Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Kto pyta nie błądzi, kto czyta nie r..cha. Zmiana przekonań

12 posts / 0 new
Ostatni
crosser
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2011-07-07
Punkty pomocy: 5
Kto pyta nie błądzi, kto czyta nie r..cha. Zmiana przekonań

Witajcie!

Nie wiem czy dodaję post w dobrym dziale, proszę o przeniesienie jeżeli nie.

Post będzie egoistycznie o mnie, bo coś się zdecydowanie złego ze mną podziało.

Rok temu spotykałem się z jedną kobietą(dajmy jej na imię Karolina).

Była miłość, były kwiatuszki, były wyznania Tyś jedynym na całe życie, z Tobą chcę mieć dzieci... Były plany, był seks bez zabezpieczenia, były ochy achy i niesamowita intensywność, bo wszystko działo się w niespełna rok. A nade wszystko byli koledzy, był były i masa latających jak mi się wtedy wydawało psów.

Z wyznań zostały nic nie warte słowa i pouczające wspomnienia.
Z latających piesków okazało się, żaden nie biegał sam, dopiero gdy Pani na fb napisała: Właśnie się umyłam, stoję naga i mokra przed lustrem, pieski dawały głos...
Gdy wyszło na jaw, powiedziała mi, że jestem psem i że i tak wrócę z podkulonym ogonem... w tym samym czasie do watahy dołączył nowy pieseczek, rasowa bestia z rodowodem, lepszy ode mnie bo cytat: "chociaż ma 21 lat ma swój samochód, Ty na ostatnim roku nie masz"- z moim ówczesnym stanem finansowym, nie mogłem mieć. Ja studiowałem dziennie, z kasą było krucho, a koleżka od 2 lat po technikum pracował na taksówce, to i auto miał. Wybuchła miłość?
Nie... "On jest tylko na chwile, bo jeszcze jestem młoda i mogę się bawić..." . Z nowym azorkiem pojechali na weekend do mojej rodzinnej miejscowości, non stop gdzieś jeździli, bo "autem to co innego, a pociągiem to zawsze trzeba planować..."

Zostałem w maju ze stroną tytułową pracy mgr, zajebistymi problemami rodzinnymi i zaplanowaną rozmową kwalifikacyjną za tydzień.
Od niej usłyszałem : "Od radzenia sobie z problemami i wspierania, masz rodzine i bliskich- nie mnie" No i to były ostatnie słowa... Wśród jej znajomych zostałem ogłoszony: "Kurewsko inteligentnym skur..., który jest psychopatą i włamie mi się do konta bankowego, fb itd."

Zacisnąłem zęby... Poszedłem na rozmowę, przeszedłem do drugiego etapu i ostatecznie wygrałem. Nowa dobrze płatna praca, zaciśniecie zwieraczy i obrona w drugim terminie. Studia skończone, robota jest, jakoś idzie.

Po rozstaniu z nią czułem się kompletnie rozjebany emocjonalnie, jakby wyssała ze mnie całą energię. Z osoby otwartej i towarzyskiej stałem się zamkniętym mrukiem- lubiłem być sam....

Postanowiłem to zmienić, nikt nie widział co dzieje się ze mną w środku, zadowolony uśmiechnięty- zagadywałem do kobiet, może nie do setek ale 3-5 rozmów w tygodniu. Tylko jakoś mniej na imprezy chodzilem i częściej czas wolny spędzałem w pokoju czytając książkę, czy po prostu siedząc w ciszy, oglądając filmy motywacyjne, nlp mowę ciała.

Od zagadywanych lasek ZAWSZE dostawałem nr telefonu, no ale później nic z tego nie było.

Minął rok, mieszkam w lepszym mieszkaniu, kupilem samochód, zmieniłem swoje życie o 180 st., ale z kobietami jest dramat...
Lubię siedzieć w domu, coś się zamknęło, zablokowało.
Nie chcę zagadywać, mam to w dupie, może się boję odrzucenia, bo po 100 odmowie nie chcesz grać dalej.

Nie mam znajomych/pryjaciół. Wyalienowałem się zupełnie. Idę do roboty, wracam i siedzę sam. Telefon dzwoni raz w miesiącu z smsem wystawiliśmy fakturę. Serio przez ostatnie 2 msc nikt do mnie nie zadzwonił, poza kilkoma telefonami z domu, gdzie myślą że u mnie jest cudownie.

Chciałem to zmienić, stwierdziłem że tak nie może być, że muszę się podnieść- mam ogarnięte finanse, czas zmienić inne aspekty życia. Poszedłem dzisiaj na rynek i obiecałem sobie zagdać do 20 kobiet, nie zagadałem do ani jednej: W głowie myśli: Po co? I tak głupia pi... poleci na kasę... nie mam zamiaru się przed nikim płaszczyć, nikogo prosić i błagać zeby się ze mną spotkał.
Nie mam zamiaru latać i merdać ogonkiem na to co Pani powie. Dlaczego to ja mam lawirować pomiędzy tymi jej humorami i starać się NIE SPIERDOLIĆ. Może to ona powinna się postarać? Ja na każdym kroku mogę popełnić błąd jak na polu minowym, a ona ma wyjebane. Jak coś to poleci do innego.

Kiedyś rozmawiałem szczerze z jedną laską w klubie: Mówiłem jej, ze interesuje się psychologią, NLP. Przyznałem się do NLS i PUA.
Powiedziała, że widać bo : "dobrze się ze mną rozmawia, błyskotliwie odpowiadam, mam wyjebane, potrafie powiedzieć coś otwarcie. Ale pewnie te wszystkie zainteresowania tylko dlatego, że jestem niski i nie jestem przystojny, bo gdybym był to nie myślałbym o tym dlaczego ktoś powiedział coś tak i siak, jakie ma intencje, a po prostu miałbym wyejabanie i co noc ruchałbym inną, a że muszę stawać na głowie żeby poderwać, to stąd to wszystko. Niski facet, zawsze próbuje udowodnić, ze nie jest gorszy, błyszy elokwencją, oczytaniem, osiągnięciami, ale w kącie marszczy freda...

Kurwa jej słowa wryły mi się w psychikę...

Wiem, że te moje myśli, podejście to tylko moja chora głowa, ale wiem że nie chcę już żyć jak do tej pory. Chciałbym poznać jedną zwykłą ładną kobietę, nie spaczoną tym współczesnym Yolo Gównem, z która mógłbym wieczorem pogadać o czymś więcej niż kolory poaznokci, z którą mógłbym bzykać się w samochodzie poza miastem, bo akurat maamy chotę, która wyjdzie poza ramy mojego wyglądu. W której oczach zobaczę ten błysk pożądania, która na samą myśl o moim fiucie będzie cała mokra, która zaproponuje wyjście do teatru, albo spontaniczny wypad w góry. Która zamiast chodzić po sklepach i roztrząsać kolejną puszczalską koleżankę i jej życie, będzie mieć na to wszystko wyjebane.

Nie chcę żyć jak do tej pory...

Tylko kurwa jak to zmienić? Panowie jakieś rady, pomysły?

Wpis w stylu: Nie rozknija tyle- działaj, jest bez sensu. Nie zmienię tego jaki mam charakter, już zawsze będę rozkminiał inaczej nie byłbym sobą. Chcę tylko, będąc sobą, potrafić żyć normalnie.

marine_trooper
Portret użytkownika marine_trooper
Nieobecny
Nienawidzi Kobiet
Wiek: 24
Miejscowość: Zagranica

Dołączył: 2015-02-03
Punkty pomocy: 269

Tutaj wysocy faceci napiszą Ci, że wzrost wcale nie jest tak bardzo ważny Laughing out loud

Konstanty
Portret użytkownika Konstanty
Nieobecny
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: 3city

Dołączył: 2014-03-13
Punkty pomocy: 3523

Ja należę raczej do niższych niż do wyższych, ale wzrost nigdy nie był moim kompleksem. Sam nie wiem czemu, ale ta kwestia nigdy mnie nie bolała. Było sporo rzeczy których w sobie nie lubiłam. Cześć zmieniłem, część zmieniam i mam jeszcze pole na progres w kwestii prezencji. W sumie to nawet mnie to cieszy bo nudno było by mieć wszystko podstawione pod nos, a ja lubię realizować swoje cele. Smile

Kiedyś pracowałem z pewną laską. Bardzo ładna, egzotyczna uroda no i sporo wyższa od większości dziewczyn. Interesowała się koszykówką i fitnessem, dorabiała jako modelka i jeździła na zawody miss. Była z kilkoma typami którzy ledwo zmieścili by się w futrynie, spotykała się z zawodowymi koszykarzami, zawsze powtarzała, że nie mogłaby być z facetem który ma mniej niż 190 i nie rozrywa t-shirtów bicepsem. Nie wstydziła się o tym otwarcie mówić chociaż jej koleżanki i koledzy lubili wrzucać ją za to do szufladki pt. pustak. Ja nigdy jej nie oceniałem, szanowałem jej preferencje i zdarzało mi się bronić jej osoby, bo imho każdy ma prawo decydować o swoich gustach. Miałem wtedy twardą zasadę, że nie wykonuje żadnych poważnych ruchów wśród koleżanek z pracy, co nie przeszkadzało mi z nimi flirtować i czasami stąpać po cienkiej granicy. Co do niej, to chociaż bardzo ładna, jej wzrost w jakimś sensie mnie odrzucał. Nawet otwarcie mówiłem jej, że nie miała by u mnie szans bo jest za wysoka, na co ona się oburzała, że jak to. "eee, jesteś za wysoka, może w przyszłym życiu..." - "Ale że co? Że jak? To ty jesteś za niski." -"Nieee, to Ty jesteś za duża moja droga." Smile

Mówiłem to szczerze i byłem spójny ze sobą, bo lubiłem swój wzrost i nie miałem z nim najmniejszego problemu, a wyższe laski, czy te które musowo chciały mieć faceta pod 190 zwyczajnie mnie nie interesowały. To nie był mój problem tylko ich. To tak jakbym miał przeżywać, że panna lubi niebieskookich pilotów szybowców, a ja pasjonuję się np. przedwojennym kinem. Nie można mieć wszystkiego, przeżywanie tego było by masochizmem i szaleństwem. Wracając do znajomej z pracy, moja postawa i bezpretensjonalne podejście do jej osoby poskutkował tym, że chociaż razem pracowaliśmy to nie przeszkodziło mi to w tym aby poznać jej upodobania łóżkowe, rozgrzewać ją NLSem i kilka razy dokładnie przemacać jak nikogo nie było w zasięgu wzroku. Do niczego nie doszło no nie miałem zamiaru robić kwasu w pracy, a panna miała mocno wybuchowy charakter.

Ostatnio po kilku latach od tamtego okresu znaleźliśmy się na pewnym portalu społecznościowym. Jakież było moje zaskoczenie jak zobaczyłem, że jest zaręczona. Nie wierzyłem własnym oczom, ale jej wybranek był od niej o głowę niższy i miał lekko z 20kg nadwagi, chociaż widac było ze cos tam kiedys ćwiczył, ale wszystko przykryte było sporą ilością tłuszczu i brzuszkiem wylewającym się ze spodni. Ta dziewczyna wręcz szydziła z typów takich jak on, a tu proszę, co za niespodzianka. Jak to możliwe? Zobaczyłem ich wspólne zdjęcia i ten beztroski, skurwysyński uśmiech wymalowany na jego twarzy jak razem leżą na plaży. Na kilometr było widać, że ten typ ma niewiarygodny luz na bani i totalnie wyjebane na to co inni sądzą o jego wyglądzie. Po prostu biła od niego pewność siebie, a Karolina? Zarzekała się, że wyjdzie za siatkarza, albo kulturystę, a facet musi być taki i owaki, bo inaczej wstyd się pokazać. Teraz ma wyjebane wielkie foto swojego misia na zdjęciu w tle i delikatnie mówiąc nie boi się obnosić tym związkiem i planami wobec tego jegomościa. Kobiety... Smile

____________________________________________
"Umysł jest jak spa­dochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein

gen
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: stary
Miejscowość: Śląsk

Dołączył: 2013-02-25
Punkty pomocy: 3490

weź chłopie znajdź sobie laskę do dupczenia, chociażbyś miał mieć pół miasta "szwagrów"... zejdzie z krzyża, puści w głowie - ta takie połączone organy są... a Ty kurwa od razu szukasz panienki na całe życie i jeden dzień dłużej... i zachowujesz się jak kamikadze w poszukiwaniu celu - jebie desperacją na kilometr... tyle tylko że oni mieli limit paliwa i jasny umysł, a Ty masz pełny zbiornik i klapki w mózgu i na oczach...

crosser
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2011-07-07
Punkty pomocy: 5

Może uwierzycie, może nie, ale miałem przez ten okres 3 laski na ruchanie. Znalezione na czacie, więc target był prosty, bo w sumie one tego tam szukały...
Nie pomogło... wręcz odwrotnie, wtedy uświadomiłem sobie, że chcę czegoś więcej, na stałe? Nie wiem... CZegoś innego niż puste dymanie, przyjemność na chwilę, a laski zaczynają chcieć czegoś więcej, chociaż Ty wiesz, że to nie to...

crosser
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2011-07-07
Punkty pomocy: 5

Może uwierzycie, może nie ale miałem przez ten rok 3 laski na dymanie... Wszystkie z czatu, więc target prosty, bo one głównie tam po to są. Wtedy własnie uświadomiłem sobie, że to nie to. Czy chcę czegoś więcej? Nie wiem.... Chcę więcej niż pusty dymanie na chwilę, bo wiem że z tymi laskami to nie to... One zaczynają chcieć więcej, a Ty nie potrafisz, wtedy uświadomiłem sobie jak ważny u laski jest chcrakter, bo fajne cycki i dupa to co druga ma, tym zaimponować już mi ciężko...

vanarmin
Portret użytkownika vanarmin
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Lublin

Dołączył: 2011-11-20
Punkty pomocy: 867

Szkoda, że akurat trafiłeś na taką zimną suke.
Według mnie powinieneś poznawać nowe kobiety, ale robić niejako im testy czy są materialistkami czy nie.
Nie wiem jakim autem się wozisz, ale jeśli jakimś lepszym to w rozmowie z laską która Cię interesuje zaznacz, że masz auto jakiegoś strucla np. Fiat Uno, starego Golfa II Wink jeśli laska nie zechce z Tobą więcej gadać to masz problem z głowy. Jak dalej chce kontakt z Tobą to znaczy, że jej to lotto czym się wozisz ile masz kasy itp.
Co do wzrostu nie ma co się przejmować bo nie raz widzę na ulicy laski z kolesiem o pół głowy niższym - więc da się. Twoje kompleksy są w głowie, a nie w ciele. Zaakceptuj siebie takim jakim jesteś, idź na siłownię, jakaś dobra fryzura, ciuszek perfumy i od razu samoocena podskoczy do góry Wink

"To co mówi kobieta jest jak chmura wędrująca po niebie: dobrze uformowana i spójna, a po chwili nie do poznania"

Dominikkow
Portret użytkownika Dominikkow
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 1993
Miejscowość: Krk

Dołączył: 2014-11-07
Punkty pomocy: 1349

łooo men! trafiłeś na jakieś chore narcystyczne rury! Weź się lepiej pogłówkuj nad sobą, dlaczego ściągasz do siebie takie ściery.

_____________________________________________________________

Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.

Aleus
Portret użytkownika Aleus
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: W PL

Dołączył: 2015-07-17
Punkty pomocy: 1400

Nie masz wyrobionego własnego, mocnego ja. Tak, że czujesz się mocny zazwyczaj co by się nie działo. Przede wszystkim zmień myślenie i wspominaj tylko dobre strony, sukcesy. Dużo myśl o tej obronie magisterskiej i zdobyciu pracy w tak ciężkich warunkach. To pokazuje, że masz hart ducha, potrafisz, jesteś silny jak trzeba. Jesteś jak ten kraj, Polska. Jak się sypie to najmocniejszy, a jak jest w miarę to słabnący zamiast rozwijać skrzydła. Myślenie, myślenie, myślenie. Z kobietami pdoobnie, nie myśl o rozstaniach, ale o pierwszych pocałunkach, randkach i jak dobrze szło i dlaczego dobrze szło. Dużo jest tutaj blogów motywujących, czytaj. Polecam np. ten http://www.podrywaj.org/blog/zmi...

Co do wzrostu. Jeśli muszę wyglądać nienagannie, bo jest ważna dola to zwracam uwagę na ubiór, paski pionowe, jednolite kolory ubiory, półbuty, co mają wyższy obcas. Dbam by być smukłym, ułożenie włosów - nastroszenie. Trochę jak aktor do roli. Oni czasem na planach filmowych noszą buty z podwyższeniem, odpowiednie ujęcie kamer, ale na co dzień mają to gdzieś. Mam tak samo.

Ile razy mnie kobiety testowały czy sobie radzę ze swoim wzrostem. Najzabawniejsze przypadki: panienka idzie ze mną poboczem i zwęża się, schodzę na ulicę, bo tak wąsko, a ona do mnie jestem wyższa, bo pobocze było z kostki brukowej i dużo wyższe, a ja śmiech i się zgarbiłem, nie przeszkadza mi to, wyskoczyłem po chwili i już byłem znacznie wyższy. Drugi przypadek, dziewczyna 160, 15 centymetrowe szpilki, przychodzi na spotkanie i rzuca mi na wejściu, nadal jesteś wyższy? Uśmiech, bo co tu kwitować, że dziewczyna znając mój wzrost liczyć nie umie Laughing out loud Najlepiej się czułem na randce z kobietą 182 cm, wyższą ode mnie, żadnych wymówek, nie czułem się nawet głupio, bo wiedziałem, że jest dojrzała.

Dbać o ciało ile się da, a to co się nie da to zlewać Smile

-----
W życiu nie chodzi o racje a o wibracje.

GRUNWALD
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 45
Miejscowość: w cetrum

Dołączył: 2015-09-03
Punkty pomocy: 433

Pielęgnuj w sobie dobre wspomnienia, to i z dobrą energią będziesz podchodził do lasek i będą efekty.
Jest wiosna najlepszy czas do podrywu, sama twoja wymarzona druga połówka się nie znajdzie to ty ją musisz znaleźć.

Narząd nie używany staje się nie użyteczny

crosser
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2011-07-07
Punkty pomocy: 5

Panowie, Dzikęuję za wpisy, ale nie potrafię znaleźć w nich jednoznacznej recepty. Wiem, że nikt mi takowej nie da, ale jednak chciałbym doprecyzować.

Przez ostatnie wolne dni, próbowałem sił w klubach. Dostawałem takie zlewy, jak bym był trendowaty.
Nie byłem nachalny, wypiłem 1-2 piwka i na parkiet, tańczyłem obok kobiet, a gdy jakaś się przybliżała uważałem to za sygnał: Kurwa, obejmij mnie, chcę być porządnie zmacana, bo gdy zapada noc lubię być niegrzeczna. Gdy lekko tylko obejmowałem rękoma, następowało odwrócenie, 5 sekund tańca i szyderczy uśmiech, lub wyraz twarzy oznaczający: Ty Paziu chcesz ze mną tańczyć! Chyba Cię pojebało, wolałabym całą noc podpierać ścianę niż tak się ośmieszyć przy koleżankach, tańcząc z Tobą...

No chuj, może coś nie tak z moją japą, kodem genetycznym i Darwin spisałby mnie na wymarcie, ale próbuję się nie poddawać.

Gdyby zapytać dowolnie wybraną na świecie liczbę 200 kobiet, o to jaki powinien być ich wymarzony mężczyzna. To pośród setek różnych cech, zależnych od ich upodobań, 3 powtarzałyby się wielokrotnie: WYSOKI, DOBRZE ZBUDOWANY, INTELIGENTNY.

Uważam, że te rzeczy są jakby core cechami w podrywaniu, czymś bez czego nie ruszysz dalej, choćby miał milion na koncie, ferrari w garażu i demoniczną pewność siebie.

Nie da się wybudować domu, bez fundamentu i stawiając go na piasku. I tak, jeżeli już stosując masę 1000 trików, 15 negów, 18 odbić shit testów i 150 spontanicznych pomysłów, kontrastów, eskalacji, NLS, "udawanego dowodu selekcji" to pewnie po godzinach wysiłu udałoby mi się zdobyć jaką kobietę, która nie byłaby zainteresowana wcale, ale z czasem by się przekonała.

Tylko nastąpiłyby poważne zachwiania:

Ona poświęciłaby relacji zdecydowanie mniej, więc nie bolałoby ją gdyby się zjebało.
Nie miałaby podświadomie uczucia, ze traci coś o co walczyła i co dużo zainwestowała.
To jak z grą w pokera, gdy ktoś już dużo wpierdoli w stawkę i działa emocjonalnie(jak kobieta) to podbija dalej, bo nie opłaca mu się już rezygnować, skoro tyle włożył.
Teraz to ja choćbym wiedział żeby emocjom nie ulegać, żeby kurwa UWAŻAĆ, niestety mam przejebane. Jest pięknie i fajnie, mam co chciałem, zaczynam się zżywać, nie wkręcać bo wkręcony jestem od dawna, pierdolnie i... Ja przybywam tutaj z nowym postem, płaczę proszę o porady, oczywiście działam emocjonalnie, więc odrzucam te dla mnie "nieprzydatne": "zostaw to, olej. NEXT". Wyłapuje tylko te "wygodne" : Ja bym zrobił neg i poczekał, a później np. ją spontanicznie zaskoczył i zaproponował wyjście gdzieś że szczęka opada, a majtki same się ściągają....

Drugi aspekt kurewsko ważny, ja jej się nie podobałem od początku, owszem oszukałem jej mózg i nawkładałem jej do głowy myśli, obrazki mnie sprawiające, że jednak jestem OK facetem, ale tylko OK... Ona wkładając sobie ukradkiem paluszki w cipkę, nie fantazjowała o mnie, miała przed oczami : WYSOKIEGO, DOBRZE ZBUDOWANEGO, INTELIGENTNEGO.
I gdy takowy się pojawi, a ja chwilowo się zagapię, to przypierdolę naszym rydwanem miłości w drzewo, ona wysiądzie i odjedzie z nim. Pozostaje kwestia, że czar pryśnie jak w czasie podróży z nim zaczną rozmawiać, bo on choć wysoki i dobrze zbudowany, wcale inteligentny może nie być. Nie wydaje mi się, żeby tak dla niej było. Emocje, hormony w jej mózgu i od kilku godzin mokre majtki podpowiadają jej coś innego...

Ona nie szuka Stevena Hawkinga, a inteligentny może być ten facet z nutka tajemniczość od 8 lat studiujący prawo, bo "inteligentnie buntuje się przed systemem" Czyli jest inny, czyli nieprzeciętny, więc albo ponadprzeciętny inteligentny, albo skończony Debil.
Jeżeli ma już dwie super cechy, to chyba nie trzeba się zastanawiać do którego worka wrzuci go jej mózg. No i pozamiatane. Powiecie, że w takim razie powinienem lepiej prowadzić relację i nie mieć chwil słabości. Będę miał, niestety. Każdy je ma... Tylko dla mnie to będzie koniec relacji, a dla Pana z jej marzeń "chwilowe zachwianie".

Teraz już bardziej konkretnie i optymistycznie. Mam 170, czyli jest jakiś procent kobiet dla których będę wysoki(takie powiedzmy od 162 w dół), niektóre z nich nie wiedzieć czemu chyba nadrabiają kompeleksy i są 100 razy bardziej niż przeciętne nastawione na faceta 180+ OK- niech chuj z nimi, każdy lubi to co lubi.

Pozostaje ta część kobiet, dla których mój wzrost będzie ok, jedziemy dalej: Dobrze zbudowany. Dobrze zbudowanym można być i można nie być, to zależy tylko ode mnie. OK, pracuję nad sobą i będę. Teraz już powiedzmy, że jest to 0,00001 % kobiet dla których będę WYSOKI, DOBRZE ZBUDOWANY- atrakcyjny.

I teraz czy:

mam codziennie iść na miasto i przez 1-2h zagadywać do lasek niższych ode mnie, szukając tego zagubionego genotypu?

Dla mnie to trochę dziwne wyjść z mieszkania specjalnie i celowo na rynek, żeby zagadaywać do kobiet, myślę że lepszą opcją jest zagadywać, gdy po prostu taką zoabczę w sklepie, w restauracji itd.

Czy wybrać może jakąś inną opcję?

Boję się o swoją psychikę i wiem, że kolejne zlewy mogą mnie zamknąć na zawsze, tego już nie odblokuję... a granica obecnie jest cienka.

Nie chcę być wyjątkowy i myśleć, że mogę wszystko i każda mnie chce, wiem że tak nie jest i wszystkiego nie mogę. Nie szukam tez na siłę, tych super chwil i niepowtarzalnych emocji, dlatego latanie od randki do randki raczej mnie nie będzie kręcić, a z kolei syndrom JEDYNEJ stoi i puka do drzwi...

Chcę być wyjątkowo przeciętny i niepowtarzalnie NORMALNy.

michalmichall
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Sopot

Dołączył: 2013-10-16
Punkty pomocy: 13

@Crosser Ja przez ponad rok po ''rozstaniu'' bylem w rozsypce. Mam na myśli rozsypkę emocjonalną. Skupiłem się na rozwijaniu swoich pasji etc. Może powinieneś od tego zacząć? Wyjść na świeże powietrze, pobiegać. Na pewno masz gdzieś w pobliżu park gdzie kręci się sporo ciekawych dziewczyn!

P.S Ostatnio wyskoczylismy po dlugiej przerwie z kumplami na imprezę (a raczej szwędanie po nadmorskiej miejscowości). Zupelnie na wyjebce i pelnym luziku bez parcia na dziewczyny. Planowalismy raczej spokojne piwko na plazy. Tak sie zlozylo, ze nasze towarzystwo sie rozsypalo, a ja z kolega wzielismy w obroty dwie przypadkowo spotkane na plaży kobity i wyladowalismy u nich w domu, w miedzyczasie dogadujac sie ktora czyja. Haha tak to jest. Nie możemy planować wszystkiego.