Witam,
zastanawia mnie pewna kwestia. Każdy z nas pamięta swoją pierwszą "miłość", to uczucie kiedy ciągle myślimy o tej dziewczynie, wyobrażamy sobie co mogłaby teraz robić, jesteśmy o nią choro zasdrośni itp. Niestety często ta pierwsza nie jest ostatnią i nabieramy doświadczenia. Tutaj rodzi się moje pytanie.
Czy to uczucie ma szanse jeszcze kiedykolwiek powrócić? Czy w szukaniu partnera warto kierować się owym uczucuiem? Wiem, że niektórzy z was są wstanie poderwać dziewczynę z zimnym umysłem, rozważnie i z nastawieniem na sukces. Lecz gdy już zdobywacie taką kobietę, a tego uczucia brakuje to znaczy że coś jest nie tak? Wiadomo tęsknicie do bliskości z nią, do rozmowy itp ale skąd wiecie że to nie jest przyzwyczajenie/przywiązanie?
A co kiedy rozkochujecie w sobie kobiete, a wy nie odwzajemniacie jej uczucia, lecz mimo to chcecie narazie z nią być. Nie jest wam głupio?
Taaa... Też pamiętam swoją pierwszą dziewczynę i często ją wspominam. Serio. Myślę sobie:" jak dobrze, że się rozeszlismy, dzięki temu poznałem tyle zajebistych kobiet i wiedziałem jakich błędów nie popełniać. Dziękuję kochana "
Trochę czasu panowie i zobaczycie, że takich kobiet jak wasza pierwsza są setki tysięcy, a lepszych tysiące
Jasne, że to możliwe! I to się przytrafia każdemu, wy odczuwacie po prostu strach przed tym, że to się już nie powtórzy. A ja ci mówię, że takie uczucie jak to pierwsze jeszcze się powtórzy i jeśli wyciagniesz wnioski zze swojej pierwszej relacji i nie będziesz robił tylu głupot to będzie ono dużo lepsze. Ludzie boją się tej strefy zero(jak to ktoś z Rsd nazwał) bo myślą że nie odbuduja tego co było z ex. Że stracą czas. Gowno prawda, codziennie na ulicy prawdopodobnie mijasz kilkanaście dziewczyn lepszych od twojej ex, trzeba tylko to skierować w dobrą stronę.
Tak, chodziło mi o to uczucie. Pytam też dlatego ponieważ w tym momencie właśnie jestem w związku z pewną kobietą, no ale właśnie nie ma "tego". Jesteśmy razem troszke ponad 2 miesiące i jeżeli tego uczucia nie było, to znaczy że już sie nie pojawi i lepiej nie marnować dziewczynie czasu?
No wg mnie tak. Widocznie cię nie porwała jej osoba, jeśli będąc z nią ciągle myślisz o ex to daruj to sobie. 2 miesiące to króciutko, a im dłużej zwlekasz z zakończeniem relacji tym gorzej dla obu stron. Musisz mi uwierzyć na słowo, są lepsze od twojej ex i jeśli poszukasz to znajdziesz
Ja nie tęsknię do ex.
Pytam, ponieważ poderwałem dziewczynę która mi się podobała, przeżyliśmy miłe chwile, ale no nie ma tego czegoś.
No to chyba nie będziesz kontynuować? Jedyny powód do ciągnięcia czegoś takiego to fajny seks.
Jest seks, jest czułość, szczerość, zaufanie itp. Dziewczyna jest zakochana, ja nie. Łudzę się, że odwzajemnię uczucie.
Jest na to szansa? Czy zakończyć, jeżeli nie ma takowej?
Nie chcę jej krzywdzić
Wg mnie jak po 2 miechach nie czujesz tego za bardzo to później możesz poczuć jedynie przyzwyczajenie.
Jak nie ma iskry od początku, to bardzo wątpliwe że później się pojawi.
Z początku właśnie powinno być to coś, a jeśli to przetrwa i będzie trwało miesiącami, latami to wtedy można myśleć że to jest właśnie to czego szukałeś i chcesz.
Jeśli po 2msc czujesz już że czegoś brakuje, to stary nie ma co się łudzić, rób dalej swoje, nie dąż do związku, a ogólnie to poznawaj inne dziewczyny i zobacz czy Cię bardziej kręcą jak ona czy mniej, bo jeśli do innych też bedziesz czuł tyle co nic i obojętność (tzn nie będzie takiego dreszczyka z żadną inną dziewczyną, tego dreszczyka którego z nią brakuje), to możliwe że problem jest gdzieś w Tobie, w twojej psychice, może jakieś złe przeżycia z 'ex' i blokady w głowie się porobiły, jeśli tak było to sobie przemyśl dobrze i poukładaj co należy..
Pamiętaj - nic na siłę!
** PAMIĘTAJ!: Jutra może nie być...
Lepiej żałować tego co zrobiłeś, niż tego czego bałeś się zrobić.. **
Mógłbyś opisać jak według Ciebie wygląda "to coś" i "ten dreszczyk"?
No właśnie jeżeli wina leży po mojej stronie, to zostawię super dziewczynę a potem będę żałował...
Szczerze to sam się sobię dziwię, kiedyś wystarczyło, że dziewczyna się do mnie uśmiechnęła albo złapała za rękę i już byłem zauroczony. Teraz poderwałem super laskę i nic?
Jak dla mnie 'to cos i ten dreszczyk' to jest z dziewczyną która potrafi dac od siebie cos takiego co bedziesz czul, emocje które sprawia że na myśl o niej twoja gębą będzie sie sama usmiechac, ktoś z kim będziesz szedl na spotkanie z przyjemnoscia a nie po to by w domu nie zamulac, to cos to jest po prostu odbieranie na tych samych falach i możliwość szczerej rozmowy na wszystkie tematy, bez zadnych gierek i fochow, to jest dla mnie ' to cos' to sie po prostu czuje w sobie, jesli tego nie czujesz to znaczy ze to nic specjalnego i jesli nie wplywa na twoje emocje w jakikokwiek sposob pozytywnie to lepiej sobie darowac
** PAMIĘTAJ!: Jutra może nie być...
Lepiej żałować tego co zrobiłeś, niż tego czego bałeś się zrobić.. **
Pamiętaj to co odczuwałeś wcześniej było tylko zauroczeniem nie miłością. Też miałem podobną sytuację kiedyś starczyło pocałować dziewczynę w policzek i już byłem w niebie, teraz całuję w usta i nie ma to dla mnie rzadnego znaczenia.
Zauroczenie = wyobrażanie sobie idealnej przyszłości z dziewczyną.
Miłość = poświęcanie się, wyrzeczenia, wydawanie najcenniejszej jednostki dla kobiety (czas), wszystko dla dobra związku itd..
Pierwsza miłość = pierwsze ( poświęcanie się, wyrzeczenia, wydawanie najcenniejszej jednostki dla kobiety (czas), wszystko dla dobra związku itd..)
Pierwsze zauroczenie = pierwsze (wyobrażanie sobie idealnej przyszłości z dziewczyną.)
Nie mylmy Mki z Zetką.
Nie kierował bym się wyobraźnią (jak to cudownie będzie w przyszłości) tylko skupił bym się na poznawaniu. Każdy ma swoje wymagania wobec kobiet prawda ? z reguły to Cipka
---Jeśli mam gdzieś jechać, to ja prowadzę