Od roku jesteśmy ze sobą. Niestety coraz częściej widzę między nami różnice - dotyczące naszej przeszłości, doświadczenia (ja mam mniejsze), przyszłości, naszych oczekiwań. Laska zawsze bardziej się starała w tym związku i zawsze zabiegała o mnie. Teraz coraz częściej daje mi do zrozumienia, że ona się chce zaręczyć. Generalnie ciśnie mnie na ślub. Ja zarówno na jedno jak i drugie zupełnie nie jestem gotowy. Jak jej to powiedzieć - delikatnie tak aby jej nie zranić.
Może postanowiła sobie, że koniecznie w wieku 26 lat musi mieć pierwsze dziecko. Różne są motywacje do ślubu. Jeśli Cię ciśnie na ślub, to wyraźnie daje Ci do zrozumienia, że ona potrzebuje jakiegoś następnego etapu. Jak to z kobietami, może wcale nie chodzi jej o ślub a na przykład dziecko, wspólny kredyt, albo kupno pieska na spółkę.
Nie wiem, jaką dać Ci radę. Zastanów się nad ważną rzeczą, czy te różnice jakie są między wami to coś, co przeszkadza Tobie czy osobom z twojego otoczenia?
Szczerze mówiąc, to nie wiem, w jaki sposób miałbyś delikatnie jej powiedzieć, że nie jesteś gotowy na ślub - laska oczekuje od Ciebie jakiegoś kroku w relacji, zmiany, pójścia na przód, a Ty miałbyś jej powiedzieć po prostu nie?
Ktoś mądrzejszy ode mnie musi się wypowiedzieć
Nie chcę Cię Stary martwić, ale wydaje mi się że gdybyś traktował tą dziewczynę w kategoriach przyszłej żony to raczej nie miałbyś problemów z podjęciem decyzji o zaręczynach. Myślisz że, mając 35 lat będziesz gotowy na taki krok? W ogóle zależy Ci na niej? Krótko mówiąc:
Nie jesteś gotowy nie na same zaręczyny, a na zaręczyny akurat z OBECNĄ partnerką. Czyż nie?
Tzn. pewnie i jedno i drugie. Nigdy nie byłem z dziewczyną, którą w 100% traktowałem jako przyszłą żonę więc ciężko mi powiedzieć czy to kwestia tej dziewczyny czy w ogóle mojego nastawienia do instytucji małżeństwa.
no to przekaz jej informację, ze ona to "nie ta", albo odnośnie Twojego nastawienia do instytucji małżeństwa.
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Ty już odpowiedziales sobie na to w swoim poscie "nie jestem gotowy" i nie ma tu co dużo rokminiac. Co jej powiedzieć? bądź szczery i tyle.
delikatnie powiedzieć ze nie?po ch*j?może na początek weź wywal do niej z znienacka PO CO WGL CHCESZ SIE HAJTAC?fakt ze jak sam masz wątpliwości znaczy, ze albo to "nie ta" albo "ty nie do ślubu" bo z tego co piszesz jasno to nie wynika.mam takiego kumpla, która jak go laska cisnela na ślub miesiąc temu stwierdził ZARECZYNY W KONCU NIC NIE ZNACZA TO NAJWYZEJ BEDE TO ODWLEKAL A PIERSCIONEK NIECH MA TO PRZYNAJMNIEJ MAM SPOKOJ.można i tak tylko po co?nie ma nic gorszego nic błędna decyzja o ślubie, a błędna zawsze będzie taka która jest wbrew tobie.nie pytaj nas jak jej to powiedzieć tylko siebie czego chcesz, a potem albo się oswiadcz albo jej poprostu powiedz, ze nie masz zamiaru się pchać przed oltarz
gdy to ona się zastanawia-wygrales
gdy ty...zaopatrz się w apap bo pewnie będzie ja glowa bolec
przemysl dobrze sprawe i jak bedziesz pewien ze to nie to to musisz jej powiedziec delikatnie ale zgodnie z prawda, powodzonka
życie to nie schemat, że po roku zaręczyny, po dwóch ślub, po trzech dziecko, bo tak wypada, bo tak rodzice mówią i podobne ...
wielu tak robiło i poległo
rób jak czujesz i nic na siłę
uważam że po roku to dość szybko, no chyba, że to jakiś wyjątek i znacie sie bardzo dobrze (ale jak piszesz chyba nie za bardzo)
they hate us cause they ain't us