na jakość. Nie wiem do końca jak wygląda twoje podejście i rozmowa, natomiast wydaje mi się, że dla kobiet ważniejsza jest spontaniczność, niż ściśle ustalone spotkanie. Nie dziwię się, że kobieta nie chce poświęcić ci swojego cennego czasu skoro w ciągu tych 3-4 dni rozmawiała z tobą pewnie jakieś 20-30 minut. Spotkanie musi wyjść naturalnie, a nie jak z góry zaprogramowane. Kobiety bardzo często zapominają o spotkaniach i należy im o tym przypominać. Miałem tylko parę razy taką sytuację i znalazłem rozwiązanie, które nigdy później mnie nie zawiodło. Bądź w stałym kontakcie i stwórz w jej umyśle wizję tego, co będziecie robić. Musisz spowodować, aby chciała tego spotkania. Jednego dnia może pamiętać, innego zapomni. Ona nie ustawia sobie w kalendarzu kiedy i z kim się widzi. Dlatego, jeśli w ciągu 3 dni nie pojawiłeś się w jej głowie ani razu, po prostu może zapomnieć o spotkaniu. Stały kontakt jest ważny, nawet jeśli mają to być spontaniczne sms-y, a także wzmianka o spotkaniu dzień przed oraz np. z rana w dniu spotkania. Następnie godzina przed spotkaniem; rozmowa telefoniczna lub wymiana smsów. Przez 3 dni nie masz pojęcia co się u niej dzieje. Ona w tym czasie może przeżyć milion burz emocjonalnych lub zwyczajnie stracić zainteresowanie do ciebie, bo przecież zauroczenie nie trwa wiecznie. Dlatego mówię o ciągłej konwersacji, aby właśnie mierzyć jej zainteresowanie tobą.
Myślisz, że to nie jest zbyt needy? Pisanie z dopiero co poznaną dziewczyną smsów, do tego przypominanie jej o spotkaniu dzień wcześniej i rozmowa telefoniczna z nią godzinę przed spotkaniem. Ja tu mówię o dziewczynach, z którymi spotykam się pierwszy raz, raczej nie ma mowy o żadnym zauroczeniu.
Jeśli to działa to okej, może spróbuję, ale wydaje mi się to trochę osaczaniem dziewczyny.