Witam, mój problem jest dziwny. Podobała mi się kiedyś dziewczyna, to było na koniec podstawówki-początek gimnazjum, mieszkała niedaleko mnie. Byłem natarczywy, a ona mnie obrażała. Było, ale denerwuje mnie ten fakt, bo nawet teraz jak ją spotkam i gadamy to czuję, że jest nade mną. Da się coś z tym zrobić ? Najlepszym lekarstwem byłoby ją przelecieć, ale nie chce mi się tego robić, a po drugie za bardzo się nie da bo jak już wspomniałem źle mnie traktuje. Niestety nieuniknione jest czasami ją spotkać.
Chodzi o to, że zostałem poniżony przed nią i przed ekipą z osiedla. Frajerstwo.
Można powiedzieć, że to mój były target z którym chuja wyszło tylko dodatkowo cholernie się poniżyłem.
Coz, i okreslasz to tak, ze 'nie chce Ci sie' jej przeleciec. Do slabosci trzeba umiec sie przyznac, wtedy przestaje byc slaboscia.
Ja mógłbym przelecieć Bellucci, ale mi się nie chce akurat ;p
W czym masz problem? Po co rozpamiętywać jakieś stare sprawy z podstawówki czy gimnazjum? Wtedy było się dzieckiem to się robiło różne głupie rzeczy i nie ma co do tego wracać.
Chyba każdy w podstawówce miał taki obiekt do którego czuł czysto platoniczną miłość, a ta dziewczyna nawet sobie nie zdawała z tego sprawy/ ewentualnie jakoś się tam dowiadywała od koleżanek z 4 b po czym zlewała takiego zakochanego delikwenta.
"Najlepszym lekarstwem byłoby ją przelecieć, ale nie chce mi się tego robić, a po drugie za bardzo się nie da bo jak już wspomniałem źle mnie traktuje."
Oj biedactwo Źle cię traktuje, to takie straszne- najlepiej skocz z mostu z tego powodu. A kim ona do kurwy nędzy jest byś traktował jej gadanie tak serio?
W Gdyni miałem podobną sytuację- w gimnazjum kręciłem z taką dziewczyną, jednak wiadomo że chuj z tego było, zerwaliśmy kontakt i widząc się na ulicy traktowaliśmy się jak powietrze. Trwało to parę ładnych lat, aż w końcu spotkałem ją na dyskotece, podszedłem do niej i powiedziałem że musimy pogadać. Poszliśmy na lożę, po czym zacząłem gadkę że obydwoje postępujemy chujowo, że zachowujemy się jak dzieci, że jesteśmy z tej samej dzielnicy i musimy trzymać sztamę i sobie pomagać. Powiedziałem też takie zdanie, że "nie mówię że mamy się przyjaźnić, ale widząc się na ulicy chyba możemy zamienić 2 zdania". Ta rozmowa to był strzał w 10, okazało się że ta dziewczyna też chciała się ze mną pogodzić tylko bała się wyciągnąć pierwsza rękę. Efekt jest taki że po dzisiejszy dzień bardzo się szanujemy, czasem popiszemy, złożymy sobie życzenia na urodziny itp. Ot taka miła znajomość
Nigdy nie rań SIEBIE! Podrywaj tylko takie które NAPRAWDĘ ci się podobają