Cześć,
Sprawa dotyczy 20-latki (1. rok studiów). Poznaliśmy się w maju podczas imprezy - krótka gadka, wymiana numerów i cześć. Po kilku dniach jako pierwsza napisała do mnie z pytaniem czy będę na jednej z imprez. Spotkaliśmy się w środku nocy, pogadaliśmy i odprowadziłem do domu.
Tydzień później zabrałem ją na kręgle - fajnie, miło, trochę kontaktu fizycznego podczas gry. Potem były 3 tygodnie przerwy (długi weeekend, jakieś święta i przede wszystkim jej egzaminy, do których non stop zakuwała). Kiedy już je zaliczyła, to podczas Juwenaliów sama do mnie napisała czy nie będę tam obecny. Nie byłem, więc dzień później zadzwoniłem z propozycją spotkania. Spotkaliśmy się tydzień później, czyli w ubiegły wtorek.
Wziąłem ją na spacer do parku, porozmawialiśmy, pośmialiśmy się i później powiedziałem, że nauczę ją kroków bachaty. Odpaliłem muzykę, potańczyliśmy i w trakcie tego pocałowałem ją po raz pierwszy. Potem spacerowaliśmy jeszcze przez jakiś czas i co chwila inicjowałem ponowne pocałunki - ona nie inicjowała tego sama, ale kiedy ja zaczynałem, to w ogóle się nie opierała, angażowała się. Na przystanku przy pożegnaniu znów ją całowałem i lekko przytulałem (mocniej się nie chciała wtulić, wydawała się nieco onieśmielona tą sytuacją). Umówiliśmy się, że zobaczymy się w poniedziałek (jutro), bo potem wyjeżdżamy z miasta do swoich rodzinnych stron.
Niestety, 2 dni później po pocałunku (czwartek) napisała do mnie na fb, że "przemyślała sobie pewne sprawy i niestety, ale pół roku temu zakończyła swój ponad 2-letni związek i aktualnie nie potrafi się w nic zaangażować i że na pewno nic z tego nie będzie". Ja odpisałem jej, że nie lubię na takie tematy rozpisywać się na fb i że chciałbym mimo wszystko porozmawiać w poniedziałek. Nie odpisała do tej pory, planowałem zadzwonić dziś przez tel., aby spróbować się umówić.
Jak to oceniać? Czy to ja zrobiłem jakiś błąd (za dużo ją atakowałem tymi pocałunkami?) czy faktycznie może to wynikać z jej wewnętrznych rozterek?
Ja pierdziele... Kobiety są dziwne haha One nie są normalne! Nie nie nie nie nie mogę w to uwierzyć. Im bardziej czytam to forum tym bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu Przypomniał mi się pewien koleś który mówił o tym żeby nie inicjować pierwszy kontaktu, całować nie za wcześnie Pewnie wiecie o kogo chodzi bo nie chcę podawać tutaj jego imienia i nazwiska
Miałem podobną sytuacje tydzień temu, pierdol to najlepiej i kombinuj coś z inną Mi pomogło hehe : Czasami tak bywa że zrobisz wszystko jak należy, a i tak gowno z tego wyjdzie Możemy tu siedzieć i analizować ale to i tak nic nie da i prawdy się nie dowiesz , zresztą szkoda czasu na to i lepiej spożytkować ten czas na poznawanie innych
Za dużo pocałunków potrafi włączyć "slut defense". Czyli póki było pięknie, to było pięknie, ale rano w jej głowie było "co ja zrobiłam, co ja zrobiłam, co ja zrobiłam". Nie eskaluj ponad pewien bazowy poziom, jeżeli nie zamierzacie skończyć w łóżku. Jeden pocałunek jest ok (ewentualnie drugi, jeżeli przy pierwszym była zaskoczona). Pokazałeś jaja, ona wie o co chodzi - następny krok to przeniesienie się do Ciebie do mieszkania. Albo zakończenie spotkania pocałunkiem w usta i kontynuowanie eskalacji na następnym spotkaniu.
Co chciałeś osiągnąć rozładowując budowane napięcie rzucając się na nią co chwila?
"Co chciałeś osiągnąć rozładowując budowane napięcie rzucając się na nią co chwila?"
Chodziło mi chyba o to, że widząc brak oporu z jej strony, powtórnymi pocałunkami chciałem jeszcze bardziej "umocnić" tę nową sytuacją, ten wyższy level (nie wiem czy to dostatecznie zrozumiałe, czasami człowiek ma problem ze zrobieniem własnej psychoanalizy...).
Poza tym kierowałem się też myślą, że skoro ona nie inicjowała tych pocałunków, ale jednocześnie za każdą moją próbą ona nie przerywała, tylko całowała się dopóki ja nie skończyłem, to pewnie jest nieśmiała i dlatego nie chce tego zacząć jako pierwsza (bo generalnie ona jest spokojną i nieco nieśmiałą kobietą).
Generalnie, jeśli miałbym ją ocenić pod kątem "dojrzałości", to mimo skończonych niedawno 20 lat, wciąż raczej dominuje w niej mentalność dorosłej nastolatki z liceum, aniżeli dojrzałej kobiety... Może tu tkwi problem?
Słuchaj dla mnie to wygląda w ten sposób:
Dziewczyna widzi w tobie fajnego kolegę z którym nie iskrzy, ale można skoczyć na koncert itd.
Udało Ci się to nieco zmienić i wprowadzić kino oraz pocałunek, przez co w jakiś sposób złamałeś ramę i jej opór.
Minęło parę dni i do laski dotarło co się stało, i wygląda teraz ta sytuacja w relacji. Doskonale ona wie o co Ci chodzi, ale jej nie chodzi o to samo. Nie da się wrócić do poprzedniego stanu więc wali Ci takim tekstem
- nie jesteś kimś kogo ona poszukuje, nie ma mokro w majtkach na twój widok
- tak jak kolega wyżej, mogłeś pocałować raz i później na zakończenie spotkania
- po cholerę po spotkaniu od razu umawiasz się na kolejne? Mogłeś dać parę dni i zadzwonić umówić spotkanie
--------------------------------------------------------
Jeśli powiesz "nie udało się" staniesz się 10 razy silniejszy, niż gdybyś miał powiedzieć "co by było gdybym spróbował..."
"Zgadzam się i tylko chciałbym dodać, że to w jaki sposób ona odebrała jego zachowania zależało tylko i wyłącznie od niego. Jakby to rozegrał po jej myśli to by było coś więcej"
Anagram - chodzi Ci o jakieś konkretną "jej myśl"? ;>
"Zgadzam się i tylko chciałbym dodać, że to w jaki sposób ona odebrała jego zachowania zależało tylko i wyłącznie od niego. Jakby to rozegrał po jej myśli to by było coś więcej"
Anagram - chodzi Ci o jakieś konkretną "jej myśl"? ;>
Ja myślę, że dla niej jesteś tylko kolegą. Magia chwili, sytuacji spowodowała, że się pocalowaliście. Widzisz, tak jej na emocjach zagrales w tamtym momencie. Później doszło do niej, że za chwilę będziesz chciał więcej i więcej dlatego ona włącza to typowe kobiece gadanie. Uważam, że to iluzja. Iluzja, że ona nie potrafi się angażować..poprostu nie jesteś tym, którego szuka..
YOLO.
Paulo90 dobrze "gada". Do panny doszlo, ze tak naprawde jej nie krecisz, ale przeciez nie powie Ci tego wprost, wiec wciska Ci iluzje. Odpusc ja sobie i bierz sie za inna.