Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Rozpad 4 letniego związku - pustka

18 posts / 0 new
Ostatni
secret
Portret użytkownika secret
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2018-01-15
Punkty pomocy: 24
Rozpad 4 letniego związku - pustka

Hej.

Nie dawno zakończył się mój 4 letni związek tzn. dostałem kopa Wink . Czasem udany czasem nie, zaakceptowałem jego koniec. Nie pieskowałem o powrót, rozstałem się w pokoju i szacunkiem pomimo, że dziewczyna zrobiła to moim zdaniem nie tak jak powinno się kończyć dłuższą relację. Piszę to wszystko bardziej po to żeby "przelać coś na papier"

Nie chcę do niej wracać, bo wiem że powrotów nie ma (dzięki Wam). Jednak pozostały wspomnienia i co by nie mówić to jednak się z tą osobą zżyłem jak cholera i teraz mi ciężko (wiem wiem, kobieta nie całym światem być powinna itd)

Każdy mówi "czym się strułeś tym się lecz" ale jakoś mi się nie chce leczyć. Mam hobby i to świetne, nie jedno. Jednak w takim stanie umysłu nie jestem w stanie nawet się nimi cieszyć, nie bawią mnie.

Mam wrażenie, że kobieta z którą byłem, była super, dbała o mnie itd a jednak było w mnie to coś co doprowadziło do rozpadu związku. Wiem, że jestem temu winny, byłem tym "złym". Jakbym chciał mógłbym spokojnie prowadzić ten związek, aż do grobowej deski. Jednak się to wszystko skończyło. Strułem się strasznie - przypadkowa znajomość przerodziła się w 4 lata spędzone razem. Nić porozumienia istniała - a jednak wszystko pękło, czegoś zabrakło i panna odeszła.

I co dalej? Z jednej strony czuję się przygnębiony, z drugiej czuję jakby mi ciężar spadł z serca. Z jednej strony silne uczucia, z drugiej ulga. Jestem w kropce, próbuję sobie wszystko ułożyć w głowie mówiąc do siebie "jesteś jeszcze młody, poznasz kogos" a w koło wszyscy tylko śluby biorą i człowiek wpada depresję, bo przecież 26 lat, zaraz 27 a to zaraz 30 a potem starokawalerstwo - co mi nie pasuje, bo lubię żyć z kimś, taka moja natura. Standardy mi strasznie się podniosły i tego się najbardziej obawiam - nie tego, że kogoś nie poznam. Bardziej boję się tego,że może będę oczekiwał zbyt wiele - eks postawiła poprzeczkę wysoko a jednak nadal wciąż to było za mało.

Trochę to wszystko chaotyczne, ale piszę po prostu co myślę. Co byście mi poradzili, żeby dojść do siebie? Czy tylko czas może mi pomóc? Cała ta sytuacja zmusza mnie do głębokiej refleksji a jednak nic sensownego nie wymyśliłem, ogarnia mnie pustka. Wiem, że są tu ludzie z dużym bagażem doświadczeń - proszę Was o pomoc, chociaż nie wiem jaką.

ps. gramatyka to nie jest moja mocna strona, nie zniszczcie mnie Wink

vioqo
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Trójmiasto

Dołączył: 2015-10-16
Punkty pomocy: 477

Każdy przez to przechodził. Czujesz się zmieszany, czujesz że nie znajdziesz nikogo lepszego - to normalne. Najgorszy jest w tym wszystkim to poczucie po zakończeniu tak długiego związku, że nikogo lepszego już nie znajdziemy. Idealizujemy byłą partnerkę. ,,Mam wrażenie, że kobieta z którą byłem, była super, dbała o mnie" - uwierz mi, że takich super kobiet jest cała masa. Wydaje Ci się to niemożliwe, ale następna będzie jeszcze lepsza i będziesz się dziwił jak mogłeś wytrzymać z ex. Dobrze, że jesteś świadom, że powroty to zło. Z resztą sam piszesz, że poczułeś ulgę, więc dobrze się stało jak się stało. Oczekuj za jakiś czas sygnałów od byłej - będzie chciała zaznaczyć, że jest, być może nawet wrócić. Nie daj się wplątywać w jej gierki, idź do przodu. Pamiętaj, zamknąłeś już ten rozdział i nie wracaj do niego, bo stracisz czas i energię. Przeżyj żałobę, zajmij się swoją pasją, a jak będziesz się już czuł na siłach to poznawaj inne. Beż pośpiechu i bez parcia. To nie wyścigi i wszystko przyjdzie w swoim czasie. Trzymaj się i powodzenia!

basket01
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 28
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2017-11-08
Punkty pomocy: 37

Też to przechodzę od jakiegoś czasu. Miałem bardzo podobną sytuację i jestem w tym samym wieku. Paskudne uczucie, niestety nie wiele na to poradzisz...

Sporo zacząłem działać i jedne rzeczy wyszły mi na dobre, inne mniej...

Po pierwsze żałuję, że nie uciąłem kontaktu całkowicie od razu, tylko zostawiłem ją na snapie. Wysyłała mi fotki jak to ona się dobrze bawi czy coś w tym stylu i to mnie bolało. Dopiero po miesiącu wywaliłem ją ze wszystkiego co się dało. Polecam to zrobić od razu.

Po drugie, zacząłem poznawać kobiety. Podbudowało mi to mocno pewność siebie.

Zamiast siedzieć w czterech kątach zacząłem albo spotykać się ze znajomymi, dużo z nimi rozmawiać oraz chodzić na siłownię/basen. Chociaż pół dnia się czułem źle to po takim dobrym treningu czy spotkaniu czułem się całkiem dobrze.

Podsumowując, przejdzie! Tylko do niej nie pisz i się z nią nie spotykaj bo to tylko wydłuży detox Smile

Pozdr

secret
Portret użytkownika secret
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2018-01-15
Punkty pomocy: 24

Uciąć kontakt, to podstawa. Na początku ona do mnie pisała, bo jak to ujęła - chciała zachować ze mną kontakt. Ja ją poprosiłem żeby nie pisała a i tak złamała zasady ;p

Miałem z nią jeszcze kilka spraw formalnych do załatwienia i musiałem się z nią spotkać. Istna męka - przed spotkaniem czułem, że powoli dochodzę do siebie a potem wszystko wróciło i to ze zdwojoną siłą.

Na dodatek panna chciała przy okazji spotkania się wybielić, pomimo że zachowała się mega nie elegancko (nie będę się rozpisywał, bo szkoda nerwów) Wręcz przez chwile miałem wrażenie, że przekabaciła to tak, jakbym to ja z nią zerwał i że to ona jest najbardziej poszkodowana, bo tak jej źle już było.

secret
Portret użytkownika secret
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2018-01-15
Punkty pomocy: 24

A więc wniosek jest taki, że muszę swoje przetrawić. Nie ma drogi za skróty.

Co do idealizowania, to prawda, chociaż ciężko jest sobie to uświadomić, że się idealizuje. Pewnie za jakiś czas to do mnie dotrze Wink Dzięki za odpowiedzi!

septo
Portret użytkownika septo
Nieobecny
Zasłużony
WtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: '83
Miejscowość: gdzieś w Pyrlandii

Dołączył: 2013-05-14
Punkty pomocy: 1844

w chwilach słabości pomyśl o mnie. Miałem związek 8 lat, kredyt hipoteczny I dzieciaka. Dostałem kopa w dupe z dnia na dzień. W zasadzie nagle straciłem wszystko, ale towarzyszyło mi to dziwne uczucie, o którym wspominasz, a ktore mówiło mi, że w sumie dobrze się dzieje.

Po tym nastapiło 3 lata pracy nad sobą, rozwijanie zainteresowań, poznanie wielu nowych ludzi w tym wielu kobiet, jakieś tam próby wejścia w związek jednak za każdym razem z przeświadczeniem, że "to nie to" do momentu kiedy poznałem kobietę, z którą od pierwszej godziny znajomości mieliśmy wrazenie, że znamy się ze 20 lat.

I tak się kręci na ten moment za chwilę mina 2 lata, a mam 35 - więc nie spinaj dupy o wiek.

pozdro

secret
Portret użytkownika secret
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2018-01-15
Punkty pomocy: 24

Masz rację. Otoczenie po prostu wywiera jakoś podświadomie presję, że to już czas na powiedzmy sobie "hipotekę".

zabson
Nieobecny
Wiek: 30
Miejscowość: Gda

Dołączył: 2015-05-24
Punkty pomocy: 46

Każdy inaczej przechodzi, jedni polecą w miasto i będą się kurować, ale to nie jest uniwersalne.
Ja np. po rozejściu się ze swoją pierwszą miłością, to trochę pogięty chodziłem, inne mnie nie kręciły, już nie mówiąc o dymaniu, ale w końcu pyda zaczęła chorować od abstynencji, serio, więc nie miałem wyjścia, ale to już był końcowy okres żałoby.
Za to czas jako lekarstwo jest uniwersalny dla wszystkich, ale oczywiście brak kontaktu i wspominek, bo są tacy co latami się masturbują swoim nieszczęściem.
Ja generalnie kochliwy nie jestem, pierwszy raz kiedy chciałem się związać to na krótko przed 30, nawet dopuszczałem myśl że zamieszka u mnie(sic!), nawet że będziemy spać w jednym wyrze(2Xsic!). Ale akurat na związkach to chuj się znałem.
Panna na początku cudowna, chodziłem wyjebany 20cm na ziemią jak po dobrej fecie, z takim debilnym uśmieszkiem, czułem się szczęśliwy.
Ale panna bardzo szybko zaczęła tryskać gównem, choć twierdziła że wszystko ok. Tej strony nie znałem wcześniej, na związkach się nie znałem, ale na laskach tak. Generalnie znałem się na tyle że wiedziałem że nie można pozwolić sobie być tak traktowanym jak ona mnie traktowała, nie zadaje się z ludźmi którzy nie mnie szanują, to tym bardziej w związku.
Wqrwiłem się i z dnia na dzień podjąłem decyzję, jebać ją. Nawet jej nie dałem znać, co mnie ona.
Ból dupy też był oj był, ale równocześnie z podjęciem decyzji przyszła zajebista ulga.
A jak ja cierpiałem ojej. Nawet fajne to było, trochę jakiś emocji.
Myślałem że skrzywdzony będę na zawsze, a moje posępne lico już do końca życia będzie zdradzać tajemniczą tragedię z przeszłości.
Ale niestety nie :]
Pamiętam jak się kończyło cierpienie.
Siedzę w robocie zbliża się koniec, myślę sobie co będę robić jak wrócę do domu, aa wiem- myślę sobie,posłucham muzyki, położę się na wyro odpocznę,ale już beka z siebie bo wiedziałem że w planie była umartwianie się, ale chuj cierpisz, cierpisz, szybko się na prostowałem, jeah wisielczy nastrój wrócił.
Wracając do domu przejeżdżam obok sklepu, w brzuchu burczy, ale chuj przecież cierpię to nie jem, wiadomo.
Wracam do domu, bajzel, jak się cierpi to musi być bajzel, bo cierpienie odbiera chęć do sprzątania.
Odpalam playliste na kompie i beka, playlista samobójcy, jeszcze anielskiego orszaku brakowało, hehe, dobra nie ważne, przecież cierpię.
Leże na tym wyrze ale coś nie jest smutno tak jak powinno być, za to jestem głodny.
Wpadłem na pomysł żeby dojarać kawałek jointa co się walał od jakiegoś czasu, wiadomo buszek w depresji to double depresja, więc jak zajaram złapie doła.
Jaram w oknie, hehe, spaliłem, wracam się położyć, oczywiście musiałem zajebać nogą w hantle, bo cierpienie do bajzel i półmrok w mieszkaniu.
Leże na tym wyrze, w tle leci jakieś wycie, hihram się jak głupi, w brzuchu burczy.
I dupa, całą tą swoją żałobę zakończyłem symbolicznym kebabem na mieście i sosem czosnkowym którym się cały upierdoliłem, ale poczułem że żyje.
W pracy jeszcze próbowałem ściemniać, bo miałem luzy,ale szybko się kapnęli i trzeba było już normalnie pracować.
Ale po wszystkim, jak zrobiłem sobie takie podsumowanie, to stwierdziłem że taki związek z laską to jednak zajebista sprawa, i trzeba powtórzyć, tylko z kimś bardziej odpowiednim.
Tym bardziej że próba powrotu do dawnych kawalerskich nawyków skończyła się wjazdem na chatę, już wiem że jak faja laska w klubie stoi sama i nikt nie podbija to nie bez powodu, ale było minęło, taki pstryczek w nos od życia, że pokazany mi został kierunek i mam nie zbaczać hehe, tak sobie wytłumaczyłem, tym bardziej że żeby związać się z tamtą, to wiele musiałem sobie w bani poprzestawiać, więc jak już zrobiłem grunt, to i warto wykorzystać.
Teraz mam laskę już trochę jesteśmy, ostatnio widzę pewne sugestie z jej strony, aby przejść na wyższy level, ale małymi kroczkami.
A jak się spierdoli to trudno, ponoć ten pierwszy zawód miłosny się przezywa najbardziej, później to już tak bardziej proforma :]
Aha, ja cierpiałem miesiąc mniej więcej, ale też jakoś długo nie byliśmy razem.
Ale u każdego inaczej.
Mi jeszcze pomagało stwierdzenie faktu, że umartwianie się nad sobą jest bardzo żałosne, pomogło to forum i jeszcze jakieś inne, ale wystarczyło samo czytanie.
Szybko doczytałem że mój przypadek jest taki sam jak inne, a goście którzy opisywali swoje smuty byli żałośni w chuj, aż za głowę się łapałem, czytanie takich tragedii, stawiało mnie do pionu.
Także wyjeb wszystko co z nią związane, zerwij kontakt i spokojnie poczekaj aż przejdzie.
Zawsze przechodzi, także głowa do góry.
Pozdrawiam

secret
Portret użytkownika secret
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2018-01-15
Punkty pomocy: 24

Ty jesteś dowodem na to, że nie ma co się spinać. Ja chyba zbyt bojowo się nastawiłem na szukanie panien.

Teraz zaczynam dostrzegać plusy bycia samemu Smile Z laską człowiek musi być ciągle czujny. Teraz tak myślę, że taka przerwa to dar od losu

A do wyjebania zostały mi tak naprawdę zdjęcia z dysku, także nie jest źle ;p

Dzięki za odpowiedź

vanarmin
Portret użytkownika vanarmin
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Lublin

Dołączył: 2011-11-20
Punkty pomocy: 867

Twoja sytuacja nie jest niczym nadzwyczajnym, tysiące facetów jest w tej samej pozycji co Ty. Głowa do góry. Zaczynasz nowy rozdział w życiu! Pomyśl ile Cię może jeszcze fajnych nowych rzeczy spotkać!
Rozpadło się bo nie pasowaliście do siebie. Dobrze, że teraz a nie po ślubie...

W Twojej sytuacji najlepszą opcją będzie:
-wypełnienie wolnego czasu np. spotkaniami ze znajomymi, imprezami czy rozwijaniem swoich pasji
-wyjebanie wszelkich kontaktów do byłej
-jak masz już o niej myśleć to myśl o tym co Ci w niej nie odpowiadało.

1,5 roku temu przechodziłem dokładnie to co Ty. Chyba ze 2 miesiące miałem ból dupy. Potem jakieś tam myśli przychodziły. Teraz rzadko. Bez emocji. Emocje to energia więc nie marnuj ich!

"To co mówi kobieta jest jak chmura wędrująca po niebie: dobrze uformowana i spójna, a po chwili nie do poznania"

secret
Portret użytkownika secret
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2018-01-15
Punkty pomocy: 24

Mam zamiar być najbardziej aktywny jak tylko się da. Tak się złożyło, że dostałem nową ciekawą pracę więc tym bardziej powinienem szybko wytrzeźwieć.

Ja tylko mam wrażenie, że po prostu dużo spierdoliłem w tym związku i to za mną chodzi, no ale to ponoć połączone z idealizowaniem Smile Jak to zniknie, to już będzie super

Oo tak, były rzeczy które mi bardzo przeszkadzały...

Dzięki za odpowiedź

MCRobson
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: syberia

Dołączył: 2013-09-18
Punkty pomocy: 181

Mi w nowo poznanych przeszkadza to że nie mają takiego dystansu poczucia humoru i inteligencji jak "ona", tak że nawet głupie pisanie smsów było bardzo przyjemne.. ale co zrobisz? nic nie zrobisz Wink hahhahahah

“Życie to to, co się wydarza, gdy jesteś zajęty robieniem innych planów.”

secret
Portret użytkownika secret
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2018-01-15
Punkty pomocy: 24

Zrobisz - znajdziesz ciekawszą Smile

secret
Portret użytkownika secret
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2018-01-15
Punkty pomocy: 24

Zrobisz - znajdziesz ciekawszą Smile

secret
Portret użytkownika secret
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2018-01-15
Punkty pomocy: 24

Zrobisz - znajdziesz ciekawszą Smile

sezos
Nieobecny
Wiek: 28
Miejscowość: pomorze

Dołączył: 2017-11-18
Punkty pomocy: 15

Musisz zdać sobie sprawę, że nie jesteście już razem. Stało się więc nie pasowaliście do siebie na tyle, a myślenie i wmawianie sobie, że to przez Ciebie jest bezsensownym krokiem. Tracisz czas. Nie pasowało Ci coś, do czegoś nie byłeś w stanie się przekonać, a ona tego wymagała to i tak nie jest Twoja wina. Po prostu to nie ta osoba i tyle. A każde nowe- zobaczysz będą miały coś innego i ciekawego w sobie. Będziesz na nowo mógł robić te kobiety, po swojemu, w takim sposób w który chciałeś pokierować swój poprzedni związek ale było za późno na zmiany. Do tego jak czujesz w jakiś sposób ulgę to masz podobnie jak miałem ja niedawno. Mieszkając samemu tak bardzo doceniłem to, że robię co chce i kiedy chce, że moja ex nie była mi potrzebna do niczego. Wstręt do kobiet też był. Ale krótko- z 2 miesiące. Potem już samoistnie zacząłem zauważać ile kobiet się ogląda naokoło i czekają na jeden głupi uśmiech czy tekst z Twoich ust. A potem to już tylko przyjemności Laughing out loud pozdro i dasz rade na pewno

secret
Portret użytkownika secret
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2018-01-15
Punkty pomocy: 24

Dzięki Smile Plus jest taki, że nie czuję, że moje życie padło w gruzach jak to się ponoć dzieje po rozpadzie, wręcz przeciwnie Smile Wstręt już mi mija Laughing out loud Tylko uczucie pustki, przyzwyczajenia do drugiej osoby obok, to mi pozostało, no ale nie idę na skróty - wolę popracować nad sobą niż plastra szukać.

Snow
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Koszalin

Dołączył: 2018-01-20
Punkty pomocy: 1

Miałem tak samo do momentu:,,eks postawiła poprzeczkę wysoko", bo później dzięki stronie poznałem inną i poprzeczka wcale nie była tak wysoko Tongue.
Głowa do góry, tego kwiatu .... Wiadomo Laughing out loud