Witam. Dostałem kosza, po 5 miesięcznej znajomości. Było kino, KC, palcówka, seksu nie (nie chciałem do niego dążyć na chama, kobieta z małym doświadczeniem). Wiem, że po dostaniu kosza, trzeba żyć dalej, nie patrzeć za siebie, najlepszy sposób to poznać nową miłość .
Chodzi mi raczej o to, dlaczego tak się stało? Panna powiedziała podczas kłótni, że "nie ma ochoty się ze mną spotykać", "być może ma wyjebane w naszą znajomość", "chce poznawać innych ludzi", "nie chce robić mi nadziei na cos więcej". No cóż, troche zabolało, ale niech jej będzie.
Podczas naszej znajomości zrobiłem za dużo błędów? Nie widzi we mnie potencjalnego partnera? Znudziłem jej sie?
Wydaje mi się, że jeden z największych błędów jaki popełniłem, to pokazanie jej, że mi na niej zależy. Od miesiąca jest milczenie z obu stron (do jakiegoś czasu miałem nadzieje,że się złamie, ale nic z tego).
Skąd my to mamy wiedzieć ? Chlopie tak naprawdę nie powiedziałeś nic konkretnego z waszego wspolnego "życia" . To że seksu nie było to pewnie jedną że skladowych spuszczenia w kiblu.
Nie drąż takich rzeczy, bo to nie ma sensu. Poszła to poszła. Chciałbyś być z laską, która "ma wyjebane"? Nie próbuj ciągnąć czegoś za dwoje, bo to dopiero może zniszczyć Ci psychikę. Idź dalej.
* "Intuicja to wołanie rozumu"
* "Nie zgadzaj się na kompromisy, z którymi źle ci się żyje"
* "Człowiek niepotrafiący zadbać o własne granice jest jak ogród bez ogrodzenia, z którego każdy może korzystać, kiedy tylko mu się podoba."
"Wydaje mi się, że jeden z największych błędów jaki popełniłem, to pokazanie jej, że mi na niej zależy. Od miesiąca jest milczenie z obu stron (do jakiegoś czasu miałem nadzieje,że się złamie, ale nic z tego)."
Sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie, postępuj jak wiele razy już tu pisano, a się złamie, ale pamiętaj ze inne też mają
niech ten przypis przeczyta elita.. że każda śmietanka na deser jest bita.
Znajomość trwała 5 miesięcy i nie było nic.
Niektórzy idą z dziewczyną do łóżka po 15 minutach znajomości, inni zaciągają ją tam jeszcze tego samego wieczoru po zapoznaniu się na dobrej imprezie a kolejni panowie czekają do trzeciej randki - odpowiedź jest prosta, nie wyczułeś momentu, kiedy mogliście "TO" zrobić i kiedy ona chciała "TO" zrobić.
Wyciągnij z tej znajomość dobre wnioski i bierz z życia więcej. Poznawaj dziewczyny i nie załamuj się. Edison (mam nadzieję, że nie pomyliłem nazwiska) zanim wymyślił żarówkę miał bodajże 1000 nieudanych prób.
Zakończę truizmem, ale za to jak prawdziwym - świat należy do odważnych.
Nie bądź p#zda!
*****************
Dziś mężczyzna nie ma innego wyboru jak stać się silnym fizycznie i mentalnie
Stało się tak przez twoje podejście! "kobieta z małym doświadczeniem" piszesz... a z kim ma nabierać doświadczenia? Z kimś innym skoro ty nie chcesz jej nauczyć.
Pokazywanie, że ci zależy na kobiecie, nie zawsze jest takie złe.
Raczej ubrałbym to w ramę - Zobacz, jesteś dla mnie ważna, ale jeśli zaczniesz robić rzeczy, które nie będą mi się podobać, to odejdę.
To zwykła postawa non-needy.
Jeśli dziewczyna mówi ci, że chce poznawać nowych ludzi, to w relacji z tobą nie mogła tego robić w takim razie. Zastanów się czy jej nie ograniczałeś pod tym względem i nie byłeś zbyt zazdrosny.
Daj sobie spokój z tą dziewczyną już. Wyciągnij jednak wnioski z tej relacji, poprzez analizowanie błędów. Na drugi raz masz już bagaż doświadczeń i będziesz mądrzejszy:)
Nie ma sensu rozkminiać dlaczego, tym bardziej nikt nie jest tutaj czarodziejem, żeby po takim opisie sprawy podać Ci wypunktowane przyczyny "dostania kosza".
Nie mi ma on podawać wypunktowane przyczyny a sobie. Mi one do szczęścia nie są potrzebne, bo ja takich problemów nie mam.
Człowiek uczy się na błędach, prawda? Chyba, że głupi, to w ogóle się nie uczy.
Przyczyny dostania kosza zazwyczaj wiele się nie różnią od siebie, więc wystarczy raz je przyswoić.
Zakładam, że autor tematu jest na tyle ogarnięty i sam wyciągnie z tego wnioski. Natomiast rozkminianie tego przez dłuższy okres czasu do niczego nie prowadzi, może jeszcze dojść do wniosku, że to z nim jest coś nie tak i jego samoocena będzie leciała. Okej nie udało się, zrobiłem źle to i to, spoko jadę z następną, temat zamknięty.
Jeśli jest ogarnięty to do takiego wniosku nie dojdzie
Poza tym, gdybanie pozostawmy jasnowidzom lub bukmacherom.
Pisząc analizowanie błędów, nie miałem na myśli branie ich emocjonalnie, co byłoby dużym błędem.
"Okej nie udało się, zrobiłem źle to i to, spoko jadę z następną"
O to chodzi.
Poboli Cię jeszcze chwilę i przejdzie... Daj se siana i żyj dalej, 5 miechów to relatywnie krótki czas. Jak od miesiąca jest cisza i jeszcze panna rzucała takie teksty podczas rozstania, to nie liczyłbym, że coś z tego wyjdzie.
Pimpin' ain't easy, but somebody gotta do it.
Panowie, problem polega na tym, że po tym koszu moja samoocena poszła w dół. Wszystko fajnie się rozwijało a potem trask i po wszystkim. Podczas kłótni zarzuciłem jej, że jest niedojrzała emocjonalnie mimo 23 lat (zgodzła się ze mną). Nasza ostatnią "rozmowe" prowadziliśmy pod wpływem alkoholu. Powiedziała mi też, że "zmieniła się", co ją zmieniło, to nie wiem, bo rzucała jakimiś ogólnikami, gubiła się w prostych pytaniach, brak konkretów.
Jakiś czas temu doszedłem do takich przemyśleń. Otoczyła się szczelnym murem i każdego, kto podejdzie zbyt blisko, potraktuje dokładnie tak, jak mnie. Jest niedojrzała emocjonalnie. Z tego powodu gdzieś z tyłu jej głowy może siedzieć myśl "jestem wyjątkowa, należy mnie wyjątkowo traktować, czekam na kogoś, kto to zrozumie". Uproszczając myśl: Dziewczyna nie zna recepty na zmianę swojego stosunku do mężczyzn. Oczekuje, że w jej życiu pojawi się ktoś, kto to zrozumie. Ja już w jej gierki nie mam zamiaru się bawić.
@puasky
To nie było tak, że ja jej ograniczałem czy byłem chorobliwie zazdrosny, strasznie zdziwił mnie jej argument "chce poznawać nowych ludzi". Nieraz jak szła z koleżankami na impreze, to rzuciłem, żeby była "grzeczna" w formie żartu i tyle z takich rzeczy. Nie wypytywałem jej, co, gdzie, kiedy z kim robi. Każdy z nas miał swoje życie, po prostu zdziwiła mnie ta jej nagła zmiana.
@czysteskarpety
Przecież to ona "skreśliła" naszą znajomość, nie ja, być może jestem mało cierpliwy.
Wydaje mi się tez, że w pewnym momencie miała mnie na "widelcu", byłem dla niej za łatwy, nie musiała tak o mnie walczyć. Trudno, czas leczy rany, ide dalej.
"Trudno, czas leczy rany, ide dalej."
I tego się trzymaj, powodzenia.
Pimpin' ain't easy, but somebody gotta do it.
Dziwie się że przez te 5 miesięcy nie było sexu...popracuj nad tym bo to nie jest normalne;)
Też poznałem ostatnio laskę która otoczyła postawiła szczelny mur. Prawie udało mi się go zburzyć ale stwierdziłem że nie będę tracił życia i czasu na burzenie murów, wole budować inne rzeczy.
A co do Twojej koleżanki i wszystkich takich dupeczek co budują mury..Jeżeli liczą na to że ktoś ten mur zburzy itp to niech uważają, bo w końcu ktoś podejdzie pod ten mur tylko po to by odlać się tam ciepłym moczem i pójdzie dalej....a wiecie co się potem pod takim murem robi;)
Pare dni temu zadzwoniłem do niej i chciałem dokładnie wyjaśnić sprawę (co było totalną głupotą). Laska nie chciała ze mną za bardzo gadać.
Chciałem wyciągnąć do niej ręke, oczyścić naszą relacje z toksyn, to odpowiedziała mi coś w stylu:
"-Rafał, czego Ty właściwie oczekujesz? Bo nie rozumiem. Mamy dalej gadać jakby nigdy nic? To chyba trochę na sile by było."
Kiedy zapytałem się jej wprost, żeby mi wyjaśniła, gdzie popełniłem błąd? Odpowiadała jakimiś ogólnikami, gubiła się w prostych pytaniach. Powiedziała, że sama nie wie co poszło nie tak, nie dała jakiś szczegółowych wyjaśnień. Oznajmiła również, że jest mało asertywna dlatego ciągle ze mną utrzymywała kontakt WTF?!
Brak asertywności u niej mi nie pasuje, jest to typ osoby, która dużo gada, jest bezpośrednia i szczera do bólu. Brak tu spójności.
Przeprosiła za swoje ostatnie zachowanie, życzyła wszystkiego dobrego w życiu i zerwała kontakt.
Podsumowując, to był olbrzymi błąd, do rany po niej, nasypałem sobie na własne życzenie soli, przez co będzie się dłużej goiła...