Czesc, zastanawiam sie czy usuwac zdjecia ze swoja byla z portali spolecznosciowych.
Otoz, kilka dni temu dziewczyna zerwala ze mna zwiazek na odleglosc przez, jak ja to nazywam, zapetlone klotnie przez telefon, ale niedlugo (za rok, w porownaniu do tego ile wytrzymywalismy to malo)mialem juz wracac do miasta, z ktorego pochodzimy. Nasze profile sa pelne wspolnych fotek. Dziewczyna nic nie usunela, choc ma tego wiecej i wyglada mi na to, ze mimo iz sie nie odzywa i nie odpisuje, to w jakis sposob nie chce sie totalnie odcinac. Chcialbym zaczac proces powrotu, ale tez nie chce spierdolic tego w ten sposob, ze jesli usune, to ona sama juz odbierze mi szanse.
Przechodzilismy juz jakies krotkie rozstania, ale teraz totalnie nie chce rozmawiac. Jeden dzien probowalem tlumaczyc jej logicznie co i jak, ale jak zwykle nie zadzialalo.
Szybko wracala jak zastosowalem metody z blogow lub z ksiazek np. Adepta. Tylko teraz problem, bo mam z nia zdjecie na profilowym na fb. No i dodam, ze czesto sie wydawalismy i codziennie rozmawialismy glosowo pod wieczor, czasem po kilka godzin.
Dodajac jeszcze, powody ktore podala sa klasyczne.
1. klotnie
2. nie mozemy sie dogadac
3. zazdrosc (bardzo rzadko i malo inwazyjna)
4. nie bylo tak jak zawsze, gdy sie widzimy (po przyjezdzie mowila zupelnie co innego)
Dzieki!
"Próbowałem tłumaczyć jej logicznie" chłopie dajesz jaja jeżeli masz ochotę usunąć zdjęcia to usuń bez zbędnego analizowania
Wygrywasz, albo się uczysz.
Żyj tu i teraz.
Zgodzę się, ale mowa o odcięciu się, bo tak da się tylko przeciągnąć szalę na swoją stronę, w sierpniu planowaliśmy urlop, mieliśmy spędzić 2 tygodnie w mieście razem i do tego czasu mam czas na to, żeby coś zrobić. Ja nie czuję tym razem typowego srania przy zerwaniu, tylko niezrozumienie, a nawet wiem co jeśli już nam się nie uda. Tylko chcę to rozegrać dobrze taktycznie. Jednakże przybliżę:
Mam profilowe na fb, na którym jesteśmy razem.
Na insta mam z nią kilka zdjęć i ostatnie, na którym się całujemy.
Ona:
-zdjęcie na fb, na którym się całujemy
-na insta pełno zdjęć gdzie występuję ja lub jesteśmy razem i wspólne profilowe.
Ona jest czynną uczestniczką w social mediach i nie ma tam śladu po starych związkach.
Dodam jeszcze, że tydzień temu już mieliśmy zamawiać nowe mieszkanie.
No to mieliście zamawiać nowe mieszkanie i ona od tak sobie zrywa? Coś tu nie gra gościu
Dokładnie, to pielęgnowany, ale również burzliwy związek, często przez kłótnie przez telefon. Tak jak pisałem, rozmawialiśmy dzień w dzień, wykluczam pojawienie się 3ciej osoby, bardziej jakieś zmęczenie. Moja mama nawet jest zdziwiona takim obrotem sprawy, bo jeszcze 2 tygodnie temu, gdy odbierała ją z lotniska, to opowiadała o pobycie u mnie w samych superlatywach - bo tak było. Wszyscy są zaskoczeni.
W końcu jakoś zaczęliśmy się kłócić o bzdety, dogadywać, kłócić i jak już "wyciągnąłem rękę" na zgodę, to po na wpół cichym dniu usłyszałem, że odchodzi. Jest jeszcze wesele jej przyjaciółki na początku września, gdzie mieliśmy iść razem, to kolejny plus w moją stronę.
Ja się naprawdę pogodziłem, ze może być zła i zmęczona, ale kiedy zwykle mam problem z odpuszczeniem kłótni, to teraz to zrobiłem i taki los.
Co tu jeszcze można dodać, jestem zdania że po jebnięciu zawsze się docieraliśmy, tylko przez odległość trochę ulatywało i jak wiadomo, można powiedzieć 3 słowa za dużo.
PS zawsze odpierdalało jej dzień przed okresem i zrobiła to dokładnie na dniach, gdy okres jej się spóźnia lub już go ma. Dlatego wiem, że decyzja ta, to rozchwianie, hormony i żal.
Podczas zerwania przez telefon płakała i jakieś wyimaginowane wnioski wyciągała z różnych sytuacji.
Już nie jeden był taki, który był przekonany w brak osób trzecich, a później mu się oczy otwierały
Myślę, że zrywanie tylko ze wzgledu na okres jest słabym wytłumaczeniem
Wiesz, znam ją na tyle, że wiem kiedy ten okres ma dostać i jakie rzeczy potrafi gadać. Pewnie ją przewartościowuje w emocjonalnych sytaucjach, ale podczas związku było wiele spraw, które nas ciągnęły w górę i nie mówię tu już o "miłości", tylko o faktach. Wybaczyła moją zdradę z samego początku związku, rozwinęliśmy się jako ludzie itd.
Dlatego mi zależy, tak jak mówię, decyzja że nie chcę jej stracić jest przemyślana. Jednak chciałbym doprowadzić to do końca w okresie, gdy już będę na urlopie w Polsce. Nie ważne co się wydarzy, dla mnie i tak będzie to happy end. Przeszedłem już kilka związków gdzie ja zrywałem, czy byłem zostawiany. ZAWSZE wracały, tylko nie zawsze już ja chciałem wracać.
Co do osób trzecich racja, niejeden był taki, ale tu mam pewniaka.
Dzięki, potrzebowałem liścia
Nie ma osób trzecich, znasz ja bardzo dobrze, ona nie jest taka jak inne. Weź mnie nie rozsmieszaj.
Co to za rozkmina? Usuwasz wszystkie fotki w pizdu i po problemie