Mieliście kiedyś taki moment w swoim życiu, kiedy odczuwaliście potrzebę zmiany swojego życia?
Mam 23, prace, studia, zainteresowania, jestem otwarta na życie i nie zamykam się w domu, wręcz przeciwnie. Podobno nie jestem brzydka i mam coś do powiedzenia. Ale mam wyjątkowego pecha do ludzi. Kiedyś byłam bardzo niepewna siebie dziewczyna, pełna kompleksów i przekonań, ze jestem niewystarczająca. To powodowało, ze przeciągałam do siebie osoby, które chciały mi to życie ułożyć.
Stałam się straszna, walczę z kompleksami, z każdym dniem staje się pewniejsza siebie i swoich wartości. Ale zauważyłam, ze mam wśród siebie znajomych, którzy podcinają mi skutecznie skrzydła. Po spotkaniach z nimi czuje się zmęczona i pełna kompleksów, bo maja ciekawsze zainteresowania i potrafią wokół tego zrobić spora otoczkę.
No i nastał moment w moim życiu, ze chce coś zmienić. Boje się bardzo, ze zostanę sama i nawet nie będę mieć z kim spędzić czasu ani wyjść na miasto, a jestem osoba, która lubi wychodzić i spędzać czas aktywnie.
Dlatego kieruje pytanie dla was, czy da się w tym wieku, gdzie jest pandemia i ograniczona możliwość poznania ludzi, zmienić swoje życie? Czuje, ze ludzie mnie nie szanują i nie liczą się z moim zdaniem.
Na imprezy wychodziłam, owszem poznałabym facetów, którzy raczej myśleli o mnie w kategorii „dobra dupa” i nic więcej.
Czuje, ze zaczyna mi brakować bliskości i osoby na której mogę polegać.
Udało wam się zerwać z mianem „pizdusia” i zyskać miano, pewnego siebie i wartościowego człowieka?
Samotność nie jest aż taka straszna jak ją malują, zaakceptuj ją i zacznij żyć tak jak uważasz na ten moment za słuszne odpowiedni ludzie znajdą się jeśli zrobisz pierwszy krok, reszta to już formalność
Owszem pomidorku. Ale ta droga jest długa i kreta wsumie droga na szczyt jest zawsze samotna:)
Ja odpuściłem wszystkich ludzi i dalej odpuszczam którzy mi nie pasuje i przy nich się cofam. Musisz nauczyć się asertywności i wyrażania swojego zdania jasno i zrozumiale. Chuj jak kogoś to zaboli, przecież masz prawo odpiąć wrotki a jak ktoś tego nie toleruje to hej,Pa i część:)
Jeżeli masz ochotę coś zrobić to powiedz sobie czy samemu nie można spełnić tego marzenia? Wiem, na początku jest dziwnie. Bo jak to samemu, przecież w kupie raźniej. Na dłuższą metę uzależnianie swoich planów od innych jest słabe. Dlatego ja wychodzę z propozycją dla innych, słyszę ze nie mają czasu, ochoty, są zajęci itp. Nie obrażam się robię to samemu, albo z tymi co mają czas.
Jak samemu nie weźmiesz to nikt Ci nie da. A Ty masz cycki to dużo łatwiej znajdziesz znajomych jak jesteś otwarta osoba.
Ostatnio czytałem 7 raz Sri shankara i wsumie je stosowałem nieświadomie od i polecam je ludzią, ktorzy mają chwilę zawahania i gorsze dni w życiu. Takie proste mądrości a tak wiele ułatwiają w życiu i pozwalają aby "depresja" nas nie dopadla:)
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu
`Ćwicz wieczorem, potem rano
I idź po swoje, jakby Ci to odebrano
"Samotność nie jest aż taka straszna jak ją malują"
Masz racje,samotnosc nie jest straszna, samotnosc jest przejebanie straszna, tylko kazdy ja dostrzega w roznych etapach zyciowych. Procz tego jeden sobie z nia radzi a drugi nie. Ale mianownik jest jeden - nikt nigdy nie chcialby zostac sam. Ale wiem o czym piszesz, ja widze to troche z innej strony. Twoje bardziej bym nazwal, zyc w zgodzie z samym soba badz tez samoakceptacja wlasnej osoby (taki odrębek tej samotnosci). Po tym poznac pozytywy czlowieka, jego energie, co przyciaga ludzi.. I tak dalej i tak dalej.....
Przedewszystkim nie o samą samotność chodzi ale o strach, który jest defacto efektem naszej wyobraźni (zostaniemy ukarani samotnością za coś np za to że pokażesz siebie, albo jak wyrazisz swoje zdanie na jakiś temat itp) i właśnie ten strach znika gdy zaakceptujesz wszelkie konsekwencje - dobre czy złe
Ja bym powiedział, że samotność nie jest tak straszna jak ją poniektórzy malują, czy wręcz histeryzują.
Jest samotność kiedy się ma zawsze opcje, a jest samotność kiedy serio nie ma do kogo ryja otworzyć.
Pierwsze jest spoko, bo z wyboru to i kurwa nie ma się czego bać. Tego drugiego nie polecam nikomu a jak już ma to pozostaje współczuć, wiem z doświadczenia.
W pewnym etapie mojego życia puściłam wszystkie relacje, które mi nie służą. Zostały tylko te osoby, w których towarzystwie dobrze się czuję i które swoim nastawieniem do życia nie ciągną mnie w dół. Ja zaakceptowałam siebie, nie mam problemu ze spędzaniem czasu w pojedynkę. Towarzystwa "szukam" na grupach tematycznych dotyczących takich samych zainteresowań - można tam poznać pozytywnych ludzi a nawet kogoś na głębszą relację. Przychodzi taki czas, że weryfikuje się przeszłość, zamyka się jedne drzwi i to od Ciebie zależy czy otworzysz kolejne, zostawiając za sobą niektóre znajomości. Pracuj nad szacunkiem do samej siebie i dbaj o to, aby czyjeś słowa nie odbierały Ci wiary, a wtedy z każdym dniem Twoje skrzydła będą rosły i nie tak łatwo będzie komuś je podciąć.
Znajomi mają ciekawsze zainteresowana, tylko i wyłącznie przez to, że ty tak o tym myślisz. Słabe jednostki porównują się do innych i szukają swojej wartości na zewnątrz. Ty nie masz ciekawego życia, to jesteś nikim. Myślę że wystarczy mieć proste ale jasno określone cele, aby nie czuć się gorszy.
Jeśli znajomi by mi dokuczali i wyżywali się, to najchętniej bym ich wywalił i został sam. Zmieniają środowisko, można zyskać wiele luzu i bardziej się otwórzyć. U ciebie jednak, powiedziałbym że problem jest w tobie a nie w złych znajomych. Zapewne oni opowiadają swojej historie, cieszą z twojej obecności ale ty jesteś smutna i ty ich dołujesz. W takim przypadku to na miejscu znajomych bym urwał z tobą kontakt, bo po co mi taki smutas.
Życie zawsze można zmienić. To tak jak te głupie postanowienia noworoczne. "Tylko w nowym roku można się zmienić!" - to ograniczone myślenie. Czy teraz jak jest ta pandemia, to jest trudniej? Owszem jest. Czy powinnaś się tym przejmować? Nie, bo chyba chcesz się zmienić a nie wyszukiwać wymówek na samym starcie? Czy się mylę? Hm?
Mały dobrze zauważył, że jak masz cycki, to masz łatwiej znaleźć znajomych. Macie taki plus, że do nowo poznanej dziewczyny, zwykle jest większe zaufanie niż do faceta. Idziesz pobiegać do parku i jeśli ktoś inny biega, możesz pogadać. Na spotted miast, dziewczyny często szukają koleżanek do wspólnego treningu. Bierzesz starą koleżankę i wpadacie na zakupy do Sinsay, czemu nie? Pytasz starą koleżankę, czy ma kolegę, z którym mogłabyś kiedy potańczyć, boś straszna ciapa a chciałabyś się lekko podszkolić, może z kimś innym cię pozna?
Ludzie cię nie szanują? Sam szacunek z nikąd się nie weźmie, jeśli jesteś bez życia.
Cz udało się komuś tutaj zerwać z mianem "pizdusia"? Myślę że przynajmniej co druga osoba która tu jest, a reszta jest na dobrej drodze do tego. Czy mi się udało? Jestem na dobrej drodze. Znów tak jak mówił mały. Droga jest kręta ale warta tego.
To nie jest tak, ze jestem smutna i wszystkich zatruwam swoim smutkiem. Wręcz przeciwnie, pełnie role motywatora, psychologa i doradcy. Z moich znajomych robię najwiecej, pracuje zawodowo, studiuje, chodzę na kursy, a problem polega na tym, ze dla mnie jest to normalne i nie mam potrzeby robić z tego szopki, a dla nich zrobienie coś dodatkowo skutkuje tym, ze wszyscy wiedza ile maja roboty xD
Ja wiem, ze to problem z dupy, ale odczuwam potrzebę zmianę swojego życia, wzmocnienie swojej asertywności. Potrzebowałam chyba słów wsparcia )
Gdzieś przeczytałem, że jeśli zrobisz coś dużego, to nie mów ile włożyło się w to wysiłku. Na co to komu? "No wiesz, siedziałam cały tydzień nad tym żeby to zrobić" - tak mówią osoby które potrzebują akceptacji na zewnątrz. Pokazują że są mocni. Wszystkie te rzeczy, powinno się zachowycać dla siebie. Zrobiłaś duży projekt, który zajmował sporo czasu a znajomy mówi tylko "fajny"? Ty wiesz że jest inaczej. Nawet jak nie jest światowej klasy, wiesz że ty go robiłaś. Pewność siebie rośnie. Ta prawdziwa. Jeśli jest tak jak mówisz, to taka zostań. Co rozumiesz przez zmianę swojego życia? Czego brakuje ci do szczęścia? Może sama chciałabyś taką osobę która cię motywuje i zazdrościsz im że oni mają te osobę w tobie a ty nie masz komu wycisnąć swoich żali? Jesteś dalej niż oni.
Może opowiadają tylko co się u niech dzieje ciekawego, bo chcą ci powiedzieć jak bardzo zmieniłaś ich życie?
Więcej indywidualizmu i będzie git. Ty chyba chciałabyś być lubiana a tak się nie da. Raz, że nikt nie ma obowiązku Ciebie lubić, dwa ludzie szybko wyczuwają że chcesz się do nich "przykleić" i mogą Cię zwyczajnie odepchnąć, bo nie chcą niańczyć dorosłej kobiety.
Wyczuwają, że masz "deficyt" a oni są przedmiotami do załatanie tego deficytu.
Innymi słowy: masz niedojrzałe potrzeby jak akceptacja i aprobata za strony innych.
Dojrzale jest pracować nad sobą, żeby mieć odpowiedni mind-set i dzielić się pozytywnymi emocjami z innymi NIC OD NICH NIE OCZEKUJĄC W ZAMIAN. W ten sposób ustawić relacje na win-win (dający-dający), a nie dziecko-dorosły jak oczekujesz.
Trzeba dojrzeć, żeby dawać a nie tylko oczekiwać i brać od innych.
Oczywiście wystrzegać się toksycznych relacji, gdzie jesteś tylko wykorzystywana.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
O, to jest konkretna odpowiedź.
Parafrazując prof. Petersona: imprezy, kontakty z innymi, samotność - jezeli są trudne to są jak bestia, możesz uciekać ale w końcu będziesz musiała się z nią zmierzyć. Trzeba spojrzeć innym prosto w oczy, dosłownie i w przenośni.
Może jeszcze dr Twerski: obciążenie emocjonalne można porównać do pancerza homara, w którym ten już się nie mieści i musi go zrzucić żeby uzyskać przestrzeń do dalszego wzrostu. Tak samo jeżeli czujesz się przytłoczona, wręcz stłamszona przez otoczenie, to znak że czas pozbyć sie ograniczeń i odzyskać przestrzeń dla siebie. (Tylko trzeba pamiętać, że po odsłonięciu się i do czasu odzyskania odporności homar unika ataków, więc zanim się wzmocnisz, nie rzucają się na głęboką wodę tylko przepracuj swoje deficyty, a wyjdziesz z tego 2x silniejsza)
Masz jakis filmik do tego szota/wykładu dr Petersona? Mega lubie ziomka, fajnie opowiada.
@sumik https://youtu.be/M8GSf5cYCvE
Jesteś jeszcze bardzo młoda i dużo w Twoim życiu ulegnie zmianie. Wychodząc z założenia że to otoczenie najbardziej stymuluje rozwój osobisty, zrezygnował bym z samotności i pozbył się toksycznych znajomych. Dobrze że Jesteś świadoma. Ostatnio przytrafiła mi się ciekawa przygoda. Poznałem dziewczynę o 10 lat młodszą od siebie ale była mi w stanie bardzo skutecznie narzucić swoją dominację. Zawsze myślałem że mam bardzo silny charakter ale obecność tej dziewczyny i sposób prowadzenia przez nią dialogu spowodowały że zacząłem grać jakąś rolę. Cała sytuacja była bardzo ciekawym przeżyciem i raczej było warto, pomógł mi dystans do siebie i odpowiednia samoocena (nie za duża i nie za mała). "bo maja ciekawsze zainteresowania i potrafią wokół tego zrobić spora otoczkę." Zawsze myślałem że zainteresowania muszą być ciekawe przede wszystkim dla siebie i jeśli już szukać osób to dzielących te zainteresowania a nie mających inne. Bywa że zafascynowany człowiek mówi o swoich zainteresowaniach z dużą werwą i sugestywnie czym porywa innych, to nic złego.
Od tysięcy lat, nam wszystkim zależy tylko na jednym. A Wam dziewczyny, to się ciągle podoba .