Cześć Wam,

mam strasznie dziwną zagadkę do rozwiązania związaną z moją osobą i chciałbym się z Nią z Wami podzielić, bo sam już nie wiem co o tym myśleć.

Więc tak, pracuję z kobietą, która w jakimś stopniu wpadła mi jakieś trzy miesiące temu w oko, ale nie specjalnie Jej to okazywałem i jakoś mocno tłumaczyłem sobie żeby nie brać sobie dupy ze swojej grupy. Koniec końców, odpuściłem. Od może dwóch miesięcy tak się życie potoczyło, że w pracy widzimy się codziennie. Nasze relacje też jakoś nabrały "większego sensu". Tak przynajmniej mi się wydaje.

Akcja ogólnie jest taka, że nie mam pojęcia jak ją rozkminić. Z mojego poziomu doświadczenia, wydaje mi się, że ewidentnie coś jest na rzeczy. Chociaż oczywiście mogę się mylić, a może mi się po prostu wydaje, nie wiem. Są długie kontakty wzrokowe, aż niektóre moim zdaniem za długie, chociaż to chyba nie problem. Któregoś dnia rozmawialiśmy na temat butów i dalej zeszło się o tym, że moja była co weekend jak chodziliśmy na impreze, musiała mieć marynarke, co weekend inny kolor bla bla bla. Następnego dnia laska ubiera marynarke, gdzie wcześniej tego nie było. I teraz co najmniej dwa razy w tygodniu jest marynarka. Tak samo podłapuje jakieś moje częste słowa, czy też wyrażenia, które zdarza mi się wypowiadać. Przez ostatnimi czasy codziennie praktycznie wcinałem chupachupsa. I po jakimś czasie Ona tak samo. Może to przez to, że większość czasu podczas pracy się widzimy i chcąc nie chcąc spędzamy ze sobą czas.

Nie mam zupełnie pojęcia co o tym wszystkim myśleć. Na pewno byłoby co innego jakbyśmy nie pracowali razem, ale cóż.. jest jak jest.

Jest ktoś wstanie przybliżyć mi swój pogląd na tą sprawe? Może słabo opisałem sprawę, ale chętnie odpowiem na pytania dotyczące mojego tematu. Pozdrawiam!