Witam.
Jak teraz to napisałem i przeczytałem to jeśli komuś się nie chce można zacząć od akapitu 'no i zaczęły się problemy'
Może zacznę od początku bardziej o sobie, niestety jestem typem rozkminiacza, który nie może się przestawić na to, żeby po prostu działać, a nie myśleć nie wiadomo co, taka wada. Mam 20 lat i w sumie lata licealne jeśli chodzi o podryw zmarnowane, bo niby były jakieś akcje jakieś związki, ale wszystko kręciło się wokół jednej dziewczyny z którą nie połączyło mnie ani na chwilę nic, moja głupota, ale łatwo nie było sobie to wybić z głowy tak w 100%. Własne starania, zbieg paru zdarzeń i właśnie inna dziewczyna, pomogły no i tutaj się zaczyna..
Wiedziałem, że 'podobam się' dwa lata młodszej koleżance mojej koleżanki , którą znałem, no i w końcu postanowiłem coś zadziałać, ale tak na luzie zupełnie, ale aż za bardzo i olałem kontakt zupełnie w momencie jak przyszedł w życiu mega dół. Natłok różnych spraw, ale jakoś ogarnąłem się i stwierdziłem, że spróbuję jeszcze raz bo tam wiele nie zdążyłem jeszcze spieprzyć, umówiłem się z nią, wyjaśniłem wszystko i widać, było, że jest wszystko naprawione, zaczynam od zera.
No i zaczęły się problemy, spotkałem się z nią w sumie po tym jeszcze trzy razy, ale nie byłem w stanie zbudować, żadnego napięcia między nami i o ile przy pierwszym razie widziałem, że jest zadowolona, sama wyskakiwała z jakimiś propozycjami na weekend majowy, bo podobnie ja ja chce gdzieś podróżować, zwiedzać nawet jak proponowałem jakąś podróż w wakacje stopem to chętnie, a większość jednak bałaby się. Tak czy inaczej było raczej dobrze, ale z tendencją spadkową tylko z mojej winy, niby byłem sobą i nie zastanawiałem się wiele jak to mam w zwyczaju, mimo to brakowało mi po prostu pewności siebie i.. jaj. Czułem jak jej pierwotny obraz mnie pewnego i otwartego gościa zamazuje się. W tej chwili widać brak kompletnego zainteresowania z jej strony, co mnie wcale nie dziwi bo przy takim podejściu jakie prezentowałem no sam bym się ze sobą nie umówił gdybym był kobietą, nie pokazałem się ze swojej najlepszej strony. Na domiar złego ostatni raz gdy widziałem się z nią w weekend na 18 praktycznie nie rozmawialiśmy bo byłem chory i nie powinienem w ogóle tam iść bo i tak skupiony byłem tylko na swoim bólu. Od soboty brak odezwu, napisałem smsa wczoraj, a w sumie po północy więc przedwczoraj i nic, co tak jak mówię nie dziwi mnie. Na swoje wytłumaczenie mam tylko to, że jeszcze nie do końca wyprostowałem wszystkie swoje problemy i przez to nie jestem w stanie być normalnym, pozytywnym sobą, a jestem pieprzącym smuty gościem.
Dokładnie wiem co źle zrobiłem, czego zabrakło, a dokładnie prawdziwego mnie, no ale chociaż jestem beginnerem to widzę, że sytuacja jak na tą chwilę widzę stracona. Ddziewczyna to SBH, istne 10/10, więc chcę teraz wyjść z tej sytuacji, żeby w razie czego za jakiś czas mieć furtkę dalej otwartą. Dlatego pytam jak wyjść teraz z tego z klasą, bo póki co nie kontaktuje się, ale jak się skontaktuje to jestem niemal pewien, że będzie to spotkanie z tekstem w stylu "nie chcę się angażować".
Wiem, że jeżeli się ogarnę trochę to mogę zaprezentować jej lepszego siebie, ale najpierw po tych 3 latach 'zagubienia' przydałby mi się chyba jednak jakiś inny trening bo tego targetu nie chcę zupełnie stracić.
Czy dobrze zrobię jeśli spotkam się z nią jeszcze i gdy wyskoczy z takim tekstem to jej powiem w zasadzie to jak jest ze spokojem, że nie dziwię się, że nie chce ze mną być. Zwłaszcza, że z początku mnie trochę poznała jaki jestem i ostatnimi czasy to nie do końca ja, ale pewnie się ogarnę i urwać kontakt bo nie wierzę w przyjaźń w takich sytuacjach. A jeśli po czasie ja wrócę do normy, a ona dalej będzie wolna to wtedy spróbować jeszcze raz, już jako normalny ja, a gdy nie wyjdzie dać sobie spokój.
I drugie pytanie przy okazji, czy macie jakieś rady jak przestawić się z trybu niepotrzebnego myślenia, po prostu na działanie. Rozkminianie jest moim największym wrogiem.
Ale się rozpisałem, połowa pewnie zbędna, więc przepraszam i liczę na pomoc
Cały problem leży w tobie, więc chcąc coś zmieniać czy "rozkminiać" zacznij od samego siebie.
Jeśli sam nie będziesz uważał się za atrakcyjnego faceta, ona go w tobie nie zobaczy(przynajmniej będzie ciężko).
Wydaje mi się, że ta furtka już jest zamknięta, więc co możesz zrobić, poznawać kobiety i zapomnieć o niej.
I don't have dreams. I have goals. Now, it's on to the next one.
~Harvey Specter
"I drugie pytanie przy okazji, czy macie jakieś rady jak przestawić się z trybu niepotrzebnego myślenia, po prostu na działanie. Rozkminianie jest moim największym wrogiem."
Ciezko to wyeliminowac, wiem sam po sobie. Pomogla mi zasada 3s, jesli chodzi o gadke bajere etc. to po prostu staram sie pierw mowic pozniej myslec Czasem palnie sie cos glupiego ale chuj w to. Dodatkowo mowie sobie np. przed spotkaniem w glowie "bedzie co bedzie jebac to" i jakos mozg mi sie uspokaja = nie rozkminiam. Co do rozkminek przed snem etc. to porozkminiam troche, narobi mi sie bajzel w glowie, ktory podsumowuje zawsze "aa pierdole to" i o wszystkim jakos magicznie zapominam, "oczyszczam sie z tego".
Nie kmiń nad panną. Jak popracujesz nad sobą to jeszcze będzie żałowała. Wczoraj się przełamałem. Ustawiłem się na DG i przez cały dzień czułem stres, którego nie mogłem kontrolować. Ale gdy już podszedłem do 1, 2, 3ej dziewczyny to strach minął. Bez kitu, to wszystko jest zupełnie nie warte strachu. Nawet jak czujesz się przytłoczony lękiem, po prostu podejdź. Nie zastanawiaj się co powiedzieć, po prostu podejdź. Po pierwszym razie już znacznie ochłoniesz. Potem podejście do kolejnych będzie coraz prostsze. Doskonale wiem co czujesz (przynajmniej tak mi się wydaje) i dopóki nie postawisz się swoim lękom, będzie tylko gorzej. Nie zastanawiaj się zbyt długo, najlepiej dzisiaj wieczorem wyjdź na miasto i podbijaj o numery. Wyjdź z myślą, że za parę godzin będziesz bogatszy o cenne doświadczenia i nie wahaj się. Takie moje przemyślenia na świeżo Pozdrawiam serdecznie.
To nie jest szkoła zeby wychodzic z niej tlrazem z klasą.
Krótka piłka, nadejdzie kluczowe spotkanie, ona powie swoją kwestię dot. zerwania a Ty bezemocjonalnie i ze stoickim spokojem zgadzasz się ze to nie to co kiedys, 0 chemii i radosc i odwracasz sie o 180 stopni.
Poboli i przestanie.
Bierz sie za siebie chlopie! Nie przepraszaj nas za zakladanie tematow bo to zalatuje cipkowatoscia! Praca nad sobą przede wszystkim!
A najlepiej sam zaunicjuj zerwanie, serio, powiedz co myslisz o sb, o was i DEFINITYWNIE zerwij - bez cichych nadziei.
Podpis lekarza pod receptą : DoktorStyle
- a co jeśli pewnego dnia będę musiał odejść, Puchatku? ...
- to wypierdalaj !!!
Doła pewnie masz od słuchania smętnego rapu i walenia niemca w hełm.
Te smęty ona wyczuła bo jest kobietą.
"Czy dobrze zrobię jeśli spotkam się z nią jeszcze"
Dziewczyna za pewne zrobiła rubikon a Ty sie jeszcze łudzisz.
Człowiek zrozumie drugiego człowieka, tylko wtedy gdy znajdzie się w podobnej do jego sytuacji.
baardzo podobny problem miałem. Laskę odstawiłem i nie myślę o tym. Może odezwę się za jakiś czas ale już bez emocji jak to było po pierwszym i drugim spotkaniu.
jak chłopaki wyżej powiedzieli - praca nad sobą.
Zacznij od afirmacji, hobby, zajmij się czymś i rób to tylko dla siebie.
Mogę polecić też książkę "Obudź w sobie olbrzyma" Anthony'ego Robbins'a
Nie ma porażek, są tylko lekcje