Siemanko!
Jestem z laską jakiś czas,sprawa wygląda tak,że ona poświęca bardzo mało czasu na nasze spotkania.
Spotykaliśmy się w wakacje to spoko..bywało tak,że czasami widzieliśmy się codziennie a tak to co 2-3dni max.
Zaczął się rok szkolny,ona w lepszym w liceum i profilu gdzie ma więcej nauki.
Ustaliliśmy się w tygodniu raczej nie będziemy się spotykać bo ona ma tyle nauki,że nie da rady wyjść.No okej rozumiem to że tam z reguły nie wyskoczy,ale to nie jest tak typowo dzień w dzień siedzi do 23.. Raz czy drugi zrobiłem jej niespodziankę i podleciałem bez zapowiedzi pod jej chatę zanim przyszła ze szkoły,to nawet nie było dużego zaskoczenia czy witania jakby mnie nie widziała miesiąc tylko takie "o hej,ja tylko chwilę i tak bo muszę robić te lekcje..." tłumaczy to zmęczeniem ale bo ja wiem,troszkę słaba wymówka..
Widzimy się w weekendy ale to jest tak,że też dopiero pod wieczór bo ja po szkole pracuję,w piątki i soboty też.
Proponowałem jej,że mogłaby co jakiś czas porobić lekcje w soboty i wtedy cała niedziela dla nas to ona od razu na mnie naskoczyła że nie będzie się uczyć w soboty,bo soboty to dla niej dzień odpoczynku i od zawsze uczyła się w niedziele.
Z tymi tygodniami i niedzielami jest tak,że nie ma opcji żeby wyszła nawet na 30min.. Było parę takich akcji że podleciałem(miałem po drodze) pod jej chatę i mówię zejdź na chwilę,jestem pod Twoim domem.Ona zawsze mówi że nie wyjdzie na pewno bo jak wyjdzie z tego "transu" nauki to już będzie ciężko jej wrócić i że nasze spotkania nie będą trwały 30min.Faktycznie z tych 30min zawsze robi się godzina-dwie,ale mówię że jesteśmy 30min z zegarkiem w ręku ona i tak twardo że nie..
Jak mówię że wbije do niej,chociaż posiedzę to nie nie,bo ona się nie skupi przy mnie.
Teraz taka akcja była,że no miała w poniedziałek mniej nauki,myślałem że się spotkamy a ona do mnie że idzie się spotkać z koleżanką w ten pon,żeby nie iść w weekend.W sobotę idzie na jakieś urodziny(sama bo ten typek nie chciał żebym z nią szedł-nie lubimy się) umówiła się z tą kol w ten poniedziałek,a tego samego wieczora mi wyskoczyła,że się nie spotkamy w weekend bo w piątek idzie na urodziny do przyjaciółki a w sobotę te urodziny kumpla..
Wkurwiłem się i ochłodziłem ale nie ona jakoś nie poczuwa się żeby to inaczej rozegrać.
Nie wiem sam jak to zrobić bo gadaliśmy o tym ostatnio,że jak jest na tych urodzinach to najwyżej będzie tam jakiś czas i się zwinie do mnie a teraz że się w ogóle nie spotkamy.
Jakby jej tak zależało to zapytałaby czy może wpaść do mnie do pracy albo znalazła tą chwilkę w niedziele..
No ale ja przecież nie będę jej pisał takich oczywistych rzeczy bo jakby jej zależało to sama by na to wpadła..

Tak samo jest jak są jakieś kłótnie i zaczyna przeginać i nagina zasady.Wie dobrze co mi nie pasuje i jak jej wygarniam że jak będzie dalej tak robić to ja zawijam interes to ona to mnie z takim tekstem: "Jak masz się czepiać o każdą rzecz którą zrobię źle to zerwij od razu".. no zawiewa obojętnością..

Tak samo jak ma coś dla mnie zrobić,wpadłem na pomysł napisania listu,wszystko okej,ja czekam na odpowiedź już chyba z 2 tyg mimo że przypominałem..
tak samo jak mieliśmy sobie zrobić zdjęcia razem albo ona miała sama zrobić,zawsze tłumaczy że źle wygląda i że ona nie lubi robić sobie zdjęć,mówię że to dla mnie,powie ze zrobi a zdjęć jak nie było tak dalej nie ma..
Typowo nie mamy ani jednego zdjęcia razem..

Laska 18lat