Cześć chłopaki
Mam następujący problem z moją lubą.
Jestem z nią 2,5 rok. Początek i "środek" związku był czasami nieco burzliwy, ale raczej spokojny.
Dziewczyna jest naprawdę bardzo ułożona co rzadko się zdarza w dzisiejszych czasach.
Od pewnego czasu jest miedzy nami niezła chujnia. Dwa tygodnie ok, jeden zjebany.
Czuję spore wypalenie tym związkiem i czasami wolę się spotlać z kolegami. I tutaj zaczyna się problem. Mam wieczne wyrzuty o to, że ona się czuje jakby była na drugim miejscu, że jest zaniedbywana itd.
Dzisiaj była taka sytuacja, że chciała się ze mną spotkać, to jej powiedziałem ze ok, ale mam czas do 22, bo pózniej chce sie spotkać ze znajomymi. To aferę zrobiła że hoho.
Jest jej mega przykro, że drugi dzień pod rząd chce się spotkać z kolegami, pomimo tego, że wczoraj byłem z nimi do 4 nad ranem. Chuj z tym, że auto mi się zjebało i próbowaliśmy je naprawić przez 3h a pózniej czekaliśmy na lawetę.
Nie myślcie sobie, że z kolegami widuję się codziennie. Może raz na tydzień, oprócz tego, że z jednym rozmawiam codziennie przez tel i przyjeżdża do mnie na 40 min, ale współpracuje z nim zawodowo. Ale oczywiście "dla niego masz czas".
Czuje, że próbuje mi kaganiec zakładać, wszystko robić razem, wspólne plany itd., co nie ukrywam bardzo mnie męczy.
Rozmowy oczywiście są ostatnio raz w tygodniu, ale ona swoje a ja swoje. Na koniec zawsze sie godzimy i tydzień jest niby ok.
Nawet nie mam pomysłów co z nią ostatnio robić, a w domu siedzieć mi sie nie chce. Do kina to chodziliśmy nawet 2 razy w tygodniu i przejechaliśmy razem pół polski z racji mojej pracy.
Widujemy się średnio 4 razy w tygodniu.
Nie wiem jakie kroki robić, bo dziewczyna jest naprawdę mega zakochana i uczciwa, ale trochę sie wypaliłem. Co radzicie ?
To taki typ. Co możesz zrobić, skoro rozmowy nie dają skutku?
a) zaakceptować
b) zerwać
W chwili, gdy ty bardziej się wycofujesz, jej reakcja obronna to jeszcze większy "kaganiec"
przejebane co? Spróbuj z nią pogadać, żeby znalazła sobie jakieś towarzystwo, koleżanki.. bo na dłuższą metę tak nie pociągniesz
Największy fun czuje ze spędzania czasu ze mną. Niby ok, ale potem jej odpierdala. Ja się już tym czuję zmęczony, a ona również. Ale zbyt mocno jest przywiązana, żeby podjąć stanowcze kroki, a ja póki co analizuję.
Jeśli Ci to przeszkadza, to zerwij. Jeżeli nie, to nie przejmuj się jej fochami. Skoro ona Ci suszy o to głowę, to znaczy, że jej zależy. Abyś nie reagował emocjonalnie, nie tłumaczył się, nie uspokajał jej - jesteś facetem i robisz to, na co masz ochotę. Abyś tylko - kiedy już z nią jesteś - poświęcał jej uwagę i dbał także o dobry seks.
Natomiast jak zaczniesz się tłumaczyć i przepraszać, to będzie tragedia.
wypaliłeś się czy po prostu widujesz się z nią zbyt często? bo to różnica
ja na Twoim miejscu powiedział bym jej to, co Ty mówisz nam. Noo może bez tego wypalenia, bo wtedy to już strzał w kolano. Podczas rozmowy bądź stanowczy. Znajdźcie złoty środek, np: ograniczenie spotkań, bądź jakieś nowe wspólne zajęcia w formie spędzania czasu.
Sam musisz jak to mówisz przeanalizować, wtedy się dowiesz czy chcesz walczyć, czy odpuszczasz
pzdr
"Przegrany jest ten, który nie spróbował"
Według mnie jak wyskoczysz z gadką że musicie ograniczyć spotkania albo coś w ten deseń to na bank ona zacznie przeć w stronę częstszego widzenia albo wręcz przeciwnie, ruszy w taktykę: "Sorry, nie mam czasu dla Ciebie ale masz kolegów". I zacznie Cię zlewać a stąd to już krok do twojego transferu.
Nawet nie licz na to że z kobietą można coś ugrać i wynegocjować szczerą rozmową.
Moim zdaniem, skoro ona ma tyle czasu na spotkania to może własnego życia prywatnego nie ma? Weź ją zapisz na spotkania młodych poetów, znajdź jej zajęcie. Lepiej ją znasz.
---------------------------------------------------------------
Think different
Albo praca, jakby wróciła styrana do domu to i spotkania by jej się odechciało
"Przegrany jest ten, który nie spróbował"
Znam taką sytuację z własnego doświadczenia - laska bez żadnych zainteresowań, z niewielką liczbą znajomych. Jak się z nią nie spotkasz to siedzi i się nudzi sama w domu. Oczywiście jak pójdziesz do kolegów to wielkie fochy. I po pewnym czasie miałem tak jak Ty - wypalony związkiem, nie chciało mi się z nią spotykać, bo ileż można łazić po mieście, oglądać filmy itd. Sportem (który kocham) nie zainteresowana, tylko na zakupy, zakupy, zakupy. Generalnie męka Nie będę Ci nic konkretnego radził, powiem tylko, że już od dawna z nią nie jestem, wnioski wyciągnij sam
Rozmowa... Albo nie. Monolog. Nie ustalaj. Nie negocjuj. Krotka pilka. Jestes ty, jest ona, jestescie wy. Albo to zaakceptuje, albo nie. Ciezkie to takie i raczej niestety marne szanse bo tak naprawde nie ma czlowieka ktorego da sie przeprogramowac. Sprobowac mozesz. Najwyzej zerwiecie z jasnego powodu znanego obu stronom(choc oficjalnie to ty mozesz byc za to obwiniany co w razie czego masz miec w dupie). Nikogo nie mozna trzymac na smyczy. Powiedz jej co cie trapi, ale nie czekaj na odbitke czy rade z jej strony. Nie pogodxi sie z tym to masz prosty wybor. Meka albo wolnosc.
gdy to ona się zastanawia-wygrales
gdy ty...zaopatrz się w apap bo pewnie będzie ja glowa bolec
To ta sama z poprzedniego Twojego tematu?