Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Rozstanie z dziewczyną.

10 posts / 0 new
Ostatni
kopytko
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2014-04-16
Punkty pomocy: 0
Rozstanie z dziewczyną.

Witam wszystkich forumowiczów!

Chciałbym uzyskać wasze opinię nt. mojego rozstania z panną.

Rzeczoną pannę poznałem w kwietniu zeszłego roku. Przypadek zobaczyłem ją w tramwaju potem jakoś poszło. Dziewczyna początkowo miała opory przed seksem - twierdziła, ze jest dziewica - jak z tym było do końca nie wiem, w każdym razie krwi nie było. Generalnie współrzycie rozpocząte po 1,5 miecha. Co ciekawe impulsem, który ją przełamał była następująca sytuacja. Panna na jednej imprezie bezceremonialnie oświadczyła mi, że wogole jej nie słucham i poszła sobie w diabły - bez pożegnania. Nie odzywałem się do niej tydzień - przyszła z płaczem i przepraszała. Na mój tekst, ze bolą mnie plecy (bo faktycznie bolały) zaproponowała sama masaż. No i poszło. Pierwsze miesiące rewelacja - panna bzykała się ochoczo i w każdej sytuacji - klatka schodowa, pokój w akademiku (współlokator obok, przebieralnia, plenery, wyjazdy, itepe itede. Zgrzyty odnośnie naszego życia seksualnego: panna raz miała 3 tygodniową jazdę po pielgrzymce - bo nagle uświadomiła sobie, że jednak chce po ślubie. Na szczęście potem jej przeszło.

Może skracając uwagi o związku:
-dziewczyna mocno religijna - doskwierał jej fakt, że nie może iść do spowiedzi
-pomimo dużych chęci i otwartości poza tym, że dobrze się całowała to była raczej słaba - często robiła głupią minę i jęczała tylko
-w grudniu zdażył się pierwszy przypadek, że odmówiła mi seksu
- powiem szczerze - zapuściłem się - dwa kierunki studiów (dziennie i zaocznie), jakieś zlecenia zawodowe i zwyczajnie zabrakło mi motywacji do pracy nad sobą - bo dziewucha jest - duży błąd
- ciężko to nazwać błędem - raczej kwestia nieświadomości Pewnego dnia panna przyznała mi się, że jej ojciec jest chory psychicznie. Ja byłem w super nastroju i zacząłem z nią dystkutować, że może nie jest chory ale po prostu wrażliwy i ludzie się go czepiają z tego powodu - czyli nic złego w sumie - ale w tej sytuacji panna oczekiwała jednoznacznego poparcia a nie filozoficznych rozważań
-gdzieś w połowie grudnia zaczęła się faza rozkładu - ja byłem skupiony na pracy/studiach
- Różnica wieku - ja 25 lat , ona 21
- nie zaniedbywałem okazji do flirtowania - co raz skończyło się wielką wtopą - na imprezie u znajomych, gdy moja lady leżała najebana podrywałem bezczelnie jej koleżanke (trzymałem jej rękę na udzie na oczach znajomych - kurewsko mocny błąd), na innej imprezie prawie przeleciałem koleżankę swoją (tym razem bez świadków) - dlaczego nie - kolezance się odwidziało zwyczajnie w ostatnim momencie (a nie wiedzieała nawet o tym, że mam dziewczynę.
- wielka wtopa - pewnego dnia panna zaprosiła mnie do filharmonii. Tego samego dnia miałem egzamin na studiach zaocznych (4h wcześniej) Wieczorem dnia poprzedniego okazało się, że muszę jeszcze poprawić coś dla swojego zleceniodawcy. Efekt - bezsenna noc. 34 na nogach non stop. Zlecenie zaliczone, egzamin zdany na 5 ALE Stwierdziłem, że pójdę do tej filharmonii - jeden red bull i będę gotowy. Nie byłem. Zamiast powiedzieć wprost, że pasuję to i musze się wyspać kombinowałem jak koń pod górę. No i wyszło. W filharmonii okazało się, że ona przybyła tam razem ze swoimi koleżankami(3 sztuki). Pięć minut muzyki-spałem jak suseł - nie chrapałem ale i tak lipa. Kobiecy wyrok jest bezlitosny - moje zmęczenie nie ma znaczenie - skompromitowałem ją przed koleżankami(nie powiedziała tego oczywiście - wg mnie -"nie potrafię docenić sztuki"
Po wyjściu mieliśmy iść do niej na jedzenie i skoczyć do najomych na imprezę. Wiedziałem, jaką nienawiścią pałała do mnie w tym momencie więc grzecznie przeprosilem wszystkich i poszedłem do siebie spać.
- Nawet gdybym nie przysnął w tej filharmonii i tak bym oberwał tego wieczoru. Dlaczego? Ponieważ trzeba być chujem i myśleć o sobie a nie grać dobroczyńcę. Generalnie jakieś 2 lata temu byłem na kompletnym dnie życia. Zacząłem pracować nad sobą i po jakimś czasie szło mi rewelacyjnie. Pozytywnie podbudowany chciałem pomóc znajomym i też ich podnieść - bo pamiętałem jak to jest chujowo gdy nikt o tobie nie pamięta na samym dnie. No to pomagałem znajomym, jednego zioma próbowałem podnieść na nogi po nieszczęśliwej miłości, Efekt był taki, że zacząłem być jakoś tam kojarzony z tymi nieudacznikami - chujowa sprawa. Feralnego dnia dostałem zaproszenie na imprezę pożegnalną kolesia wyjeżdżającego do Norwegii. Pierwotnie miałem iść tam z moją lejdi - ale po wyczynach w filharmonii poszedłem do siebie i uciąłem komara na 3 h. Po obudzeniu stwierdziłem, że jednak tam skoczę. Trzeźwym okiem zobaczyłem wszystko: dragi, pijaństwo, nieudacznicy i pseudoartyści. Kilka nieprzyjemnych incydentów. Myślę, że ta impreza tez skasowałaby mój związek
- Wielki finał - sesja zimowa, brak czasu na spotkania z mojej strony, ona chodziła na jakieś impry z koleżankami - dobrze się bawiła jak wynika z jej relacji. Gdy pojawił się czas ona unika spotkań, przypadkiem dowiedziałem się że była na imprezie w moim akademcu i nawet się nie odezwała. Wreszcie okolice walentynek - ona unika spotkań (no to już mam 97,5 % pewnosci, ze to koniec - czekam tylko na ostatni test). Wreszcie udało mi się doprowadzic do spotkania - panna przyszła do mnie i wyraźnie unika seksu - no to proste pytanie "Czego nie chcesz mi powiedzieć" No to się przyznała, że to koniec, tylko przed końcem sesji nie chciała mi mówić (miło z jej strony w sumie). Posłuchałem masę wyrzutów z jej strony - prawie same bzdury. Oskarżeniu o rączkę na imprezie zaprzeczyłem - zresztą sama wyglądała jakby w to nie wierzyła. Ona zaprzeczyła, że kogoś ma. Cały czas odnosiłem wrażenie, że ona kłamie - szczególnie co do powodów (jakby sama się chciała przekonać, nie mnie). No cóż pożegnaliśmy się, wykasowałem jej numer i cześć. Mija drugi miesiąc i cały czas chodzi mi po głowie. Ale nie w sensie, żeby do niej wrócić (nie dzwoniłem ani ja ani ona, unikam miejsc gdzie może być -info z fejsa, a jak spotkałem ją kiedyś na ulicy - to nawet nie chciało mi się z nią gadać). Co mnie zastanawia to to co właściwie się stało:
Opcja 1) Czyżby zmęczyła się brakiem czasu - moim zaniedbaniem - jej konfliktem seksualno/religijnym. Do tego życzliwe koleżanki, które doniosły o rączce na imprezie oraz wyśmiały moje zaśnięcie w filharmonii?
Opcja 2) Tło jak wyżej ale spotkała kolesia na imprezie, stuknęla się z nim i jej miłość trafiła do niego?

Jak myślicie-może macie inne pomysły?

Kolosik
Nieobecny
pisze blogi analne... "całkiem do dupy"
Wiek: 19
Miejscowość: Zamość

Dołączył: 2012-08-16
Punkty pomocy: 416

Nie rozkminiaj.

Olej i idź dalej.

arkadius86
Nieobecny

Dołączył: 2009-06-30
Punkty pomocy: 26

Zgodzę się z przedmówcą, też po roku związku laska powiedziała mi, że to koniec. mimo, że zachowywałem się bardziej "skandalicznie" niż Ty. byłem za dobry mówiąc w skrócie. domyślam sie, co czujesz. ale pomyśl o tej niezaprzeczalnej prawdzie "inne też mają" i nie rozkminiaj, szkoda nerwów Smile

izmir
Portret użytkownika izmir
Nieobecny
Wiek: 1996.r
Miejscowość: --

Dołączył: 2011-04-13
Punkty pomocy: 50

Miałem napisać to samo Laughing out loud

„ ŻYJ WOLNY, SILNY, SZCZĘŚLIWY.”
„Amor Vitae nostra lex”

Szef
Portret użytkownika Szef
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Kielce

Dołączył: 2014-03-30
Punkty pomocy: 3

Szczerze to cie chuj to obchodzic powinien , wazne bys nie popelnial więcej niektorych błędów .

Ulrich II
Portret użytkownika Ulrich II
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 34
Miejscowość: .

Dołączył: 2012-12-25
Punkty pomocy: 5413

myślę, że zebrałeś przy niej cenne doświadczenie którego jednak chyba trochę brakowało, znasz już podstawowe chwyty, zasady, masz solidne podstawy i jak piszą wyżej czas iść dalej i sięgać po więcej, sam widzisz że dziewczę średnio rozgarnięte, naprawdę szkoda czasu na rozmyślanie im dalej tym gorzej by było tak sie domyślam
Odcierp swoje, popij, ponarzekaj, powkurwiaj sie i cóż ... kto wie jakie jeszcze spotkasz na swej drodze, powodzenia Smile

they hate us cause they ain't us

kopytko
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2014-04-16
Punkty pomocy: 0

Dzięki za rady - chociaż już od jakiegoś czasu pracuję nad sobą. Pomimo to - wsparcie zawszee w cenie. Pozdro!

Menesis
Portret użytkownika Menesis
Nieobecny
Wiek: 23
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2012-02-16
Punkty pomocy: 162

To działa w banalnie prosty sposób - zakładasz temat i opisujesz swój problem. Opisujesz szczegółowo jak u psychologa. W zasadzie nikt nie podaje Ci odpowiedzi na Twoje pytania. Czytasz opisy i porady z innych tematów i wracasz do swojego i już sam czytając swój własny tekst znajdujesz odpowiedzi na wszystkie nurtujące Cię pytania.

A jeżeli takowej nie znajdziesz dochodzisz do wniosku, że to i tak nieistotne. Ciesz się, że dane Ci było doświadczyć tych chwil, które za Tobą i z doświadczenia, które jest najcenniejsze. I tylko na własnej skórze można je zebrać najlepiej. Powodzenia

Santi
Portret użytkownika Santi
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 23
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2010-11-16
Punkty pomocy: 115

ja pierdole jak Ty przy nadarzającej okazji masz ochote stuknąć laske mając dziewczyne albo żeby Ci rączką zrobiła to ja nie chce wiedzieć jaki to związek był -,- po chuj taki związek, to już lepiej znaleźć se do dupcenia jakas przeleciolke i nie musisz się zachowywać jak obłudna dwulicowa kurwa