Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Potrzebny dobry feedback i złapanie dystansu do relacji

3 posts / 0 new
Ostatni
slesh
Nieobecny
Wiek: xx
Miejscowość: wlkP

Dołączył: 2010-06-04
Punkty pomocy: 30
Potrzebny dobry feedback i złapanie dystansu do relacji

Dobra, od początku, będę mega streszczał, żebym nie napisał elaboratu. Nie było mnie tutaj z Wami kilka lat, a jestem tutaj jeszcze dłużej, gdy wszystko było jeszcze w "podziemiu'. Wink

Na przestrzeni wszystkich lat, od kiedy tu jestem, poznałem dwie kobiety, które zrobiły mi siekę z głowy - z 10 lat temu i...., teraz. Przez te wszystkie lata poznałem taką ilość kobiet, miałem taką ilość seksu, żeby zrozumieć, że finalnie związek to jest to, co chce osiągnąć, takie zwieńczenie drogi - chyba w każdym z nas prędzej, czy później, obudzi się takie pragnienie.

Poznałem z 6 miesięcy temu dziewczynę, przy której od razu wiesz, że to nie będzie zwykła, kolejna znajomość. Tak sukcesywnie się to wszystko rozwijało, stopniowo, czułem i odbierałem ją inaczej, niż inne kobiety, ale nie grała mi dostatecznie na emocjach, nie budziła we mnie takich najgłębszych pragnień, ale to się zmieniło. Krok po kroku i stopiła lód w moim sercu i obudziła we mnie te bardziej emocjonalną stronę. Generalnie wszystko się fajnie rozwija, ale widzę kilka mankamentów, które ryją mi głowę i widzę, że zaczynam mieć z tym problem i potrzebuje poznać opinię kogoś bardziej doświadczonego "życiowo", albo chociażby z długich związkach, bo u mnie to na palcach jednej ręki można je policzyć, w sumie nie wiem, czy dałoby radę policzyć do więcej niż trzech.

Dba o mnie, mówi miłe rzeczy - ja też zacząłem, oczywiście z jej strony padło "Kocham Cię", ale wkurwia mnie fakt, jak mi powie czasami na luzie o sytuacji, że odezwała się miesiąc temu do znajomego, z którym się kiedyś przespała, po rozstaniu z chłopakiem, z zapytaniem "jak się czuje?", a on jej piszę, że mają się spotkać na "rooochanie". - koleś miał jakieś problemy. I w sumie nie wiem jak o tym myśleć, bo widzę, że całą sobą komunikuje przywiązanie do mnie i w ogóle, ale takie drobnostki potrafią mnie wewnętrznie wkurzyć, ale jestem też trochę hipokrytą, bo sam utrzymuje kontakt z kobietami, z którymi spałem, ale ja po prostu tego jej nie mówię, tylko zostawiam dla siebie. Uważam, że chyba nie powinno się takich rzeczy wywlekać na wierzch. Ona generalnie mogłaby się z nim spotkać na pogaduchy, ale nie na seks, bo mówi, że jest w związku i tyle. - Dla mnie to trochę pojebane.

Ale najgorsze..., jest to..., że....

Tak się do niej wewnętrznie przywiązałem, że dotyk innej kobiety sprawia mi dyskomfort. Jak się spotkałem kilka dni temu ze znajomą i chciała, żebym ją przytulił, to to przytulenie było dla mnie palące, nieprzyjemne..., tak, jakby mój dotyk został zarezerwowany dla tej, konkretnej osoby. Czy ją kocham? Nie wiem, nie mam potrzeby powiedzenia jej tego, też nie do końca czuję, że chciałbym jej to powiedzieć..., ale najgorsze jest to wewnętrzne przywiązanie, to, że myślenie o niej, potrafi mi zjebać samopoczucie, widzę, że emocjonalnie jestem mocno związany z nią i jak są jakieś drobne spiny i zdarzy się, że jest dzień milczenia, czy coś..., to widzę jak mnie to emocjonalnie rozpierdala od środka, wszystko traci kolory, samopoczucie tragiczne, totalny dołek emocjonalny. Doskonale znam zasadę, że nie można uzależniać swojego dobrego samopoczucia od drugiej osoby, ale czasami ciężki.

Rady, że mam się przespać z kolejnymi i kolejnymi kobietami, raczej się nie zdadzą, bo po prostu inne kobiety są dla mnie na chwilę obecną aseksualne, nie pociągają mnie i nie mam totalnie wewnętrznie potrzeby, żeby się silić na poznawanie i uprawianie seksu, bo dla mnie to by było po prostu tylko wyrzucenie nasienia, a myśli zaraz i tak by wracały do tej jednej.

Powiem wprost, przeszkadza mi takie przywiązanie do kogoś, bo rzutuje to na moje samopoczucie, jak wynikają jakieś drobnostki - jak z tym jej kolegą z którym się przespała, jak są jakieś dni milczenia z jakiegoś powodu, stała się moim najsłabszym punktem. Jest jaka realna szansa, żeby złapać duży dystans, żeby emocjonalnie tak na mnie nie wpływała?

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2631

Lata przelotnych i powierzchownych romansów nie pozwoliły Ci poznać siebie samego.

Bliska relacja obnaża ludzką naturę, człowiek czuje się słabszy, zależny. Tak jest.

Myślę, że boisz się ją stracić.
Chcesz ją mieć tylko dla siebie.

Żeby ten problem rozwiązać, dbaj o nią tak jak umiesz, żebyś miał czyste sumienie, byś nie mógł sobie czegoś zarzucić.

Masz kontakt z byłymi od łóżka, a nie chciałbyś by Twoja takowe miała. To jest hipokryzja i cegiełka kłamstwa z Twojej strony.

Z mojego doświadczenia, ten co oszukuje, gorzej to znosi.

Wiesz, że mógłbyś coś zrobić dla niej lepiej. Zdajesz sobie z tego sprawę. Nie robisz tego. Manipulujesz? Boisz się otworzyć?

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

slesh
Nieobecny
Wiek: xx
Miejscowość: wlkP

Dołączył: 2010-06-04
Punkty pomocy: 30

Dużo w tym prawdy. Wiele razy trafiłeś w sedno. To fakt, każdy się chyba boi, że kogoś straci, jak już kogoś pozna. Bardziej się boimy straty, niż tego, że możemy coś zyskać.

Dbam o nią, mam czyste sumienie, w miarę, ale boję się, że w momencie gdy będę chciał być sobą i dać jej wszystko co bym chciał jej dać, co wewnętrznie czuje, to będzie to za dużo i za dużo cukru w tym będzie. Chociaż nie mam jakichś chorych ambicji i fantazji, chciałbym partnerskiej, dojrzałej relacji. Tyle. Bez gierkowania i manipulowania, kawa na ławę.

Czasami manipuluje, bo pracuje w takim zawodzie i boje się też na 100% otworzyć przed nią.