Witam Panowie.
Zdecydowałem się opisać swój problem na forum, bo moja głowa nie może już tego ogarnąć.
Poznałem niedawno dziewczynę, " piękna, mądra, podąża tropem mody.. " 
ale, okazało się, że jest z drugiego końca Polski. Wróciła do siebie do domu, rozmawialiśmy dalej, jakieś skejpy etc. Ona się bardzo wkrecila w naszą relacje, ja chyba troszkę tez. Postanowiliśmy się spotkać teraz w połowie drogi i mam taki dylemat bo wiem, że jak pojadę to będzie gorzej, wkrecimy się w to wszystko jeszcze bardziej, a ja nie chce związku na odległość bo wcześniej to przerabiałem juz, a ona widać, że chce. Z drugiej strony wiem, że ona idealnie wpasowuje się w ramkę kobiety której szukam. Tylko, że nie będę miał czasu jeździć do niej co week 600 km, bo mam zajęcia, ona tez studiuje i nie będzie to chyba możliwe. Co Wy o tym myślicie ?
Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.
koleżanka z daleka.
śr., 2014-10-22 06:44
#1
koleżanka z daleka.
Mam podobne sytuacje. Z jedną spotkałem się już tak kilka razy, chciała związku, ale uświadomiłem jej, że to jest niemożliwe (chociaż sam się trochę wkręciłem). Obraziła się trochę, jak pojechalem do niej znowu, to było: "przecież jestem tylko Twoją koleżanką" i tak cały czas. Spytałem jej czy mam się teraz ze wszystkimi koleżankami tak "kolegować" jak z nią. No i dalej tak gada, ale tylko żeby mnie drażnić. Musisz wyzbyć się zazdrości to po pierwsze. A po drugie jak się spotkacie wykorzystujcie czas jak najlepiej się da - ciekawie.
Do drugiej pojadę, ale to już zupełny luz, ona by chciala czegos więcej, ale wie, że 'teraz' się to nie uda.
Wszystko zależy od wieku dziewczyny i jakie ma pojęcie nt. relacji.
Edit:
a jak za bardzo będziesz się wkręcał poznaj jakąś nową, co pozwoli Ci wrócić do bardziej neutralnego poziomu, który jest bardzo potrzebny przy odległości.
Zadaj sobie pytanie, czy będziesz żałował, że nie spróbowałeś?
600km to nie bajka (to w jedną stronę czy w obie?) i trzeba być realistą - finansowo może to Cię ścisnąć. Jeśli zamierzasz do niej jeździć w każdy weekend to miesięcznie wyjdzie jakieś 2400km.
Związki na odległość są bez sensu. Niestety przerabiałem to kiedyś i moi znajomi również. Dużo nerwów to kosztuje, człowiek męczy się w samotne wieczory a jak na imprezie kogoś pozna to potem ma wyrzuty sumienia - o czym rozmawiać z tą inną? Powiedzieć jej że mam dziewczynę 600km stąd i wyjść na romantyka marzyciela czy może powiedzieć że jestem wolny? Niestety moje związki tego typu szybko się rozpadały, znajomi byli lepsi i wytrzymywali nawet 4 lata. Mimo to i tak to wszystko się rozpadało. Potem zostawało tylko poczucie zmarnowanego czasu.
Ja odległość traktuję podobnie jak jakąś cechę która mi się nie podoba u lasek. Nie podobają mi się laski z małymi piersiami, brodą, za chude i mieszkające za daleko ;p 600 km to zajebista przeszkoda, ja bym się w to nie pakował na twoim miejscu skoro boisz się, że się zaangażujesz.
Przedstawiłem tutaj kiedyś ekonomiczny wykład na temat odległości w relacjach damsko-męskich. Konkluzja z niego taka, że związek do 20 km, a FF do 100 km pomiędzy punktem A a G
związek na odległość ma sens tylko w przypadku, gdy istnieje możliwość zmniejszenia tej odległości za jakiś czas - np. wspólne mieszkanie, czy nawet przeprowadzka gdzieś bliżej siebie'jeżeli Ci bardzo zależy na tej pannie, bo jest spoko - to możesz spróbować, spotkacie się raz, drugi- przemacasz,poruchasz.. nabierzesz doświadczenia , dystansu- tylko jedna mała kwestia- szukaj sobie koleżanek,alternatyw , bo tak jak koledzy pisali, baby też mają swoją potrzeby, nie chodzi tylko o seks- sam nawet taki kontakt z kimś w rzeczywistości , a nie na skypie- to jest bardzo ważne- nie zdziw się jak za jakiś czas panna znajdzie sobie w trakcie waszego związku innego i da mu dupy a Ty będziesz przezywał i śnił po nocach co ona z nim nie robi, a Ty zostaniesz sam , bo nie miałeś innych opcji