Cześć! Szukam obiektywnej próby interpretacji sytuacji, w jakiej jestem. W dużym skrócie - od kilkunastu tygodni "łapię się" wzrokiem z trochę, na moje oko, młodszym mężczyzną. Wymieniamy grzecznościowe pozdrowienia, czasem on zaczepnie spyta o coś związanego z pogodą czy samochodem Jak jest sam wydaje się speszony, raczej nie jest skory wtedy do takiej wymiany zdań, w towarzystwie kolegów nabiera pewności i sam inicjuje jakieś niezobowiązujące chwilowe pogawędki. Spojrzenia na mnie są przeciągane, chyba dostrzegam w jego oczach zainteresowanie.
Chciałabym umówić się z nim na kawę / piwo, ot tak, na próbę, zobaczyć co będzie. "Ale" to w moim przypadku wspomniana różnica wieku (on może mieć ok 30 lat, ja prawie 36, chociaż wyglądam "świeżo" ), dość widoczna różnica światów w których się obracamy, no i najważniejsza sprawa czyli moje dziecko, oczywiście nieukrywane. Nie mam sprecyzowanych oczekiwań, po prostu chcę na luzie wyjść w piątkowy wieczór, trochę się rozerwać w nowym towarzystwie z opcją na kontynuację znajomości lub jej zakończenie z mojej lub jego decyzji. On wygląda na dość nieśmiałego: może taki być, może onieśmielać go mój wiek, wygląd (Jolie nie przypominam, ale wizualnie uważam się za przyjemną kobietę ), szereg innych czynników o których nie mam pojęcia. Przeszło mi przez myśl, że może mieć podejście "nie mam jej nic do zaoferowania" co byłoby chyba najsmutniejszą opcją.
Czy Waszym - męskim głownie zdaniem - to ma sens? Czy robiąc pierwszy krok nie wyjdę na desperatkę, szukającą tatusia dla swojego dziecka? Czy dać się wykazać, dalej wysyłając subtelne sygnały i czekać cierpliwie na jego inicjatywę?
Jesli chodzi o roznice wieku to roznie z tym bywa jednym nie przeszkadza inni robia z tego problem. Osobiscie moja kobieta ma 34 lata ja 27, jestem z nia od roku i lepszego zwiazku nie mialem, a na poczatku nie ukrywam, ze moim celem bylo sobie popukac "milfa"
Gdzie go widujesz, ze to tyle trwa? Praca ? Rozwin temat.
Jak chcesz dazyc do spotkania to lepsza opcja bylo by subtelne podgrzanie atmosfery i powinien gosc ruszyc makowka i cos zaproponowac, chyba ze jest straszna cipa...
Jak Ci sie nie chce bawic to tez mozesz wyjsc z propozycja swiat sie nie zawali. Mowisz, ze jestes atrakcyjna wiec na brak zainteresowania pewni nie narzekasz wiec przemysl sobie czy potrzebny Ci taki niesmialy gosc
Stary Wąż
Dzięki za odpowiedź Wiesz, mnie tez nie przeszkadza jakoś szczególnie różnica wieku, bardziej (w perspektywie czasu) myślałabym o innych priorytetach, które pewnie mamy w głowach. Jakby nie patrzeć bezdzietny singiel żyje trochę inaczej niż samotna mama
Widujemy się na osiedlu - parkujemy w pobliżu siebie, w przeszłości zdarzało mi się zastawić mu auto na parę minut o co najczęściej miał do mnie pretensję i tak od słowa do słowa...
Generalnie ze sposobu wysławiania się, tembru głosu, sposobu w jaki na mnie czasem spojrzy wydaje mi się interesującym facetem, z którym można milo spędzić czas.
A z tym zainteresowaniem moją osobą jest różnie - w końcu dwudziestka dawno za mną Pewna jestem jednego - od zawsze mężczyźni darzą mnie swego rodzaju szacunkiem i raczej nie traktują jak typowy obiekt "tylko do popukania i cześć"
Cześć.
Z punktu widzenia początkującego uwodziciela to moim zdaniem te czekanie na inicjatywę to chory temat można się zaczekać na śmierć.
Z drugiej strony im dłużej się mieli cała relacja tym większe napięcie i pożądanie powstaje co jest fajnym stanem.
W relacjach damsko - męskich niby nie powinno się spieszyć i traktować to jak oderwanie od rzeczywistości a nie wyścig.
Parę razy spotkałem się ze starszymi kobietami i za każdym razem to była jej inicjatywa choć ja pierwszy zagadałem na imprezie ale to one zazwyczaj dawała jakieś małe sygnały zainteresowania.
Z Nią jesteś to tak jak byś był w lesie rąb szybko bo następny już topór niesie ..... nie zrozumiesz kobiet ale też ich nie potrzebujesz....
Cześć! Masz rację - mnie też czekanie i pociąga i denerwuje jednocześnie. Ale kilka razy złapałam się na myśli typu "nie widzieliśmy się od ładnych kilku dni - może jest chory" Sygnały wysyłam i chyba są odbierane właściwie, tylko zastanawia mnie brak tego kolejnego kroku.
...chociaż może to jest właśnie odpowiedź - źle to odczytuję a on po prostu jest miły.
Wejdź na dowolną stronę porno, a zrozumiesz, że ukrytym pragnieniem każdego mężczyzny tak naprawdę to jest być po prostu miłym. Wiesz, tak dla odmiany od reszty ekscytującego życia.
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Ha, zrozumiałam przekaz tylko nie daje on próby jednoznacznej interpretacji mojej sytuacji...
Może być, że nigdy Ci jej nie da.
I wtedy co?
Może i chciałby Cię przelecieć, ale czuje presję, że jak masz dziecko to zaraz będziesz mieć co do niego oczekiwania, by spełniał rolę ojca. Rozumiem, że Ty jesteś otwarta na seks lub coś więcej i czekasz co dalej, ale przez to nie precyzujesz, że sam seks też jest okej. Musiałabyś mu dać do zrozumienia, że:
1. chcesz się zabawić, bo np. brakuje Ci odskoczni od obowiązków matki i w pracy,
2. nie widzisz w nim materiału na ojca xD
"od zawsze mężczyźni darzą mnie swego rodzaju szacunkiem i raczej nie traktują jak typowy obiekt "tylko do popukania i cześć""
— no i dlatego potem obchodzą się z Tobą jak z jajkiem, bo "ona nie jest taka", jeszcze się obrazi.
Masz jakąś szaloną stronę? Oni chcą zobaczyć jak to jest z dzikim milfem.
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Dłuższą chwilę myślałam nad Twoją wypowiedzią i tak, masz sporo racji i w kwestii presji i jajek Rzeczywiście łatwiej przychodzi nawiązanie kontaktu z mężczyzną starszym, bardziej "odważnym" w sprawie ewentualnego późniejszego ojcowania, świadomym tego że dziecko tak naprawdę nie przeszkadza w budowaniu trwałej relacji. Najlepszym wstępem byłoby rzeczywiście dać mu do zrozumienia, że po pierwszym spotkaniu nie oczekuję pierścionka, ba, nie wiem czy oczekuję drugiego spotkania tylko trudno mi znaleźć odpowiednio zawoalowany sposób. My się nie znamy, to nie moj kolega, a ze zwykłego "dzień dobry" (właśnie, jesteśmy ciągle na "dzień dobry" bo pewnie obrażę się na zwykłe "cześć", to w nawiązaniu do szacunku) ciężko cokolwiek wyczarować Ale fakt, chyba na mnie w takiej sytuacji spoczywa nakierowanie tego na luźniejszy grunt. Jeśli podejmie temat i pociągnie dalej to coś się powinno wyklarować...
A co Cie tak wzięło akurat na tego gościa z parkingu?
Nie łatwiej byłoby poszukać kogoś online?
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Pewnie i łatwiej i prościej i szybciej do celu tylko że trzeba szukać, a tyle z tym zachodu
A poważnie - wzięło mnie ogólnie "to coś". Z oczywistych rzeczy jest w moim typie, pociąga mnie fizycznie. Lubię dźwięk jego głosu, jego spojrzenie. A z tych kobiecych teorii o dopasowaniu dusz i charakterów: duża szansa, że nadajemy na podobnych falach, wymiana zdań zwykle przebiega żywo i na podobnym poziomie abstrakcji, co dla mnie jest dość istotne... Chociaż teraz zdałam sobie sprawę, że dużą rolę odgrywa tu też "przyzwyczajenie". Wiesz, to że się spotkamy dziś czy jutro jest tak prawdopodobne, jak to że po urlopie trzeba wrócić do pracy. Taki stały element codzienności, dający poczucie, że wszystko jest ok. Może to takie friendzone tyle, że bez typowego friend?
"duża szansa, że nadajemy na podobnych falach" - ja na razie wiem tyle, że to jakiś gościu z parkingu z którym jesteś na "dzień dobry".
Nie romantyzuj tego.
To wszystko brzmi jakbyś nie miała uwagi żadnego faceta wokół siebie przez jakiś czas i teraz Ci odwala, dorabiasz fantazyjne historie itd. To nie jest nawet friendzone, parafrazuję twoje słowa - on nie jest jeszcze nawet twoim kolegą. :/
Musisz sobie mocno rozdzielić przygodowe randkowanie od szukania ojca dla dzieciaka, bo przypominam, to jest tylko jakiś koleś z parkingu, nie widzę dlaczego miałby być zaraz jakimś twoim soul matem, a tym bardziej rodzicem. Jak tego nie rozdzielisz to się źle skończy. A on jak zobaczy, że takie sobie pierdoły dopowiadasz to ucieknie.
Ojca prędzej sobie znajdziesz na jakimś portalu, najlepiej takiego, co sam ma już dzieciaka.
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Tak, w przeszłości miałam tendencję do romantyzowania - już się ogarniam, to nie czasy Mickiewicza
"To wszystko brzmi jakbyś nie miała uwagi żadnego faceta wokół siebie przez jakiś czas i teraz Ci odwala, dorabiasz fantazyjne historie itd." - z tą uwagą nie jest źle, bywam adorowana, tylko jakoś bez chemii zwrotnej. A tu po prostu gość wpadł mi w oko i chciałabym zrobić coś, co umożliwi mi poznanie go. To już desperacja? Może to ja mam wypaczone podejście i mam czekać jak tradycja nakazuje, żeby pan poczuł się jak zdobywca?
"To nie jest nawet friendzone, parafrazuję twoje słowa - on nie jest jeszcze nawet twoim kolegą. :/" -dlatego użyłam zwrotu "bez friend"
No właśnie ja nie szukam w ogóle ojca dla mojego dziecka (a nie "dzieciaka" ) - ma i mamę i tatę, drugiego nie potrzebuje. Chciałabym partnera na początku dla siebie a po pewnym czasie, jak uznam, że mogę wpuścić taką osobę w świat "nasz" a nie tylko "mój" i ta osoba będzie tego chcieć to czemu nie? Byłabym tym bardziej szczęśliwa.
Okej. Czyli chcesz się pobolcować? Tak czy nie?
Widze, że stoi Ci na drodze programowanie społeczne - za bardzo się przejmujesz opinią, nie chcesz, by Cię osądzano jako puszczalską/desperatkę. Dużo pracy nad mindsetem przed Tobą.
Opisz, jakie dałaś mu znaki, co konkretnie zrobiłaś kwestii podrywu tego faceta.
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Wprost - tak, zależy mi na bolcowaniu osadzonym w szerszym kontekście, zwanym związkiem / relacją. Nie umiem znaleźć innego sposobu na przekonanie się, czy obie strony szukają tego samego, niż zwykła randka
Masz być 100% szczera ze sobą i uważać na pułapki umysłu. Bo ludzie sobie wybierają jakiś target, wymyślają niesamowite historie co do wyjątkowości jakiegoś przechodnia z parkingu po czym zaczynają w nie wierzyć, a tak na prawdę tylko im się ruchać chciało. Potem przychodzi co do czego i są zbyt speszeni by wydusić z siebie głupi komplement, złapać za rękę itd. Jak przyznasz przed sobą, że póki co, po prostu spodobał Ci się czysto seksualnie czyli nic poważnego, powinnaś być bardziej wyluzowana, śmiała - łatwiej będzie Ci go podrywać. Liczenie na to, że coś tam wywnioskuje bo masz zimowe opony sugeruje, że prócz patrzenia mu w oczy wielu tych znaków nie było, co?
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
"nie chcesz, by Cię osądzano jako puszczalską/desperatkę. Dużo pracy nad mindsetem przed Tobą. "
A znasz kobietę, która chciałaby, by ją wrzucono do worka "puszczalskie desperatki"? Moim zdaniem zbędny dodatek do wypowiedzi.
Znam takie które mają to gdzieś i robią, co chcą bez krycia się z tym.
Rzucam hasłem: jest różnica między móc coś zrobić a wybrać, by nie zrobić
a nie zrobić, bo nie jest się w stanie zrobić (blokada emocjonalna)
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Z ta rada online to poleciales pewnie ze, latwiej ale czy w zyciu chodzi o najnizsza linie oporu? Dla mnie internet wieje desperacja i swiadczy o jakims problemie socialnym osob, ktore tam szukaja partnera. ( wiem generalizuje, ale to moj poglad)
Gosc sie spodobal przynajmniej na tyle, ze masz ochote go poznac, a skoro tak to dawaj miekkie pilki. On wgl ma swiadomosc ze jestes singielka?
Stary Wąż
mam takie samo podejście. To nie dla mnie, wolę od razu normalny kontakt.
Dokładnie tak - po prostu chcę go poznać, tak normalnie, chociaż może to w dzisiejszych czasach dziwne bez szczególnych oczekiwań na chwilę obecną. Nie wiem jak z tą świadomością, ale widzi, że jeżdżę ciągle na zimowych oponach, więc może się domyślił, że nie ma kto mi ich zmienić
Włączył mi się przysłowiowy alert.
Być może będzie lepiej jeśli poszuka online.
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Tylko, ze autorka nigdzie nie wspomniala, ze szuka ojca dla dziecka, podejrzewam, ze jeden wystarczy:p a tak troche odbiegajac od tematu to wnioskuje, ze w zyciu radzi sobie nie najgorzej ma gdzie mieszkac, posiada samochod, a to nie jest standardem dla polskiej "samotnej" matki.
Taaak przy atrakcyjnej babce to gosc koloru auta nie bedzie pamietal a co dopiero jakie masz opony
Moze zastaw go na troche dluzej, a pozniej w ramach przeprosin zapros na kawe czy co tam uwazasz, desperacja nie zawieje, a gosc moze sie obudz Ty znow cos popchniesz do przodu, bez czekania kolejnych tygodni.
Stary Wąż
dokładnie to napisałam w odpowiedzi na komentarz Kimasxi kilka minut wcześniej! Moje dziecko ma tatę (w tej roli akurat były partner spełnia się bardzo dobrze)
Staram się sobie radzić, nie ma innej opcji. Luksusem nie wieje - mieszkanie na kredyt, samochód dziesięcioletni, ale swoje funkcje spełnia bezawaryjnie... Ale czasem jest ta satysfakcja (może bardzo płytka), że to dzięki własnej pracy.
Z tym zastawieniem to dobry pomysł! i fakt - propozycja kawy rzucona z uśmiechem będzie wyglądać dobrze. No i przekonam się pewnie od razu jak on się zapatruje na takie wyjście...
Odszczekuję. Ale nie podoba mi się, że romantyzuje kolesia z parkingu którego ledwo zna. To tak jakby nie miała życia. No i widzę, że jest nieśmiała. Jeśli ten facet też jest nieśmiały to szczerze wątpię, że coś z tego wyjdzie.
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
pewnie lepiej byłoby, gdybym go sprowadziła do roli bolca / sponsora, prawda? To takie bardziej na czasie by było - łatwiej, szybciej i bez zaśmiecania forum
A czemu sponsora?
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Żeby trochę rozszerzyć rolę tego współczesnego mężczyzny
Przemawiasz jak reprezentantka jakiegos hive mind'u.
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
No i mnie masz - nie mam pojecia czy to dobrze czy źle nie siedzę w nowoczesnych trendach i kierunkach intelektuaknych, studia kończyłam x lat temu i wtedy na fali była makdonaldyzacja społeczeństwa i analiza różne przejawów polactwa w literaturze młodego pokolenia, wiec nie będę tu mędrkować i udawać objedzoną wszystkimi rozumami
Konkluzja zaś jest taka, że tak samo jak Wy nie lubię generalizowania i szufladkowania ludzi, zwłaszcza stereotypowego i płciowego więc średnio pasuje mi sprowadzanie mężczyzn do przysłowiowego bolca. Wyszła kolejna, po chwilowym romantyzmie, wada